Źródło: KlikWedle badań jakie przeprowadziła firma "Ipsos Global", a objętych nimi zostało 20 krajów świata, w tym Polska, im bliżej armagedonu – 21 grudnia 2012 roku, tym poziom strachu wyższy. Nic zaskakującego, jednak jak czytam w Gazeta pl: „ w Polsce koniec świata straszy 13 proc. osób i pod tym względem jesteśmy w ścisłej czołówce światowej”, tuż po Niemcach i przed Chińczykami. Skąd w nas tyle strachu i przede wszystkim wiary w koniec świata? „Według ekspertów, wszystko zależy od natężenia strachu panującego w różnych narodach. "Oceniamy, że strach jest silniejszy w krajach, gdzie mieszkańcy łatwiej dają wiarę rzeczom nadprzyrodzonym"” Konkluzja słuszna, wszak nie da się ukryć, że przemysł wróżbiarski, ogólnie ezoteryczny, z roku na rok ma ma się coraz lepiej. Ach i wprost uwielbiamy snuć teorie spiskowe. Jedna "ciągnie się" już dwa lata.
A końca świata ma nie być. "Science" donosi o sensacyjnym odkryciu w starożytnym mieście Majów zwanym Xultan w Gwatemali. Miasto swoją świetność przeżywało 1200 lat temu. Archeolodzy na ścianie jednej z budowli odkryli tablice astronomiczne, pokryte glifami, rysunkami i liczbami. Nie ma w nich nawet wzmianki o końcu świata w 2012, zresztą odczytane informacje wychodzą daleko poza tę datę.
Znalezisko porównuje się z Kodeksem drezdeńskim, do tej pory uważanym za najważniejszą spuściznę po cywilizacji Majów.
Końca świata nie będzie, jednak krach finansowy może dopaść nie jedną osobę ( może ktoś z 13 % społeczeństwa wierzącego w grudniowy armagedon), która wzięła kredyt na poczet „rok 2013 nie nastąpi”.
Bo przecież nastąpi!