Kolejna historia ale tym razem nie doświadczyłem tego sam. Opisuje to co usłysałem od swoich kolegów. Z samego charakteru opisu było widać że nie zmyślają, dlatego postanowiłem to tutaj napisać.
Można smiało powiedzieć że to co napiszę dzieje się teraz, nawet w tym momencie. Chłopaki wynajmują mieszkanie w bloku. Mają 3 pokoje i wszystko co się dzieje ogranicza się do salonu w którym spią we dwójke. Co rusz w nocy mówią że słyszą pukanie w ściany, przesuwanie różnych rzeczy. Puste plastikowe butelki potrafią się same zgniatać. Tłuczą się szklanki, spadają ze stołu różne przedmioty. Najlepsze jest to że rano opowiadają sobie co słyszeli i ich wersje zawsze się pokrywają. Raz rozłączył się kumplowi zasilacz od netbooka, co jak powiedział było by niemożliwością żeby zrobić to tak, aby netbook nie poleciał na podłogę. Jeden z nich mówił również że raz zobaczył postać w marynarskim mundurze(na pewno to był marynarski bo sami takie nosimy, trudno by pomylić) w drzwiach od pokoju. Później przez przypadek dowiedzieli się że ojciec właścicielki był pochowany właśnie w takim mundurze.
Ogólnie chłopaki zaczynają troche panikować i mają tego serdecznie dosyć. Jakieś rady co by można było zrobić?
PS. Znam ich już trochę czasu i tak jak pisałem, z tego jak oni to opowiadają można wywnioskować że mówią prawdę. Chyba że to zbiorowa halucynacja;)