Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przyszłość młodego pokolenia w czarnych barwach.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
137 odpowiedzi w tym temacie

#1

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Młodzi rzuceni finansowym rynkom na pożarcie

Rządy próbują utrzymać zaufanie inwestorów poprzez radykalne zaciskanie pasa. Ta strategia uderza w dwudziestolatków, którym przyjdzie zapłacić rachunek za rozrzutność minionych lat.

Młodzież


Od Portugalii po Łotwę, od Irlandii po Grecję – rządy większości krajów UE radykalnie obniżają wydatki i drenują kieszenie podatników, by zwiększyć budżetowe dochody. Robią wszystko, by zachować zaufanie inwestorów i uniknąć bankructwa, bo utrzymanie korzystnej oceny wiarygodności kredytowej to dla nich absolutny priorytet. Strategia ta uderza przede wszystkim w ludzi młodych. Bez widoków na stałą pracę, bez szans na kupno mieszkania i założenie rodziny są pierwszym pokoleniem od końca II wojny światowej, które będzie żyło znacznie gorzej niż ich rodzice. A to oznacza wielkie problemy dla gospodarek, bo to konsumpcja urządzających sobie życie młodych ludzi napędzała wzrost PKB.


W tym tygodniu Eurostat opublikował dane o bezrobociu w Unii. Wynika z nich, że kraje, które zostały zmuszone do przeprowadzenia planów oszczędnościowych, poświęciły młode pokolenie. W Hiszpanii przeszło 45 proc. osób w wieku do 25 lat nie ma pracy, w Grecji – 38 proc., w Irlandii – 28 proc. A ci, którzy cudem zdobyli angaż, muszą zadowolić się pensją w wysokości kilkuset euro miesięcznie, krótkoterminowym kontraktem, brakiem zabezpieczeń socjalnych. Czasy, w których ostatni raz pracowano na takich warunkach, sięgają lat 20. XX, jeszcze przed wprowadzeniem pierwszych zabezpieczeń socjalnych, a czasem nawet epoki kanclerza Bismarcka, który w 1880 r. ustanowił płatne urlopy.

Plaga bezrobocia wśród młodych uderza także z niespotykaną siłą w niektóre z najbogatszych krajów Wspólnoty, które co prawda utrzymały znacznie lepszą kondycję finansów publicznych, ale nie uniknęły stagnacji. W Wielkiej Brytanii i we Włoszech co piąty młody człowiek pozostaje bez pracy, a we Francji – co czwarty.
Na utrzymaniu rodziców

Nie mogąc zapewnić sobie samodzielnego utrzymania, młodzi coraz później wchodzą w dorosłość. Jednym z przykładów są Włochy. Jak wynika z raportu tamtejszego banku centralnego, aż 40 proc. osób w wieku 30 – 39 lat mieszka z rodzicami (w USA 31 proc.). W Londynie mimo spadku zarobków ceny mieszkań w ostatnim roku poszybowały w górę (o 9 proc.), bijąc rekord wszech czasów: 10 tys. euro za metr kwadratowy.

– Zakup mieszkania przestaje być w zasięgu większości młodych ludzi nie tylko dlatego, że albo nie mogą zdobyć pracy, albo jest ona za mało płatna, ale także z powodu zasadniczego zaostrzenia warunków udzielania przez banki kredytów. Przed kryzysem finansowały one często całość zakupu nieruchomości, dziś domagają się przynajmniej 30-proc. wkładu własnego. Młodzi ludzie nie mają takich pieniędzy – mówi „DGP” Cinzia Alcidi z brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS).

Sytuacja ta ma głębokie skutki ekonomiczne. Kupno mieszkania i wyposażenia, podobnie jak innych dóbr trwałych, to jedno z najważniejszych kół zamachowych gospodarki. Daje prace milionom, stanowi potężne źródło podatków i zapewnia szybki wzrost. Bez tego trudno się spodziewać, że kraje zachodnie w przewidywalnej przyszłości powrócą do w miarę przyzwoitego tempa wzrostu gospodarczego. Przeciwnie: pozostając w tyle za dynamicznie rozwijającymi się krajami Azji Południowo-Wschodniej czy Ameryki Łacińskiej, znaczenie gospodarcze Europy będzie stopniowo maleć. – Ludzie starsi znacznie mniej inwestują w swoich własnych krajach. Oszczędności zwykle lokują w funduszach inwestycyjnych, które z kolei transferują je za granicę, tam, gdzie tempo rozwoju jest najszybsze – tłumaczy nam Anders Aslund z waszyngtońskiego Peterson Institute for International Economics.



Dramatyczne pogorszenie kondycji społecznej młodych prowadzi do zwiększenia szarej strefy, ze szkodą dla starań rządów o zrównoważenie finansów publicznych. Nie mając możliwości znalezienia legalnej posady – bo firmy z powodu stagnacji boją się zwiększać zatrudnienie w obawie przed zbyt sztywnymi przepisami kodeksu pracy – dwudziestolatkowie chwytają się wszelkich sposobów zarobienia pieniędzy. To jednak w przyszłości będzie oznaczać, że pozostaną zdani sami na siebie w razie kłopotów zdrowotnych. A na emeryturę trudno będzie im liczyć.

O wiele szybciej nastąpi jednak inny, fatalny efekt dla społeczeństwa: załamanie demograficzne. Dwudziestolatków nie stać na założenie rodziny. Jak podaje Eurostat, przeciętny wiek urodzenia pierwszego dziecka dochodzi już do 31 lat i stale rośnie. Europejki rodzą także bardzo mało dzieci: wskaźnik dzietności spadł do 1,56. To o wiele mniej (minimum to 2,11), niż potrzeba do zapewnienia odnawialności pokoleń. – Taka struktura demograficzna jest nie do utrzymania, bo oznacza gwałtowne starzenie się europejskich społeczeństw i stanowi potężną przeszkodę dla przywrócenia dynamicznego tempa wzrostu gospodarczego – mówi „DGP” Fabian Zuleeg z brukselskiego European Policy Centre. Jego zdaniem wyjście z tej sytuacji jest tylko jedno: jeszcze większy napływ imigrantów.

Zanim przyjdzie im łożyć na potomstwo, dzisiejsi dwudziestolatkowie będą musieli się zmierzyć z pilniejszym zadaniem: utrzymaniem rodziców. Kryzys uderzył w najgorszym możliwym momencie. Załamanie gospodarki zbiegło się w czasie z przejściem na emeryturę pierwszych roczników powojennego baby boomu. To oznacza, że coraz mniej liczni młodzi pracownicy będą musieli przez dziesięciolecia dźwigać ciężar utrzymania coraz większej rzeszy emerytów.

Taki ciężar finansowy będzie zbiegał się z i tak ogromnym zadłużeniem państw, które muszą spłacić ci, którzy dopiero wchodzą w wiek dorosły. Od wybuchu kryzysu przeciętne zadłużenie krajów strefy euro skoczyło aż o 20 pkt proc., do blisko 85 proc. PKB. Tak ogromnych zobowiązań państwa zachodniej Europy nie miały od II wojny światowej. Dziś średnio w krajach Unii zobowiązania państwa przypadające na jednego pracownika wynoszą 30 tys. euro i wzrosną w nadchodzących 5 latach do 40 tys. euro. W Stanach Zjednoczonych w tym czasie dług per capita będzie jeszcze większy: prawie 50 tys. euro.
Większe podatki

Spłata tak ogromnych zobowiązań oznacza dla młodych pracowników jedno: wysokie podatki przez wiele nadchodzących lat. Proces ich podwyższania, przede wszystkim VAT, już się zresztą w wielu krajach europejskich rozpoczął.

Ale to niejedyna międzypokoleniowa różnica w warunkach pracy. CNN w ubiegłym tygodniu opisało przypadek Brittney Winters, absolwentki studiów ekonomicznych na prestiżowym Uniwersytecie Princeton, która po dwóch latach szukania pracy w zawodzie dała za wygraną i zatrudniła się w wypożyczalni filmów. Włoski dziennik „La Republicca” opisuje typowy przypadek 27-letniej absolwentki ekonomii na uniwersytecie w Mediolanie Benedetty Iacchia. Po ukończeniu studiów udało jej się zdobyć trzy praktyki w działach marketingu: dwie bezpłatne i jedną za 270 euro miesięcznie. O stałym zatrudnieniu przestała marzyć. Matka Benedetty, 57-letnia Patrizia Pieri, nigdy nie musiała pukać do dziesiątek firm w poszukiwaniu zatrudnienia. Po ukończeniu nauki zdobyła stałą pracę w dziale księgowości jednej z wielkich włoskich korporacji. I po blisko 40 latach wciąż się z niej utrzymuje. – To prawda, że powinniśmy odejść i zrobić miejsce młodym. Ale też musimy z czegoś żyć – powiedziała dziennikowi.


W opublikowanym w tym miesiącu liście dotychczasowy i przyszły prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet i Mario Draghi apelują o reformę regulacji rynków pracy. Ich zdaniem sztywne zabezpieczenia powodują, że przedsiębiorcom bardzo trudno zwolnić tych pracowników, którzy mają stały kontrakt. W Hiszpanii ryzykują oni np. wysokie odszkodowania, jeśli poszkodowany pracownik udowodni, że został pozbawiony pracy niesłusznie. Dlatego w kryzysie przedsiębiorcy wolą nie zatrudniać nikogo nowego, a jeśli już zdecydują się na zaangażowanie młodych, to na kilkumiesięcznych kontraktach bez żadnych zabezpieczeń.

– System zabezpieczeń socjalnych i sztywnych regulacji działał, dopóki gospodarka rozwijała się na tyle szybko, że tworzyła nowe miejsca pracy. Wówczas przedsiębiorcy planowali, że będą zatrudniali pracowników na lata i nie przejmowali się przepisami, które utrudniały ich zwolnienie. W sytuacji gdy gospodarki krajów zachodnich drepczą w miejscu, a widmo ponownej recesji jest realne, obecne przepisy tworzą przepaść między tymi, którzy mają etat, i tymi, którzy mogą o nim tylko marzyć – tłumaczy Zuleeg.

To jednak oznacza, że dla wielu młodych ludzi warunki pracy będą coraz bardziej przypominały te, jakie panowały w Europie przed wojną, a dziś są cechą takich krajów, jak Chiny czy Brazylia: brak ograniczeń w długości świadczenia pracy, wymóg dyspozycyjności w święta i na nocną zmianę, ograniczone do minimum urlopy, a nawet wątpliwości co do bezpieczeństwa i higieny pracy.
Przywileje tylko dla starych

Być może tak drastycznego załamania warunków pracy dla młodych dałoby się uniknąć, gdyby ciężar kryzysu po równo rozłożył się na wszystkie aktywne zawodowo pokolenia. Ale na to się nie zanosi. Społeczeństwa zachodniej Europy coraz bardziej się starzeją i średni wiek wyborców w takich krajach, jak Włochy i Hiszpania, przekracza już 45 lat. A to oznacza, że ci, którzy chcą zdobyć władzę, nie mogą proponować zbyt radykalnych zmian uderzających w średnie pokolenie. Inaczej będą mieli przeciw sobie związki zawodowe i przegrają wybory. Dlatego opozycja wobec ekipy Jose Luisa Zapatero w Hiszpanii czy Silvio Berlusconiego we Włoszech wcale nie domaga się radykalnych zmian w regulacjach rynku pracy.


– Taki układ powoduje, że młodzi czują się coraz bardziej wykluczeni ze społeczeństwa nie tylko ekonomicznie, ale też politycznie. Uważają, że żadna z tradycyjnych partii politycznych nie reprezentuje ich interesów. Rodzi to na razie polityczną apatię, ale w przyszłości może okazać się potężną pożywką dla partii populistycznych – uważa Anders Aslund. Taką ocenę potwierdzają trwające od wielu miesięcy demonstracje na madryckim Puerta del Sol i barcelońskiej Ramblas, w Lizbonie i Atenach. A ostatnio także gwałtowne protesty w Londynie i masowe podpalanie samochodów w Berlinie i Hamburgu. W żadnym z tych krajów młodzi ludzie nie formułują precyzyjnych postulatów politycznych, a tym bardziej nie popierają którejś z opcji politycznych. – Trudno protestować przeciwko tak abstrakcyjnym pojęciom jak redukcja długu publicznego czy ograniczenie sektora publicznego – wskazuje Cinzia Alcidi. To może oznaczać w nadchodzących latach tylko jedno: zapalną sytuację polityczną i stałe ryzyko, że populistyczni liderzy wykorzystają rosnącą frustrację młodych dla zdobycia władzy zgodnie z mechanizmem, który coraz bardziej przypomina ostatnie lata Republiki Weimarskiej w latach 30. XX wieku.

Już teraz zresztą trudna sytuacja młodzieży prowadzi do zaostrzenia konfliktów społecznych na tle rasowym, czego przykładem były ostatnie rozruchy w Londynie. Sytuacja w Wielkiej Brytanii nie jest wyjątkowa. Niedawne zamieszki na przedmieściach francuskich miast także miały rasowe podłoże, podobnie jak rosnące wpływy skrajnej prawicy w wielu krajach Europy – od Austrii po Holandię i Finlandię. W Niemczech kanclerz Angela Merkel na wszelki wypadek zdecydowała się całkowicie zastopować emigrację, przede wszystkim z Turcji.
Nie pomoże emigracja

Niektórzy eksperci uważają, że młodzi po części sami są sobie winni. Zapatrzeni w dostatnie życie rodziców, dziś płacą za lata beztroskiego życia i bujania w edukacyjnych obłokach. – Nigdy nie mieliśmy tak doskonale wykształconej młodzieży – przyznaje Anders Aslund. Problem w tym, że uczelnie produkują magistrów tych kierunków, których w ogóle nie potrzebuje rynek: historii sztuki, archeologii, ale nie fizyki, matematyki czy inżynierii. Dlatego dyplom przestał być w Europie paszportem otwierającym drogę do zatrudniania.

– W 2008 roku pękła bańka na rynku nieruchomości. Teraz nadchodzi moment, w którym pęknie bańka edukacyjna – przewiduje Zuleeg. W czasach prosperity państwo mogło fundować studentom kilka przyjemnych lat życia i rozwoju intelektualnego, nawet jeśli ta wiedza była później słabo przydatna w pracy. Ale ta epoka już się skończyła. We wrześniu przyszłego roku po raz pierwszy brytyjski rząd wprowadzi wysoką (9 tys. funtów) roczną opłatę za studia na uczelniach publicznych. – To w praktyce oznacza, że w przyszłości dzieci mniej zamożnych rodziców nie będą mogły studiować na wybranych kierunkach. Tak jak przed wojną – dyplom nauk podstawowych będzie synonimem luksusu – przewiduje Zuleeg.

Do takiej zmiany rządy krajów europejskich zachęca przykład Niemiec, gdzie udział osób w wieku do 25 lat pozostających bez pracy jest wciąż bardzo niski (7,9 proc.). Poza w miarę prężną gospodarką jednym z zasadniczych powodów jest system rozbudowanego szkolnictwa zawodowego i technicznego, który tradycjami sięga epoki Bismarcka. Absolwenci takich szkół średnich nie mają dziś kłopotów ze znalezieniem zatrudnienia.

W sytuacji gdy nawet solidne wykształcenie nie daje perspektyw na dobrą pracę, coraz bardziej zdesperowani młodzi nie widzą miejsca we własnym kraju i decydują się na emigrację. W Hiszpanii w ciągu ostatniego roku czterokrotnie zwiększyła się liczba słuchaczy kursów niemieckiego, bo tak jak w latach 60. Republika Federalna ponownie stała się symbolem eldorado. Młodzi Grecy zaczęli z kolei masowo pojawiać się w Wielkiej Brytanii, nierzadko stanowią konkurencję dla Polaków. Jednak taka ucieczka przed trudną rzeczywistością coraz częściej okazuje się ułudna. W globalnej gospodarce kryzys bije we wszystkich.

link


To już ujawnia ostateczną klęskę socjalistycznego, przeregulowanego raju krajów dobrobytu. Widać już gołym okiem na czyj koszt odbywało się wygodne życie pokolenia obecnych 40 latków, kosztem długów zaciąganych na ich dzieci. Młodzi są bezrobotni, bez perspektyw, często z śmieciowym dyplomem. W Polsce sytuacja nie jest jeszcze tak tragiczna, bo sytuacje ratuje emigracja wielu milionów ludzi.

Socjalizm zawsze prowadzi do ubóstwa. Przez ostatnie dziesięciolecia, by dać przywileje, zabierał przyszłemu pokoleniowi. To jest wielka zbrodnia rządzących i dziwię się, jak ktoś może jeszcze wierzyć w możliwość działania tego chorego systemu jakim jest socjalizm.

  • 0



#2

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Niestety, europejskie rządy socjalistów rujnują gospodarkę. Ale większość ludzi tego nie dostrzega i dalej głosuje na czerwonych. Może jak do wszystkich młodych Europejczyków dotrze, że są w bardzo trudnej sytuacji, to przeprowadzą jakąś ogólnoeuropejską rewolucję...

Natomiast te dwa opisane przypadki ludzi, którzy nie mogli znaleźć pracy po studiach wcale mnie nie dziwią. Jak się idzie na ekonomie, trzeba się liczyć z tym, że potem może nie być pracy. Jest za dużo ekonomistów, przynajmniej w Polsce, ale podejrzewam, że w wielu innych państwach też. Wybierając tak pospolity kierunek studiów jak ekonomia nie ma co się potem dziwić, że nie ma po nim pracy.

To może oznaczać w nadchodzących latach tylko jedno: zapalną sytuację polityczną i stałe ryzyko, że populistyczni liderzy wykorzystają rosnącą frustrację młodych dla zdobycia władzy zgodnie z mechanizmem, który coraz bardziej przypomina ostatnie lata Republiki Weimarskiej w latach 30. XX wieku.

Otóż to. Mam wrażenie, że już teraz coraz większej ilości ludzi bliska staje się idea nacjonalizmu. I trudno się temu dziwić, bo jakoś idea wielkiej wspólnoty europejskiej za bardzo nam nie pomogła. Takie jednoczenie Europy wydawało się wspaniałym pomysłem dla Europejczyków zaraz po wojnie. Wszyscy chcieli się zjednoczyć, żeby już nigdy więcej nie doszło do tak strasznej wojny. Ale teraz, kiedy się już na siłę zjednoczyliśmy, widzimy, że nie jest to dobre. Rujnuje gospodarkę. Młodych już nie obchodzi europejska wspólnota, która miała chronić przed kolejną wojną. Teraz ważne jest, żeby gospodarka dobrze się rozwijała i stwarzała warunki do godnego życia. A do tego UE nie jest potrzebna, a nawet w tym przeszkadza. Więc poparcie dla ideologii nacjonalistycznej jak najbardziej będzie wzrastało. I te protesty na ulicach europejskich miast, które zdarzają się od czasu do czasu, zaczną się nasilać.
  • 0



#3

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Paradoskalnie, przy 25% bezrobociu wśród młodzieży, niż demograficzny nie jest dla nas bezpośrednim zagrożeniem.

Użytkownik Avenarius edytował ten post 28.08.2011 - 09:06

  • 0

#4

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Zastanawiałem się kiedyś nad ustrojem podobnym to systemu totalitarnego, państwa prowadzonego nie przez polityków ale przez grupę ekspertów którzy w celu poprawienia sytuacji mieli by pełne prawo do użycia siły. Teoretyczna sytuacja kiedy jakieś sobie ugrupowanie zrobi strajk z powodu obniżki płac, nie wiedząc że dzięki temu poprawi się wydolność państwa za 5 lat. Może przykład niezbyt realny ale daje pewne wyobrażenie co mam na myśli. Protest taki mógłby być rozbity z użyciem siły. Można by nawet rzec państwo terroru przez okres który by doprowadził do jakiej takiej stabilizacji i wyjścia na prostą. Być może nawet czasowe ograniczenie działalności prywatnej przez co byłaby większa kontrola nad sytuacją gospodarczą. Chyba ze ludność by się podporządkowała.

Co do mieszkania z rodzicami, to ja wole to niż zaciągać kredyt na budowę domu ;)

EDIT:
Te minusy to od kogo, z powietrza się biorą? Masz lepszy pomysł to napisz :P

Użytkownik cichy45 edytował ten post 28.08.2011 - 10:34

  • 0



#5

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Paradoskalnie, przy 25% bezrobociu wśród młodzieży, niż demograficzny nie jest dla nas bezpośrednim zagrożeniem.


Nie rozumiem. Przecież nikt normalny nie wpadnie, żeby potem być bez pracy z dzieckiem.

Otóż to. Mam wrażenie, że już teraz coraz większej ilości ludzi bliska staje się idea nacjonalizmu.


Tak samo dużej ilości ludzi staję się bliska idea liberalizmu gospodarczego. Wolny handel łączy ludzi i to powinno być głównym spoiwem UE, nie rozrośnięte rządy europejskie na czele z Van Rompuyem - który wygląda na wybitnie nijakiego człowieka bez poglądów.
  • 0



#6

Imb.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@Cichy45

Podobny pomysł chodzi mi po głowie już od jakiegoś roku i z każdą powracającą myślą na ten temat coraz bardziej myślę, że to ma sens. Taki system polityczny, kiedy to rządzący boją się podjąć jakiekolwiek konkretne kroki żeby nie odejść od koryta, nie może poprowadzić do zmian. Trzeba nam (Polsce, całej Europie) radykalnych zmian, rządów silnej ręki. Potrzeba ludzi takich, którzy nie zawahają się użyć radykalnych środków, nawet siły, jeśli to będzie konieczne, by zmienić sytuację kraju na lepsze. Musi się trafić człowiek, który nie będzie zważał na pojękiwania jednostek, który będzie potrafił wytłumaczyć, że teraz np. obniżki płac są właśnie po to, by w niedługim czasie sytuacja była znacznie lepsza. Ale trzeba także uważać, by nie trafiła się władza, która na każdy głos sprzeciwu każe strzelać ostrą amunicją. Możnaby nawet powiedzieć, że każdy kraj Europy musi znaleźć takiego nowego Franco, co dla kraju zrobi wszystko.
Widzę, że mamy podobny pogląd na tę sprawę.

BTW: ode mnie masz plusa, by jakoś to zrównoważyć. :)
  • 3



#7

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uważam że pędzicie w złym kierunku. Chcecie iść z jednej dyktatury (populizmu), do następnej?

Tylko wolność i odpowiedzialność za własne czyny może przynieść poprawę sytuacji. Państwo nie powinno wtrącać się w gospodarkę. W końcu co ma państwo do obniżania płac, to nie ono je płaci. Płaca minimalna? Ona nie jest rozkazem, można płacić mniej niż ona wynosi.
  • 0



#8

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Imb
Dokładnie, dopisałeś to czego zabrakło w moim poście, władza powinna umieć wytłumaczyć jaka jest sytuacja i dlaczego konkretne kroki są podjęte a nie "zrobimy to, bo tak trzeba" i inne mydlenia oczu :)

@mylo
Taka grupa jaką jest kraj nigdy się nie zorganizuje, a przedsiębiorcy prywatni nigdy nie będą rozmyślać nad dobrem kraju i jego przyszłością(może poza kilkoma wyjątkami) i będą brali dla siebie, bo dlaczego to on ma właśnie się poświecić jak mógłby ktoś inny. W tak wielkiej grupie nie ma ani odpowiedzialności ani uczciwości, ulegają rozmyciu i przerzuceniu na wszystkich "innych" tylko nie na "JA". Musiała by dokonać się jakaś wielka zmiana mentalności.

Użytkownik cichy45 edytował ten post 28.08.2011 - 12:21

  • 0



#9

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cytat
Paradoskalnie, przy 25% bezrobociu wśród młodzieży, niż demograficzny nie jest dla nas bezpośrednim zagrożeniem.


Nie rozumiem. Przecież nikt normalny nie wpadnie, żeby potem być bez pracy z dzieckiem.


Chodzi mi o to że jeśli obecnie jest znacznie mniej miejsc pracy niż chętnych do niej, to brak pracowników wywołany starzeniem się społeczeństwa nie stanowi problemu.
  • 0

#10

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Trzeba nam (Polsce, całej Europie) radykalnych zmian, rządów silnej ręki.

Dokładnie tak samo myśleli Niemcy w latach 30. Chcieli rządów silnej ręki. I wybrali sobie Hitlera.
  • 1



#11

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chodzi mi o to że jeśli obecnie jest znacznie mniej miejsc pracy niż chętnych do niej, to brak pracowników wywołany starzeniem się społeczeństwa nie stanowi problemu.


Ale miejsca pracy to nie jest rzecz stała. Nie mamy określonej puli miejsc pracy, która będzie stała niezależnie od tego co się stanie.

Jeżeli ludności będzie coraz mniej, podatki coraz wyższe, a pracujących będzie ubywać - to miejsc pracy będzie coraz mniej.

Miejsca pracy przy młodym, aktywnym społeczeństwie, które nie jest ograniczane państwową biurokracją - potrafią się mnożyć w niesamowitym tempie. Tylko trzeba dać wolną rękę.

Taka grupa jaką jest kraj nigdy się nie zorganizuje, a przedsiębiorcy prywatni nigdy nie będą rozmyślać nad dobrem kraju i jego przyszłością(może poza kilkoma wyjątkami) i będą brali dla siebie, bo dlaczego to on ma właśnie się poświecić jak mógłby ktoś inny. W tak wielkiej grupie nie ma ani odpowiedzialności ani uczciwości, ulegają rozmyciu i przerzuceniu na wszystkich "innych" tylko nie na "JA". Musiała by dokonać się jakaś wielka zmiana mentalności.


Podświadomie pędzicie do scenariusza sprzed 70 lat w Niemczech. Tam też ludzie chcieli mocnego przywódce, by dał im szczęście.
Przedsiębiorcy myślą o swoim dobrze i dobrze swoich kontrahentów ( jeśli są uczciwi, jeśli tacy nie są to długo nie pociągną). Ich kontrahenci myślą o dobrze swoich współpracowników i tak dalej i tak dalej. To dbanie o społeczeństwo, profesjonalizm i chęć wykonywania pracy dobrze i sumiennie rozlewa się w ten sposób po społeczeństwie. Widzę że nie miałeś do czynienia z biznesem, bo nie ma w nim miejsca na złe intencje, oszukiwanie współpracowników - tacy przedsiębiorcy są odrzucani przez rynek. Przestają dostawać linie kredytowe, nie dostają zleceń, nie mogą brać materiałów z przedłużonym terminem płatności - czyli po prostu padają.

Bo ważne jest by ludzie byli dla siebie ludźmi, nie by państwo im kazało takimi być - bo skutek będzie odwrotny.
Bo codzienna, mała uprzejmość buduje zażyłość społeczną o wiele lepiej, niż wielkie wiece poparcia dla rządu i nacjonalistycznych popędów władcy.

Na prawdę przemyślcie to, bo mówicie bardzo niebezpieczne rzeczy, które prowadzą do wielkiego zła.
  • 0



#12

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Raczej jest to nie możliwe aby tak się stało w jakimś kraju, ale gdyby "założyć" czasowy eksperymentalny kraj gdzie władza byłaby właśnie w rękach ludzi dążących do poprawy jakości życia i znających się na swojej robocie, nawet uwzględniając czasowe obostrzenia. Jeśli firma ma dobrego "szefa" też się rozwija, a jeśli panuje w niej bałagan to się stacza. Podobnie w kraju. Ludzie w tej grupie nie powinni być komunistami/faszystkami/konserwatystami tylko właśnie takimi "szefami" pilnującymi aby wszystko w kraju było jak najbardziej optymalne. Odłożyć na bok antypatie i nakładanie embargo na kraj X za wysłanie paczek z pomocą do afryki bo szefowie nie lubią murzynów.

Użytkownik cichy45 edytował ten post 28.08.2011 - 12:50

  • 1



#13 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Żyjemy dziś na koszt przyszłych pokoleń, myślimy kategoriami tylko "dziś". Każdy z nas tak naprawdę skupia się na teraźniejszości, stał sie egoistą żyjącym w stadzie, których norm nie akceptuje a jedynie sie do nich zaadoptował, w stadzie które zostało mu niejako siłą narzucone by nie został wykluczonym poza społeczny nawias.

Nie ma myślenia perspektywicznego co potem, co damy, zostawimy naszym dzieciom i ich dzieciom. O przyszłości mówi sie w kategrojach rozwoju gospodarczego i produktu krajowego brutto. Liczy się tu i teraz, liczy się więcej i więcej jak najniższymi kosztami. Kasa stała się jedynym uznawanym "bogiem".

Mnie osobiście to przeraża jak bardzo się skupiamy na sobie, jak bardzo zapomnieliśmy szczególnie ludzie cywilizacji zachodniej, że jesteśmy częścią świata, który sami niszczymy przez naszą próżność i chciwość. Co z tego, że 20% ludzi na świecie dysponuje aż 80% zasobów planety i zyje jak paniska topiąc się w luksusach. A reszta ludzi żyje na skraju ubóstwa lub w nędzy.

Każdy nurt społeczno - gospodarczy we współczesnym świecie narozrabiał. Zaczynając od socjalistów a kończąc na neoliberałach. Tradycyjny kapitalizm opierał się na zasadzie: "oszczędzaj i inwestuj". Stąd "jego sukces". Obecny: "pożyczaj i wydawaj". Np. pożyczaj gigantyczne sumy na armię.

Tylko jak teraz to poskładać do kupy. Tutaj pomysłów brakuje nie tylko w Polsce ale i na świecie. Nikt nawet albo może niewielka ilość ludzi jest zainteresowana tym by to zmienić. Reszta żyje w doczesnym poczuciu jakby ta planeta była dana tylko dla nich za ich życia.

Otóż to. Mam wrażenie, że już teraz coraz większej ilości ludzi bliska staje się idea nacjonalizmu.

Tak samo dużej ilości ludzi staję się bliska idea liberalizmu gospodarczego. Wolny handel łączy ludzi i to powinno być głównym spoiwem UE, nie rozrośnięte rządy europejskie na czele z Van Rompuyem - który wygląda na wybitnie nijakiego człowieka bez poglądów.

Państwa dążąc do zjednoczenia poszły w kierunku centralizacji. Takim wielkim tworem hamującym wszelkie inicjatywy indywidualne lub niewielkich grup jest dziś UE. Najlepszy przykład to regulacja i próba znormalizowania wszystkiego co tylko się da. Dobrym przykładem tutaj jest sławna już dziś krzywizna banana, czy zalicznei przez biurokratów brukselskich slimaka do ryb, aby producenci mogli otrzymywac dotacje ze wspólnego unijnego budżetu.

Tak jak napisał mylo nic nie wyzwoli takiej inicjatywy w ludziach, nic tak nie pchnie gospodarki do przodu i nie poprawi stsosunków społecznych jak liberalizacja życia i odejście od planowania centralnego. Polska jest jednym krajem, tylko że władze tego państwa Polskę ograniczyli do Warszawy i województwa mazowieckiego. Dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem dziś wydaje się powołanie Republiki Poskiej jako związku krajów, województw, regionów autonomicznych i samodzielnie się rządzących z dużymi uprawnieniami w zakresie tworzenia prawa i warunków do rozwoju gospodarczo - społecznego.

Uważam że pędzicie w złym kierunku. Chcecie iść z jednej dyktatury (populizmu), do następnej?

Tylko wolność i odpowiedzialność za własne czyny może przynieść poprawę sytuacji. Państwo nie powinno wtrącać się w gospodarkę. W końcu co ma państwo do obniżania płac, to nie ono je płaci. Płaca minimalna? Ona nie jest rozkazem, można płacić mniej niż ona wynosi.

Popieram mylo w całej rozciagłości Twojej wypowiedzi. Nacjonalizm - to już było i dokąd nas to zaprowadziło wiadomo z lekcji historii. Jeżeli przyświeca Wam cichy45 i Imb idea zawarta w dziele Hitlera "Main Kampf" to albo jesteście tak młodzi, że wojna i nauki historii w szkole to dla Was jakaś abstrakcja albo uważacie się za kogoś lepszego od innych ludzi, a patrząc w lustro widzicie aryjskie rysy czystej jedynej słusznej rasy licząc na to, że wprowadzenie takiej idei o jakiej piszecie postawi Was na górnej półce.

Niezależnie od tego jaka jest prawda dotycząca Waszych wypowiedzi mylo ma całkowitą rację. Zastanówcioe się nad tym jeszcze raz. Takie poglądy są typowe dla nadchodzących ciężkich czasów. Ale Wasze życie jest w Waszych rękach. I żaden "wódz" nie dam Wam tego czego pragniecie jeżeli sami nie potraficie o siebie, swoją przyszłość zadbać.

Użytkownik Sentinel edytował ten post 28.08.2011 - 14:25

  • 0

#14

Jozue.
  • Postów: 63
  • Tematów: 0
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Młodzi rzuceni finansowym rynkom na pożarcie



To już ujawnia ostateczną klęskę socjalistycznego, przeregulowanego raju krajów dobrobytu. Widać już gołym okiem na czyj koszt odbywało się wygodne życie pokolenia obecnych 40 latków, kosztem długów zaciąganych na ich dzieci. Młodzi są bezrobotni, bez perspektyw, często z śmieciowym dyplomem. W Polsce sytuacja nie jest jeszcze tak tragiczna, bo sytuacje ratuje emigracja wielu milionów ludzi.

Socjalizm zawsze prowadzi do ubóstwa. Przez ostatnie dziesięciolecia, by dać przywileje, zabierał przyszłemu pokoleniowi. To jest wielka zbrodnia rządzących i dziwię się, jak ktoś może jeszcze wierzyć w możliwość działania tego chorego systemu jakim jest socjalizm.



Dokładnie! Po 2000 lat panowania w końcu socjalizm umysłowy, gospodarczy, religijny oraz społeczny upadną. Po 2000 lat doprowadzania do nieuniknionej zagłady ludzkości lewacy w końcu ponoszą klęskę. Niestety wszystko musi się skończyć wielkim kolapsem, skoro ludzie uważają za prawicowych polityków takie persony jak Kaczyński, Tusk czy Korwin [przykłady lewaków z rodzimego podwórka].

Niestety, aby mógł w końcu zapanować prawdziwy kapitalizm musiałaby nastąpić dwie rzeczy: a) przedsiębiorcy musieliby przestać kraść, b) pracownicy musieliby zacząć wydajnie pracować. To są dwa aspekty, które z racji właściwości ludzkiego charakteru, są nie do spełnienia. Dodatkowo jak dowodzi ekonomia szkoły austriackiej ludzie musieliby przestać wierzyć w mit "gospodarki opartej o informację", a zacząć uczciwie, fizycznie pracować przy wytwarzaniu rzeczywistych dóbr, które są podstawą istnienia. Niestety coraz mniejsza ilość zatrudnionych w produkcji, a coraz większa ilość lewaków udających pracę umysłową nie wróży na przyszłość nic dobrego. Dlatego też nieustanna zagłada ludzkości będzie trwała następne 2000 lat.

Prawdziwy liberalizm niestety nie jest dziś w cenie. Właściwie nigdy nie był. Wymaga przecież on od ludzi podjęcia odpowiedzialności za własne życie, a do tak drastycznej zmiany mało kto jest przygotowany. Dlatego niestety panuje na świecie socjalizm, który zniszczył ludzkość.
  • -1

#15 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

[...]
Niestety, aby mógł w końcu zapanować prawdziwy kapitalizm musiałaby nastąpić dwie rzeczy:
a) przedsiębiorcy musieliby przestać kraść [...]

Tutaj niestety jest to system naczyń powiązanych. Przedsiębiorcy, szczególnie Ci mniejsi "kombinują" kosztem i pracownika, który najczęściej jest na szarym końcu tego łańcucha, kosztem państwa, któremu taki przedsiębiorca nie odprowadza podatków we właściwej, zgodnej z rzeczywistością wysokości a co wynika wprost z prowadzonej polityki zatrudnienia i polityki fiskalnej państwa. Podatki są gromadzone centralnie i częściowo lokalnie. Płaci je kazdy z nas bez wyjatku czy pracuje u kogoś czy tez nie robi nic. Natomiast jak trafia one do budżetu centralnego to tylko w niewielkiej skali trafiają na powrót do samorządów, które są najbliżej ludzi. Państwo więc zbiera w różnych formach haracz, z którego powszechnie uważa się zwykły przedsiębiorca, najemny Kowalski nie ma nic. Choć do końca nie jest to takie oczywiste, bo po drodze jest jeszcze jakośc tego co państwo funduje z podatków, odprowadzanych od ciężko zarobionych pieniążków swoim obywatelom.

[...]
b) pracownicy musieliby zacząć wydajnie pracować. [...]

Tutaj niestety mamy do czynienia zaś kryzysem kompetencji. Szerszy artykuł temu poświęcony znajduje się w tym poście. Tutaj przytoczę tylko jego fragment.

Joanna Cieśla dla POLITYKA.PL - 18 sierpnia 2011

WYWIAD: Nasza narodowa bylejakość
Polski kult niekompetencji

Rozmowa z prof. Bogdanem Wojciszke, psychologiem, o tym, dlaczego Polacy ignorują normy i nie wierzą, że granie fair się opłaca.

Joanna Cieśla: Z wydarzeń ostatnich miesięcy można wysnuć wniosek, że w naszym społeczeństwie panuje epidemia niekompetencji i braku profesjonalizmu, także w sprawach wagi państwowej, dotyczących życia ludzi. Wyróżniamy się pod tym względem na tle innych?


Prof. Bogdan Wojciszke: Nie ma badań, które by nas porównywały z innymi społeczeństwami. Ale z pewnością można powiedzieć, że trwałym elementem naszej kultury jest nie tyle niekompetencja, ile brak poszanowania dla kompetencji i profesjonalizmu. Nie doceniamy tego, ignorujemy, albo wręcz traktujemy jako coś niewłaściwego. Widać to w całym mechanizmie katastrofy smoleńskiej, ale też w innych dziedzinach – poczynając od braku koordynacji remontów dworców i budowy autostrad, poprzez deprecjonowanie indywidualnego sukcesu, skończywszy na polityce personalnej i mianowaniu na najwyższe stanowiska osób bez przygotowania. Bogdan Klich, który nie ma pojęcia o wojskowości, był trzy lata ministrem. Szefową resortu zdrowia jest była ordynator lokalnego szpitala, a ministrem edukacji - dyrektorka szkoły. Jeśli dodać do tego takie zjawiska jak zarzucenie pomysłu budowy apolitycznej służby cywilnej, dzięki której wiele dojrzałych demokratycznych państw działa sprawnie, a z drugiej strony powszechne jeszcze od moich czasów szkolnych przyzwolenie na ściąganie, powstaje spójny, mało budujący obraz naszych postaw. Ludzie nie wierzą, że przestrzeganie reguł jest korzystne, że dzięki temu wszystkim może się żyć lepiej – i osobiście i społecznie.

Z czego to wynika?

Między innymi z historii – jedną z takich dawnych przyczyn jest brak grup społecznych, dla których przestrzeganie reguł było korzystne. W przeszłości polskie mieszczaństwo było słabe, dziś słaba jest klasa średnia.

Więcej tutaj ...

[...]
jak dowodzi ekonomia szkoły austriackiej ludzie musieliby przestać wierzyć w mit "gospodarki opartej o informację", a zacząć uczciwie, fizycznie pracować przy wytwarzaniu rzeczywistych dóbr, które są podstawą istnienia.[...]

To prawda co piszesz. Dziś jednak swiat tak daleko podążył w kierunku globalizacji, że trudno zachować konkurencyjność bez dostępu do rzetelnej i szybkiej informacji. Zasoby informacji rosną w zastraszającym tempie i coraz więcej zasobów osobowych jest potrzebnych by te informacje odpowiednio gromadzic i przetwarzać. Dziś podstawą istnienia jest już nie tylko dzieło ludzki rąk ale i wiedza, którą się dysponuje. Można wrócić do źródeł i korzeni, do podstaw kiedy zaczynały kształtować się fundamenty dzisiejszej ekonomii. Natomiast ludzkość ma przed soba inne wyzwanie, musimy skolonizować kosmos, zasiedlić inne planety bez tego zginiemy. Czas nieubłaganie tyka i mimo, że sam jestem zwolennikiem życia w zgodzie z własnym sumieniem, w zgodzie z poszanowaniem naszej planety (choć nie jestem ekologiem) to mam też świadomość, jak bardzo przez ostatnie 100 lat ludzkośc poszła do przodu i jak blisko już jestesmy przełomowych odkryć, które pozwola nam na osiagnięcie na razie nieosiągalnego.

[...]Prawdziwy liberalizm niestety nie jest dziś w cenie. Właściwie nigdy nie był. Wymaga przecież on od ludzi podjęcia odpowiedzialności za własne życie, a do tak drastycznej zmiany mało kto jest przygotowany. Dlatego niestety panuje na świecie socjalizm, który zniszczył ludzkość.

To prawda co piszesz. Pamiętaj jednak, że liberalizm gospodarczy, społeczny jest jednym z kolejnych etapów w dziejach ludzkości. Bez tego nie będzie inicjatywy, rozwoju, ewolucji. Bez tego nie uda nam się zrobić kolejnego kroku, który zrobić musimy jeżeli nie chcemy by nasz gatunek zginął. Im prędzej zrozumiemy, że liberalizm to coś dobrego (zaznaczam mądry liberalizm, poparty mądrymi zasadami uniwersalnymi) tym lepiej dla nas.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych