Nie o tym mówię. Chodzi mi o podstawę na jakiej stwierdza się zgon głowy państwa.
Nie oczekujmy, że Konstytucja będzie regulowała na jakiej podstawie stwierdza się zgon.
Pewne jest, że się nie zebrał, wynika to z akt prokuratury.
I tu moim sytuacja robi się najbardziej zagmatwana.
Jeżeli założyć, że wiążący jest akt zgonu, a takowego wówczas nie było, TK powinien się zebrać, bo stoi na straży konstytucji i to ten organ powinien decydować o przekazaniu władzy marszałkowi sejmu. Konstytucja przewiduje, że zbiera się on na wniosek tego ostatniego, co (jak podajesz) nie miało miejsca. Nie zastosowano zatem punktu 1.
Nie wiem, w któym momencie sytuacja jest tu zgamatwana. Nie zastosowano i jaki z tego wniosek? Wszystko jest proste i klarowne. Wiążącą okolicznością jest śmierć prezydenta, akt zgonu to tylko jedna opcja, śmierć można stwierdzić poprzez odnalezienie i identyfikację ciała lub poprzez oficjalną notę dyplomatyczną(osoba ją wystawiająca jest odpowiedzialna za treści wniej zawarte). Wówczas procedury są dopełnione i w majestacie prawa władza przechodzi w ręce marszałka. TK się nie zebrał bo nikt nie powoływał się na ten punkt, co więcej przewodniczący TK wyraził wątpliwość co do zasadności zastosowania tego punktu w tym przypadku.
Z drugiej strony - nikt z TK nie krzyczał, że łamana jest konstytucja.
Konstytucja złamana nie była (dzięki asertywności Andrzeja Dudy), natomiast ze strony otoczenia Komorowskiego miała miejsce próba jej złamania
Ergo - akt zgonu nie jest potrzebny. Być może wystarczyła nota dyplomatyczna od prezydenta Federacji Rosyjskiej lub rozmowa telefoniczna - obie miały miejsce.
Obie miały miejsce, owszem, zwróć tylko uwagę kiedy i zestaw to z czasem rozmowy w sprawie przejęcia obowiązków prezydenta ( godz. 10.30)
Wtedy dojdziesz do jedynego możliwego wniosku, że ta rozmowa i te naciski miały miejsce zanim otrzymano jakąkolwiek notę dyplomatyczną, zanim odnaleziono ciało i zanim je zidentyfikowano. Uwzględniając brak uczestnictwa TK i wykluczenie zastosowania punktu 1 z art 131 oznacza to próbę przejęcia urzędu przed potwierdzeniem śmierci prezydenta. To jest (świadoma lu nie) próba złamania konstytucji.
Podsumowując. Sprawy by nie było, gdyby otoczenie Komorowskiego zaczekało z przejęciem władzy przynajmniej do momentu otrzymania oficjalnej noty dyplomatycznej ze strony Rosyjskiej. Próby miały jednak miejsce przed jej otrzymaniem i taka postawa wymaga napiętnowania a nie ironizowania i bagatelizowania.
Ależ oczywiście - przyznaję, że przykład podałem na wyrost. Teoretycznie - Konstytucja powinna regulować ciąg postępowania w takiej sytuacji.
Jest wiele obszarów, któych nie reguluje Konstytucja a powinna je regulować. I tu jest pole do interpretacji
Oznacza to jednak, że pozostaje pewne pole do interpretacji.
Owszem, ale nie w przypadku lotu 101. Tu Konstytucja stawia sprawę jasno.
Nie uda im się jednak wyśmiać wszystkich dla których jest oczywiste, że to był zamach i mają na to twarde dowody.
A jakie to dowody Quintus? Nie musisz podawać twardych, możesz podać miękkie, odniosę się do wszystkich. Nie zamierzam się naśmiewać, ale przekonać Cię, że katastrofa 101 miała z zamachem tyle samo wspólnego co PO z liberalizmem a TVN, TVP i TV trwam z wolnymi mediami.