Napisano 13.03.2012 - 09:03
Napisano 13.03.2012 - 10:19
Napisano 13.03.2012 - 10:50
Napisano 13.03.2012 - 11:35
Przede wszystkim brakuje miejsc lęgowych. Wróble, aby czuć się bezpiecznie, potrzebują szczelin i otworów, np. dziur pod rynnami, płytkich szczelin i zagłębień. Do niedawna chroniły się w elewacjach budynków, powstających w PRL według jednego standardu. Wszystkie bloki posiadały tzw. stropodachy - pustą przestrzeń między stropem a dachem wentylowaną niewielkimi otworami. - Teraz stare budynki na potęgę się ociepla i estetycznie wykańcza, nie zostawiając ptakom miejsca - zauważa profesor.
Wróblom nie sprzyja też nasza coraz większa dbałość o higienę. Dawniej śmieci wynosiliśmy w wiadrach, a osiedlowe śmietniki były otwarte. Ptaki zawsze coś tam znalazły. Od kilkunastu lat używamy plastikowych worków, a na osiedlach stoją kontenery szczelnie pozamykane. Wróbel nie ma się gdzie posilić. Do tego zubożała ich naturalna baza pokarmowa.
- Przez cały rok wróbel może się żywić chlebem, ale jego pisklęta potrzebują pokarmu białkowego - owadów. Tych zaś ubywa, bo ubożeje ich środowisko - miejska zieleń. Władze starają się miasta upiększać, sadząc egzotyczne iglaki, jak tuje. Są to jednak obce gatunki roślin, tolerowane zaledwie przez kilkanaście procent naszych owadów - mówi Luniak.
Wróblom nie sprzyja też coraz większa liczba ptaków krukowatych w miastach. W Warszawie są to wrony i szczególnie groźne dla wróbli sroki. - Jaja i pisklęta wróbli, gnieżdżących się w płytkich zagłębieniach pod rynnami, są łatwo dostępne dla srok. Ptaki te polują też czasem na młode, mało bystre i słabo latające wróble - opowiada profesor.
Ekologiczna nisza, w której żyje wróbel - czyli całokształt warunków potrzebnych mu do życia (np. schronienie, pożywienie, dostępność światła) - powoli się zamyka. "W miejsce wróbla nie wchodzi żaden nowy gatunek. "Z ekologicznego punktu widzenia brak wróbla niewiele zmieni" - twierdzi ornitolog. Może tyle, że w miastach i na wsiach zrobi się trochę bardziej pusto...
Użytkownik Dece edytował ten post 13.03.2012 - 11:36
Napisano 13.03.2012 - 11:39
Mieszkam w Siedlcach. Zimą mój balkon co roku odwiedzała spora gromadka wróbli. Ptaki licznie pojawiały się także ..
...
Użytkownik manitoris edytował ten post 13.03.2012 - 11:45
Napisano 13.03.2012 - 13:40
Napisano 13.03.2012 - 13:42
Napisano 13.03.2012 - 15:20
Napisano 13.03.2012 - 15:41
Użytkownik KwazaR edytował ten post 13.03.2012 - 15:42
Napisano 13.03.2012 - 15:45
"miejsce wróbla nie wchodzi żaden nowy gatunek. "Z ekologicznego punktu widzenia brak wróbla niewiele zmieni" - twierdzi ornitolog. Może tyle, że w miastach i na wsiach zrobi się trochę bardziej pusto..."
Zmieni i to bardzo dużo, a idiota nie wie co pisze.
Kiedyś w chinach albo japonii pozwalano zabijać wróble, tylko dlatego, że jadły wiśnie. Wniosek? Zabito wróble i owady zaczęły niszczyć plony, bo nie było wróbli, aby zjeść te owady.
(...)w ciągu kilku dni wytępiono prawie wszystkie wróble w Chinach. Skutki tych działań Chiny odczuły rok później z powodu plagi szarańczy. Ich larwy, pozbawione naturalnego wroga, rozpleniły się i wyjadły plony. W kraju zapanowała trzyletnia klęska głodu (1959-61), w wyniku której - jak się szacuje - zmarło 30 mln ludzi, głównie na chińskiej wsi, a jedną z jej przyczyn była walka z wróblami.
Napisano 13.03.2012 - 19:33
Napisano 13.03.2012 - 19:37
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 13.03.2012 - 19:38
Napisano 13.03.2012 - 20:35
Napisano 13.03.2012 - 21:01
Napisano 14.03.2012 - 00:44
Maleje liczebność wróbli
Drastycznie zmniejsza się u nas liczebność wróbli - alarmują ornitolodzy. Choć nie jest to jeszcze gatunek ginący, to jednak liczba tych ptaków maleje z każdym rokiem - poinformował prezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego, Przemysław Kunysz.
Przyczyn jest kilka. Wróbel to typowy ptak związany z człowiekiem, od niepamiętnych czasów przebywający w pobliżu zabudowań. Ulubionymi miejscami lęgowymi tych ptaków były np. nieistniejące już dziś strzechy, drewniane dachy domów, różne otwory w budynkach, a także stajnie i stodoły. Tymczasem obecna zabudowa nie sprzyja wróblom, tym bardziej że nawet zabudowania gospodarcze są na ogół szczelnie pozamykane.
"Kiedyś rolnicy trzymali dużo zwierząt gospodarskich w pomieszczeniach, do których łatwo mogły wlatywać wróble, mając tam dostatek pokarmu. Było także znacznie więcej koni, których odchody były obfitym źródłem pożywienia tych ptaków. Teraz im tego zabrakło" - tłumaczy Kunysz. W Polsce występują dwa gatunki wróbli: domowy i mazurek. Drastycznie zmniejsza się liczebność zwłaszcza tego drugiego gatunku, zamieszkującego tereny wiejskie. Jego ulubionym miejscem gniazdowania są np. dziuple wierzb, a tych drzew także jest coraz mniej.
Ptaki te są ponadto bardzo wrażliwe na ostre zimy. Przy temperaturze spadającej poniżej minus 20 stopni, wróble chroniły się zwykle w stajniach, stadninach koni itp., których stale na wsi ubywa i ptaki nie mają nawet gdzie nocować.
"To, że w okresie zimowym w miastach prawie nie widzimy już wróbli, wynika również z tego, że ptaki te gromadzą się w duże stada, liczące po 200-300 sztuk i brak ich w innych miejscach. Sprawia to wrażenie, że wyginęły" - tłumaczy Kunysz.
Przypomina, że w Europie Zachodniej malejącą liczebność wróbli zaobserwowano już 20 lat temu, zwłaszcza na wsi, dokonywały się tam podobne przemiany, jakie teraz zachodzą w Polsce.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych