Skocz do zawartości


Egzorcyzm w kościele katolickim


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#16 Gość_pokerek

Gość_pokerek.
  • Tematów: 0

Napisano

Będąc jeszcze w gimnazjum i uczestnicząc wówczas w lekcjach religii, zagadnąłem księdza (całkiem konkretny człowiek i otwarty na polemikę) jak wygląda taki egzorcyzm. W odpowiedzi usłyszałem, że rzadko kiedy dopuszcza się do tego nawet najbliższą rodzinę. Ksiądz, bądź księża zostają z "opętanym" sam na sam. Toteż wielce nieprawdopodobne wydaje mi się, aby robić z tego wycieczkę szkolną.

Przede wszystkim, podczas egzorcyzmu obecny jest ksiądz egzorcysta, lub kilku księży, osoba opętana, lekarz i asystent lekarza. Nie wiem jak to jest w innych diecezjach, w warszawsko-praskiej, przynajmniej 2 lata temu, tak to wyglądało. Nie wiem, czy ktoś z was dzwonił kiedyś po pomoc do księdza egzorcysty? Przede wszystkim najpierw jest się kierowanym do psychologa. Ten bardzo rzadko prosi o pomoc księdza, "przesiew" jest bardzo duży. Podczas samego egzorcyzmu ksiądz musi wydobyć z demona, który w człowieku siedzi, jego imię. Dla samego rytuału jest to bardzo ważne, ale też często niebezpieczne. Bywa tak, że ksiądz może zostać zraniony (znam jeden przypadek, gdzie na twarzy człowiek opętany zostawił trzy rany od pociągnięcia paznokciami). Cały czas podczas egzorcyzmu obecny jest lekarz.
Jako ciekawostkę dodam, że asystentem może zostać każdy, kogo zaproponuje lekarz. Asystent taki ma sprawdzane wszystkie księgi kościelne, robione są wywiady z księdzem jego parafii.
  • 0

#17

Romek.
  • Postów: 23
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

do egzorcyzmu mogą być wzięte, w sensie do pomocy jakieś grupy modlitewne, które będą wspierały i wspomagały obrzęd...
ksiądz zazwyczaj prosi jakiś mężczyzn do pomocy, np. w przytrzymaniu osoby opętanej
oczywiście najpierw osoba jest kierowana do psychiatry, który bada daną osobę, leczy ją...jeśli to nie przynosi skutku, wzywany jest egzorcysta...
  • 1

#18

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ostatnio jeden z uczestników opowiadał, jak opętana kobieta zwymiotowała malutkiego pieska, który zaczął biegać po sali. A potem ten piesek zniknął czy gdzieś uciekł.

- Ksiądz naprawdę wierzy, że to jakiś piesek, a nie konfabulacja rozmówcy? - pytam.

- Dla mnie to oczywistość - odpowiada. - Opętani potrafią wymiotować nawet gwoździami, przy czy one nie wylatują z żołądka, lecz materializują się dopiero gdzieś przy ustach. Wiem, że w oczach niedowiarków narażam się na śmieszność, ale nie przejmuję się. Toczy się bezwzględna walka między złem a Bogiem, która od początku ludzkości przybiera różne formy i będzie trwała do końca.

Więcej... http://wyborcza.pl/1...x#ixzz1oc23778k


Nie mogę pojąć jak można takie głupoty opowiadać. Nawet się dziwię że ksiądz w to uwierzył że można wypluć żywego psa, ale skoro sam wierzy w plucie gwoździami to uwierzy w resztę bzdur. I potem niektórzy ludzie wierzą a nawet przyjmują za pewnik że takie rzeczy się rzeczywiście dzieją. Im bardzo zależy żeby ludzie wierzyli że opętanie jest sprawką szatana który może zrobić z człowiekiem co zechce.
  • 0



#19

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ostatnio jeden z uczestników opowiadał, jak opętana kobieta zwymiotowała malutkiego pieska, który zaczął biegać po sali. A potem ten piesek zniknął czy gdzieś uciekł.

- Ksiądz naprawdę wierzy, że to jakiś piesek, a nie konfabulacja rozmówcy? - pytam.

- Dla mnie to oczywistość - odpowiada. - Opętani potrafią wymiotować nawet gwoździami, przy czy one nie wylatują z żołądka, lecz materializują się dopiero gdzieś przy ustach. Wiem, że w oczach niedowiarków narażam się na śmieszność, ale nie przejmuję się. Toczy się bezwzględna walka między złem a Bogiem, która od początku ludzkości przybiera różne formy i będzie trwała do końca.

Więcej... http://wyborcza.pl/1...x#ixzz1oc23778k


Na początek warto dokładniej zbadać początki demonologii, a potem odpowiedzieć sobie na pytanie ile tak naprawdę Chrześcijaństwo pozostawia u siebie na podwórku wolnego miejsca na wiarę w demony, diabły itp. I czy w ogóle miejsce na taką wiarę w potęgę "sił nieczystych" ma w przypadku tejże religii jakąkolwiek rację bytu.

Większość tzw. opętań to zaburzenia psychiczne o różnym podłożu i sile. Łączenie z takimi zjawiskami siły demonów jest - według mnie - nie do końca słuszne. W ogóle sama idea "potęgi Szatana" i jego ogromnego wpływu na ludzi jest jednym z najmniej ścisłych i logicznych dogmatów Kościoła Katolickiego.

Lecz w przeciwieństwie do Wszystko nie uważam, iż Kościołowi "zależy żeby ludzie wierzyli że opętanie jest sprawką szatana który może zrobić z człowiekiem co zechce.", bo takie stwierdzenie zakłada, że wierzący jest z premedytacją oszukiwany.
Największym według mnie problemem Kościoła - a piszę to jako osoba wierząca - jest za to nadmierne przywiązanie do Tradycji, która pielęgnuje często najbardziej nawet nielogiczne i niewytłumaczalne dogmaty powstałe zbyt dawno temu, aby współcześnie wciąż uznawać je za jedynie prawdziwe.

Nie mogę pojąć jak można takie głupoty opowiadać. Nawet się dziwię że ksiądz w to uwierzył że można wypluć żywego psa, ale skoro sam wierzy w plucie gwoździami to uwierzy w resztę bzdur. I potem niektórzy ludzie wierzą a nawet przyjmują za pewnik że takie rzeczy się rzeczywiście dzieją. Im bardzo zależy żeby ludzie wierzyli że opętanie jest sprawką szatana który może zrobić z człowiekiem co zechce.


Tak czy siak, nie mogę sią jednak zgodzić z powyższym podejściem do tego konkretnego księdza i uznawaniem wszystkiego co powiedział za bajkę. Jego opis zachowań egzorcyzmowanych osób - 'wymiotowanie' zwierząt czy gwoździ /"przy czym one nie wylatują z żołądka, lecz materializują się dopiero gdzieś przy ustach."/ itp. - pokrywa się z efektami towarzyczącymi zjawisku regurgitacji.

Twoja krytyka księdza robi się trochę bezpodstawna, gdy postawi się ją w obliczu takiej postaci jak Stevie Starr, Jest to chyba jedyny znany nam współcześnie żyjący osobnik posiadający umiejętność biernego przesunięcia dowolnej treści pokarmowej z żołądka do przełyku. Takich 'regurgitatorów' było jednak w przesłości więcej, a połykać i wypluwać potrafili nie tylko te "zwykłe" obiekty, lecz także szkło, sztućce, żarówki, a nawet żywe zwierzeta. Praktycznie wszystko co mieściło się w ustach.

Podsumowując - choć zjedzenie i wyplucie małego psa (zależy jakiej byłby wielkości; mogłaby to być jakaś szczenięca miniaturka) byłoby pewnie ewenementem - z fizyczno-anatomicznego punktu widzenia nie jest to aż tak niemożliwe i nieprawdopodobne. Nie wspominając o gwoździach - takie obiekty dla regurgitatora nie stanowiłyby większego problemu.

Dla potwierdzenia moich słów: w ubiegłym stuleciu żył i działał Wielki Waldo - potrafił połykać i wypluwać żywe stworzenia. Zaczynał od ryb i żab, potem przeszedł na myszy, a wreszcie potrafił połykać i 'wydalać' większe szczury. Oto on:

Dołączona grafika
________________

A tutaj próbka wspominanego już, niesamowitego Stevie'go Starr'a:

http://www.youtube.com/watch?v=x5WGGddv3uY

Użytkownik Amontillado edytował ten post 09.03.2012 - 18:56

  • 0



#20

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zapomniałem o tym że są tacy ludzie jak Stevie Starr którzy potrafią takich rzeczy dokonać, ale o tym Waldo słyszę pierwszy raz. W takim razie opis księdza jest jedynie jego wytłumaczeniem tego co ewentualnie mógł widzieć. Bo te przedmioty a nawet zwierzęta muszą w tym żołądku się znaleźć żeby trafić a potem wylecieć z ust. Chociaż trudno mi uwierzyć w wyplucie psa, biorąc pod uwagę że największe wypluwane zwierzęta to były szczury, więc ten pies musiałby być wyjątkowo mały. Bardziej prawdopodobne jest to że ci opętani plujący gwoździami mają je w większości w ustach i potem to wypluwają, chociaż łatwiejszy sposób to po prostu wyrzucenie kilku gwoździ albo czegoś w tym stylu z ręki tak żeby wyglądało że wychodzą z ust. To są pewnie takie same bujdy jak te o lewitacji opętanych. No i jakby nie patrzeć to ten Stevie połyka coś i po chwili to wypluwa więc ci opętani musieli by połknąć te gwoździe dużo wcześniej niż przed samym egzorcyzmem żeby je później wypluć. Waldo wypluwał szczury szybko żeby nie zaczęły się rozkładać w żołądku, więc taki pies już dawno by został strawiony.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 09.03.2012 - 22:03

  • 0



#21

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

O wypluciu psa rozmówca dowiedział się podobno z drugiej ręki i nie był tego swiadkiem więc bezpieczniej uznać to za fakt co najmniej naciągany. Szkoda za to, że ksiądz który udzielał tego wywiadu nie opisał szerzej swoich doświadczeń z opętanymi ludźmi plującymi gwoźdźmi.

Trudno założyć, żeby egzorcyzmowani w jakiś sposób przygotowywali się do 'spektaklu' (chowali wcześniej gwoździe w ustach, żołądku itp.) bo w takim wypadku działaliby z premedytacją i pełną świadomością swoich czynów - a stan psychiczny opętanych zwykle na to nie pozwala.

Więc albo ksiądz miał do czynienia z jakimiś wyrachowanymi szarlatanami, a nie z prawdziwymi opętanymi (nie za dobrze świadczyłoby to o jego kompetencjach) , albo 'szatan' kazał opętanym najeść się gwoździ /lub schować je w ustach/ tylko po to, by potem - w czasie egzorcyzmów - wszystko spektakularnie wyglądało (to z kolei nie za dobrze świadczyłoby o kompetencjach szatana; w takim wypadku wiecej w nim show-man'a niż Mrocznego Władcy Ciemności).

Albo...

Użytkownik Amontillado edytował ten post 09.03.2012 - 22:47

  • 0



#22

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Żeby połykać gwoździe lub inne nie nadające się do jedzenia przedmioty nie trzeba działać z premedytacją. Są ludzie którzy jedzą dziwne rzeczy np. kamienie http://www.fakt.pl/T...ly,82431,1.html
http://news.bbc.co.uk/2/hi/7596067.stm
Więc plucie gwoździami można wyjaśnić na kilka sposobów
- zwykłe sztuczki
- plucie gwoździami trzymanymi w ustach
- i metoda jaką stosuje np. Stevie Starr

1 i 2 są dla mnie najbardziej prawdopodobne. Nie uznaję tłumaczenia że gwoździe biorą się znikąd.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych