Nie zawsze dzieje się to "samoistnie" jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale pozytywne nastawienie przyciąga do mnie możliwości, dzięki którym to się spełnia.
Napisałaś "nie zawsze". Moja wiara była kiepska, emocji które jak informują są najważniejsze - jedynie przed snem, a także przyciągnąłem metody, na te chwilę pamiętam też, że raz natrafiłem na środek rozwiązujący mój problem, a który powszechnie dostępny nie jest. Nie rozwiązał sie problem, ale dostałem możliwość, nie wiem czy sam przyciągnąłem ten przypadek czy może było ich kilka a ja przechodziłem obojętnie, akurat tym razem zauważając, ale wierzę, że ma to związek z intensywnością wiary. Przy niewielkiej dostajemy możliwości, pokazuje to, że prawo przyciągania działa, ale nie daje nam pełnej satysfakcji i zmusza do wysiłku. Przy poczuciu spełnienia staniemy się tacy jak w wyobrażeniu w o wiele mniej dotkliwy sposób. Temat stary, ale zgadzam się, że akceptacja to uległość, w powiązaniu czy to z umysłem czy bez. W ogóle to nie wierzę, by można było zaakceptować siebie z pozostającym uczuciem braku, porażki. Albo pełne przekonanie o swojej zaje..stości następuje, albo jakiś % zostajacy do pogodzenia się i z nim co nie oznacza już bycia idealnym w swoich oczach, lecz bycia brzydkim/niefajnym, ale potrafiącym wytrzymać ze sobą. Lepiej zwalczyć zewnętrzne wady, jeśli najlepiej nie wiąże sie to z dużym wysiłkiem .Atrakcyjna kobieta nie akceptuje siebie, lecz jest świadoma swej urody, akceptując siebie gdzies tam zawsze będziemy pamiętać o naszych wadach, lecz nie wywoła to w nas żadnych złych emocji. Lepiej osiągnąć perfekcję niż udawać, że deszczyk pada jak na nas wylewaja pomyje. Łatwo się mówi zaakceptuj jak się nie jest poniżej przeciętności, dlaczego miałbym słuchać, że mam dystans do siebie? Wolałbym nie słyszeć nic, co nie przypominałoby o istnieniu wad i nie zmuszało do bycia uważnym tego jakie to emocje wywołało, czy w ogóle wywołało itp..po co to.. po co utrudniać sobie życie? ktoś pisał o podrażnianiu skóry po goleniu(chyba), zarówno walka jak i akceptacja w tym przypadku jest bez sensu, ja nie mam tego problemu, milion innych osób też. To tak jakby 500 osób mogło iść chodnikiem, a ty miałbyś walczyć o zgodę na przejście. Milion osób też nie jest śmiertelnie chora, ale ja piszę o czymś zupełnie naturalnym. Wybrałeś akceptację = poddałeś się losowi.
Miałem coś pisac jeszcze ale zapomniałem
ciekawe jak jest z egocentrykami. Przecież uwazają się za króli, pępek świata, czy to znaczy, że są tacy? no nie bardzo