Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak ograniczamy swoje zdolności pozazmysłowe?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Przebywałem ostatnio ze znajomymi przez kilka tygodni na "końcu świata". Była to wioska na Ukrainie, oddalona od cywilizacji o jakieś dwie godziny jazdy samochodem, do której pojechaliśmy by zrobić sobie taki mały "obóz przetrwania". Innymi słowy - zero prądu, gazu, wody, zasięgu gsm. Brakowało nawet porządnych dróg dojazdowych, a po opadach deszczu nawet nasz jeep nie dawał rady przebrnąć przez podmokłe bagniste tereny.

Jak wyglądał mój dzień? Pobudka wcześnie rano, higiena, śniadanie. Później czytanie książek, przeglądanie map, sprzątanie, czyszczenie butów (:D) oraz oczywiście nieustanne pogawędki z pozostałymi osobami. Później przychodziła pora na obiad, a po poobiednim odpoczynku zawsze wychodziliśmy na jakieś "wyprawy". Zawsze znajdowało się coś do roboty, nigdy się nie nudziliśmy i nie myśleliśmy o powrocie. Wieczorem graliśmy w karty, w szachy, opowiadaliśmy sobie straszne historie przy ognisku. To był naprawdę czas powrotu do pierwotnych odczuć, do odkrywania siebie. Gdy słyszałem wyjącego w lesie zwierza, miałem ochotę do niego podbiec. :D

Chcę powiedzieć, co się wtedy działo "ze mną". Przede wszystkim, zacząłem więcej czuć i doświadczać. Poprawiła się moja intuicja, refleks, wyobraźnia. Doświadczałem niezwykle realistycznych (postaram się je kiedyś opisać) marzeń sennych, spałem naprawdę dobrze. Często zdarzało mi się "usłyszeć", co mówi do mnie druga osoba, nawet jeśli wcale do mnie nie mówiła. Czułem to. Miałem kilka małych snów proroczych, a to od dawna mi się nie zdarzało, a do tego często doświadczałem silnych deja vu. Uwrażliwił się we mnie jakiś zmysł, który wcześniej tylko sobie był. Teraz zaczął działać.

Chcę Wam tym samym przekazać, że jeśli chcecie posiąść/poprawić umiejętności postrzegania zmysłowego, musicie otworzyć się na naturę, ludzi, nowe doznania, musicie zabić w sobie lenia i stać się ciekawą świata, odważną osobą, która nie boi się napotkać na swej drodze jakichkolwiek trudności. Może trochę to banalnie brzmi, ale kto przeżył coś podobnego, zrozumie głębszy sens moich słów. :D

Odejdźcie teraz od komputerów. Ja to właśnie robię. ;) Myśl tylko o tym, że wyłączasz komputer. Zaraz znajdzie się co innego do zrobienia.
  • 9



#2

sebuli.
  • Postów: 21
  • Tematów: 2
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

I o to właśnie chodzi! Niestety media i w ogóle władze, starają się nas wszystkich od tego odciągnąć żebyśmy byli takimi marionetkami w ich rękach...
  • 0

#3

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

...dokładnie!!...,,Ciemność,, myślę że twój post jest jak najbardziej mobilizujący...i utwierdza mnie w moich racjach na temat naszego kontaktu z przyrodą i byciu osobą aktywną...:) Nie musisz być zmęczony. Zainteresuj się czymś. Daj się całkowicie zafascynować. Rzuć się w to całym sobą. Wyjdź z siebie. Bądź kimś. Rób coś...

...lecę zbadać teren:)
  • 0

#4

W83.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Cos o tym wiem. Zawsze lubialem rower ale ostatnimi czasy sie zawzialem. Zapisalem sie na blogu rowerowym gdzie mozna opisywac swoje wyprawy te duze i male i dzielic sie pasja. Pochlania mnie to, nie mysle o ograniczeniach zwlaszcza kiedy robie (mieszkam w gorach - Beskidy) podjazdy. Powiem tylko, ze jezeli w cos wierzysz i jestes wytrwaly (oprocz tych wspomnianych przez autora watku zdolnosciach) mozna jeszcze wyodrebnic fakt, ze posiadamy w sobie niesamowite poklady sily ktore musi czlowiek poczuc, odkryc w sobie. Najgorsze jest kiedy sie powie "nie dam rady tam wyjechac"... otoz da sie! Za kazdym razem powtarzalem sobie jeszcze do tamtego drzewa, jeszcze do slupka, jeszcze do znaku albo kolejnego zakretu... uwierzylem, ze potrafie i teraz bez takiej "gry" jade przed siebie i pokonuje kolejne bariery. Jadac droga przez las i widzac krajobrazy i bedac odseparowanym od cywilizacji zaczyna sie rozumiec o co chodzi. Kompletnie zmienilem postrzeganie i zauwazylem bardziej tworcze podejscie do tego co robie na codzien - sypie roznymi pomyslami. Wydaje mi sie ze widze mniej ograniczen i dlatego tak sie dzieje.
  • 0

#5

Herme5.
  • Postów: 425
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ciemność
Tekst sie przyjemnie czyta, fajnie jest wyskoczyc na spotkanie z przyroda, ale jak juz wrocisz przed kompa :) napisz mi w jaki sposob wiesz, ze sen

Miałem kilka małych snów proroczych

byl proroczy, czy proroctwo juz sie spelnilo, czy moze sen sklada podpis: "jestem sen proroczy" ?
  • -1

#6

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Z tym mieszaniem we wszystko polityków bym nie przesadzał, nikt tak bardzo nie robi z nas debili, jak my sami. Cóż, łatwo zwalić na kogoś, ale najlepiej zacząć zmieniać świat od siebie.

Co do snów proroczych, to po prostu po obudzeniu i pamiętaniu snu (a były to zwykłe sny), zapominałem o nim. A później, już w trakcie dnia, okazywało się, że to się dzieje. To było dla mnie szokujące, ale nie rozpowiadałem za dużo, parę osób z mojego otoczenia wie, że kiedyś przytrafiła mi się podobna historia, tyle że z wielkim rozmachem - Targi Katowickie. Do dziś nie do końca mogę uwierzyć i zaakceptować, że rzeczywiście tak może się stać (brzmi jak totalne SF), ale najwidoczniej może...

No więc na obozie, raz miałem taki sen: idziemy przez las, słońce prześwieca przez drzewa, widzę 2 osoby przed sobą: kolegę i koleżankę, kolega ma torbę "kostkę" na jednym ramieniu, w drugim dzierży jakiegoś kija, żeby wygodniej było iść. Troszkę przed nim, nasza koleżanka. Idzie, nagle noga wygina jej się pod dziwnym kątem, a ona upada i chwyta się za kostkę. Ja już wiem, że to skręcenie bez rozerwania torebki stawowej. :D Następnego dnia identyczna sytuacja rzeczywiście miała miejsce. :o Takie same okoliczności, ten sam (mój) punkt widzenia, wszystko identycznie. Okazało się, że to dość lekkie skręcenie - potrafię to ocenić, bo sam kiedyś skręciłem. Zimna woda (lodu brak, ale na szczęście opuchlizna niewielka), jakaś maść, ciasny bandaż i po trzech dniach minęło.

Inne sny dotyczyły podobnych pierdół - np: znaleźliśmy ogromne mrowisko (z mojego snu), albo widzieliśmy lisa - niby nic, gdyby nie fakt, że działo się to w identycznych okolicznościach, w jakich występowało w snach, a ja mówiłem pod nosem: "tu już było, to już przecież było, nie może być jeszcze raz tak samo." :o

Cóż, jeśli chcemy bardziej czuć, lepiej rozumieć - musimy zrobić na to miejsce "gdzieś w sobie." Jeśli nie ograniczysz oglądania telewizji, nie zrezygnujesz z czytania niepotrzebnych nikomu newsów w portalach internetowych, to wciąż będziesz tymi bzdurami faszerowany. Na początek polecam chociaż godzinkę dziennie "dla siebie". W tym czasie warto zrobić coś, co może prowadzić do jakiegokolwiek celu. Siedzenie przed kompem prowadzi donikąd. :)
  • 1



#7

Damantris.
  • Postów: 152
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bardzo przyjemny tekst, masz ode mnie plusa.
Ja również u siebie zauważyłam nasilenie rozmaitych odczuć, kiedy jestem odcięta od mediów, cywilizacji, a za to blisko natury. Niestety nie mogę sobie pozwolić zbyt często na wyjazdy dłuższe, niż 3 dni(piątek-niedziela), ale za to takich staram się organizować sobie jak najwięcej. I wówczas albo biorę chłopaka i paru przyjaciół, i jedziemy nad prywatny staw 30km od Wrocławia (działka ze stawem tuż przy lesie, do wsi 3km), albo zaprzyjaźniona para zaprasza nas do swojego domku urlopowego w malutkiej wsi pod Jelenią Górą, ew. urządzamy sobie wędrówkę po górach. We wszystkich przypadkach - bez internetu i telewizji, sami ze sobą możemy odpocząć od trosk codzienności. Bez względu na to, czy to domek, czy przyczepa kempingowa lub namiot - człowiek zaczyna inaczej funkcjonować. Jestem śpiochem, jak mogę, to chętnie śpię do południa, a tam budziłam się wyspana po pięciu godzinach snu i wstawałam o 5:00-6:00 rano.
Zjawiska deja-vu miewam parę razy w tygodniu, na tych wyjazdach miałam ich do dziesięciu dziennie.
Jestem noga, jeżeli chodzi o orientację w terenie i w mieście, którego nie znam, łatwo mnie zgubić, natomiast w wędrówkach po lesie, kiedy zaszliśmy za daleko i długo kluczyliśmy pośród drzew, cały czas wiedziałam, w którą stronę się kierować, żeby dojść do celu.
Z moim chłopakiem nigdy nie rozumieliśmy się lepiej, niż na takich wyjazdach. Często nam się zdarzało, że bez słów wiedzieliśmy, czego drugiemu z nas potrzeba. Np: siedzimy przy ognisku i ogromnie zachciało mi się lekkiej, słodkiej herbaty (w domu nigdy herbaty nie słodzę, lubię gorzką i mocną, a przy chłopaku, z którym jestem 2,5roku piłam taką trzy razy, za każdym razem w innych okolicznościach), jaką się pijało w dzieciństwie. Mój facet po chwili wstał i zaczął krzątać się wokół butli gazowej z zamiarem zagotowania wody. Na moje pytanie, co robi, odpowiedział: "pomyślałem, że zrobię Ci herbatę". Uznałam to za zbieg okoliczności, albo że może zaobserwował, jak mimowolnie spojrzałam w stronę puszki z herbatą, czy coś w tym stylu - ot, odczytał z mowy ciała, czego chciałam. Ale jak zrobił mi dokładnie taką herbatę, jaką chciałam - to już mnie zdziwiło. Albo mnie coś tknęło, żeby zrobić kanapki z pasztetem i serem żółtym, chociaż wcale nie byłam głodna, a okazało się, że mój chłopak głodny był i miał ochotę na takie kanapki, ale bardzo nie chciało mu się ich przygotowywać.
Chyba najciekawszym z takiego "czytania w myślach" był przypadek, kiedy, właśnie nad stawem pod koniec miesiąca, wybrałam się do wsi po jakieś drobiazgi do jedzenia, jakoś w środku dnia. Wzięłam ze sobą telefon, na wypadek, gdyby pozostałym obozowiczom coś się przypomniało, że trzeba kupić, ale sama miałam zablokowane połączenia wychodzące. Zaraz przy działce jest ubita droga z wieloma zakrętami i idzie pomiędzy lasem a zagajnikiem, więc już kilkanaście metrów od obozu znikało się z pola widzenia pozostałych ludzi. Droga jest o tyle zdradliwa, że dziur jest mnóstwo, a wypełniano je tłuczoną cegłą, czasami na całej szerokości drogi. Nie minęło pięć minut, odkąd wyszłam po zakupy, kiedy źle stanęłam na jednej z cegieł i przewróciłam się, boleśnie nadwerężając kostkę (miałam ją wcześniej kilkukrotnie skręconą, więc była bardzo osłabiona). I nie mogłam wstać. Nie krzyczałam, bo niedaleko był też staw komercyjny, którego właściciela znałam i nie chciałam przeszkadzać wędkarzom, więc liczyłam po prostu na to, że ktoś ze znajomych zadzwoni, bo będzie chciał, żeby coś dokupić. Dla uspokojenia zapaliłam papierosa. Doszłam do połowy, kiedy zadzwonił mój chłopak i, jeszcze zanim zdążyłam się odezwać, zapytał, czy wszystko w porządku, ponieważ od paru chwil odczuwa dziwny niepokój.
Wiele też było sytuacji, w których któreś z nas wypowiadało na głos to, o czym drugie właśnie myślało, bądź chciało powiedzieć. Na co dzień niestety nie doświadczamy tego tak często, jak na wyjazdach właśnie. Mieszkamy razem dwa lata, jeżeli raz na parę tygodni coś takiego się zdarzy, to już jest dobrze. Na wyjeździe jest kilka takich sytuacji dziennie.
Do tego jeszcze dochodzą sny. Bardzo często śnię koszmary, albo sny, w których muszę walczyć, bronić się, lub robić coś innego, co wymaga dużego wysiłku fizycznego lub psychicznego. Często budzę się zlana potem lub po prostu zmęczona. Na wyjazdach moje sny są bardzo kolorowe, sielankowe takie - zupełnie inne niż zazwyczaj.
W przyszłym roku chyba namówię faceta, żebyśmy urlop przeznaczyli właśnie na taką ucieczkę od cywilizacji, gdzieś do jakiejś wsi bez zasięgu gsm, żebyśmy mogli faktycznie wypocząć.
  • 0

#8

Czarna.
  • Postów: 52
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Coś w tym jest, ponieważ kiedy uciekam w głąb natury wtedy czuję, że żyję, że całą sobą odczuwam swoje istnienie. Nic mnie nie przytłacza, nie wpędza w depresyjne nastroje czując się w pełni zadowolona. Co najważniejsze odczuwam harmonię ducha i czystość umysłu ciesząc się chwilą obecną nie wybiegając przy tym w przyszłość i rozpamiętując przeszłość. Jedynym hałasem jest cudowny szum wiatru i śpiew ptaków. Coś cennego, ale niestety rzadko mam okazję tego doświadczyć.
W swoim życiu doświadczyłam trzech proroczych snów, ale za mocno się na to zamknęłam by chcieć do tego wrócić. Bo z jednej strony takie sny są przestrogą, ale i bywają uciążliwe zwłaszcza jeśli ma się stanąć coś złego na co wpływu nie kiedy mieć nie możemy. Pozdrawiam
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych