Skocz do zawartości


Zdjęcie

Okupacja Wall Street. Chcą rewolucji jak Arabowie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
53 odpowiedzi w tym temacie

#46

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeffrey A. Tucker - To mają być buntownicy?

Protestujący, którzy okupują Wall Street, postrzegają się jako następców znanych z historii wielkich buntowników, mówiących władzy prawdę prosto w twarz. Jak wielu już powiedziało, „oburzeni” wydają się nie dostrzegać rzeczywistych źródeł problemu — w przeciwnym wypadku protestowaliby pod oknami biurokratów z rządu i Rezerwy Federalnej. Nie to jest jednak najgorsze. Uczestnicy protestów są nie tylko ślepi na faktyczne przyczyny biedy i niesprawiedliwości. Ich postulaty wspierają rząd i potężne interesy opowiadające się za utrzymaniem status quo. Nie zasługują oni zatem na miano radykalnych buntowników.

Moje stanowisko opiera się na lekturze skrajnie lewicowej strony Alternet.org, która publikuje świetne artykuły krytykujące amerykańską politykę zagraniczną, natomiast już w dziale ekonomicznym zamieszcza te same bzdury, które zatruwają lewicowe umysły przynajmniej od stulecia.

Dave Johnson w tekście 5 konserwatywnych mitów, które ruch okupujący Wall Street pomaga obalić, przybliża nam światopogląd ekonomiczny tego ruchu. Próżno szukać tam postulatów walki z władzą, argumentów prorządowych jest za to mnóstwo. Rzekome mity, które wymienia Johnson, to:

  • Prywatna przedsiębiorczość jest zawsze lepsza od rządu;
  • Bogaci tworzą miejsca pracy;
  • Podatki wysysają pieniądze z gospodarki;
  • Regulacje niszczą miejsca pracy;
  • Protekcjonizm szkodzi gospodarce.
Tak, to są te rzekome mity. Mogłem je sformułować nieco inaczej, lecz sedno tkwi w tym, że każdy z tych punktów jest absolutnie prawdziwy. Niesamowicie zabawne jest więc obserwowanie autora wyjaśniającego, dlaczego wszystkie te zdania są fałszywe. Swoją argumentację rozpoczyna od tezy, która brzmi jak reklama usług publicznych zamówiona przez rządowych biurokratów.

Dowiadujemy się więc, że:



Podatki zbierane przez rząd są inwestowane w „instytucje publiczne”, które tworzą dobrobyt i wspierają nasz styl życia — a przynajmniej było tak, dopóki nie obniżono podatków. Wpływy z podatków przeznaczane są na budowę infrastruktury transportowej, sądów, szkół, uniwersytetów, placówek badawczych i innych instytucji umożliwiających rozwój sektora prywatnego oraz ochronę konsumenta, takich jak te odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Ponadto finansują także funkcjonowanie wodociągów, kanalizacji, placówek zdrowotnych, parków i instytucji kultury, które na co dzień pozwalają nam cieszyć się życiem.



Niech żyją biurokraci! Niech żyją urzędnicy na wysokich stanowiskach! Sądy i regulacje są wspaniałe, czyż nie? Czy nie wydaje jednak się nieco dziwne, że w całej tej litanii nie ma ani słowa o policji, która pacyfikowała demonstrujących? To dzięki policji może istnieć reszta wymienionych „usług”. Im większe i droższe państwo, tym więcej policji potrzeba do wprowadzania w życie jego dekretów. Wychwalając wszystkie dobra i usługi zapewniane przez państwo i nawołując do ich dalszej rozbudowy, protestujący, mimo że nieświadomie, opowiadają się za rozbudową państwa policyjnego. A co z wolną przedsiębiorczością? Oto, jak autor charakteryzuje gospodarkę rynkową, dzięki której ludzkość zamieniła jaskinie na drapacze chmur, sygnały dymne na telefony komórkowe, a ściganie zwierzyny na zamawianie fast foodu w restauracyjnym okienku:



Konkurujące przedsiębiorstwa muszą liczyć każdy grosz, obniżać cenę produktów, zwalniać ludzi i obcinać pensje, zwiększając jednocześnie czas pracy (…) Wówczas prawdopodobnie i tak zbankrutują, ponieważ kiedy wszystkie firmy robiłyby tak samo, 99% z nas nie byłoby stać na kupienie czegokolwiek.



Pomińmy absurdalne stwierdzenie, że tylko 1% społeczeństwa stać na robienie zakupów. Czy autor widział kiedyś Walmart (a jestem pewien, że przeciw niemu też protestuje)? Oczywiście prawdą jest, że kiedy spadają zyski, przedsiębiorstwa tną wydatki na płace. Inaczej ma się rzecz, gdy firmy się rozwijają. Czy zatem autor opowiada się za coraz wyższymi i wyższymi zyskami, tak, aby przedsiębiorstwa nigdy nie cięły kosztów? Oczywiście, że nie. To również zostałoby uznane za zło. Co zatem z pomocą publiczną dla upadających firm, dzięki której nie muszą one zwalniać pracowników i obcinać czasu pracy? Też nie: demonstranci protestują przecież głównie przeciwko bailoutom. Może zatem polityka, która pozwoli przedsiębiorstwom na marnotrawienie zasobów i robienie co tylko im się podoba? Oczywiście, że nie — głos oburzenia natychmiast podnieśliby obrońcy środowiska. Konkludując, tych ludzi po prostu nie da się zadowolić.

Autor kompletnie odrzuca też ideę, według której produkcja poprzedzona jest inwestycjami powstającymi dzięki oszczędnościom.



Każdy, kto prowadzi swój interes, powie wam, że miejsca pracy tworzą ludzie, którzy przychodzą do ich firm i kupują ich dobra lub usługi. W realnej gospodarce ludzie, którzy chcą kupować — czyli popyt — stwarzają warunki do zakładania firm, w których ludzie znajdują zatrudnienie.



Czy temu facetowi nie przyszło na myśl, że żyjemy w świecie nieograniczonych potrzeb? Popyt na dobra i usługi jest nieograniczony. Sednem działania ekonomicznego jest dostarczanie na rynek tego, co ludzie chcą kupić. Autor może odpowiedzieć, że ludzie potrzebują pieniędzy, by móc dokonywać zakupów. Wówczas wrócimy jednak do starego błędu, zgodnie z którym zbawienie zapewni nam ciągłe drukowanie pieniędzy. System ten już funkcjonuje pod szyldem Rezerwy Federalnej, a ten sposób rozumowania po raz kolejny usprawiedliwia działanie elit.

Kolejną kwestią jest wolny handel, w ramach którego cała ludzkość dokonywałaby poza udziałem państwa narodowego obopólnie korzystnych transakcji.



Inne państwa sprzedają nam więcej, niż od nas kupują. To powoduje powstawanie olbrzymich deficytów handlowych, które wysysają środki z naszej gospodarki, obniżają nasze pensje i niszczą nasze miejsca pracy.



Ten argument przewija się na okrągło od czasów merkantylistów. Oczekują oni od rządu „ochrony” przed dobrami napływającymi zza granicy, tak aby sami mogli zarabiać więcej na rodzimych konsumentach. Nie dbają o powszechny dobrobyt, interesuje ich tylko ich własny los. W celu realizacji swoich planów i aby przekonać ogół społeczeństwa do poparcia ich partykularnych interesów często odwołują się do nacjonalistycznej retoryki (chętnie używając zwrotu „my”), „Radykalna lewica” głosi jednak dokładnie to samo. To nie jest stawienie czoła systemowi. To głos poparcia dla systemu.

Przejdźmy do fragmentu traktującego o rządowych regulacjach.



Przedsiębiorstwa chcą osiągać zyski i interesuje je tylko to, w jaki sposób regulacje wpływają na realizację tego celu. Rząd zyskuje powód, aby regulować funkcjonowanie firm, ponieważ społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i lepiej rozumie to, w jaki sposób działania firm wpłyną na nasze życie.



Założenia zawarte w tym fragmencie brzmią:

a) rząd działa dla naszego dobra;

b) rząd wie wszystko o tym, co komu potrzeba;

c) przedsiębiorstwa nigdy nie popierają regulacji jako środków, które faworyzują ich partykularne interesy;

d) przedsiębiorstwo może funkcjonować na rynku nawet wówczas, gdy nie służy społeczeństwu.

Żadne z nich nie jest prawdziwe. Rząd działa dla dobra swojego i sprzyja związanym z nim grupom interesów. Rząd nie jest wszechwiedzący, a w rzeczywistości jest najgłupszą instytucją w społeczeństwie, ponieważ nie zajmuje się niczym innym poza odbieraniem ludziom ich pieniędzy i wynagradzaniem swoich sojuszników.

Co do samych regulacji — prawdopodobnie nie istnieje żadna, która zostałaby wprowadzona w celu zwiększenia legalnej konkurencyjności na rynku. Zawsze jest dokładnie odwrotnie. Natomiast w gospodarce wolnorynkowej jedyną drogą do osiągania zysków jest służenie klientom.

Wszystkie te prawdy są doskonale znane każdemu libertarianinowi. Istnieje mnóstwo przykładów na to, że istnieje związek między liczbą regulacji na danym rynku, a intensywnością lobbowania ze strony najważniejszych graczy w danej branży. Uderzające jest to, jak bardzo autor omawianego przeze mnie tekstu nie zdaje sobie z tego sprawy.. To jakieś szaleństwo, w którym białe jest czarne, a czarne białe.

Mimo wszystko, pisząc o wojnie i polityce zagranicznej, autor artykułu zdaje się znów być zadziwiająco rozsądny.



Wydatki wojenne departamentu „obrony”, wywiad, broń nuklearna, wsparcie weteranów i związane z tym pozycie budżetowe (w tym spłata odsetek za środki pożyczone w przeszłości na cele wojskowe) to istotna część całego budżetu, przez co obywatele instynktownie czują, że otrzymują od państwa mniej, niż sami mu oddają.



To wszystko prawda, ale zauważcie charakter tej wypowiedzi. Autor sprzeciwia się wydatkom na cele militarne, ponieważ uważa, że im więcej rząd zmarnuje na bomby i czołgi, tym mniej zostanie na realizację innych celów budżetowych i budowę socjalizmu.

„Oburzeni” opowiadają się za zwiększeniem wydatków, większą inflacją, większa liczbą regulacji i większym protekcjonizmem. Ich zachowanie najlepiej opisał Anthony Gregory: „Członkowie klasy rządzącej nie muszą się obawiać protestujących, którzy w gruncie rzeczy wzmacniają elity rządzące”.

Ludzie ci są radykałami jedynie w znaczeniu, w jakim byli nimi członkowie Czerwonej Gwardii za czasów Mao czy nazistowska młodzieżówka grasująca po ulicach Wiednia w 1930 r. — chcą być świętsi od papieża i żądają, aby system przestał się patyczkować ze swoimi wrogami. W tym sensie obecne protesty mogą okazać się jedynie zapowiedzią nadchodzących ciężkich czasów.

Dlatego właśnie desperacko potrzebujemy ruchu prawdziwych radykałów, którzy faktycznie sprzeciwią się władzy, a nie będą jedynie niczym echo powtarzać postulaty, które klasa rządząca stara się nam wmówić od setek lat.


mises.pl

Użytkownik Paweł edytował ten post 07.11.2011 - 05:50

  • 4



#47 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Wiadomość dotyczy użycia broni podczas protestów na Wall Streat w USA.

Okoliczności nie są znane i nie wskazują wyraźnie na powód oraz związek z mającymi tam odbywać się protestami. Wykluczyć jednak tego również nie można.

07:20, 11.11.2011 /PAP

Strzały na Wall Street
POSTRZELONY MĘŻCZYZNA


Kolejny dzień protestu zorganizowanego przez ruch Okupuj Wall Street (Occupy Wall Street) w Burlington zakończył się strzałami. Ranny został 35-letni mężczyzna.

Strzelanina miała miejsce w czwartek ok. godz. 14 lokalnego czasu (ok. godz. 20 czasu polskiego) w parku w centrum miasta, który od 28 października okupowany jest przez członków ruchu Okupuj Wall Street.

Więcej tutaj ... i tutaj ...


  • 0

#48

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

http://www.abovetops...hread774700/pg1

Police Friday said they had reason to think many in the camp were arming for a confrontation, calling for reinforcements from Seattle and San Francisco, along with constructing weapons and fortifications.

W skrócie, Okupacja Portland przechodzi w stan "wojny", przygotowuje prowizoryczne bronie i osłony przeciw policji.

W linku więcej szczegółów.

Osobiście bardzo mi się to nie podoba, może jeszcze niech przygotują pistolety i ładunki wybuchowe ? albo wykopią fose w ulicy ?
  • 0



#49 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Jak wynika z informacji w różnych mediach sytuacja w USA naprawdę się pogarsza. To co piszesz BrainCollector tylko potwierdza tezy, iż USA idą na dno gospodarczo - społeczne a ich społeczeństwo, bardzo zróżnicowane poglądowo, rasowo, mentalnie, kulturalnie zaczyna jednoczyć się w różnych częściach kraju przeciwko jednemu wrogowi - najbogatszym i kaście bankowców. To, że ludzie budują prowizoryczne barykady świadczy o przygotowywaniu się do starcia. Dzisiejsze aresztowania na Wall Streat mogą (wręcz na pewno) zaognić sytuację i doprowadzić do punktu zapalnego.

07:30, 12.11.2011 /PAP

173 aresztowanych przy Downing Street
POLICJA BOI SIĘ ZAMIESZEK


Policja w Londynie prewencyjnie aresztowała 173 zwolenników skrajnie prawicowego ugrupowania EDF (English Defence League), by zapobiec groźbie bijatyk z muzułmanami - podała w piątek telewizja Sky. Aresztowań dokonano w pobliżu pubu "Red Lion", niedaleko siedziby premiera przy Downing Street, parlamentu i symbolicznego grobu nieznanego żołnierza (Cenotaph).


Cenotaph to główny punkt obchodów rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej 11 listopada 1918 roku. Dzień ten jest w Wielkiej Brytanii obchodzony pod nazwą Armistice Day (Dzień Zawieszenia Broni).

By nie było powtórki


Domniemanych sympatyków EDF aresztowano dwie godziny po uroczystym złożeniu wieńców pod pomnikiem i uczczeniu poległych w obu wojnach światowych dwiema minutami ciszy. Policja nie chce dopuścić do powtórki zajść z ubiegłego roku. Skrajna prawica spod znaku EDF starła się wtedy z muzułmanami po tym, jak członkowie islamistycznej grupy Muzułmanie Przeciw Krucjatom (MAC) demonstracyjnie spalili symbolizujące pamięć poległych maki. Do incydentu doszło przed salą koncertową Albert Hall, gdzie miał się odbyć okolicznościowy koncert.

MAC zdelegalizowany

Organizacja MAC występowała przeciwko upamiętnianiu brytyjskich żołnierzy w obu wojnach, krytykowała brytyjską politykę zagraniczną wobec świata muzułmańskiego. Zapowiadała też akcję "Piekło dla bohaterów", zaplanowanej w tym samym miejscu, gdzie przed rokiem demonstracyjnie spalono maki. EDF zapowiadała, że nie dopuści do tych akcji. W przeszłości prowokowała uliczne starcia z muzułmanami. Z członkami EDF utrzymywał kontakty Norweg Anders Behring Breivik, który w lipcu tego roku dokonał zamachu bombowego w Oslo i masakry młodzieży na wyspie Utoya, w których zginęło 77 osób. Minister spraw wewnętrznych Theresa May ogłosiła w czwartek decyzję o zdelegalizowaniu MAC w oparciu o przepisy antyterrorystyczne. Od grupy odcięła się w piątek czołowa brytyjska organizacja Muzułmańska Rada Wielkiej Brytanii (MCB)

nsz/tr

Źródło: www.tvn24.pl

Tytuł filmu: Margin Call (2011) Napisy PL

Czas trwania:
ok 150 minut
Polska lokalizacja: tak

Krótka recenzja:
Film przedstawia inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historię banku inwestycyjnego stojącego na skraju bankructwa w obliczu kryzysu z 2008 roku. Gdy jego pracownicy odkrywają nieprawidłowości w księgach firmy, mają kilka godzin, by wyciągnąć ją z prawdziwych tarapatów. W produkcji zagrają również Demi Moore, Jeremy Irons, Stanley Tucci, Paul Bettany oraz Penn Badgley.

Link do filmu: http://www.ekino.tv/...y-PL,24536.html

http://www.youtube.com/watch?v=t9Al3llMZ1k

Użytkownik Sentinel edytował ten post 12.11.2011 - 20:37

  • 0

#50 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

06:29, 16.11.2011 /PAP

Okupacja skończona? Nie mogą rozbić namiotów
Z KAMERĄ W OBOZOWISKU NA WALL STREET


Nowojorska policja usunęła obozowisko ruchu "Okupuj Wall Street" z parku Zuccotti przed siedzibą najważniejszej amerykańskiej giełdy. Sąd stanowy rozstrzygnął, że protestujący nie mogą tam rozbijać namiotów. Jeszcze zanim zlikwidowano obozowisko, reporterki TVN24 udały się z kamerą do protestujących, którzy pokazali im jak wygląda "okupacyjna" codzienność.

Obozowisko w centrum Nowego Jorku zostało usunięte w nocy z poniedziałku na wtorek. Później policja znów otworzyła park, okupowany od połowy września przez protestujących.

- Park Zuccotti będzie otwarty dla wszystkich, którzy będą chcieli z niego skorzystać z poszanowaniem reguł - wyjaśnił w komunikacie burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. - Nikomu nie zabronimy wejścia na plac - powiedział jeden z policjantów, a protestujący natychmiast znów zapełnili park. Tym razem jednak nie mogą rozbić namiotów.

Powolne gaśnięcie ruchu?

Wcześniej nowojorski sędzia podtrzymał decyzję władz miasta, które zlikwidowały obozowisko OWS. Zgodnie z decyzją stanowego Sądu Najwyższego, protestujący nie mają prawa ponownie rozbić namiotów w parku. Według sędziego Michaela Stallmana, pierwsza poprawka do konstytucji nie zezwala protestującym na nieograniczone okupowanie parku. Sędzia Stallman podkreślił, że "namioty, sprzęt, generatory i urządzenia Okupuj Wall Street" są sprzeczne z "prawami i obowiązkami właściciela związanymi z utrzymaniem parku lub z prawami osób, które chciałyby bezpiecznie korzystać z tego obszaru". Obozowisko w Nowym Jorku, założone w połowie września, było pierwszą tego rodzaju inicjatywą ruchu "Okupuj Wall Street". Ruch powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia prowadzące do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent.

mk\mtom

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 16.11.2011 - 20:03

  • 0

#51 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

21:02, 16.11.2011 /PAP

"Wyjął broń, policja oddała strzał". Student zmarł
MĘŻCZYZNA ZOSTAŁ POSTRZELONY W KAMPUSIE BERKELEY


Zmarł 33-letni mężczyzna, postrzelony we wtorek przez policję w kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley - poinformował w środę rzecznik tej uczelni Dan Mogulof.
Zmarł 33-letni mężczyzna postrzelony we wtorek przez policję w kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Policja użyła broni, ponieważ mężczyzna był uzbrojony. - Ktoś widział, jak podejrzany mężczyzna z bronią wsiadał do windy. Zawiadomiono policję, która natychmiast przybyła na miejsce- napisano w komunikacie uczelni.

Wyjął broń, policja oddała strzał

Policjanci weszli za mężczyzną do sali informatycznej i prosili, by podniósł ręce. - W tym momencie podejrzany wyjął broń, a policja oddała strzał - poinformowano. Do strzelaniny doszło w czasie, kiedy ok. tysiąca osób - głównie studentów i pracowników kampusu - brało udział w proteście "Occupy Cal" ("Okupuj Kalifornię"), zorganizowanym na terenie uczelni. Jednak szef policji w Berkeley Mitchell Celaya powiedział, że "nic nie wskazuje na to, aby incydent miał związek z protestem". Tożsamości zmarłego nie ujawniono. Rzecznik uniwersytetu powiedział jedynie, że był to student szkoły biznesu (Haas School of Business), w której doszło do incydentu.

ant//gak

Źródło: www.tvn24.pl

18:44, 17.11.2011 /Reuters, PAP

Policja odparła szturm na Wall Street
DEMONSTRANCI CHCIELI WEJŚĆ DO BUDYNKU GIEŁDY


Nowojorska policja aresztowała dziesiątki osób protestujących na Wall Street. Doszło do przepychanek, kiedy demonstranci z ruchu "Okupuj Wall Street" próbowali wtargnąć do budynku giełdy.

Do największych rozruchów doszło na skrzyżowaniu Pine Street i Nasau Street na dolnym Manhattanie, kilka przecznic od budynku giełdy. Około tysiąca osób z ruchu "Okupuj Wall Street" zablokowali skrzyżowanie. Policja usiłowała ich stamtąd usunąć. Protest był zapowiadany od wielu dni jako "Dzień Akcji". Amerykańccy "Oburzeni" chcieli podjąć próbę zamknięcia giełdy. Do blokady nie doszło, bo budynek chroniły metalowe zapory i kordon funkcjonariuszy ustawiony tam od godz. 7 rano. Kilkanaście osób aresztowano.

Kładli się na ulicy

Policja zabarykadowała też sąsiednie ulice i użyła pałek, by zmusić protestujących do wejścia na chodnik. "Oburzeni" krzyczeli "My jesteśmy 99 procentami!". Rozbiegali się na boki, próbując dostać się do siedziby giełdy z różnych stron. Niektórzy siadali lub kładli się na ulicy. Tych zatrzymywała policja. Na późniejsze godziny protestujący planują ustawić się w 16 punktach miasta, a następnie przemaszerować od ratusza przez Most Brooklyński. W zeszłym miesiącu w czasie podobnego marszu policja aresztowała ponad 700 osób, oficjalnie z powodu blokowania ruchu ulicznego.

"Oburzeni" nie tylko w USA

Protesty "oburzonych" rozpoczęły się 17 września w Nowym Jorku i wkrótce rozszerzyły się na całą Amerykę oraz wiele innych krajów. Na polecenie burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga na początku tego tygodnia policja zlikwidowała obozowisko OWS w parku Zuccotti, gdzie uczestnicy protestu utworzyli miasteczko namiotowe. Jednak już następnego dnia znowu zebrali się oni w tym samym miejscu. W Dallas w stanie Teksas policja usunęła w nocy protestujących z obozowiska w pobliżu miejscowego ratusza. Środowiska konserwatywne ostro potępiają demonstrantów, a prawicowe media nagłaśniają wszelkie przypadki stosowania przemocy i wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu na zajmowanych przez nich placach. Ruch Okupuj Wall Street powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent.

jk//gak

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 17.11.2011 - 19:42

  • 0

#52

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

NYPD in action.




  • 0



#53 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

09:45, 18.12.2011 /PAP

Coraz więcej dzieci w USA żyje na ulicy
BEZDOMNOŚĆ NAJMŁODSZYCH STAJE SIĘ PROBLEMEM


Rośnie liczba dzieci, które w USA żyją na ulicy. Są juz ich setki tysięcy. Tracą dach na głową z powodu ubożenia rodziców.
Liczba najmłodszych Amerykanów bez domu wzrosła o niemal 33 proc. od 2007 roku, gdy problemem tym dotkniętych było 1,2 mln dzieci. W 2010 roku liczba ta wzrosła do 1,6 mln.

- To absurdalnie wysokie liczby - uważa Ellen Bassuk, dyrektor Centrum ds. Bezdomności Rodzin, które opublikowało badania. I dodaje: - W 2010 roku odczuwaliśmy efekty recesji, klęski spowodowanej przez człowieka. Mamy olbrzymie cięcia budżetowe, przejęcia domów przez banki i deficyt mieszkań komunalnych.

Więcej tutaj ... i tutaj ...

08:41, 18.12.2011 /PAP

"Oburzeni" z Wall Street w areszcie
OK. 50 UCZESTNIKÓW RUCHU ZATRZYMANYCH


Policja aresztowała w sobotę ok. 50 uczestników ruchu Okupuj Wall Street - podała telewizja MS NBC. Protestujący wdarli się do nowojorskiego parku Duarte Square Park.

Aby dostać się do parku Duarte Square, który należy do Trinity Church (kościoła Trójcy Świętej) usytuowanego w sąsiedztwie World Trade Center, demonstranci przynieśli z sobą drabiny i zrobili dziury w ogrodzeniu. Manifestację z udziałem blisko tysiąca osób wypełniły tradycyjnie przemówienia, którym towarzyszyły dźwięki bębnów i innych instrumentów.

W walce z niesprawiedliwością

- Nie wykorzystuje się ogromnych zasobów, podczas gdy ludzie są w potrzebie: potrzebują domów, szkół, miejsc pracy i terenów publicznych, by móc się gromadzić i umacniania społeczność - argumentowali uczestnicy ruchu.

Okupuj Wall Strett chce przyciągnąć uwagę mediów, aby społeczeństwo nie zapomniało o jego ideach. Uczestników ruchu oburzają powiększające się gwałtownie dysproporcje w dochodach Amerykanów. Żąda też ukarania banków za nadużycia, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. Symbolem niesprawiedliwości i obiektem krytyki protestujących stał się 1 proc. najbogatszych Amerykanów. Dochody tej grupy, według dziennika "New York Times" cytującego dane z 2007 roku, stanowiły 23 proc. zarobków wszystkich Amerykanów. W porównaniu z rokiem 1990 wzrosły o 9.2 proc.

Kościół odmawia pomocy

Uczestnicy ruchu, którzy 15 listopada zostali wyeksmitowani z odległego o około 1.5 kilometra Zuccotti Park, szukają teraz nowego miejsca. Zwrócili się do Trinity Church o pozwolenie na protesty na terenach przyległych do episkopalnej świątyni. Mimo, że kościół wcześniej pomagał demonstrantom udzielając im swych pomieszczeń, pozwalając ładować baterie komputerów i telefony komórkowe, teraz nie zgodził się udostępnić swego parku. Nie pomogły interwencje wpływowych osobistości, w tym laureata pokojowej Nagrody Nobla anglikańskiego arcybiskupa z RPA Desmonda Tutu. Pastor James H. Cooper uzasadniał, że byłoby to "niebezpieczne, niezdrowe i potencjalnie szkodliwe".

Departament policji nowojorskiej odmawiał w sobotę ujawnienia ilu funkcjonariuszy interweniowało i ile osób zatrzymano. Według telewizji MSNBC do aresztu trafiło ok. 50 demonstrantów.

nsz//bgr

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 18.12.2011 - 11:16

  • 0

#54 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Jak widać z poniższego newsa Ruch Oburzonych w USA ma się dobrze. Trwa to już bardzo długo w skali czasu tego typu ruchów. To jest bardzo wymowne. Reasumując cały ruch Jaśminowej Rewolucji, Ruchu Oburzonych, Anymomouse jak widać nie jest tylko chwilowym upustem społecznych napięć i emocji. To coś więcej

2012-01-29 07:11:52

Starcia policji z "Oburzonymi" w USA.
Ponad 100 aresztowanych

Policja w Oakland (Kalifornia) użyła w sobotę gazu łzawiącego i granatów odurzających podczas starć z setkami ruchu "Oburzonych" protestujących przeciwko narastającym nierównościom społecznym i chciwości wielkich korporacji. Ponad 100 osób zostało zatrzymanych. Demonstracji obrzucali policjantów kamieniami, butelkami i petardami.

Więcej tutaj ... i tutaj ...


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych