Dr Micheal Newton w "Wędrówce dusz" również opisuje sytuację osoby, która popełniła samobójstwo. Według jego relacji nie jest to czyn, za który się karze, jednakże nie jest to również zbyt "szczęśliwe" rozwiązanie. Zresztą pozwolę sobie wkleić tutaj dany fragment:
Następny wybrany przez mnie przykład ma głębsze znaczenie terapeutyczne. Analizowanie postaw oraz uczuć pod kątem przyszłych zachowań jest typowe dla przewodników. Pacjentka opisana w przykładzie 13 to silna, imponująca trzydziestodwuletnia kobieta o ponadprzeciętnym wzroście i wadze. Pewnego dnia wzburzona Hester zjawiła się w moim gabinecie, ubrana w dżinsy, wysokie buty i luźną bluzę.
Problemy, z którymi do mnie przyszła, można by podzielić na trzy części. Po pierwsze, mimo że odnosiła sukcesy jako pośredniczka w handlu nieruchomościami, nie była zadowolona ze swego życia, które według niej było zbyt materialistyczne i nie dawało jej poczucia spełnienia. Brakowało jej również kobiecego erotyzmu. Jej szafa była pełna pięknych ubrań, których „nienawidziła nosić**. Później powiedziała mi, że przez całe życie łatwo manipulowała mężczyznami, bo ^mężczyźni są wobec mnie agresywni i to również powoduje, że czuję się niekompletna jako kobieta." Jako dziewczynka, nie lubiła bawić się lalkami i nosić sukienek, ponieważ bardziej interesowało ją
współzawodnictwo sportowe z chłopcami.
Jej męskie nastawienie nie zmieniło się w miarę upływu czasu, chociaż spotkała mężczyznę, który został jej mężem, bo zaakceptował jej dominującą rolę w ich związku. Hester powiedziała, że seks z nim sprawiał jej przyjemność, dopóki dominowała, i że dla niego było to ekscytujące. Poza tym moja pacjentka uskarżała się na bóle głowy nad uchem. Po wykonaniu szczegółowych badań lekarze stwierdzili, że ich przyczyną był stres.
Podczas naszej sesji okazało się, że kobieta ta była w ostatnich kilku wcieleniach mężczyzną. Po raz ostatni w latach osiemdziesiątych osiemnastego wieku żyła krótko w stanie Oklahoma jako Ross Feldon, oskarżyciel publiczny. Moja pacjentka jako Ross w wieku 33 lat popełniła samobójstwo w pokoju hotelowym, strzelając sobie w głowę. Ross był załamany widząc, czym stało się jego życie, odkąd został prokuratorem.
W miarę rozwoju dialogu czytelnik zauważy przejawy gwałtownych emocji. Terapeuci stosujący regresję nazywają tę „wzmożoną reakcję" stanem ożywienia, w odróżnieniu od stanu transu, w którym pacjenci są zarówno uczestnikami, jak i obserwatorami.
Przykład 13
Dr N. – Dokąd idziesz po zakończeniu uzdrawiającej kąpieli?
P. (z lękiem) – Zobaczyć się z moim doradcą.
Dr N. – Kim on jest?
P. (pauza) – Dees... nie... ma na imię Clodees.
Dr N. – Rozmawiałaś z nim, kiedy przybyłaś do świata duchowego?
P. – Nie byłam jeszcze gotowa. Chciałam tylko zobaczyć moich rodziców.
Dr N. – Dlaczego idziesz teraz na spotkanie z Clodeesem?
P. – Będę... robić coś w rodzaju rozrachunku z samą sobą. Przechodzimy przez to po każdym z moich wcieleń, ale tym razem naprawdę jestem w tarapatach.
Dr N. -Dlaczego?
P. – Bo zabiłam się.
Dr N. – Czy to znaczy, że jeśli ktoś na Ziemi zabije się, zostanie ukarany jako dusza?
P. – Nie, nie, nie istnieje tu nic takiego jak kara, to pojęcie ziemskie. Clodees będzie rozczarowany, gdy się dowie, że uciekłam od kłopotów i nie miałam dość odwagi, aby stawić czoło moim problemom. Wybór samobójstwa, jak w moim przypadku, oznacza, że będę musiała później wrócić i znowu mieć do czynienia z tymi samymi sprawami w innym życiu. Straciłam po prostu dużo czasu, za wcześnie żegnając się ze światem.
Dr N. – Więc nikt cię nie potępi za to, że popełniłaś samobójstwo?
P. (zastanawia się przez chwilę) -Cóż, moi przyjaciele nie dadzą mi medalu; smutno mi z powodu tego, co zrobiłam.
Uwaga: To jest typowe nastawienie w świecie duchowym wobec samobójstwa, ale chciałbym dodać, że ci, którzy zabijając się, stale uciekają od chronicznego bólu lub prawie całkowitej niesprawności tu na Ziemi, jako dusze nie odczuwają wyrzutów sumienia. przewodnicy i przyjaciele również wykazują więcej zrozumienia dla motywów ich samobójstwa,
Dr N. – W porządku, wróćmy teraz do twojego spotkania z Clodeesem. Przede wszystkim opisz otoczenie w przestrzeni, do której we-szłaś, aby spotkać się z twym doradcą.
P. – Wchodzę do pokoju, widzę ściany... (śmieje się). Och, to jest Buckhorn!
P. (niecierpliwie) – Nie, byłam straszna. I oczywiście będę musiała to zrobić znowu. Wydaje mi się, że nigdy nie uda się nam poprawić (jakiś czas milczy). Wiesz, gdyby na Ziemi nie istniało piękno – ptaki, kwiaty, drzewa – nigdy bym nie wróciła. Za dużo problemów.
Dr N. – Rozumiem, że jesteś zdenerwowana, ale nie sądzisz, że...
P. (przerywa z rozdrażnieniem) -Nawet najmniejsza rzecz nie ujdzie ci na sucho. Każdy cię tu tak dobrze zna. Przed Clodeesem niczego nie mogę ukryć.
Dr N. – Chciałbym, żebyś wzięła głęboki oddech, przeniosła się do baru „Buckhorn" i powiedziała mi, co robisz.
P. (pacjentka przełyka ślinę i prostuje ramiona) – Wchodzę i siadam naprzeciw Clodeesa przy okrągłym stole, niedaleko baru.
Dr N. – Jesteś teraz blisko Clodeesa – czy myślisz, że jest na ciebie zły, bo zakończyłaś swoje ostatnie życie?
P. – Nie, to ja sama jestem bardziej na siebie zła – za to, co zrobiłam i czego nie zrobiłam – i on o tym wie. Doradcy mogą nie być z nas zadowoleni, ale nie upokarzają nas, są na to zbyt szlachetni.