Na Morzu Północnym służby ratunkowe walczą z wyciekiem ropy naftowej - poinformował gigant paliwowy firma Shell. Do awarii doszło w środę, w pobliżu platformy wiertniczej Gannet Alpha obsługiwanej przez koncern. Leży ona około 180 kilometrów na wschód od szkockiego miasta Aberdeen.
Na razie nie wiadomo, jak poważna jest usterka i jak duże jest zanieczyszczenie wody. Świadkowie mówią, że na miejscu pracuje jednostka wyspecjalizowana w usuwaniu zanieczyszczeń oraz helikoptery.
Rzecznik koncernu Shell wyjaśnił, że na miejsce wycieku wysłano zdalnie sterowaną jednostkę, której zadaniem jest ocenić, jak poważna jest awaria. Podjęto też kroki w celu otoczenia i oczyszczenia skażonego rejonu. Zdaniem firmy, wyciek został już zmniejszony i nie jest "bardzo poważny".
Sprawę bada już brytyjski Departament ds. Energii i Zmiany Klimatu.
Źródło
CNN cytuje pewną kobietę z jakiejś szkockiej organizacji ochrony środowiska, która opisała wyciek jako "hugely disturbing", czyli "niezwykle niepokojący".
Oby to nie była powtórka z Zatoki Meksykańskiej.
EDIT: Z kolei onet, powołując się na BBC podaje:
Firma nie ujawnia, jak wiele ropy wycieka do morza z platformy Gannet Alpha. Przekazano tylko, że "wyciek jest znaczący"
Użytkownik domino edytował ten post 13.08.2011 - 12:52