Do kogo się odwołasz w przypadku wyroku, który będzie w oczywisty sposób niesprawiedliwy? Do innego sądu?
Na przykład.
A kto będzie decydował, który są ma rację? I kto miałby tą zasadę ustalić?
Rację będą miały te sądy, które będą najściślej przestrzegać libertariańskich zasad, a decyzje które najlepiej wywiązują się ze swoich obowiązków podejmą ludzie. Tak jak w przeszłości zwracano się do sędziów mających najlepsza opinię, o najwyższych kompetencjach, największej mądrości i wiedzy.
Nadal nie odpowiada to na moje pytanie.
Odnieśmy się zatem do przykładu z moją wspomnianą dziennikarką. Czyli to wygląda tak...
Oskarżam ją o to, że, powiedzmy, nieprzychylne dla mnie artykuły spowodowały u mnie stres. Sędzia przyznaje mi rację i skazuje ją za to na 25 lat w więzieniu o zaostrzonym rygorze, a do tego zakazuje jej kontaktu z kimkolwiek (nie licząc personelu więziennego) przez 10 lat. Wyrok zostaje wykonany natychmiast.
Co w tej sytuacji ma zrobić?
A nawet, jakby poszła do innego sądu i ten by stwierdził, że jest niewinna, to co z tego? Co ten sąd zrobi? Pogrozi, że wyśle na mojego finansowego molocha bandę ochroniarzy czy cokolwiek tam ma? A może obsmaruje mnie w mediach? Nie, zaraz, za dużo by to kosztowało, nie opłaci mu się.
Do tego to mój sąd ma nieporównywalnie lepszą pozycję na rynku - bo jest opłacany przez inne gigantyczne firmy żeby uciszać kogo trzeba, a skoro więcej kasy, to i większe możliwości.
W temacie była przed chwilą mowa o jakichś rankingach sędziów... To jakiś żart? A co mnie obchodzą rankingi, skoro sąd wydaje takie wyroki, jakie chcę?
Tak w ogóle, to w przypadku konfliktu prawnego kto sobie wybiera sąd? Oskarżony czy oskarżyciel? Jeśli oskarżony - to kto dopilnuje tego, aby to oskarżony wybierał, i kto w ogóle ustanowi takie prawo? Poza tym - OCZYWISTE jest, że jeśli jedna ze stron wybierze sąd, to wybierze taki, który będzie stronniczy na jej korzyść.
Wyznaczenie dobrych sędziów nie jest tak trudne, jak wyznaczenie naukowców, lekarzy czy innych wyszkolonych i doświadczonych specjalistów.
Oczywiście, że nie jest trudne.
Dobry sędzia to taki, który mi przyznaje rację i robi co chcę.
Tylko z pozoru pojawienie się w społeczności dobrych fachowców zawdzięczamy urzędowemu mianowaniu. W rzeczywistości opiera się no na powszechnej aprobacie klientów, kolegów z branży i ogółu społeczeństwa. Bez tej aprobaty mianowanie nie może być skuteczne. Ludzie mogą się oczywiście mylić co do trafności swojego wyboru, ale problemy związane z wyborem są nieuniknione w przypadku każdej selekcji.
Problem polega na tym, że to, co proponujesz jest jednym z najmniej trafnych systemów selekcji. Nie ma żadnych oficjalnych wymagań, listy co trzeba zrobić, nawet wykształcenie nie jest tak naprawdę wymagane. Liczy się opinia.
I tak, na przykład, Kowalskiemu Ziętkiewicz ukradł rower. Ale Kowalski nie ma na to dowodów: widział, jak Ziętkiewicz podkrada rower, ale tego nie nagrał i nie wie co Ziętkiewicz z rowerem zrobił. Może sprzedał w innym mieście, może na żyletki przerobił, a może dał komuś z rodziny.
Kowalski pójdzie do sędziego A, sędzia A stwierdzi, że nie ma dowodów, więc nie może skazać Ziętkiewicza.
Kowalski pójdzie do sędziego B, i mu... ładnie wyperswaduje (na przykład za pomocą koperty), że jednak ma rację. Sędzia B skaże Ziętkiewicza.
Kowalski z poczuciem sprawiedliwości wyjdzie z budynku sądu. I jak w przyszłości znajomi się zapytają do którego sędziego iść jak nie mają dowodów... Wiadomo kogo poleci.
Jak widać - wystarczy stworzyć pierwszy lepszy scenariusz aby całość się zawaliła, lol.
W wolnościowym społeczeństwie kodeks praw musiałby się wspierać na przyjęciu podstawowej zasady libertarianizmu, zakazującej agresji wobec innych osób i ich własności, co pisałem już wcześniej.
A jak nie to co? Jak mój finansowy moloch zacznie łupić wioski na jakimś zadupiu, o którym nikt nie słyszał i którego w TV nie pokazują, bo jest niemedialne, to co zrobisz?
Prawo ma służyć ludziom, a nie państwu, więc przez ludzi powinno zostać tworzone i zaakceptowane.
I tak się, pośrednio, dzieje w demokracji.
Taki kodeks praw jest nie tylko możliwy, ale najlepsze elementy obecnego systemu prawnego zostały wypracowane w z biegiem czasu właśnie w taki sposób. Władza ustawodawcza podobnie jak królowie, bywała zmienna, zaborcza i niekonsekwentna. Wprowadzała tylko do systemu prawnego anomalie i despotyzm. Rząd ma tak samo kiepskie kwalifikacje do ustanawiania i stosowania prawa, jak słabe są jego kwalifikacje do świadczenia jakichkolwiek innych usług.
Ludzie wchodzący w skład rządu nie są idealni i biorą się ze społeczeństwa - i nie znikną magicznie jak wprowadzisz anarchokapitalizm. Nie ma znaczenia, czy władza to rząd, czy władzę zapewnia pieniądz - jak ktoś chce się do niej dorwać, to się do niej dorwie.
Poza tym - właśnie po to jest rząd jako istytucja - aby niwelować głupotę poszczególnych członków przez stopniowe budowanie skomplikowanego systemu, który jest bardzo trudno do rozwalenia przez pojedynczą jednostkę.
Co do przykładów historycznych... nieadekwatne. Dzisiejsze czasy są inne. Dzisiaj raczej mało który skazany uznaje wyrok za sprawiedliwy. Ponadto siła autorytetu jest bardzo słaba, chociażby dlatego, że wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że sędzia jest dokładnie takim samym człowiekiem jak cała reszta. ("Co z tego, że sędzia tak powiedział? JA myślę inaczej, i to JA mam rację")
I, koniec końców - prawo oparte na tradycji... Cóż, tradycja to coś, co kiedyś było sensowne. Ale w miarę jak czasy się zmieniały, przestało to odpowiadać rzeczywistości - ale ludzie postanowili sobie to zatrzymać, bo tak było i już. Nienajlepszy system, na którym miałoby się opierać prawo. Zresztą, co z tego, że mój stronniczy sędzia łamie tradycję? Ważne, że wydaje wyroki, które mi pasują.
Można ustalić zasadę, że jeden sąd wybiera pozwany, do innego sądu może się odwołać pozywający, a w razie sprzecznych decyzji jako trzeci zostanie wybrany np. sąd który podejmował najmniej błędnych decyzji.
KTO ustanowi tą zasadę? KTO będzie gwarantował jej przestrzegania? KTO wybierze trzeci sąd? Na pewno nie klienci, bo im nie zależy na sprawiedliwych wyrokach, tylko takich, które im się podobają. I KTO zadecydowałby, że ten ranking ma jakąkolwiek wartość? Co jak ja ten ranking oleję? Albo nie zgodzę się na wybór trzeciego sądu, twierdząc, że jest niewiele lepszy niż mój sąd, bo ranking kłamie?
Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 08.08.2012 - 23:35