Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nasza Wiara


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
106 odpowiedzi w tym temacie

#1

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam, obiecałem większa aktywność a więc spełniam obietnice ;-)

Do założenia tematu zainspirował mnie pokerek pytaniem w jakich bogów wierze.

Moja córka kończy właśnie cztery lata, na temat Boga wie tyle jak zwykły przedszkolak, czyli prawie nic. Oczywiście był chrzest, msze św. na roczek dwa latka... do przedszkola wpada co jakiś czas ksiądz. Dziecko wie co to anioł, niebo itd... Jest wychowywana w kanonie katolickim, jak 99% jej rówieśników. Zastanawiałem się nad tym głęboko, co u mojego dziecka stanie się za kilka lat ? Czy będzie to wiara, czy będzie to wyuczona wiara ?
Moje pytanie brzmi, ile w nas prawdziwej wiary, a ile w nas wiary nasuniętej poprzez nauczanie o Bogu ?
Wiem ze wysyłanie dziecka na religię lub do kościoła nie jest obowiązkowe, ale z ręka na sercu niech przyzna się ktoś ze tego nie robi ?
Dziecko było by skrzywdzone odstające od reszty społeczeństwa wytykane palcami.

A więc zapraszam do dyskusji na temat " Ile w nas prawdziwej wiary a ile tej wiary zostaliśmy nauczeni "

ps. nie jestem ateistą.
  • 0



#2

Syrinks.
  • Postów: 324
  • Tematów: 6
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Chciałabym podzielić się w tym temacie taką obserwacją, ponieważ jakiś czas temu mieliśmy krótką dyskusję na podobny temat z moimi znajomymi. Rozmowa zaczęła się od tego, że jedna z moich koleżanek, która bardzo wcześnie urodziła dziecko i ma obecnie 5 letniego synka - nie zgodziła się na jego uczestnictwo w spotkaniach z księdzem w przedszkolu, ponieważ panuje tam taki zwyczaj, że ksiądz przychodzi z okazji Wielkanocy i Bożego Narodzenia.
Ona jest wierząca i wychowuje w tej wierze swojego syna, ale nie podoba jej się podejście owego zaprzyjaźnionego z przedszkolem księdza. Opowiadała nam, że ten ksiądz prawie że straszył dzieci diabłem, tzn. mówił rzeczy typu, że za złe zachowanie, kłamstwa itp. trafi się do piekła gdzie się będzie już na zawsze nieszczęśliwym. Dziewczyna się oburzyła po tym jak jej synek z płaczem przyznał się do jakiejś psoty i prosił ją żeby powiedziała Panu Bogu by się nie gniewał i nie wygonił go do piekła :o
Ta opowieść popchnęła właśnie moje grono znajomych do dyskusji. Wszyscy stwierdziliśmy, że niewiele rozumieliśmy z zaganiania nas jako maluchów do kościoła co niedziela, i to nie jest tylko wina lekcji religii ale też rodziców, którzy nie przyłożyli się do tego abyśmy tę wiarę zrozumieli. Ja kumałam tyle, że jest Bóg, jego syn umarł aby oczyścić ludzi z grzechu, a po przeciwnej stronie jest Szatan. I prawdę mówiąc nikt się nigdy nie zagłębił w to by wyjaśnić mi coś więcej, by pomówić ze mną na ten temat, choćby biblijne przypowieści uważam są doskonałe dla dzieci bo przez niezbyt skomplikowane metafory wyjaśniają na czym polega np. miłość bliźniego.
Wcześnie się zbuntowałam w tym temacie i domówiłam chodzenia na religię w wieku lat 16. Dopiero na I roku studiów gdy zaczęłam w ramach zajęć sama czytać Biblię i się nad tym zastanawiać to pewne rzeczy do mnie dotarły. Uważam jednak, że gdyby nie to nadal byłabym na etapie tej "wyuczonej" wiary, takiej trochę nieprawdziwej i ... nie wiem jakiego słowa użyć, może "bezmyślnej"? I wydaje mi się, że wiele ludzi niestety na tym się zatrzymało. Na religii przerabia znaczenie przysłów zaczerpniętych z Biblii (sama miałam taką lekcję, fajnie, nauczyłam się, że stąd się wzięło powiedzenie "Stać jak słup soli", ale czego powinna nauczyć wierzącego historia Sodomy i Gomory oraz Lota i jego żony to o tym już słowa nie było). To jest prosta droga do zniechęcenia młodych ludzi.

Trochę się rozpisałam, w sumie nie jestem pewna czy nie odbiegłam trochę od tematu, ale myślałam o tym dużo prawdę mówiąc i jakoś musiałam te swoje przemyślenia tu skumulować. Smutno mi jednak, że muszę powiedzieć, iż wydaje mi się, że przeważają ludzie, u których wiara jest czymś wyuczonym, ale niezrozumianym. Którzy uważają się za wierzących katolików, ale wybierają z tej wiary te elementy, które im pasują i nie zakłócają ich życia. A przede wszystkim, że jak przychodzi co do czego (na przykład sprawa słynnego Krzyża pod Pałacem, która mnie do dziś kłuje) - to bluzgają i plują jadem na bliźniego swego.

Jak walnęłam za bardzo dygresję to przepraszam.
  • 2

#3

Eury.

    Researcher

  • Postów: 3467
  • Tematów: 975
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 108
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uważam, że w naszej rzeczywistości świetnie działa indoktrynowanie młodego człowieka. Jest to nic innego jak wpajanie pewnych przekonań, narzucanie pewnych zachowań, nauka poczucia winy i gra na emocjach czy sumieniu. Oczywistym jest, że dziecko należy wychowywać, należy uczyć go świata i pokazać mu jego w nim miejsce, ale...

Wiara to z definicji "przekonanie o czymś". Jest to przyjęte przez nas stanowisko wobec przedmiotu wiary, czy też pogląd na pewne sprawy. Musi to być nasz własny pogląd, nasze zdanie. Uważam, że własny pogląd można wyrobić sobie dopiero wtedy gdy jesteśmy w pełni świadomi tego procesu. Chyba nawet sam kościół mówi wprost o "akcie wiary" czyli świadomej decyzji przyjęcia np. komunii świętej. Ciężko mi jednak wyobrazić sobie, że małe dziecko jest świadome tego co akurat ma miejsce w takiej sytuacji.

Do wiary w cokolwiek trzeba dojrzeć i przychodzi taki moment w naszym życiu, że sami odkrywamy w co tak naprawdę wierzymy. Czy jesteśmy katolikami, ateistami, agnostykami, zwolennikami nauk Buddy itd. Nasze dzieciństwo i wpojone w tym okresie prawdy mają jednak ogromny wpływ na to kiedy, w którym momencie życia (czy wcześniej, czy później i czy w ogóle) utwierdzimy się we własnych, a nie wyuczonych przekonaniach.
  • 2



#4

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Moja córka kończy właśnie cztery lata, na temat Boga wie tyle jak zwykły przedszkolak, czyli prawie nic.


A ktoś na tym świecie WIE więcej na temat Boga?

Dziecko wie co to anioł, niebo itd...


WIE?

Oczywiście był chrzest, msze św. na roczek dwa latka... do przedszkola wpada co jakiś czas ksiądz.
Jest wychowywana w kanonie katolickim, jak 99% jej rówieśników. Zastanawiałem się nad tym głęboko, co u mojego dziecka stanie się za kilka lat ? Czy będzie to wiara, czy będzie to wyuczona wiara ?
Moje pytanie brzmi, ile w nas prawdziwej wiary, a ile w nas wiary nasuniętej poprzez nauczanie o Bogu ?



Te pytania to jakiś żart? Czteroletniemu dziecku urządzasz indoktrynację religijną, swoiste pranie mózgu i pytasz czy to będzie wyuczona wiara? :o A jaka ma być? Dajesz córce jakikolwiek wybór?

Wiem ze wysyłanie dziecka na religię lub do kościoła nie jest obowiązkowe, ale z ręka na sercu niech przyzna się ktoś ze tego nie robi ?


Ja tak nie robię.

Dziecko było by skrzywdzone odstające od reszty społeczeństwa wytykane palcami.


A więc taka jest przyczyna prania mózgu czteroletniemu dziecku - presja społeczna. "Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam". Przykre. Znowu pasowałby przykład z muchami i kupą.

ps. nie jestem ateistą.


W swej wypowiedzi nie dałeś cienia wątpliwości co do tego.
  • 4

#5

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Do wiary w cokolwiek trzeba dojrzeć

Fakt niezaprzeczalny,lecz do czego nie trzeba!
No może ktoś mi zdefiniuje słowo "dojrzały",poprosił bym może jeszcze o "człowiek",ale bym sobie nagrabił :))

Gdy usadzimy dziecko przed TV,lub kompa,to za pewno już dojrzałe...tak?


Jest powiedzenie takie "Głupi się rodzisz i głupim umierasz"
...dlaczego głupim,a no bo zdajesz sobie sprawę w tej godzinie,żeś swe życie zmarnował.
Nie proszę o wpis,a o przemyślenie wyłącznie.Czy wynosimy cokolwiek nauk z pojedynczego dnia?
...to nie ma się co dziwić,że mechanicznie większość reaguje.Ja też,ale rozważam za i przeciw i nie neguję,a uczę się.

Jeden z najgłębszych sekretów życia polega na tym,
że tylko to wszystko co robimy dla innych,
jest tym, co naprawdę warto robić. Lewis Carroll


  • 0

#6

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ktoś na tym świecie WIE więcej na temat Boga?

nie nie wie, ale został tego nauczony.

WIE?

tak myślę umysł czterolatka jest niczym ocean... nie zbadany.

Te pytania to jakiś żart? Czteroletniemu dziecku urządzasz indoktrynację religijną, swoiste pranie mózgu i pytasz czy to będzie wyuczona wiara? :o A jaka ma być? Dajesz córce jakikolwiek wybór?


oczywiście ze tak już na tym etapie ma wybór, nie urządziłem żadnej indoktrynacji chodzi do kościoła i rozmawia z księdzem bo robią jej tak rówieśnicy.

Ja tak nie robię.

Czy wydaje mi się ? Ale to chyba Ty nie dajesz dziecku wyboru.


A więc taka jest przyczyna prania mózgu czteroletniemu dziecku - presja społeczna. "Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam". Przykre. Znowu pasowałby przykład z muchami i kupą.

Niestety, ale tak wyglądamy jako nowoczesne społeczeństwo, masz rację.

W swej wypowiedzi nie dałeś cienia wątpliwości co do tego.

i wcale tego nie neguję.
  • 0



#7

kuki.
  • Postów: 198
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ja byłem wychowywany w wierze katolickiej. Jestem katolikiem i wierzę w Boga. Wychowywali mnie częściowo moi dziadkowie, gdyż spędzałem z nimi wiele czasu. Wiadomo jak to starsi ludzie, pamiętający koszmar wojny dla nich wiara to coś bardzo ważnego w życiu. Ale nigdy nic mi nie narzucali, zawsze powtarzali "postępuj tak by nie krzywdzić bliźniego". Często zdarza się, że chodzę do kościoła, ale chodzę dla siebie bo taką czuję potrzebę. Wiele razy się zdarza, że nie pamiętam kazania ponieważ często w myślach prowadzę monolog z Bogiem i nie koncentruję się na tym co mówi ksiądz. Uważam, że osoba wierząca nie potrzebuje chodzić do kościoła gdyż z Bogiem możesz rozmawiać wszędzie i jeżeli nie czujesz potrzeby by tam iść to nie musisz. Ksiądz dla mnie osobiście nie stanowi żadnego autorytetu ponieważ jest to człowiek jak każdy inny i tak samo ulega pokusom, a poza tym czy autorytetem może być osoba, która powie, że nie pochowa zmarłego tylko dlatego, że jego rodziny nie stać na tzw. co łaska ( patrz około 500zł ). Szczerze współczuję ludziom, którzy ślepo są zapatrzeni w księży ponieważ wtedy mamy raczej do czynienia z sektą a nie z prawdziwą wiarą.

Uważam, że szczera modlitwa, rozmowa z Bogiem chociażby na podwórku jest lepsza niż pseudo pokazówka w kościele. Wiara musi wychodzić z nas samych, My musimy ją czuć. Ponadto uważam, że osoba która głośno deklaruje swoją wiarę nie powinna, a wręcz nie ma prawa zachowywać się tak jak zachowywali się ludzie pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ponieważ w ten sposób burzy ona fundamenty swojej wiary, która opiera się na MIŁOŚCI DO BLIŹNIEGO !!! a tego niestety tam nie mogliśmy zaobserwować.
  • 7

#8

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja byłem wychowywany w wierze katolickiej. Jestem katolikiem i wierzę w Boga. Wychowywali mnie częściowo moi dziadkowie, gdyż spędzałem z nimi wiele czasu. Wiadomo jak to starsi ludzie, pamiętający koszmar wojny dla nich wiara to coś bardzo ważnego w życiu. Ale nigdy nic mi nie narzucali, zawsze powtarzali "postępuj tak by nie krzywdzić bliźniego". Często zdarza się, że chodzę do kościoła, ale chodzę dla siebie bo taką czuję potrzebę. Wiele razy się zdarza, że nie pamiętam kazania ponieważ często w myślach prowadzę monolog z Bogiem i nie koncentruję się na tym co mówi ksiądz. Uważam, że osoba wierząca nie potrzebuje chodzić do kościoła gdyż z Bogiem możesz rozmawiać wszędzie i jeżeli nie czujesz potrzeby by tam iść to nie musisz. Ksiądz dla mnie osobiście nie stanowi żadnego autorytetu ponieważ jest to człowiek jak każdy inny i tak samo ulega pokusom, a poza tym czy autorytetem może być osoba, która powie, że nie pochowa zmarłego tylko dlatego, że jego rodziny nie stać na tzw. co łaska ( patrz około 500zł ). Szczerze współczuję ludziom, którzy ślepo są zapatrzeni w księży ponieważ wtedy mamy raczej do czynienia z sektą a nie z prawdziwą wiarą.

Uważam, że szczera modlitwa, rozmowa z Bogiem chociażby na podwórku jest lepsza niż pseudo pokazówka w kościele. Wiara musi wychodzić z nas samych, My musimy ją czuć. Ponadto uważam, że osoba która głośno deklaruje swoją wiarę nie powinna, a wręcz nie ma prawa zachowywać się tak jak zachowywali się ludzie pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ponieważ w ten sposób burzy ona fundamenty swojej wiary, która opiera się na MIŁOŚCI DO BLIŹNIEGO !!! a tego niestety tam nie mogliśmy zaobserwować.


prośba, kuki w żadnym przypadku nie odbierz teraz mojego postu negatywnie.

Swoją wypowiedzią dotarłeś do sedna tematu... a co gdyby Twoi rodzice i dziadkowie wychowali Cię w wierze w innego Boga ?
  • 0



#9

GuardAngel.
  • Postów: 373
  • Tematów: 37
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@kuki masz 100% mojego poparcia ...
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój na Ziemi oraz rozkwit rodzaju ludzkiego . Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
Gwarancją dalszego istnienia rodzaju ludzkiego jest stosowanie się do Bożych przykazań - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, miłuj Boga i bliźniego.

Użytkownik GuardAngel edytował ten post 16.09.2011 - 19:14

  • 0

#10

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@kuki masz 100% mojego poparcia ...
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój na Ziemi oraz rozkwit rodzaju ludzkiego . Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
Gwarancją dalszego istnienia rodzaju ludzkiego jest stosowanie się do Bożych przykazań - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, miłuj Boga i bliźniego.


Ale ja nie potrzebuję wypisanych przykazań żeby tak żyć, mam własna wolę i sumienie. W imię tych dziesięciu praw o których mówisz zamordowano miliony ludzi.
  • 3



#11

kuki.
  • Postów: 198
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

prośba, kuki w żadnym przypadku nie odbierz teraz mojego postu negatywnie.

Swoją wypowiedzią dotarłeś do sedna tematu... a co gdyby Twoi rodzice i dziadkowie wychowali Cię w wierze w innego Boga ?


Wiesz co, myślę że to w którego Boga wierzysz nie ma najmniejszego znaczenia czy jet to Allah, Zeus, Budda, Bóg katolików czy jakiś tam posążek. Fundamentem każdej wiary jest miłość i szacunek do bliźniego. Większym problemem jest to jak zostaniesz przez swoich bliskich wychowany. Np. jeżeli Twoi rodzice są ateistami ale nauczą Cię szacunku i miłości do drugiego człowieka to uwierz mi twoja wiara ( choć nie będziesz wierzył w żadnego boga) będzie większa niż niejednego, który na kolanach poszedłby do Częstochowy.

I w żadnym wypadku nie odbieram Twojego postu negatywnie, to jest forum i każdy ma prawo powiedzieć co myśli :)
  • 2

#12

Nic_nowego.
  • Postów: 140
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@kuki masz 100% mojego poparcia ...
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój na Ziemi oraz rozkwit rodzaju ludzkiego . Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
Gwarancją dalszego istnienia rodzaju ludzkiego jest stosowanie się do Bożych przykazań - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, miłuj Boga i bliźniego.


Pomijając już dekadentyzm zawarty w tej wierze, ale Wy chrześcijanie żyjecie przeciwnie do tego co mówił Jezus. Wskaż chociaż jednego chrześcijanina na tym świecie a przybije Ci piątala.

Ostatni Chrześcijanin umarł na krzyżu- Fryderyk Nietzsche


  • 1

#13

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A ktoś na tym świecie WIE więcej na temat Boga?

nie nie wie, ale został tego nauczony.


???

WIE?

tak myślę umysł czterolatka jest niczym ocean... nie zbadany.


pisząc: "Dziecko wie co to anioł, niebo itd..." czyli wie też co to piekło, czyściec, grzech?


Te pytania to jakiś żart? Czteroletniemu dziecku urządzasz indoktrynację religijną, swoiste pranie mózgu i pytasz czy to będzie wyuczona wiara? :o A jaka ma być? Dajesz córce jakikolwiek wybór?


oczywiście ze tak już na tym etapie ma wybór, nie urządziłem żadnej indoktrynacji chodzi do kościoła i rozmawia z księdzem bo robią jej tak rówieśnicy.


Przecież to JEST właśnie modelowy przykład indoktrynacji religijnej! Jezuici wiedzieli, co mówią, gdy obiecywali: "Daj nam swoje dziecko na pierwszych siedem lat, a my ci oddamy gotowego człowieka".


Ja tak nie robię.

Czy wydaje mi się ? Ale to chyba Ty nie dajesz dziecku wyboru.


Nie dałem dziecku wyboru bo nie zmuszałem go do chodzenia na religię i do kościoła?

A więc taka jest przyczyna prania mózgu czteroletniemu dziecku - presja społeczna. "Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam". Przykre. Znowu pasowałby przykład z muchami i kupą.

Niestety, ale tak wyglądamy jako nowoczesne społeczeństwo, masz rację.


To nowoczesne społeczeństwo wychowane na religijnej papce najbardziej widać podczas rzekomych objawień, krwawiących pomników i bitwy o krzyż przed pałacem prezydenckim. Są powody do dumy.
  • 0

#14

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uważam, że w naszej rzeczywistości świetnie działa indoktrynowanie młodego człowieka. Jest to nic innego jak wpajanie pewnych przekonań, narzucanie pewnych zachowań, nauka poczucia winy i gra na emocjach czy sumieniu. Oczywistym jest, że dziecko należy wychowywać, należy uczyć go świata i pokazać mu jego w nim miejsce, ale...

Wiara to z definicji "przekonanie o czymś". Jest to przyjęte przez nas stanowisko wobec przedmiotu wiary, czy też pogląd na pewne sprawy. Musi to być nasz własny pogląd, nasze zdanie. Uważam, że własny pogląd można wyrobić sobie dopiero wtedy gdy jesteśmy w pełni świadomi tego procesu. Chyba nawet sam kościół mówi wprost o "akcie wiary" czyli świadomej decyzji przyjęcia np. komunii świętej. Ciężko mi jednak wyobrazić sobie, że małe dziecko jest świadome tego co akurat ma miejsce w takiej sytuacji.

Do wiary w cokolwiek trzeba dojrzeć i przychodzi taki moment w naszym życiu, że sami odkrywamy w co tak naprawdę wierzymy. Czy jesteśmy katolikami, ateistami, agnostykami, zwolennikami nauk Buddy itd. Nasze dzieciństwo i wpojone w tym okresie prawdy mają jednak ogromny wpływ na to kiedy, w którym momencie życia (czy wcześniej, czy później i czy w ogóle) utwierdzimy się we własnych, a nie wyuczonych przekonaniach.


Dopiero teraz zagłębiłem się dokładnie w Twojego posta, masz rację. Moim zdaniem sam chrzest powinien być przeprowadzany w wieku który pozwoli na świadomą decyzję, czy jest to wiek 8-śmiu lat jak w przypadku pierwszej komunii ? Moim zdaniem to za wcześnie.
Wydaje mi się że każdy zasługuje na możliwość podjęcia świadomego wyboru, niestety nie do końca jest to nam dane.
Co było by w tedy gdyby w szkołach przedstawiano nam kilka wiar, nie stawiając na jedną ? Wydaje się Wam ze polska nadal była by bastionem katolickim ?
  • 1



#15

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja swojego dziecka do wiary zmuszać nie będę. Sam wybierze w co chce wierzyć. Czy w niewidzialnego człowieka, który mieszka w niebie czy w naturę, że tak powiem (nie mogłem wymyślić nic fajnego zw. z ateizmem).
  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych