Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dziewięciolatka, która "zmieniła świat"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
11 odpowiedzi w tym temacie

#1

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dołączona grafika

W pierwszej połowie 2011 r. na portalu jednej z fundacji charytatywnych w USA pojawiła się nowa prywatna strona, a na niej wpis: „12 czerwca 2011 r. kończę 9. rok mojego życia. Dowiedziałam się, że miliony ludzi nie dożywają swoich 5. urodzin. A dlaczego? Bo nie mają dostępu do czystej, bezpiecznej wody pitnej. Tak więc ja moje urodziny będę teraz świętować jak nigdy dotąd. Proszę każdego, kogo znam, by złożył mały datek na rzecz mojej kampanii w miejsce prezentów z okazji moich urodzin. Każdy najdrobniejszy pieniążek pójdzie bezpośrednio na projekty wodne w krajach rozwijających się. Nawet lepiej: każdy dolar jest «udowodniony»: fotografia każdej studni wraz ze współrzędnymi GPS jest dostępna od razu po zakończeniu projektu na Google Earth. Moim celem jest uzbierać 300 dolarów do dnia moich urodzin, do 12 czerwca 2011 r. Proszę, rozważcie to i pomóżcie mi”.


Organizatorką kampanii charytatywnej i autorką wpisu była mała Rachela Beckwith z Bellevue k. Seattle (stan Waszyngton). Sama, z własnej inicjatywy, założyła tę stronę i zachęcała do wpłacania choćby najdrobniejszych datków. Wiedziała, że kwota 300 dolarów wystarczy na zapewnienie dostępu do czystej wody pitnej 15 osobom w Afryce. Wiedziała, że zebrane pieniądze rzeczywiście w całości trafią do najuboższych.

Do dnia urodzin, 12 czerwca 2011 r., dziewczynka zebrała 220 dolarów: niewiele więc brakowało do osiągnięcia celu. Była trochę zasmucona, ale nie zniechęcona, od razu postanowiła, że przedłuży zbiórkę do przyszłego roku, do kolejnych swoich urodzin. Nie zlikwidowała więc swojej strony na portalu fundacji, chociaż widziała, że nie ma już nowych wpłat.

Stało się

W niespełna miesiąc później, 20 lipca 2011 r., na autostradzie I-90 niedaleko jej rodzinnej miejscowości miał miejsce karambol 14 samochodów. Ciężko ranna została tylko jedna osoba: 9-letnia Rachela Beckwith. Nie odzyskała przytomności, zapadła w śpiączkę. Rodzice widzieli, że dziewczynka walczy o swoje życie, o swoje przebudzenie. Lekarze jednak autorytatywnie orzekli, że jej stan jest beznadziejny i że nigdy się nie przebudzi. Zmarła trzy dni po wypadku – 23 lipca 2011 r.

Dziecięce decyzje

Po pogrzebie córki jej mama mówiła: „Zawsze byłam niewyobrażalnie dumna z niej, z decyzji, które podejmowała w ciągu całego swego życia”. Decyzja o rezygnacji z prezentów nie była jedyną tego typu, jakie podjęła. Gdy miała 5 lat, dowiedziała się, że są dzieci, które w wyniku ciężkich chorób tracą wszystkie włosy. Wkrótce w szkole opowiadano o fundacji „Loczki Miłości”, która zajmuje się wykonywaniem naturalnych peruk dla chorych dzieci. Rachela od razu poprosiła rodziców, by obcięli jej piękne długie włosy, z których była niezmiernie dumna, mówiąc przy tym, że w ten sposób chce choć trochę zmniejszyć smutek i cierpienie innych dzieci. Włosy Racheli zostały przekazane „Loczkom Miłości”.

Wydawać by się mogło, że to nic wielkiego ani dla Racheli, ani dla chorych maluchów, bo cóż znaczy mieć włosy czy ich nie mieć, jakby nie było poważniejszych spraw. Jednak było to wielkie dobrowolne wyrzeczenie, podjęte świadomie przez pięcioletnią dziewczynkę z głębi jej kochającego serca, by uczynić trochę lepszym życie choćby jednego cierpiącego rówieśnika.

Rachela od razu zapowiedziała, że gdy tylko włosy jej odrosną do właściwej długości, uczyni tak samo. Wypełniła swoją obietnicę. I ciągle szukała nowych okazji do wyrzeczeń, by pomóc cierpiącym i poszkodowanym. W końcu zrezygnowała z prezentów urodzinowych, które w poprzednich latach sprawiały jej tak wiele radości.

„Ona zmieniła świat”

Rachela nie doczekała końca swej kampanii na rzecz studni w Afryce. Po odejściu dziewczynki wiadomość o jej zbiórce szybko się rozeszła. Zaczęły napływać liczne datki, ofiarowane w imieniu Racheli na czystą wodę dla umierających z pragnienia. Różne kwoty były wpłacane, od wielkich do paru dolarów, np. 2,27 dol., które przesłała pewna pięcioletnia dziewczynka, zaznaczając, że to wszystkie oszczędności z jej skarbonki. Kampania zapoczątkowana przez Rachelę zakończyła się 30 września 2011 r. Łączna suma funduszy zebranych w imieniu dziewczynki osiągnęła ponad 1,26 mln dolarów.

Marzeniem Racheli było, aby 15 osób więcej mogło po prostu napić się czystej wody chociaż tyle, ile jest potrzebne do przeżycia. W konsekwencji jej decyzji dostęp do pitnej wody ma dziś już o 50 tys. więcej ludzi w Etiopii. Mama dziewczynki powiedziała: „Świadomość, że jej decyzja o zrezygnowaniu z prezentów na 9. urodziny pomoże uratować tysiące ludzi, sprawia, że łzy napływają mi do oczu”.

Mała dziewczynka doprowadziła do tego, że tysiące ludzi na innym kontynencie nie muszą już umierać z pragnienia. Ktoś po przeczytaniu historii Racheli, opowiedzianej na łamach „New York Timesa”, stwierdził: „Ta mała dziewczynka była mądrzejsza niż cały Kongres Stanów Zjednoczonych i Wall Street razem wzięci”.

Dave Luckenbough, komentując życie Racheli, pisał: „Łatwo możesz pomyśleć w świetle jej śmierci, że ta młoda panienka mogłaby zmienić świat, gdyby dożyła dorosłości. Łatwo możesz tak myśleć..., aż zobaczysz to, co ona uczyniła w ciągu zaledwie 9 lat swego życia. ONA ZMIENIŁA ŚWIAT! To nie jest opowieść tylko o wodzie. Ważniejszy, przynajmniej moim zdaniem, jest aspekt NADZIEI. Rachela daje nam nadzieję. Niech ten aniołek spoczywa teraz w pokoju..., a ty wiedz, że ona ma głęboki wpływ na wielu, i to daleko od rodzinnego regionu Seattle”.

Rachela inspiruje

Na portalu www.informacjeusa.com artykuł o dziewczynce kończy się słowami: „Dziś Rachela inspiruje inne dzieci do pomagania, a dorosłych do rozmawiania z pociechami o potrzebujących, tak jak kiedyś ktoś powiedział Racheli i jak napisała na swojej stronie, że z braku dostępu do pitnej wody swoich 5. urodzin nie mają szans dożyć miliony dzieci na świecie.

Rachela zatem inspiruje zarówno dzieci, jak i młodzież oraz dorosłych. Może warto o niej opowiadać najmłodszym, by dzieci samodzielnie doszły do wniosku, że czasami trzeba z czegoś zrezygnować na rzecz tych, którzy nie mają nic... Piękna by była rezygnacja z prezentów na urodziny, Boże Narodzenie lub Pierwszą Komunię św., ich równowartość pieniężną można by przeznaczyć np. na misje święte Kościoła powszechnego. Niektóre dzieci nie otrzymują jednak żadnych podarunków materialnych. Przed tymi dziećmi, które nie mają możliwości zbierania ofiar pieniężnych w miejsce prezentów, otwiera się inna, może nawet piękniejsza i owocniejsza perspektywa – działalność duchowa. W życiu żadnego dziecka nie brakuje okazji do najróżniejszych wyrzeczeń, a i bez specjalnych umartwień nie brakuje cierpienia. Mniejsze lub większe, ono zawsze towarzyszy każdemu człowiekowi, zwłaszcza małemu. Cóż stoi na przeszkodzie, by pogodzić się wspaniałomyślnie z cierpieniem, zarówno fizycznym, jak i o wiele częstszym i może boleśniejszym – duchowym i moralnym, i połączyć je z cierpieniami Jezusa w Getsemani i na Golgocie, i wraz z Nim, wraz z tym Mężem Boleści, ofiarować je za najuboższych, zwłaszcza za największych nędzarzy moralnych...

Czy to jest możliwe u małego dziecka? Tak, dziecko od najmłodszych lat jest do tego w pełni zdolne. Przykładów można by wymienić wiele. Były i są takie dzieci także w Polsce, np. chora na rdzeniowy zanik mięśni Paulinka Walczyk z miejscowości Nadułki k. Płocka. Przez całe życie towarzyszyło jej niewyobrażalne cierpienie, a mimo to przemieniła samą siebie w entuzjastyczną, pełną radości misjonarkę. Było to możliwe dzięki zapoznaniu się z czasopismem „Świat Misyjny”. Zmarła w 2003 r., mając 13 lat.

Może warto zacząć rozmawiać...

Dziewięcioletnia dziewczynka z USA –Rachela Beckwith – inspiruje dzieci i dorosłych nie tylko do zbierania funduszy na najbiedniejszych w odległych krajach misyjnych. Inspiruje także do zwyczajnych, codziennych rozmów. Może zatem warto zacząć rozmawiać z dziećmi, także o sprawach wielkich – tak jak kiedyś ktoś rozmawiał z Rachelą... Warto rozmawiać, a pomocne w tym może być podsuwanie najmłodszym dobrych czasopism, jak to było w życiu Paulinki Walczyk.

Marek Paweł Tomaszewski

Rachela Beckwith (zm. 23 lipca 2011 r.)

www.wp.pl
  • 8

#2

Rozgwiazda.
  • Postów: 251
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ludzie którzy chcą coś zmienić w tym szarym życiu, a są to osoby o dobrym sercu, zazwyczaj umierają najwcześniej.
  • 0



#3

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

to prawda. dla tego ja też pewnie szybko zdechnę za dobre serducho :D ciekawe dla czego tak jest
  • 0

#4

Hologram.
  • Postów: 735
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Najbardziej bolesne, że umierają tacy ludzie. Którzy chcą dać cywilizacji miłość, a otrzymują nienawiść, co tylko pokazuje jak prymitywnym jesteśmy, co poniektórzy, gatunkiem.
  • 0

#5

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niech ktos mnie oświeci bo czegos tu nie rozumiem.Studnie ludzkość buduje od jakichś kilkudziesięciu tysiecy lat. Dzisiaj w krajach o niskim poziomie biurokracji do wybudowania studni potrzeba dwóch osiłków (jeden kopie drugi wyciąga wiadra z urobkiem),jakiegoś materiału na obudowe.Mozna to robic na tysiace sposobów z róznych materiałów: drewna , kamienia, betonu , starych beczek itp. Teraz mam takie pytanie czego do jasnej #@$#@$ zabrakło w tej "biednej Afryce". Sprawnych mężczyzn(tak naprawde to te prace mogą wykonywac kobiety), wiader . łopat czy tez może murzyni cofneli sie do poziomu australopiteków czy tez innych człowiekowatych naczelnych? Bo jak nie.... to obawiam sie ze to jakiś przkręt
  • 4



#6

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Też się zastanawiam w czym rzecz. Czy Etiopczycy ulegli nagle jakiejś chorobie paraliżującej umysł i ciało? Czy nawet w tak błachych sprawach jak wykopanie dziury w ziemi potrzebują pomocy finansowej? Przecież 300 dolarów to na tamte warunki to utrzymanie dla ok 300 osób na miesiąc. Nie wierzę by koszta był tak wielkie. Mam obawy co do realnego przeznaczenia tych środków. Nie chodzi tu o to że fundacja tej dziewczynki robi jakieś szwindle, ale to co dzieję się z pieniędzmi po wylądowaniu w Afryce...
  • 0



#7

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

gdy by to było takie proste jak mówicie to nie zdychali by z powodu braku wody pitnej w afryce.




taka prawda przygłupy, nie ma co minusować.

Dołączona grafika

/mylo

Użytkownik mylo edytował ten post 22.07.2012 - 17:03

  • -6

#8

Tesla.
  • Postów: 108
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Chyba jednak coś jest w tym co piszą koledzy,bo mnie też mocno dziwiło zachowanie Afrykańczyków (nie pamiętam z jakiego kraju) z nagraniu o problemach z dostępem do wody pitnej. Do niewielkiego zbiornika wodnego przypędzili do pojenia bydło, po tym jak woda została zmącona i zwierzęta zanieczyściły wodę odchodami, ludzie zaczęli czerpać wodę dla siebie. Wystarczyło przecież wygrzebać dołek 5m dalej , lub czerpać ją przed pojeniem bydła, byłaby dużo czyściejsza.
Do wykopania dołka czy pobierania wody przed krowami nie trzeba narzędzi, czy pieniędzy wystarczy troszkę rozumu.
(Chyba, że to było specjalnie zagrane przed kamerą, by wzbudzić większe współczucie)

Zapewne jest jednak wiele miejsc w Afryce gdzie faktycznie brakuje wody.

Pytanie czy faktycznie pomagamy im dając pieniądze na fundacje która ma budować studnie.
Ciekawe czy nie lepiej zająć się ich edukacją, ale nie koniecznie uczyć ich pisania i czytania, a rzeczy pokroju jak wykonać studnie, podstaw higieny, uprawy pól, hodowli zwierząt i tym podobne. Wszystko to jednak z wykorzystaniem dostępnych materiałów na miejscu i przy użyciu prostych narzędzi.

Użytkownik Tesla edytował ten post 22.07.2012 - 12:08

  • 5

#9

green4444.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bóg zabiera do siebie tych, którzy na to zasługują, a grzeszników zostawia na ziemi, by mogli się jeszcze poprawić, by mogli zasłużyć sobie czymś na życie wieczne.
  • -1

#10

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bóg zabiera do siebie tych, którzy na to zasługują, a grzeszników zostawia na ziemi, by mogli się jeszcze poprawić, by mogli zasłużyć sobie czymś na życie wieczne.



Najzwyczajniej jedni umierają wcześniej. Chyba, że bóg lubi się zabawić i wzywa do siebie ludzi stosując oryginalne środki delegowania np tortury.

Co do Afryki - pamiętajcie, że biały człowiek zawsze wie najlepiej, co jest ważne dla drugiego. Jestem przeciwny wszelkiej pomocy dla ludności Trzeciego Świata w takiej formie. Budowanie studni i darmowa, gotowa żywność zabija myślenie u tych ludzi. Poziom kultury rolnej spada, bo po co harować, skoro biały człowiek przywiezie i zrobi za nas? A i ta pomoc może się skończyć w pewnym momencie. No ale liczy się pomoc, czyż nie? Liczą się te wygłodzone dzieci tu i teraz, nikogo nie obchodzi to co bedzie za kilkadziesiąt lat.
A, i nie lubię medialnego kultu dzieci. To jest chyba amerykański odpowiednik kultu jednostki, a już z pewnością można to nazwać sportem narodowym. Za tydzień pewnie wystartuje (ona) w must be the music.

Użytkownik BehawioralnyBarbararzyńca edytował ten post 22.07.2012 - 17:14

  • 1

#11

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Też się zastanawiam w czym rzecz. Czy Etiopczycy ulegli nagle jakiejś chorobie paraliżującej umysł i ciało? Czy nawet w tak błachych sprawach jak wykopanie dziury w ziemi potrzebują pomocy finansowej?

Jest jeszcze jedno wytłumaczenie. Moze te społeczeństwa dzięki nieustannie ładowanej od jakiejś 30 lat "pomocy humanitarnej" przeludniły swoje kraje totalnie? Być może że w kraju takim powinno żyć mniej ludzi przy takim trybie zycia?
Faktem jest ze pod szyldem "pomocy humanitarnej" doprowadzono juz kilka razy do humanitarnej katastrofy.Społeczeństwa mnozace sie jak króliki skazane sa same przez siebie na kontrolę liczebności za pomoca głodu i śmierci.
Biali powinni nauczyć sie że jezeli damy im zywność żo rozmnozą sie jak króliki i w zaden sposób nie utrzymaja sie bez pomocy z zewnątrz.Dawanie im zywności za darmo oznacza zagłade klasy rolników w danym społeczeństwie . Jezeli potrzeba tam tylu studni to studnirze powinni być w kazdej wiosce. Każdy studniarz w normalnych warunkach miałby więcej pracy i zarobków j niz potrzebowałby a majac mnóstwo dzieci (odżywione i najzdrowsze zony w okolicy zapewniaja wysoką przezywalnośc) "wytworzyłby" nowych studniarzy. Jak widać na takich przykładach-coś ostro tu "nie gra" w tym systemie. Niewolno tez ich uczyc wg naszych wzorców bo przejmą wszystkie nasze wzorce niezaleznie od tego czy sa dla nich sensowne czy wręcz zabójcze (jak np blacha falista w tropikach). Niech rozwijają sie we włwsnym tempie , we własny sposób . Inaczej nic z tego dobrego nie wyniknie dla takiego afrykańskiego kraju.Inne kraje najlepsze co moga zrobić to zapomniec o tych krainach.Zreszta kto maich uczyć ? Przeciez my wymieramy - wiec u nas w Europie tez coś ostro nie gra.

Zapewne jest jednak wiele miejsc w Afryce gdzie faktycznie brakuje wody.

Zgadza sie! Znajdziesz je na każdym globusie z napisem pustynia . To właśnie na takich miejscach wystepuje głod i susza.Bo tam było prawie zawsze tak samo. Tam 100 lat temu zyły bardzo nieliczne plemiona koczowniczych Buszmenów i Hotentotów . Buszmeni i Hotentoci dzięki róznym działaniom białych zostali wyparci przez pasterzy Bantu i innych. Oni byli nieco innymi Murzynami niż ludy Bantu.
Oni tam zyli od dziesiatków tysiecy lat i radzili znakomicie. Bantu kolonizuja intensywnie Afryke raptem od 1000 lat a na tereny Buszmenów dotarli mniej wiecej w czasie I- II wojny swiatowej. Nie było ich na tym terenie wcześniej i niebyło zadnych problemów. Pojawili sie i pojawiły się problemy z przeludnieniem. Bantu byli świadomie lub nieświadomie wspierani przez arabskich i europejskich kolonizatorów. Po pierwsze: mieli krowy które mozna było u nich kupić za koraliki , zrabować lub opodatkować(co na jedno wychodzi). Po drugie Bantu rozmnazajacy sie jak króliki byli podstawowymi dawcami niewolników dla całego swiata. Po trzecie to silni meżczyżni - doskonali do pracy na roli. A z drugiej strony doskonali wojownicy.Z ludów Bantu pochodzą choćby słynni bokserzy czy koszykarze. Więc Bantu byli wspierani w swej misji zdobywania "przestrzeni życiowej" . System zawalił sie z upadkiem kolonializmu-gdy system rozpoczął samoregulację.Bez cywilizacji Europy , chorób i broni palnej tylko jednej stronie pełzajacego konfliktu okazało sie że pasterzy i bydła w Afryce jest o wiele za dużo.



Afryka nie jest stabilnym obszarem wbrew wyobrażeniom "wspólczujacych białych" . Praktycznie na naszych oczach dokonuje sie tam masakry porównywalnej tylko z zagłada indian w Ameryce. Tylko że w przeciwieństwie do Ameryki murzyńscy nowi kolonizatorzy nie potrafia zyc na nowo zdobytych terenach.
Bantu

Buszmeni

Khoikhoi
  • 3



#12

Nytek.
  • Postów: 27
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak z innej beczki to słyszałem jak pewien misjonarz opowiadał o tym jak Afrykanie z krajów rozwijających się piekli chleb dodając do niego błoto aby było go więcej. Masakra jest w tej Afryce. Zresztą nie tylko.

Użytkownik Nytek edytował ten post 15.09.2012 - 08:34

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych