Drogi kolego Wiem wszystko, masz rację, że na pierwszy rzut oka wygląda to dobrze i logicznie, lecz czy twoim zdaniem Unia Europejska (która moim zdaniem jest częścią większego globalnego planu), spełniła pokładane w niej nadzieje (przynajmniej te oficjalne)? Masz jak najbardziej prawo nie wierzyć w konspiracje (mi, choć to nie jest żaden wykładnik, zajęło to trochę czasu, aby to zauważyć na niemal każdym kroku). Piszesz bardzo sensowne z pragmatycznego punktu widzenia, tak więc nie mam Ciebie za prostaka, lecz również w pełni nie mogę zrozumieć Twej przekory niemalże w każdym temacie i zapewne najbardziej powinno to dotyczyć samego Ciebie, abyś (jeśli to wszystko to nie jest tylko poza) spróbował spojrzeć na te wszystkie zagadnienia od tej innej, Twoim zdaniem zapewne tej naiwnej strony (ja na przykład robię tak w przypadku opinii podobnych do Twoich). Wiem, że to w skali mikro nie zmieni nastawienia tych z różnych powodów podobnie Tobie myślących ludzi, ale życzę Tobie, abyśmy obaj mieli szansę przekonać się który z nas miał rację.
Lecz wracając do tematu sądzę, że zaprezentowany wpis #15 Kpiarza jak najbardziej oddaje klimat i sposób postrzegania tego zagadnienia przez dużą część Polonii, zwłaszcza kanadyjskiej, gdyż w USA od samego zawitania w tym kraju z wielu względów niejako obowiązuje na pozór słuszna rzymska zasada: „Jesteś w Rzymie zachowuj się jak Rzymianin”. Na pewno taka idea nie rozbija społeczeństwa na nacje i grupy etniczne, lecz z innej strony również wynaradawia i zmusza do myślenia, odczuwania, a co gorsze rozumowania kategoriami grupy, która zmanipulowana może być sposobem bezkrytycznego prania mózgów i bazowania na patriotyczno-religijnych instynktach, a nawet kształtowania swego społeczeństwa, że znów pozwolę sobie przytoczyć porównanie ze starożytnego Rzymu, gdzie najlepszym sposobem na tłum była prosta zasada zapewnienia im „Chleba i Igrzysk”, co dostatecznie dobrze stosował również Hitler i Gebels w swej polityce ogłupiania nie tylko swego narodu, a tak niefortunnie nie potrafiono na przykład w ten sposób zabezpieczyć swej władzy i akcji, że tylko wspomnę o francuskiej i bolszewickiej rewolucji.
W Ameryce nawet młodzi emigranci z Polski szybko stają się neofitami i rojalistami swego nowego miejsca zamieszkania, czy to z kompleksów bycia obcym i biedniejszym, czy też w obawie przed najróżniejszego rodzaju reperkusjami, szybko stają się bardziej amerykańscy od samych Amerykanów, którzy w większości przypadków są już na tyle urobieni, ogłupieni czy zastraszeni, że 80% tego kraju można by określić mianem prymitywów. Przez dystrybucje taniego alkoholu i pornografii Hitler zamierzał zrobić to samo z Polakami, lecz czy uratowała nas nasza wrodzona przekora wobec wszystkiego z władzą na czele, tego nie wiem. W Ameryce robi się to samo przy pomocy fal - na przemian fobii pokoju i zagrożenia, wolnej miłości dzieci kwiatów i zakazem zażywania narkotyków, mody na alkohol i papierosy z prohibicją i kampaniami antynikotynowymi itd.itp.by na zasadzie kreowania tych fobii, mód czy czegoś na wzór połowicznie zakazanego owocu, odciągać, czy odsunąć społeczeństwo od rzeczy ważnych i istotnych, dając w zamian obowiązującą subkulturę, gdzie nikt tak naprawdę nie potrafi już samodzielnie myśleć, a aby zająć jakieś stanowisko w sprawie musi najpierw obejrzeć jakiś talk-show na ten temat, tak jak jeszcze nie tak dawno zapytany o coś rodowity Rosjanin mógł odpowiedzieć, że jeszcze nie wie, gdyż nie czytał dziś „Prawdy”.
MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.
Użytkownik Erik edytował ten post 13.02.2011 - 20:00