Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pukając do kleju u bram.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Pukając do kleju u bram.



Przyznam, że zajęło mi to trochę czasu, by dokonać wyboru gdzie umieścić ten temat. Zdecydowałem się na dział 'postrzeganie pozazmysłowe' nie tylko ze względu na powszechnie występujące doznania związane z wdychanem kleju, ale także na wzmianki o doświadczaniu np. telepatii. Oczywiście moim celem nie jest zachęcanie do 'kirania' - nic z tych rzeczy. Chciałbym jednak podzielić się z wami opiniami osób, które wdychały bądź nadal wdychają klej. Ze względu na to, że ten temat jest bliski postrzegania jako 'tabu', bardzo ciężko jest znaleźć jakiekolwiek informacje. Trafiłem na niego przypadkiem.

Wiem, że większość słyszała o tym, że niektóre narkotyki, środki, mogą powodować poszerzenie sie zdolności człowieka. Macie więc okazję dowiedzieć się trochę o działaniu kleju. Zapraszam.

Barnej

Opis:

Zwyczaj wdychania rozpuszczalników organicznych stosowanych do rozpuszczania kauczuku, farb, lakierów, klejów, tworzyw sztucznych, itp. rozpowszechnił się pod koniec lat sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych, głównie wśród dzieci i młodzieży z raczej biednych środowisk miejskich. W Polsce, tak jak i w innych krajach, po ten rodzaj narkotyków najczęściej sięgają dzieci i młodzież.

Łatwa dostępność do wziewnych środków odurzających bierze się z dwóch powodów:
większość z nich jest legalna i w związku z tym pozostaje w ciągłej sprzedaży
cena ich jest relatywnie niska w stosunku do innych substancji odurzających
Wiele produktów, w które zaopatrzone jest każde gospodarstwo domowe zawiera rozpuszczalniki mogące służyć jako środki odurzające.

Substancje aktywne:

Wachlarz stosowanych substancji jest bardzo szeroki - od benzyny i gazu turystycznego, poprzez kleje i rozpuszczalniki, farby i lakiery, do dezodorantów i środków piorących. W produktach tych występują związki chemiczne takie, jak octany alifatyczne, toluen, benzen, ksylen, aceton, cykloheksan, tetrachlorek węgla, trichloroetylen, acetan amylu, chlorek metylenu i wiele innych.

Działanie fizjologiczne:

Tak zażywane substancje chemiczne już po kilku głębokich wdechach (w ciągu kilkunastu sekund) przedostają się do układu krwionośnego, a następnie powodują gwałtowne uczucie euforii.
Większość ze stosowanych w ten sposób środków powoduje zburzenia świadomości, które charakteryzują się:
euforią z tendencją do fantazjowania
omami i halucynacjami
zamglonym widzeniem
dzwonieniem w uszach i nadwrażliwością na światło
Oprócz wyżej wymienionych nieco później występują takie objawy, jak:
bóle głowy
niezborność ruchowa i spowolnienie
zamazanie mowy
Odurzeniu towarzyszy przyspieszenie akcji serca i nieregularny oddech. Mimo że doznania szczytowe trwają zaledwie od kilku do kilkunastu minut - niektóre z wyżej opisanych objawów mogą utrzymywać się nawet do godziny od inhalacji, a po ich ustąpieniu następuje zwykle senność, przygnębienie i znieruchomienie, w skrajnych wypadkach nawet stupor.

Formy występowania i sposoby przyjmowania:

Substancje te przeważnie są w postaci płynnej, a stosowanie ich przyjmuje najróżnorodniejsze formy. Często są one wylewane na szmatkę, chusteczkę i przykładane do nosa, a następnie wdychane. Mogą być również wdychane przez usta, co ponoć jest "wydajniejsze". Najpopularniejszym sposobem przyjmowania wziewnych substancji odurzających jest wdychanie oparów z worka foliowego, tak aby obejmował on nos i usta lub po założeniu go na głowę.

Dołączona grafika

Opinie 'użytykowników'


1:

To był pierwszy raz, wcisnąłem do samary 2 srebrne tubki kleju do dętek, zacząłem kirać. Smak dziwny, ale nie nieprzyjemny i nagle słyszę dziwny dźwięk ( w tym czasie nie zdawałem sobie z niego sprawy, albo nie przywiązałem do niego wagi, nie wiedziałem, że będzie towarzyszył mi już na zawsze podczas kirania), w jednej chwili następuje przeogromna cisza, znikają wszelkie dźwięki, i rozlega się ten jeden (ciężko go opisać, ale bardzo podobny do przeciągłego dyszenia takie gardłowe "shaaaaaaaaaaaaa", nie wiadomo skąd dobiega, jakby zewsząd, napływa z góry, z dołu czujesz, że wypełnia całą przestrzeń i jednocześnie wiesz, że jest skierowany tylko do ciebie, brzmi jak powitanie (niestety nigdy nie udało mi się "ustalić", od kogo lub czego, to tak jakbyś wchodził do innego świata i cały ten świat tak cię witał, przywitanie beznamiętne, bez emocji, później doszedłem do tego, iż być może nie było to nawet przywitanie, ale ostrzeżenie dla kogoś z tego innego świata (dla kogo ?) że wszedł do niego ktoś), czuję drżenie ziemi, czuję każdy krok innych ludzi, którzy przechodzą w pobliżu, jadące samochody, wszystkie te drgania zbierają się w jednym punkcie i przebiegają przez mój kręgosłup, następuje wibrujący, stonowany ale nieprzeszywający dźwięk (cos jak ukończenie levelu w Lode Runner na zx spektrum, heh czy ktoś pamięta te czasy ?) i w tym momencie wiem ze jestem w tym świecie.
Na początku klej właściwie nie dawał żadnych przeżyć duchowych, oczywiście wszelkie haluny były ogromnym i fascynującym przeżyciem. Dużo dźwięku, wszelakiego, własny głos, który narastał do ryku, unosił się nad miastem, pamiętam jak się bałem, gdy to się stało, cale miasto słyszało, o czym rozmawiamy;), przeraźliwe cisze, które następowały jakby cały świat wymarł i zamarł zarazem, świsty, szelesty, dudnienia i wibracje, przenikanie dźwięku przez ciało i wszystko, dźwięk zamieniany na napisy niczym w scrollu, co do halucynacji bardzo barwne, rzekłbym disneyowskie, pojawiające się wszelkie rzeczy w świecie realnym, ożywione, realne i fantastyczne. Sama rzeczywistość pozostaje niezmieniona lub lekko zdeformowana. Przy zamkniętych oczach, bardzo ciężko "złapać film", przynajmniej na początku, obrazy płaskie, przeważnie w bezgranicznej czarnej przestrzeni, monokolorowe, głęboka czerń przestrzeni i zielonkawe postacie, obiekty, obiekty od normalnych rozmiarów do megahiperekstrawielkich, występuje poczucie odległości i uczucie lotu, gdy zbliżam się do nich.
Taki był mój początek, zaledwie wstęp do tego, co ukazał mi klej. Sama całościowa faza kirania, składa się z wizji i przerw, przerwy wyraźne, w czasie nich opowiadamy sobie, co widzieliśmy, utrata czasu, brak jego poczucia.
W dalszym czasie granice miedzy filmami a przerwami coraz bardziej stopniowo się zacierały, do tego stanu, że cała faza była jednym wielkim filmem, ale to już opowieść na dalsze odcinki.
Opisane efekty są pobieżne, nie napisałem o specyficznym klimacie, jaki osiąga się w grupie kumpli podczas kirania, osiągania wspólnych wizji. Klej umożliwiał "sterowanie" halunami, przynajmniej tymi disneyowskimi : ). Powroty w stare wizje, jednym słowem klej snuł swoją opowieść, rzucając, co jakiś czas coraz głębszymi doznaniami, towarzyszyły mi skrajne uczucia od euforii po bezgraniczny strach, występowało dużo motywów UFO, skoki w czasie, ogólnie bardzo dużo z kosmologii, gigantomachia, telepatia ( heh do dziś nie wiemy czy to był film czy prawda, po prostu później klej wprowadził tak specyficzny klimat, subtelny, że trudno było odróżnić rzeczywistość od halucynacji) Jeżeli kogoś to zainteresuje to postaram się napisać więcej.
Pozdrawiam
Pozus

Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.

Zaczęło się niewinnie, ot kilka punktów zielono-złotych, te punkty zaczęły pojawiać się coraz częściej przy cevach w trakcie innych wizji. Najpierw rotowały wolno i właściwie bez jakiegoś uporządkowania czy ładu, później przybrały wyraźną formę, jakby kilku nici helisy, przeplatających się ze soba, przenikajace siebie, jednocześnie nici te złożone już z setki tysiecy punktów tworzyły jakby korytarz. W początkowym stanie widziałem go niejako z zewnątrz i tylko wycinek, wiedziałem że jest długi wręcz nieskończony, ale widziałem tylko jego fragment z boku, tak było przez długi czas (względnie miarą mogą być kolejne kirania). I wtedy pewnego dnia stało się.

Kiralem przy zamkniętych oczach, pojawiły się złoto-zielone punkty i nagle niesamowita jazda, punkty ułożyły się w tunel ale tym razem byłem już wewnątrz nieskończonego tunelu, bez żadnego przestoju poczułem każdą końcówką ciała, każdą komórką ba! każdym atomem niesamowite przyśpieszenie, dosłownie pędziłem całym ciałem przez ten tunel, niesamowite uczucie pędu, helisy z których zbudowany był tunel rotowały gwałtownie jak szalone, jednocześnie było czuć jakby drugi o wiele wolniejszy obrót tunelu. Ogarnęła mnie euforia i jednoczesne przeczucie że to coś więcej niż tylko film, inny poziom doznań i nagle koniec, tunel się rozpłynął, ogromne uczucie pustki i jakiegoś żalu, tęsknoty? Nie wiem, ale czułem się zawiedziony.

Taki stan utrzymywał się przez kilka kolejnych kirań, zawsze byłem po tym roztrzęsiony i zawiedziony, powoli wkradała się myśl iż jest to lot ale dokad? Jaki jest cel? Bardzo pragnęłem się dowiedzieć, niestety był to film, którego nie dało się narzucić, przychodził kiedy chciał i odchodził rownież kiedy chciał jak istota mająca własną wolę.

Kolejne loty były coraz dłuższe, aż znowu nastąpił przełomowy moment, podczas lotu obróciłem się całym ciałem i pęd czułem teraz jakbym leciał w pozycji leżącej na plecach od strony glowy, zaczęło narastać ciche buczenie, bardzo niski dźwięk, przyjemny, jednocześnie prędkość wzrosła do tak niewyobrażalnej że przestałem odczuwać sam pęd, jedynym efektem był teraz narastający dźwięk i uciekający tunel, przedtem zaś pozycja siedząca, cisza i widok mknących poskręcanych helis. Caly czas towarzyszą głębokie uczucia, euforia, podniecenie, świadomość że może wystąpić coś niezwykłego, nie istniało w tym momencie dla mnie nic. I znowu koniec, tunel się rozpłynął, wysiadka była już mniej przyjemna, rozhuśtane emocje, świadomość że dotknęło się czegoś tak niezwykłego, ale nie było dane tego zobaczyć, raz zaniosłem się płaczem po takim locie.

Loty zdarzały się nadal, nieraz krótsze bez obrotu ciała, za każdym razem ogromne emocje, przy starcie zawsze czucie ogromnego pędu. Potem nastąpiły dwa kolejne zwroty a właściwie jeden, czyli dotarłem na koniec tunelu. Jak już mówiłem, po obrocie ciała następowało wyraźne przyśpieszenie i narastający niski, wolno wibrujący dźwięk, tak było dotychczas aż za którymś razem ped uległ tak potwornemu przyśpieszeniu że helisy zniknęły, a ja tak przyśpieszyłem ze osiągnęłem koniec nieskończonego tunelu! Wydaje się to dziwne, ponieważ mam świadomość że tunel jest nieskończony i że nawet lecąc z tak zawrotną prędkością nigdy nie osiągnę końca (zresztą jak może mieć nieskończony tunel jakiś koniec?), ale takie było uczucie, po prostu wszystko zniknęło i za chwilę czułem już jakby hamowanie, kolejny obrót ciała ale już bez mojej świadomości, po prostu byłem w pozycji siedzącej i bardzo wolno płynęłem przez końcówkę tunelu, to co ujrzałem (prosze wybaczyć mi ubogość języka ale nie odda tego żadne słowo), heh śmiesznie nazwać to czymś nieziemskim bo calość po prostu z tym tunelem była nieziemska, tunel wychodzil w czarną przestrzeń, przed moimi oczyma unosił się ogromny obiekt.

Dlaczego pisze obiekt? Rozmiary megagigantowe dosłownie przytłaczał swoim ogromem, to nie oddaje jego rozmiarów, ja po prostu nie widziałem jego wysokości ani szerokości, jego wielkość po prostu się czuło, widzialem za to czarną przestrzeń przed nim, pod sobą i nad sobą ale jak spojrzałem wprost to widziałem tylko jego, niesamowicie skomplikowaną konstrukcję, bardzo bogatą w szczegóły, stan ducha? to już nie była euforia, nie wiem co mnie ogarnęło, ogromne pragnienie aby się do niego zbliżyć, czułem podświadomie że to jest właśnie cel, nie wiedziałem co to jest, ale jak się może czuć jakiś mały punkt zawieszony w czarnej przestrzeni przed czymś tak niewyobrażalanym? I tu znowu przykry koniec, dosłownie wciągnęło mnie do tunelu, który zniknął, poczułem tylko jak lecę znowu leżąc na plecach i czar prysł, po tunelu nie został żaden złoty najdrobniejszy punkt. Pustka w głowie ale już nie ściskał mnie żal, nie czułem tego potwornego smutku i przygnębienia jak po samym tylko locie. Potem nastąpił kolejny i niestety ostatni i niedokończony lot, nie że przerwany ale niespełniony, już mówie dalej.

znowu zaczął się lot, euforia , podniecenie, czuję znowu tę niesamowitą prędkość, ale teraz czekam na kolejne etapy, jest obrot ciała, dobry znak, wręcz błagam w myślach aby to się nie skończyło, narasta buczenie, tunel znikł, i znowu jestem na końcu tunelu, widzę ten wspaniały obiekt, jego zielonkawa poświata wypełnia końcówkę tunelu, dosłownie chłonę go wszystkim czym się da, jest przeogromny, tam nie mogę okreslić odległości, po prostu rozmiary i odleglości się czuje, tak to najlepsze określenie, odległości się czuje. Tym razem płynę poprzez tę czarną przestrzeń do obiektu i nagle spływają na mnie jakby strumienie uczuć, miłość, podniecenie, euforia, jakże banalnie brzmią te uczucia w tym stanie, który mnie ogarnął

Obiekt zaczyna się otwierać, w tym momencie zdaję sobie sprawę że to jest brama, brama ale jaka brama, tak złożona, tak ogromna, zreszta słowo 'brama' jest zupełnie nieodpowiednie ale tylko tak mogę przybliżyć to coś, zresztą jak już mówiłem język ludzki nie jest w stanie tego opisać (ot to tylko moja nieporadna próba, która właściwie wnosi więcej zakłamania niż prawdy, ale coż staram się), zobaczyłem jak ten obiekt powoli sie otwiera, tryliony uczuć przelatujących przez głowę, czułem jakby drugi świat, który był za tą brama i którego za chwile miałem stać się częścią, cały czas tryliardy uczuć, przestrzeń jakby się obróciła cała razem ze mną i obiektem, leżę na plecach a obiekt jest nade mną, powoli się unoszę w górę, nie widze już przestrzeni, mam tylko przed sobą ten ogromy obiekt, niezwykle złożony, przeważa zieleń i czerń, (chciałbym opisać szczegóły ale są tak złożone, zresztą wydaje się że jest w nim więcej wymiarow niż 3), mam świadomość że jak brama otworzy się to nie będzie odwrotu, ale żadnego niepokoju, zresztą gdzie przy tych przepływających uczuciach, dźwięk który był w tunelu jest teraz dosłownie rykiem, wypełnia przestrzeń, nie drażni po prostu czuję że jest potężny, ogarniają mnie pierwsze elementy tej bramy to nie jest materia to jakby pasma energii, ta zieleń, jednocześnie wiem że to ogromna masywna konstrukcja, po prostu nieziemska technologia, technologia nie z tego wszechświata, jestem atakowany przez zmysły, uczucia nie do opisania, brama cały czas się otwiera, powoli ale to jest megaogrom, (dziś śmiało przyrównałbym to do calego układu słonecznego, przynajmniej takie mam skojarzenie, zresztą nie wiem, ale rozmiar jest ogromny, po prostu go czuję, nie jestem w stanie tego ogarnąć wzrokiem, w tym momencie po prostu czułem), jestem przekonany że jak brama się otworzy to nie wrócę, nie wrócę na ziemie, nie wrócę w to miejsce gdzie siedziałem i kirałem, nagła chwila zawachania, dosłownie przemkneła przez mój umysł i to był koniec, całkowite zerwanie natychmiastowe filmu, siedziałem z workiem w naszym stałym miejscu gdzie kiraliśmy. Byłem oszołomiony, przed chwilą byłem tak blisko czegoś nieziemskiego, czułem że to nie był film, dlaczego sie zawachałem ? co mi strzelilo do głowy ? nie wiem, ten film już nigdy do mnie nie wrócił...

Po latach, ten tekst zresztą też piszę po latach, lubię sobie tłumaczyć iż rzeczywiście było to coś więcej niż zwykły film, w tamtym czasie byłem o tym dosłownie przekonany, uczucie że straciłem coś niebywałego ale co gorsza bezpowrotnie, napełniło mnie goryczą, co by było gdybym się wtedy nie zawachał ? Może ceną, którą trzeba było zapłacić, była śmierć ? Pamietajmy że klej niszczy bezpowrotnie komórki nerwowe, a może to był krzyk umierajacych komórek, nie wiem, ale wiem jedno, chciałbym to przeżyć jeszcze raz - zapłacilbym dowolną cenę.


2:

Podczas pierwszych paru kirań jast tylko dźwięk, po jakimś czasie dochodzi się do halucynacji. Ja miałem oprócz dzwiękowych haluny zapachowe, klej smakował jak truskawki, potem jak blant itp., widziałem na fosforyzująco i podczerwień. Halunów wzrokowych i pomieszanych miałem mnóstwo, opiszę tylko dwa z nich. Kiramy w starym budynku, we dwoje, kumpel oglądał łestern na ścianie, a ja jeszcze nie miałem snu, nagle do nas wchodzi trzech policjantów, dwóch dorwało kumpla, a ja wyskoczyłem przez niziutkie okno i uciekłem kawałek dalej. Potem widziałem jak zabrali go do radiolki i na światłach odjechali. Po jakichś dwóch minutach wróciłem z powrotem, a kumpel cały czas siedział i oglądał western, pytając mnie dlaczego wyskoczyłem przez okno. SEN2: kiram sam nad wodą, za chwilę pojawia sie faza, tło przybrało barwe czewoną, po drugiej stronie rzeki zapaliło się ze sto ognisk. Gwiazdy połączyły się ze sobą, tworząc różne postacie, które były na wysokości chmur, nagle poczułem że nie mogę się ruszyć, nawet palcem, zostałem zamrożony, podchodzi do mnie jakiś dziwny typ i otwiera mi głowę, przekładając mi coś w środku. Niektóre sny mogą być niemiłe, wręcz straszne. Co do telepatii, to jest to naprawdę. Klej, który się nadawał, to tylko Budapren, inne nie działają, a rozpuszczalniki są dużo gorsze. Snu, który masz, nie odróżniasz od rzeczywistości i może to się bardzo źle skończyć. Trudno po długotrwałym kiraniu powrócić do normalności, czasami jest to już niemożliwe. Więc wiedzcie, klej daje ogromne możliwości zmieniając jakby wymiary, stany świadomości, powoduje telepatię ale płacicie za to własnym życiem, które zwykle kończy się bardzo szybko.


3:

Jak kirałem, to trolejbusy i samochody mi śpiewały, a później loop się zacieśniał jeszcze mocniej, jeszcze mocniej! Obczajacie motyw z kamerą zwróconą w ekran telewizora? Albo schiz z dwoma lustrami naprzeciw siebie? Hyhyhy, a co do telepatii, hyh, k...a, to jest prawda! Bez kitu!zlewanie sie umysłów. wiecie o co chodzi. miałem mega jazdy ale 10 lat temu.tera nie kiram, bo jebie z gęby. ale kop jest Niesamowity. Hmm, tak, duchowe przeżycie na pewno, pzdr.


4:

Mnie po kleiku zasłyszała się w głowie piosenke kazika z echem w tle, kilka razy potem też słyszałem Kazika, myślę, że mózg człowieka odbiera jakieś sygnały z eteru, może klej uaktywnia mózg - mózg jako odbiornik sygnalu podprzestrzennego?


5:

Co do jazd po kleju - po żadnym narkotyku (a bylo ich wiele) nie miałem takich jazd jak po Budexie, a co do ich duchowego wymiaru, to powiem wam, że może wielu zaskoczyć.


6:

Ja tez kirałem klej dłuższy czas. Faza jest po prostu nieporównywalna do niczego, co brałem (a brałem sporo). Razem z kumplami dawalismy ostro jazzu przez pół roku. Jedna faza była najbardziej namacalna i realistyczna. Kirałem, aż nagle poczułem, że moje ciało oddziela sie od ducha. W jednej chwili uniosłem się nad swoim ciałem i widziałem siebie skulonego i tylko dźwięk dzwonów koscielnych, i Ten głos, który mi mówi: 'Teraz zostaniesz w tym stanie...' Nagle poczułem lęk wewnetrzny, wręcz paranoiczny strach przed tym, czego nie znam. W tym momencie obudziem się, wybiegłem z temtego miejsca. Już nigdy nie miałem takiej fazy. Sądzę, że stałem na granicy zycia i smierci i wybrałem zycie. Nie biorę kleju już 3 rok, ale cały czas mnie ciągnie do niego. NIE wiem, co tym razem wybiorę.


7:

W tych wizjach nie jesteś sam. Dawno, dawno temu (nie będę się rozpisywał), bo takich przypadków mieliśmy dziesiątki, ale to było bardzo dawno temu. Jeden z nich:
Koleś zbiera energię z "nieba", nadchodzi burza, descz, kieruje strumień energii w drzewo, w momencie kiedy snop energi osiąga drzewo, trafia w nie piorun burzy, a drzew było setki. Dziwne, nie? Wizja? Może, ale drzewo faktycznie zostąło trafione piorunem, zapewne zbieg okoliczności. Ja mam teorię na to, ale to już inna sprawa, bo widzimy to, co chcemy widzieć, a narkotyki w jakiś sposób uaktywniają nieużywane części mózgu, ale to tylko takie tam moje bzdety. Pozdrawiam i sorry za błędy.


8:

[indent=1]Kiram od 7 lat z krótkimi przerwami. To nieprawda, że klej niszczy. Jestem normalmym, zdrowym facetem. Mam dobrą pracę, własne mieszkanie i żonę. Miałem 1ooo filmów, wiele z nich łączyło się w całość, jak seriale, co jedna jazda, to dokładna kontynuacja poprzedniej, nawet gdy występowały dłuższe odstępy czasu. Miałem wiele filmów, w które nikt by nie uwierzył, wydaje mi się że opanowałem sztukę otwierania zamkniętych miejsc umysłu i niepoznanych rzeczywistości do perfekcji. Kirałem chyba we wszystkich ciekawych miejscach i łączyłem klej z wieloma narkotykami. Chcecie, to napiszcie do mnie może czymś się podzielimy.



Na zakończenie dodam jeszcze raz, że temat ten miał jedynie doprowadzić was do swoich własnych przemyśleń na temat postrzegania pozazmysłowego itp. Pozwoliłem sobie także poprawić błędy we wpisach i doprowadzić je do porządku tak, by można było coś z nich zrozumieć. Zastąpiłem też wulgaryzmy bardziej 'przyziemnymi' słowami. :)

Źródło:

http://narkotyki.esculap.pl/kleje.htm
http://hyperreal.inf...3#axzz1OD4t1unA
http://hyperreal.inf...9#axzz1OD4t1unA
http://www.sadistic....de9a01c66da5c85

Użytkownik Barnej edytował ten post 03.06.2011 - 13:19

  • 1

#2

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dla pełniejszego obrazu pozwolę sobie uzupełnić ów artykuł kilkoma dodatkowymi informacjami pochodzącymi z jednego z powyższych źródeł. :)



Właściwości uzależniające

Oprócz wysokiego ryzyka uzależnienia psychicznego lotne środki odurzające mogą powodować w niektórych przypadkach uzależnienie fizyczne, którego wyrazem są objawy zespołu abstynencyjnego. Pobudzenie, drażliwość, zaburzenia snu i utarta łaknienia - to objawy zespołu abstynencyjnego, pojawiającego się u niektórych uzależnionych. Objawy te szczególnie dotyczą długotrwałego nadużywaniu toluenu.


Zewnętrzne oznaki używania

* wyraźny zapach rozpuszczalników
* zaburzenia mowy (mowa zamazana, bełkotliwa)
* zapalenie spojówek
* nieporadność ruchowa
* gadatliwość
* nadwrażliwość na światło
* katar lub krwawienie z nosa
* kichanie i kaszel
* ożywienie i podniecenie

U osób, które inhalują środki wziewne regularnie i przez dłuższy czas mogą w okolicach nosa i ust występować krosty i wrzody, na wargach - pęknięcia.

Na co należy zwrócić uwagę

* tuby kleju, smary
* torebki plastikowe z klejem
* pojemniki, chusteczki

Nazwy slangowe

* solwent, rozpuchol, budzio


Szczególne zagrożenia i niebezpieczeństwa

* Przewlekłe stosowanie wziewnych substancji odurzających, w zależności od rodzaju związku chemicznego, intensywności wąchania, częstości i czasu inhalacji doprowadzić może do wielu schorzeń.
* Długotrwałe odurzanie się środkami inhalacyjnymi prowadzi do poważnych uszkodzeń wątroby i nerek.
* Niektóre z tych środków uszkadzając szpik kostny zaburzają wytwarzanie komórek krwi co prowadzi do anemii, nierzadko nieodwracalnej.
* Szczególnie narażonym, przy długotrwałym używaniu substancji lotnych, narządem jest mózg. Często w takich przypadkach dochodzi do tzw. zespołu organicznego, charakteryzującego się zaburzeniami pamięci i intelektu. Nierzadko osoby stale używające tych środków mają zaburzenia koordynacji ruchowej, których widocznym efektem jest charakterystyczny chód.
* Stosowanie wielu lotnych substancji odurzających bez wątpienia może prowadzić do zgonu.
* Butan - gaz do zapalniczek - powodując silne opuchnięcie gardła niesie niebezpieczeństwo uduszenia. Tak dochodzi do ponad połowy zgonów wywołanych używaniem lotnych substancji odurzających.
* Zaburzenia rytmu pracy serca aż do całkowitego zatrzymania to ryzyko stosowania aerozoli i nie tylko, gdyż dużo lotnych substancji odurzających powoduje niemiarowość i zmniejsza wydolność pracy serca.
* Do śmierci może również dojść na skutek urazów będących następstwem niebezpiecznych zachowań. Znane są przypadki spalenia (w związku z równoczesnym paleniem papierosów), uduszenia (gdy dochodzi do utraty przytomności podczas wdychania z torebki nałożonej na twarz) czy wreszcie wypadków w ruchu ulicznym (w wyniku nie dających się przewidzieć zmian w zachowaniu).

Źródło:
http://narkotyki.esculap.pl/kleje.htm
  • 3



#3

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jej, ucięło mi się kawałek, i to akurat ten o zagrożeniach. Dzięki za spostrzegawczość Mariush ;)
  • 0

#4

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na osiedlu mieszkał jeden amator kleju. Miał ksywę, nie zgadniecie - Kleju. Mózg raczej nie był zadowolony z jego spędzania wolnego czasu i prawie cały uciekł.
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych