Czy zdajecie sobie sprawę jakiej wagi są te pytania i byłyby odpowiedzi?
Czy jesteście przygotowani udźwignąć ciężar prawdy? Prawdy, która na zawsze odmieni Wasze życie i świat w, którym żyjecie.

Nie. Wbrew pozorom nie zakładam tego tematu by owych odpowiedzi Wam dostarczyć
"Szkoda" - powiecie. Ale czy napewno chceilibyście wiedzieć co, po co, kto, jak, i dlaczego?
Jestem nowy na forum. Z wyboru, nie dlatego, że nie miałem o nim pojęcia. Od dawien dawna, o ile wypada mi tak to nazwać mając na uwadze mój wiek, szukam odpowiedzi na nieszablonowe pytania. Sposobu na rozwiązanie nierozwiązanaego. Przeczytałem wiele książek, wiele artykułów, zbierałem informacje przekazywane z ust do ust. Hobbystycznie. Z ciekawości. Z powodu świadomości jak mało znaczącym istnieniem jestem pośród oceanu gwiazd. Dlaczego tu jestem, jaki jest mój cel i dlaczego zawracam sobie tym wszystkim głowę.
Oczywiście nie mam zamiaru się wywyższać, porównywać z wielkimi wizjonerami, czy odkrywcami. Jestem podobny do każdego z Was. w wielu sprawach pewnie "głupszy", mniej interesujący. Mam swoję ułomności, trochę zalet dostrzeganych w gruncie rzeczy tylko przeze mnie. Nie jestem nikim wyjątkowym.
Tylko dlaczego tak mnie to męczy. Dlaczego z taką pasją poszukuję odpowiedzi na te wszystkie pytania.
Ile z "tych spraw" nie zostało rozwiązanych pomimo, że analizowały je najwybitniejsze umysły historii.
Dlatego, że takich odpowiedzi nie ma? Dlatego, że szukali nie tam gdzie trzeba? A może dlatego, że ktoś lub coś nie pozwoliło do nich dotrzeć?
Nie wiem. Mimo to staram się "coś" zrozumieć.
"Niewiedza jest błogosławieństwem". Znany cytat ze znanego filmu.
Mało jest wypowiedzianych myśli, które utkwiły w mojej świadfomości jak te.
Czy to źle, że nie potrafię znaleźć rozwiązania dręczoących mnie kwestii?
Może o to właśnie chodzi. O nierozwiązanie nierozwiązanego. Głupią ludzką ciekawość, która pcha mnie do przodu. Dodaje odrobiny sensu do życia, którego póki co jedynym celem jest dążenie do śmierci.
Może to swego rodzaju bunt w czasach kiedy nie ma się przeciw czemu buntować?
Jesteśmy "generacją x" XXI wieku. Generacją, której nie łączy żadne wiekopomne wydarzenie.
Jan paweł II, smoleńs, WTC, Roswell itp.
Za przeproszeniem pierdoły. Takie sytuacje mają miejsce od tysiącleci. Icydenty, które tak naprawdę na nic nie miały wpływu.
Może dlatego szukamy w nich czegoś nadnaturalnego, mistycznego, spisku który nad tym wszystkim stoi.
A może to prawda i wszyscy wspólnymi siłami bądź indywidualnie próbujemy dojść prawdy?
Ale czy tak naprawdę chcemy odpowiedzi? Czy będziemy zadowoleni udowodniwszy samym sobie, że raptilianie istnieją, że ziemia jest pusta, że zbliża się NWO?
Czy świadomi tego nie postawimy przed sobą kolejnych pytań bez odpowiedzi? Czy te nie zrodzą kolejnych i tak w kółko?
Czy nie lepiej było by żyć w nieświadomości z ukochaną osobą, wychowując swoje dzieci, poddając się temu co Nas czeka nie doszukując się niczego ponad tym?
Nie jesteśmy ponadtym.
Nie wydaje Wam się czasem, że sami na własną prośbę, na ochotnika poddajemy się "wszech obecnej" naszym zdaniem manipulacji?
Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam.