Przejrzałam też owe dokumenty - z Roswell oraz projekt Blue Book - i inne o UFO. Hmm, wydaje mi się, że to są oficjalne raporty, nie ma ścisłych dokumentów ze sprawą, wyników ekspertyz etc. Ale pomyślmy.
Złóżmy, że rząd USA doskonale wie czym jest UFO. Załóżmy, że rząd potajemnie utrzymuje kontakt z obcymi, dzielą się technologią, wiedzą itp. w zamian za dyskrecję. Wyobraźcie sobie, że nagle rząd przyznaje otwarcie, że mamy do czynienia z obcą cywilizacją - wybucha panika, ludzie zorganizowani w większe, lub mniejsze grupy zaczynają poszukiwać i tępić przybyszy, zaczynają się protesty - nikomu nie wyszłoby to na dobre. Ludzie boją się nieznanego.
W niektórych krajach naszego świata koncepcja posiadania przez kobietę pracy i wykształcenia jest równie oburzająca, co dla innych możliwość współpracy z przybyszami z obcej planety. Co więcej, jeśli rzeczywiście UFO - zjawisko inteligentnej formy życia z kosmosu, które przybyło na naszą planetę jest prawdziwe to na bank nie ma złych zamiarów - gdyby tak było, to już dawno byśmy o tym wiedzieli. Widocznie lepiej jest, gdy trzyma się wiedzę społeczną nt. tego zjawiska w sferze domysłów i teorii spiskowych.
Wykształcone i wolno myślące jednostki to tylko ułamek społeczeństwa. Większość ludzi to podatni na sugestię zombie, nie czytają, nie znają historii i wykazują wrogość wobec czarnoskórego sąsiada a co dopiero tu mówić o obcej cywilizacji. Przynajmniej tak na pewno było w latach 50-tych na zachodzie. Natomiast zachowując obecność przybyszy z obcej planety w tajemnicy można w spokoju zająć się meritum sprawy zamiast co chwile tłumić zamieszki, publiczne przepychanki słowne na ten temat.
Poza tym są o wiele groźniejsze kłamstwa rządów od UFO chociażby to dotyczące nieszkodliwości tiomersalu w szczepionkach