39 odpowiedzi w tym temacie

[Lenticularis]

Komisja Europejska rozważy wprowadzenie bardziej surowych przepisów dotyczących przechowywania, udostępniania oraz wykorzystania zatrzymywanych danych telekomunikacyjnych. Polskie służby często czytają nasze SMS-y oraz śledzą nas w Internecie."

Komisja Europejska przyjęła sprawozdanie z oceny dyrektywy w sprawie zatrzymywania danych ukazujące doświadczenia zebrane od chwili przyjęcia w 2006 r. Dyrektywa reguluje kwestię zatrzymywania danych, co stanowi odpowiedź na pilne kwestie związane z bezpieczeństwem, które pojawiły się po atakach terrorystycznych w Madrycie w 2004 r. oraz w Londynie w 2005 r. Ze sprawozdania wynika, że zatrzymywane dane dotyczące połączeń odgrywają ważną rolę w ochronie społeczeństwa przed szkodami wynikającymi z poważnych przestępstw. Dostarczają one kluczowych dowodów niezbędnych do wykrywania sprawców przestępstw oraz wymierzania sprawiedliwości.

źródło : http://media2.pl/tel...as-w-sieci.html

Każdy nasz sms czy to miłosny czy to zwykły sms do kumpla przepuszczany jest przez program. Co prawda nie wygląda to tak, że ktoś siedzi i czyta bezpośrednio smsa tylko program wyszukuje słów kluczowych. Więc co prawda odbywa się to bezosobowo, ale jednak jest to kontrola. Osobiście nie mam nic do ukrycia, ale miło by było mieć świadomość, że treść smsa pozostanie między mną a odbiorcą Co myślicie o takiej kontroli?

[ServusSnajper]

Uważam, że jest to po prostu chore. Niby bezosobowe, ale co, jeżeli napiszę coś żartem albo coś, co wymyśliłam do swojej książki, a będzie tam "słowo klucz", a z kontekstu będzie wynikało coś "niepoprawnego politycznie"? Każdy ma prawo do prywatności, przynajmniej powinien. Każdemu się wydaje, że nie ma nic do ukrycia, ale myślę, że wiele rzeczy może wyniknąć złych ze zwiększania kontroli nad ludźmi. Na razie forma śledzenia w Internecie itp, a co będzie w przyszłości? Niektórzy będą się bać cokolwiek pisać i dzwonić, używać Internetu. Już wystarczająco się czuję zniewolona, gdy myślę, że mam obowiązek chodzenia do szkoły, w efekcie chodzę poirytowana... W końcu ludzie wyrzucą komputery, telefony i cały dobytek ostatnich lat... no, przynajmniej ci, którzy się zorientują w sytuacji i zbuntują się władzy. Nie obchodzi mnie, że ktoś przeczyta, co piszę itd, ale sam fakt, że ktoś ma czelnośc, aby to robić!

[martwy qndel]

Sprawa wygląda tak że jest to najzwyczajniej w świecie kolejny pretekst do szperania nam w du**ch.

Kwestie bezpieczenśtwa. Dobre sobie. Na pewno każdy handlarz narkotyków, nazistowski bojówkarz, włamywacz czy pedofil uwielbia sobie jawnie wypisywać o swoich poczynaniach w sms-ach do znajomych. Dzięki temu na stówę namierzymy złoczyńców a więc warto poświęcić kolejną porcję naszej prywatności dla wspólnego "bezpieczeństwa".

Zamachy. Kolejna bzdura. Co oni sugerują, że zamachy bombowe są organizowane drogą sms-ową? Może od razu przez czat na fejsie? Szkoda gadać...

Strach przed terroryzmem jest wykorzystywany przez aparat rządzący w celu wprowadzenia terroru inwigilacyjnego. Takie są fakty. Zaczęło się od zdejmowania butów na lotnisku, skończy się na chipach. Ale wyobrażam sobie ile razy ten temat już musiał być tu poruszany więc milknę.

[RainbowBeing]

wielki brat choruje na paranoje, ktora przez takie akcje udzieli sie zwyklym, slabszym ludziom.

[Serail]

A może zrobimy test? Przez sms zaaranżujemy przygotowania do zamachu bombowego. Zobaczymy, czy nazajutrz o 6 rano wbije do nas ABW. Co wy na to?

[Lenticularis]

A może zrobimy test? Przez sms zaaranżujemy przygotowania do zamachu bombowego. Zobaczymy, czy nazajutrz o 6 rano wbije do nas ABW. Co wy na to?

Gniewny to może napiszę Ci dlaczego postanowiłem napisać w ogóle ten temat.

Otóż dowiedziałem się dziś na uczelni, że swego czasu Profesor poruszył ten temat na wykładach. Dwóch studentów bardzo się tematem zaciekawiło i po dyskusji z profesorem postanowili coś takiego zrobić. Profesor polecił im by przez dłuższy czas pisali do siebie o czymś poważnie zabronionym, w ich wypadku był to trotyl. Starali się podchodzić do tego poważnie i nie zdradzali w smsach, że to żart. Po upływie kilku miesięcy w ich grupie pojawił się nowy student. Po pewnym czasie jak się zakumplowali wybrali się na piwo. Po kilku piwach opowiedzieli mu, że robili sobie jaja i chcieli sprawdzić czy to rzeczywiście prawda z tą kontrola smsów. Skończyło się tak, że "nowy" nie wytrzymał i pobił obu i tyle go widziano na uczelni.

[Aquila]

Lenticularis - i jeśli to prawda, to jestem dumny z naszych służb. Może mniej z zachowania samego "nowego studenta", ale ogólnie akcję oceniam bardzo dobrze.

Aha - i raczej odradzam tym, którzy wpadli właśnie na pomysł, aby przeprowadzić taką akcje osobiście. Jeśli nasze służby faktycznie w ten sposób działają, to lepiej nie marnować ich cennego czasu na głupie żarty.

[fructus]

Coś w tym jest. Kiedyś znajomy wysyłał sms'a w stylu "wakacje bomba" - w znaczeniu, że wakacje są super. Sms dochodził jakieś dwie godziny

Takiej inwigilacji zdecydowanie nie mogę popierać. Wiem, że to dla naszego dobra, ochrony państwa. Jednostkowe działania tego typu mi nie przeszkadzają, ale jak się w to zagłębić, to można zauważyć, że smycz jest powoli skracana i mamy coraz mniej swobody. W końcu dojdzie do tego, że obudzimy się w jakiejś ciasnej klatce, do której sami pozwoliliśmy się włożyć, powoli oswajani.

[Aquila]

A powiedz mi - gdzież tu jest "ograniczana Twoja swoboda"? Ktoś cenzuruje Twoje smsy? Decyduje które wysłać, a które nie? Nawet przy zastosowaniu takiej kontroli wciąż możesz pisać w swoich smsach co chcesz. Różnica polega tylko na tym, że jak napiszesz coś, co może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa, to zwrócą na Ciebie uwagę. A jeśli jesteś szaleńcem, który chce pobawić się w piromana, to złapią.

W końcu dojdzie do tego, że obudzimy się w jakiejś ciasnej klatce, do której sami pozwoliliśmy się włożyć, powoli oswajani.

Problem w tym, że tego typu cytaty są fajne w literaturze. Gdy przyjdzie do rzeczywistości, to okazuje się, że takiego zagrożenia nie ma. To oczywiście nie przeszkadza wierzyć święcie, że oto właśnie złowrodzy rządzący zakładają nam smycz na szyję. Można - owszem. Ale według mnie lepiej dla własnego zdrowia nie tworzyć sobie wyimaginowanych zagrożeń do biadolenia.

[Lenticularis]

Lenticularis - i jeśli to prawda, to jestem dumny z naszych służb. Może mniej z zachowania samego "nowego studenta", ale ogólnie akcję oceniam bardzo dobrze.

W takim razie możesz być dumny, choć oczywiście nie jestem w stanie przedstawić tu dowodów typu Profesor taki i taki potwierdza, że to miało miejsce.

Odnośnie marnowania czasu, to z tego co wiem to chłopacy nie zrobili tego tak typowo "żeby były jaja" tylko natchnieni informacjami od wykładowcy chcieli sprawdzić czy faktycznie tak jest. I z tego co wiem to nie była to akcja po napisaniu 5 smsów tylko dopiero po dłuższym czasie pojawił się "nowy"

[kamilus]

Dziwne tylko, że cała "akcja" trwała aż kilka miesięcy. Jakby naprawdę ktoś chciał coś wysadzić, to zrobiłby to pewnie w krótszym czasie.

[Lenticularis]

To właśnie nie jest dziwne, bo takie akcje czasami trwają nawet latami. Przecież na podstawie kilku smsów nie ustalą rzeczywistego stanu zagrożenia. Jak Ci wyśle jednego smsa "bierz bombę i chodź do lasu" to przecież nie przyjadą Akcje terrorystyczne są przygotowywane bardzo długo, to nie jest takie hop siup jak by się mogło wydawać

[bullik]

a imie jego Tomek.. trwalo to kilka miesiecy, bo zanim stawil sie na zajecia do grupy z podejrzanymi to musial najpierw zinwigilowac doglebnie damski akademik..

taki bezosobowy filtr sms-ow, teorytycznie niesie same korzysci dla ludzi nie majacych nic do ukrycia, ale z drugiej strony na pewno bedzie z tym jak ze slowami kluczowymi stron www - im wiecej tym lepsze pozycjonowanie..

Użytkownik bullik edytował ten post 07.12.2011 - 12:41

[szczyglis]

Ja miałem lepszą akcję. Półtora roku temu rozstałem się z narzeczoną po prawie 7 latach związku. Troszkę wtedy wypiłem i nie ukrywam, że byłem w dość nieciekawym nastroju. Był wieczór, około godziny 23-tej. Pisałem sms-a do kumpla, coś w stylu "Stary, u mnie fatalnie, nic tylko strzelić sobie w łeb"... Kumpel nigdzie nie dzwonił, bo wiedział, że tak tylko piszę. Skończyło się na tym, że po 20 minutach od wysłania sms-a ktoś zadzwonił domofonem. Spojrzałem przez okno, radiowóz. Odebrałem domofon, "Dobry wieczór, tu Policja, pan taki i taki?" Odpowiedziałem, że tak. Policjanci wpakowali mi się do domu, spisali mnie i pytali, czy mam broń i czy rzeczywiście chcę popełnić samobójstwo...

Użytkownik szczyglis edytował ten post 07.12.2011 - 13:07

[bullik]

Ja miałem lepszą akcję. Półtora roku temu rozstałem się z narzeczoną po prawie 7 latach związku. Troszkę wtedy wypiłem i nie ukrywam, że byłem w dość nieciekawym nastroju. Był wieczór, około godziny 23-tej. Pisałem sms-a do kumpla, coś w stylu "Stary, u mnie fatalnie, nic tylko strzelić sobie w łeb"... Kumpel nigdzie nie dzwonił, bo wiedział, że tak tylko piszę. Skończyło się na tym, że po 20 minutach od wysłania sms-a ktoś zadzwonił domofonem. Spojrzałem przez okno, radiowóz. Odebrałem domofon, "Dobry wieczór, tu Policja, pan taki i taki?" Odpowiedziałem, że tak. Policjanci wpakowali mi się do domu, spisali mnie i pytali, czy mam broń i czy rzeczywiście chcę popełnić samobójstwo...

Bzdura.. nie przyjechaliby nawet jakbys zadzwonil pod 112 i tak im powiedzial.. juz nie mowiac ze w 20 minut to oni do auta wsiadaja.. wiesz ile musieliby ludzi odwiedzac dziennie przez glupie smsy?? po to tam mowa o filtrach wylapujacych podejrzane slowa, ktore nastepnie sa napewno poddawane kolejnym bardziej szczegolowym, po tym jeszcze musi to obejrzec czlowiek i zdecydowac czy to cos waznego.. calosc pewnie trwa z dwa dni