Wywiad z Krzysztofem Jackowskim
Michał Dukiel: Skąd pochodzą pana wizje, czy otrzymuje je pan od osób zmarłych?
Krzysztof Jackowski: Trudne pytanie. Nie miałem tych zdolności od dziecka. Mając ponad 20 lat zacząłem mieć jakieś dziwne przeczucia, które potem w rzeczywistości okazywały się faktem. Trochę mnie to zadziwiło. Trudno mi powiedzieć skąd one pochodzą, jednakże uważam, że ma to związek z telepatią, że myśl ludzka jest jak...bluetooth. Uważam, że myśl cudzą można wykraść. Aktualnie kończę książkę pt. "Zmarli mówią". Dlaczego akurat zdecydowałem się na ten tytuł? Ponieważ opisuje ona przypadki spraw, w których brały udział osoby zmarłe. Jest to szereg przypadków, w których uzyskiwałem informacje w wizji, gdzie danej osoby ciało się znajduje.Podziękowanie policji / Fot. Prywatna dokumentacja Krzysztofa Jackowskiego
Mogę podać jeden istotny przykład. Chociażby odnalezienia ofiary mazurskiego szkwału. Ostatniej osoby nie można było znaleźć, a półtorej miesiąca po zaginięciu bezbłędnie wskazałem, gdzie jest ciało. Gdyby była to tylko telepatia czyli myśl, jak ja - jasnowidz mógłbym wskazać miejsce, gdzie dany człowiek się utopił? Ale proszę mi wyjaśnić skąd się bierze informacja, gdzie aktualnie ciało się znajduje. Jeżeli człowiek się topi w punkcie X,
ciało znajduje się w punkcie Y, a między nimi jest przestrzeń półtorej kilometra, to skąd wiem gdzie się znajduje ciało, skoro dusza nie istnieje. Chyba że dusza istnieje i ja tak uważam, że osobowość człowieka dalej egzystuje także po śmierci. I na to wskazuje moja 20-letnia dokumentacja.
Jaki procent pana wizji się sprawdza?
-Bardzo różnie, ja przy okazji pisania tej książki, zacząłem analizować różne przypadki i doszedłem do wniosku że występują tutaj różne okresy. Jest czas kiedy w tygodniu mogę znaleźć kilka ciał, ale jest i czas kiedy nie znajdę ani jednego w tygodniu - chociaż próbuję. Procentowo trafnych mam około 60-80 proc., pozostałe to nietrafne. Aczkolwiek statystycznie, gdyby zapytał pan policjanta śledczego, ile procent spraw wyjaśnia to powiedzmy podałby 60-70 proc,, resztę nie wyjaśni, mimo że użył swojej wiedzy tak jak powinien. Byłoby to dziwne, gdyby człowiek mógł wszystko zrobić, jeżeliby tak było, to człowiek byłby boski, ale człowiek nie jest boski.
Z jakimi problemami ludzie się do pana zgłaszają?
Z bardzo różnymi. Od spraw zaginięć po zabójstwa, kradzieże. Ale dużo ludzi w ostatnim czasie zgłasza się do mnie bo mają zaciągnięte po 2,3,4 kredyty i co z tym zrobić. Jasnowidzenie w tym wypadku nie wiele pomoże.
Jaka przyszłość czeka świat i Polskę w najbliższych latach?
Najpierw muszę się trochę cofnąć do przeszłości żeby mówić o przyszłości. Ja nigdy przed 2008 rokiem nie byłem pytany przez media o przyszłość. Ale stało się tak dlatego, że pani redaktor z Gazety Pomorskiej zjawiła się u mnie i zaproponowała, żebym powiedział co się może wydarzyć w następnym roku. Zgodziłem i powiedziałem, iż w połowie września 2008 roku coś złego stanie się z bankami. Powiedziałem także, że to będą bardzo złe czasy dla ludzi, którzy wzięli wtedy kredyty. Jakie było moje i pani redaktor zdziwienie, kiedy 15 września pierwsze banki zbankrutowały. Bardzo często ludzie na forach internetowych piszą, że Jackowski dobrze sobie radzi w odnajdywaniu osób zaginionych, ale do odgadywania przyszłości już nie. I mają rację, ale ja uważam że przyszłość nie jest do końca zaplanowana. To że udało mi się przewidzieć wynika z tego, że był już wcześniej planowany przez 2-3 duże państwa na konkretny okres czyli końcówkę kadencji prezydenta Busha.
Dlatego mogłem wyczuć, że stanie się to w połowie września. Ja także powiedziałem, że ten kryzys doprowadzi do poważnej wojny na świecie. Nie potrafię określić czasu, w którym się to stanie, aczkolwiek różne wydarzenia po ogłoszeniu kryzysu następowały. Na przykład bombardowanie Strefy Gazy, a nie tak dawno Korea. Schizofrenia ekonomiczna, która się wytworzyła po ogłoszeniu kryzysu, a schizofrenią nazywam to, że m.in. Ameryka drukuje puste papiery, nazywając je swoją walutą i nazywa to wspomaganiem gospodarki. Tymczasem jest to jej kompletne niszczenie i to chyba każdy wie. I to jest trochę nielogiczne żeby taki kraj jak Ameryka coś takiego robił, a z drugiej strony logiczne. Być może jest to sztuczne podtrzymywanie koniunktury, ponieważ plan jest inny. Gospodarka amerykańska nie rozwiąże szybko tego kryzysu, ale będzie chciała stworzyć jakieś zagrożenie, na którym Ameryka by zarobiła. Tak to się może skończyć.
Co do Polski to chcę powiedzieć, że ja zapowiadałem na ten rok spory kryzys. Moim zdaniem u nas się ten kryzys dopiero zaczyna. Także w Gazecie Pomorskiej kilka lat temu pani redaktor powiedziałem, że widzę rozpad Unii Europejskiej z powodu kryzysu finansowego. Powiedziałem także, że rozpadnie się na trzy części. I rzekomo będzie dalej stanowiła Unię, ale będzie to pierwszy krok do rozpadu. Unia Europejska przetrwa, ale tylko w zestawie kilku państw; reszta się rozpadnie. Polska nie może mieć się dobrze, skoro jest w trakcie zaciągania długów od UE i w momencie rozpadu Polska zostanie z tymi długami.
Jak nam pójdzie podczas naszej prezydencji w Unii Europejskiej?
Unia Europejska po raz pierwszy pokaże swoje rogi w stosunku do Polski. I niewiele nam pomoże prezydentura.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Michał Dukiel
