Skocz do zawartości


Zdjęcie

Cyberatak a stan wojenny


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#16

Mehitabel.
  • Postów: 758
  • Tematów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nastepna analiza sytuacji,myslę że najbardziej dosadna i otwierająca oczy ze wszystkich dotychczasowych:

Internet pretekstem do stanu wojennego?

Prezydent Bronisław Komorowski przesłał do Sejmu projekt ustawy wprowadzającej poprawki do ustaw o stanie wojennym, stanie wyjątkowym oraz stanie klęski żywiołowej, przewidujący możliwość wprowadzenia tych stanów w następstwie działań w „cyberprzestrzeni”, rozumianej jako „przestrzeń przetwarzania i wymiany informacji tworzoną przez systemy teleinformatyczne, określone w art. 3 pkt 3 ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (Dz. U. Nr 64, poz. 565, z późn. zm.) wraz z powiązaniami pomiędzy nimi oraz relacjami z użytkownikami”. Projekt ten bardzo szeroko definiuje pojęcie „zewnętrznego zagrożenia państwa” będącego podstawą do wprowadzenia stanu wojennego. O ile do tej pory pojęcie to jest w ustawie o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej niezdefiniowane (jako przykładowy powód zagrożenia wymienione są jedynie działania terrorystyczne), o tyle według proponowanej nowelizacji mają to być „celowe działania, w tym o charakterze terrorystycznym, godzące w niepodległość, niepodzielność terytorium lub w ważny interes gospodarczy Rzeczypospolitej Polskiej, a także zmierzające do uniemożliwienia lub zakłócenia wykonywania przez organy państwowe ich funkcji, podejmowane przez zewnętrzne w stosunku do niej podmioty, na lądzie, wodzie, w przestrzeni powietrznej, przestrzeni kosmicznej lub cyberprzestrzeni”.

Teoretycznie więc, jeśli nowelizacja wejdzie w tej postaci w życie, podstawą do wprowadzenia stanu wojennego będą mogły być np. ataki różnych Anonimowych na strony internetowe polskich instytucji państwowych, zwłaszcza takie, które bezpośrednio służą do realizacji pewnych zadań tych instytucji (np. e-sąd). Coś takiego można przecież uznać za zmierzanie do zakłócenia wykonywania przez organy państwowe ich funkcji, a anonimowych hakerów za zewnętrzne w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej podmioty – bo trudno wszak będzie stwierdzić, skąd pochodzą, nawet jeśli byliby to akurat hakerzy polscy, albo (to oczywiście oszołomska teoria spiskowa nie mająca w obecnej chwili żadnych realnych podstaw) działający w wyniku prowokacji polskich służb specjalnych.

Podstawą do wprowadzenia stanu wojennego będą mogły być też takie działania w cyberprzestrzeni, które zostaną uznane za godzące w ważny interes gospodarczy Rzeczypospolitej Polskiej – na przykład obniżające wpływy podatkowe do budżetu. Teoretycznie może być to choćby działalność zagranicznych internetowych serwisów umożliwiających Polakom uczestnictwo w hazardzie, konkurujących z koncesjonowanymi krajowymi kasynami i Totolotkiem. Albo rozwój zagranicznych serwisów dających Polakom możliwość sprzedaży i kupna towarów i usług poza oficjalnym obrotem pieniężnym, za bitcoiny czy inną podobną cyfrową walutę.

Wprawdzie obecnie, jeśli się uprzeć, też niby można pod takimi pretekstami uznać, że nastąpiło „zewnętrzne zagrożenie państwa” – skoro to ostatnie pojęcie jest niezdefiniowane. Ale jednak można narazić się tu z dużym prawdopodobieństwem na zarzuty naruszenia reguł „demokratycznego państwa prawnego” – tym bardziej, że przyczyny wprowadzenia stanu wojennego trzeba notyfikować Sekretarzowi Generalnemu ONZ i Sekretarzowi Generalnemu Rady Europy. Natomiast po nowelizacji będzie to całkiem zgodne wprost z literą ustawy, bez potrzeby dokonywania i bronienia karkołomnych interpretacji.

Łatwiej będzie również uzasadnić wprowadzenie stanu wyjątkowego z powodu np. masowego „piractwa” internetowego – wzajemnego udostępniania sobie plików z filmami i muzyką, e-booków i programów komputerowych bez zgody właścicieli praw autorskich lub masowego okazywania niezadowolenia politykom, które może być zakwalifikowane jako znieważanie funkcjonariuszy publicznych czy konstytucyjnych organów RP, lub też okazywanie im demonstracyjnego lekceważenia. Stan wyjątkowy może być bowiem wprowadzony między innymi z powodu „szczególnego zagrożenia porządku publicznego, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych” – a nowelizacja dodaje tu wyraźnie, że chodzi tu między innymi o zagrożenie porządku publicznego spowodowane działaniami w cyberprzestrzeni. A „porządek publiczny” to, wedle rozmaitych znawców prawa, „stan niezakłóconego panowania porządku prawnego” (definicja S. Glasera jeszcze z 1933 r.), „przede wszystkim zasady wynikające z Konstytucji oraz zasady rządzące poszczególnymi dziedzinami prawa” (orzeczenie Sądu Najwyższego z 2004 r.), czy też „stan, w którym nie są popełniane wykroczenia”. Wyobraźmy sobie sytuację, w której ludzie na masową skalę wymieniają się „pirackimi” plikami, uprawiają internetowy hazard czy też na masową skalę dokonują obraźliwych dla prezydenta, premiera i innych osobistości wpisów na forach i blogach. Jakby nie patrzeć, jest to masowe zagrożenie dla porządku publicznego rozumianego według wyżej przytoczonych definicji – wszak popełniane są nie tylko wykroczenia, ale i przestępstwa, łamany jest konstytucyjny obowiązek przestrzegania prawa, a porządek prawny na pewno nie panuje w sposób niezakłócony. Jeżeli policja nie potrafi sobie z tym w praktyce poradzić (a tak jest, jeśli sprawcy ukrywają swą tożsamość korzystając z narzędzi anonimizujących – TOR, Freenet, I2P, anonimowe proxy itp., czy korzystają z serwerów umieszczonych za granicą), to można uznać, że to zagrożenie nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych. A to już powód do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Właściwie nawet obecnie, gdyby się uprzeć – ale po nowelizacji będzie już napisane czarno na białym, że działania w cyberprzestrzeni mogą nim być i żadna Rada Europy nie zarzuci, że złamano prawo.

Wprowadzenie stanu wojennego lub wyjątkowego wiąże się między innymi z możliwością wprowadzenia – w drodze rozporządzeń – cenzury prewencyjnej, kontroli „treści korespondencji telekomunikacyjnej i sygnałów przesyłanych w sieciach telekomunikacyjnych” (czyli również Internetu – do nakazu wyłączenia urządzeń przez operatorów oraz zdania do depozytu telefonów komórkowych włącznie), zagłuszania, kontroli poczty, godziny policyjnej, ograniczeń w poruszaniu się ludności, zakazu zgromadzeń, nakazu zaniechania działalności określonych organizacji i zakazu tworzenia nowych, ograniczeń w prowadzeniu działalności gospodarczej i edukacyjnej, ograniczeń w dostępie do informacji publicznej, a w przypadku stanu wyjątkowego także odosobnienia (internowania) osób, co do których zachodzi podejrzenie, że pozostając na wolności będą prowadziły działalność zagrażającą np. porządkowi publicznemu. Wszystko to jest dobrze znane osobom pamiętającym rządy generała Jaruzelskiego. Oczywiście, nie wszystkie z wymienionych ograniczeń muszą być wprowadzone – można sobie np. wyobrazić, że w przypadku stanu wyjątkowego wprowadzonego z uwagi na szczególne zagrożenie porządku publicznego spowodowane działaniami w cyberprzestrzeni takimi jak masowe obrażanie aktualnie panującej władzy przez blogerów i użytkowników for internetowych korzystać się będzie jedynie ze ścisłej kontroli Internetu, cenzury prewencyjnej oraz możliwości odosobniania szczególnie niebezpiecznych internetowych warchołów…

Ustawy o stanie wojennym i stanie wyjątkowym należałoby zmieniać raczej w kierunku maksymalnego ograniczenia przypadków, w których stany te mogą być wprowadzone (o ile w ogóle powinna istnieć taka możliwość), nie zaś w kierunku takim, w którym pretekstem do wprowadzenia stanu wyjątkowego może być np. masowe „piractwo”, do wprowadzenia stanu wojennego ataki hakerów, a do wprowadzenia jednego lub drugiego – internetowy czarny rynek w anonimowych sieciach. Ktoś może powiedzieć, że to tylko możliwość teoretyczna – ale trzeba dmuchać na zimne. Czy ktoś się spodziewał, że ABW – służba ustawowo powołana do ścigania wyłącznie przestępstw godzących w bezpieczeństwo państwa – z własnej inicjatywy zajmie się ściganiem blogera wyśmiewającego prezydenta?

Autor i źródło: Jacek Sierpiński


  • 0

#17 Gość_karolek1

Gość_karolek1.
  • Tematów: 0

Napisano

Władza, jedno z podstawowych pojęć socjologii i nauk politycznych definiowane najczęściej jako stosunek społeczny między dwiema jednostkami, między jednostką a grupą lub między dwiema grupami, polegający na tym, że jedna ze stron tego stosunku może w sposób trwały i zinstytucjonalizowany oddziaływać na postępowanie drugiej strony i ma środki zapewniające jej kontrolę tego postępowania. Władza w tym znaczeniu to możliwość kierowania, rządzenia, wpływania na postępowanie ludzi, zmuszania do pewnych działań lub do ich zaniechania, narzucania im swojej woli itp.

Stosunek władzy i podwładności jest charakterystyczny dla każdej organizacji społecznej, chociaż jego zakres i treść są różne w różnych zbiorowościach (np. władza króla, władza rodzicielska, władza przewodniczącego organizacji społecznej) - od dobrowolnej akceptacji społecznej do stosowania różnych form przymusu i przemocy fizycznej.

Wyróżnia się różne rodzaje władzy, m.in.:

1) polityczną - sprawowaną przez klasę panującą, stanowiącą państwowo-prawną gwarancję określonego układu stosunków społeczno-ekonomicznych, wyrażającą się w rządzeniu, tzn. podejmowaniu decyzji przez rząd oraz egzekwowaniu ich wykonania przez wyspecjalizowane organy,

2) państwową - suwerenną i uniwersalną władzę na określonym terytorium, zapewniającą porządek prawny zgodny z interesami panujących klas, warstw i grup społecznych, wykonującą różne wewnętrzne i zewnętrzne funkcje państwa za pomocą wszelkich środków przekonywania i przymusu społecznego, którymi dysponuje aparat państwowy,

3) ekonomiczną - zdolność podmiotu władzy do dyktowania przedmiotom (czynnikom produkcji, instytucjom gospodarczym, grupom społecznym itp.) kontrolowanych sposobów postępowania.
  • 0

#18 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Mehitabel, władza widząc że jej się usuwa ziemia spod nóg zgodnie z zasadą przez siebie głoszona "że raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy" robi sobie prawne podwaliny pod zamordyzm który jest jedyną metoda siłowego utrzymania władzy. Co do czego wszystko będzie zgodne z prawem.
  • 1

#19 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawo stanowione pochodzi od ludzi, i ludzie mogę je zmienić albo co najmniej nie przestrzegać. Wtedy zgodnie z obowiązującym prawem stają się "przestępcami" albo "rebeliantami". Wszystko zalezy od czasu i sytuacji, w której te stanowione prawa są łamane oraz od ludzi którzy tego dokonują. W państwach demokratycznych ludzie mają pełne prawo zgodnie z ratyfikowanymi konwencjami międzynarodowymi i kartą praw podstawowych do obrony tego co gwarantują im te akty. Z racji tego, że pewne prawa są niezbywalnymi wartościami przypisanymi gatunkowi Homo Sapiens. Nikt, żaden rząd, pochodzący z wyboru nie ma prawa łamać tych praw. Każdy zaś obywatel takiego demokratycznego państwa, które łamie prawa nadane swoim obywatelom w celu utzymania się przy władzy przysługuje prawo do stosowania wszelkich metod w celu ich obrony. Rząd, władza, która dopuszcza się tego typu działalności staje się rządem, władzą nielegalną, przestępczą. Wtedy obywatel nie ma obowiązku przestrzegać prawa stanowionego przez tą władzę.

Mam nadzieję, że mój wywód zrozumieliście w sposób czytelny i jasny, a przekaz jest oczywisty.

Użytkownik Sentinel edytował ten post 18.06.2011 - 12:29

  • 0

#20 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawo stanowione pochodzi od ludzi, i ludzie mogę je zmienić albo co najmniej nie przestrzegać.

Tusk swego czasu nazwał abonament telewizyjny haniebnym haraczem. Przesłanie było jasne dla ludu i część z nich przestała płacić ów abonament.
Ostatnio dostają wezwania do zapłaty zaległego abonamentu z karnym odsetkami od tej samej władzy która z przymrożeniem oka wzywała to społecznego nieposłuszeństwa.
Tak się kończy owo nieprzestrzeganie prawa jeśli jest ono stosowane instrumentalnie.
  • 0

#21 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawo z założenia jest instrumentalne. Gorzej jeżeli Ci sami ludzie tworzą prawa sprzeczne albo prawo mające służyć utrzymaniu władzy i gnębieniu społeczeństwa.
  • 0

#22 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawo z założenia jest instrumentalne.

Prawo jest instrumentem do utrzymania ustalonego porządku ale nie można nim manipulować wg własnego uznania i dla partykularnych celów.
Nie do tego jest prawo.
Prawo służy dla ogółu a nie dla jednostki lub grupy interesu a z tym mamy teraz do czynienia lub przynajmniej z próbą tegoż.
  • 0

#23

Mehitabel.
  • Postów: 758
  • Tematów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kolejne kontrowersyjne prawo które może uderzać w potencjalnych terrorystów ale równie dobrze w zwykłych obywateli.

Policjant zastrzeli terrorystkę w ciąży

Policjant będzie mógł strzelać nawet do kobiet w widocznej ciąży i dzieci – jeśli uzna, że mogą dokonać aktu terrorystycznego. I nie musi nawet oddać wcześniej strzału ostrzegawczego – taką możliwość przewiduje projekt założeń do nowej ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej przygotowywany przez MSWiA. Właśnie trafił do uzgodnień międzyresortowych.


Wnioski:

-prawdopodobne znaczne zwiekszenie ilości przypadków kiedy "policjant uznał coś" całkowicie błędnie i oddał strzał do dziecka ze zbyt wypakowanym tornistrem.

-ogólnie mocniejsze dokręcenie śruby wobec społeczeństwa,w razie oporu zawsze możesz dostać kulkę za domniemany terroryzm...

-z innej strony,szykujemy się w rządzie na okres niepokojów społecznych? Groźba nasilenia ekstremizmu w kraju i Unii?

Użytkownik Mehitabel edytował ten post 22.06.2011 - 08:27

  • 1

#24 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

07:55, 08.01.2012 /Reuters

Haker jak terrorysta. Będzie odwet?
PO PUBLIKACJI DANYCH KART KREDYTOWYCH IZRAELCZYKÓW


Po tym, jak po ataku hakerskim w sieci pojawiły się dane dotyczące kart kredytowych tysięcy obywateli Izraela, Tel Awiw powiedział, że działanie hakera (najprawdopodobniej działającego z Arabii Saudyjskiej) jest porównywalne z terroryzmem. Władze zapowiedziały też odwet.


Atak, do którego doszło w tym tygodniu, był jednym z największych w historii Izraela. Choć, jak zapewniają władze i firmy odpowiedzialne za karty kredytowe, straty były minimalne, to pojawiły się przypuszczenia, że informacje ujawnione przez hakera mogą być wykorzystane przez wrogów Izraela. Izrael ma możliwość uderzenia w tych, którzy starają się mu zaszkodzić i żadna agencja ani żaden haker nie będą odporni na uderzenie odwetowe - wiceszef izraelskiego MSZ Danny Ayalon

Takie cyberataki są "naruszeniem suwerenności porównywalnym z atakiem terrorystycznym i muszą być tak traktowane" - powiedział wiceszef izraelskiego MSZ Danny Ayalon. Nie wykluczył też, że atak mógł być przeprowadzony przez jakąś lepiej zorganizowaną grupę, a nie tylko jednego młodego człowieka.

- Izrael ma możliwość uderzenia w tych, którzy starają się mu zaszkodzić i żadna agencja ani żaden haker nie będą odporni na uderzenie odwetowe - dodał.

Kto przeprowadził atak?

Haker, który przedstawił się za pomocą nicka OxOmar i poinformował, że pochodzi z Arabii Saudyjskiej, podał w czwartek, że wykradł dane 400 tys. użytkowników kart kredytowych z Izraela. W piątek opublikował dane 25 z nich.Zdaniem dziennika "Haaretz" w rzeczywistości sprawcą ataku ma być 19-letni obywatel Zjednoczonych Emiratów Arabskich pracujący i studiujący w Meksyku.

jak//gak

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 08.01.2012 - 11:05

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych