Eksperyment MARS-500 dobiegł końca! Przez 520 dni sześciu ochotników przebywało w zamknięciu.
Skład załogi (za wikipedią):
W skład załogi wchodzą (sześć osób oraz rezerwowy):
Sukhrob Kamolov (Rosjanin, 32 lata, kardiochirurg)
Mikhail Sinelnikov (Rosjanin, 37 lat, inżynier-mechanik)
Alexey Sitev (Rosjanin, 38 lat, inżynier, dowódca)
Alexandr Smoleevskiy (Rosjanin, 33 lata, lekarz)
Wang Yue (Chińczyk, 26 lat, lekarz)
Romain Charles (Francuz, 31 lat, inżynier)
Diego Urbina (Włoch/Kolumbijczyk, 27 lat, inżynier).
Za udział w eksperymencie każdy z Rosjan otrzyma 3 000 000 rubli (równowartość 300 000 złotych), podobne sumy otrzymają wszyscy pozostali uczestnicy.
Ile ludzie wytrzymają w kosmosie? Oni spróbowali sprawdzić - pod Moskwą. Koniec misji Mars500Byli skazani na swoje towarzystwo i współpracę przez 18 miesięcy. Kulturowo trzech Rosjan, Francuza, Włocha i Chińczyka dzieliło wszystko. W laboratorium pod Moskwą wytrzymali symulowaną misję kosmiczną na Marsa. Ze światem łączył ich tylko internet i telefony - z 20-minutowym opóźnieniem. Dziś zakończyli misję. Tylko po co ona właściwie była? - pyta "Guardian".
Przeszli "torturę nudy i różnic kulturowych" - napisał o nich "Guardian". Sześciu astronautów - Rosjanie Aleksiej Sitew, Suchrob Kamolow i Aleksander Smolewskij, Włoch Diego Urbina, Francuz Romain Charles i Chińczyk Wang Yue - 18 miesięcy temu dali się zamknąć w konstrukcji imitującej statek kosmiczny, który ma w przyszłości zawieźć załogową misję na Marsa. Celem eksperymentu było przetestowanie, jak ludzie zniosą długi lot, zamknięcie na ciasnej przestrzeni i własne towarzystwo. Astronauci przeszli testy psychologiczne, medyczne i fizjologiczne, sami również przeprowadzali eksperymenty i inne działania w ramach symulacji misji.
ESA: załoga dobrze pracowała jako zespółDziś o 13.00 czasu moskiewskiego "lot" sześciu śmiałków się zakończył. Uśmiechnięci "astronauci" wyszli z kapsuły zbudowanej w centrum badawczym pod Moskwą makiety statku kosmicznego. Podczas misji dokonywali m.in. symulowanych "wyjść" na powierzchnię Czerwonej Planety. Wszystko miało być tak, jak w prawdziwej misji na odległą planetę. A jak było?
Szef Europejskiej Agencji Kosmicznej Martin Zell broni 18-miesięcznego eksperymentu. - Jesteśmy z nich dumni - mówił o astronautach. - Byli odważni, zmotywowani i dobrze pracowali jako zespół - cytuje Zella "Guardian". Szef ESA podkreślił, że przeprowadzone w trakcie 18-miesięcznego odosobnienia przez astronautów badania, eksperymenty i testy przyniosły wiele ważnych rezultatów.
Najgorsza w kosmosie będzie nuda?Jedna trzecia z ponad 100 eksperymentów, jakim zostali poddani członkowie misji Mars500, dotyczyła ich stanu psychicznego. Badane były relacje samej załogi, ich listy do domu i ich zachowania. Najtrudniejsza okazała się...nuda, która zapanowała na pokładzie po fikcyjnym dotarciu do Marsa, przeprowadzeniu badań i "odlocie" z powrotem na Ziemię. W walce z brakiem zajęć pomagały astronautom filmy na DVD, książki i...gra w grę Guitar Hero na konsoli. Pięciu Europejczyków z załogi nauczyło się też...chińskiego, by lepiej rozumieć swojego kolegę z Państwa Środka. I choć nieporozumień wynikłych z różnic kulturowych nie brakowało, to według "Guardiana" szef zespołu psychologów pracujących przy eksperymencie zapewnił, że w czasie trwania misji nie zaobserwowano poważnych konfliktów w załodze.
Koniec "lotu na Marsa". Astronauci muszą odnaleźć się na ZiemiNa koniec misji czekały rodziny astronautów. Jeden z nich, szef misji Aleksiej Sitew, ożenił się dwa tygodnie przed rozpoczęciem misji. Dopiero teraz pojedzie z żoną na opóźniony miesiąc miodowy. Zanim jednak sześciu śmiałków na dobre wróci do swoich rodzin, będą musieli przejść trzydniowe badania w szpitalu. Potem czeka na nich powrót do normalnego życia. Na razie nie wiadomo, czy ESA przewidziała dla sześciu astronautów nowe zadania. Na pewno w ponownym odnalezieniu się na Ziemi pomoże im wysokie wynagrodzenie, jakie otrzymają za eksperyment Mars500.
Czy misja Mars500 przyda się w przyszłym podboju Marsa?"Załoga projektu Mars500 wraca do świata wiedząc, że to, przez co przeszła przez ostatnie półtora roku, przygotuje przyszłych astronautów do prawdziwych podróży do odległych planet" - pisze "Guardian". Kosztująca 10 mln. dolarów misja zmierzała donikąd i tak się zakończyła - stwierdza jednak pesymistycznie brytyjska gazeta. Rzeczywiście nie wiadomo, czy i kiedy z Ziemi wystartuje prawdziwa misja na Marsa, jakim statkiem poleci i jaki będzie jej skład osobowy. Ale czy to oznacza, że wiedza nabyta podczas eksperymentu Mars500 na nic się nie przyda?
ŹródłoMyślę, że gdyby nie było ich sześciu a np. dwóch albo trzech i gdyby nie mieli Internetu i telefonów, to by zwariowali.