Nostradamus i reszta
Nie mówię, że wszyscy przepowiadający określone rzeczy czy zdarzenia np. Nostradamus, Baba Vanga i inni, których teraz nie będę przytaczać się mylą, czy są kłamcami. Wręcz przeciwnie, twierdzę iż mają oni rację, może posiadają oni szczególny dar pozwalający zajrzeć w przyszłość. ALE, zakładając, że przepowiednie ich są prawdziwe, to należy zauważyć także fakt, że każdy ma wpływ na zachowanie innych. Przykładowo gdy zdenerwujesz inną osobę, ona może zrobić w afekcie komuś coś, czego by nie zrobiła bez przypływu emocji. I to dalej zawiązuje się, tworząc sieć powiązań, reakcja łańcuchowa. Czyli wpłynęliśmy na życie innych, być może zupełnie nieświadomie. Powróćmy zatem do przepowiedni, być może są one prawdziwe, te osoby zaglądają w przyszłość i widzą co się wydarzy, lecz nie biorą pod uwagę, że każdy ruch danego człowieka może wiele zamieszać w życiu innych. Zauważmy także, że widzą oni określony "kataklizm" a nie mogą/nie chcą cofnąć się i zobaczyć co tą rzecz napędziło. Zatem wszystkie przepowiednie są "bezużyteczne", lecz mogą dać światło na to co MOŻE się wydarzyć, zakładając jednocześnie, że nie są wyssane z palca. Można się także kłócić, że przyszłość jest abstrakcją, bo się nie wydarzyła, czy nasze życie jest zaprogramowane, czy możliwe są podróże w czasie, skoro oni mogą przyglądać się wydarzeniom, które mają się wydarzyć? Myślę, że podróże w czasie nie są możliwe, a jak będą to w pewnej chwili przestaniemy istnieć, bo ktoś się przeniesie przeszłość, zrobi coś w dobrej mierze, ale nastąpi taka interakcja pomiędzy zdarzeniami, że po prostu nie zostaniemy poczęci.
Koniec świata?
Tak dziś już kolejny raz, tylko ci, którzy podali datę, ok podali datę, ale zbłaźnili się z godziną, bo przecież mamy strefy czasowe i co, "koniec świata", leci sobie z punktu A do B, obiegając całą Ziemię, aby wszędzie było o tej samej porze? Śmiech na sali. Ale samo pojęcie "koniec świata" jest nieco abstrakcyjne. Bo jak można porównać "koniec świata" z ogromnym trzęsieniem Ziemi czy wybuchem bomb atomowych/nuklearnych, zderzeniem Ziemi z asteroidą. Te wszystkie przytoczone przypadki określającymi "koniec świata" łączy słowo "śmierć", ale nie dotyka ona wszystkich, więc nie można nazwać tego "końcem świata", bo nie dla wszystkich będzie to koniec. Zatem koniec świata jest jak najbardziej związany ze śmiercią, ale swoją, dla każdego człowieka jest on przypisany inaczej, bo "nie znasz dnia ani godziny", chyba, że sam sobie wydasz wyrok.
To tylko moje teorie, zapraszam do rozmowy i komentowania moich przemyśleń.
Adam