Witam.
Przeglądam to forum już od dłuższego czasu ale jestem typem osoby ktora jest biernym obserwatorem i zazwyczaj nie udzielam sie w tematach za co przepraszam : ).
Nie wiem czy temat utworzyłem w dobrym dziale, jeśli nie to proszę o przeniesienie.
Przeglądając forum przypomniał mi się dziwny sen(jakkolwiek można to nazwać) który miał miejsce jak jeszcze chodziłem do podstawówki.
Zachorowałem w pewien dzień, nie pamiętam jaka to była choroba. Pamiętam tylko ten niby-sen.
Spałem gdy matka mnie obudziła w nocy żeby podać mi lekarstwa. Po przebudzeniu widziałem zamiast szafy którą mam na przeciwko łóżka, portal który był niebieski w środku i robił się coraz jaśniejszy do zewnątrz. przed portalem stała moja matka, byłem świadomy że to ona lecz widziałem ją jako naukowca w białym fartuchu z siwymi włosami postawionymi do góry i w okularach z kolistymi oprawkami. w pewnym momencie spojrzałem na ścianę przylegającą do mojego łóżka i zobaczyłem na niej wzorki poruszające się w stadach, gdy przypatrzyłem się bardziej wydawało mi się ze to mrówki. Nagle zacząłem słyszeć coś jak modły lub pieśn wojenną z afrykańskich plemion lecz to co słyszałem miało wyraźne echo i pogłos, stawało się to coraz głośniejsze. Odwróciłem głowę i ów naukowiec stał przy moim łóżku podając mi lekarstwa. Później nic nie pamiętam.
Wiem że mogło mieć to duży związek z tą chorobą jednak chciał bym wiedziec co to mogło być .