Skocz do zawartości


Zdjęcie

Moai z Wyspy Wielkanocnej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

crc.
  • Postów: 712
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano


Przeglądaj sieć trafiłem na ciekawe zdjęcie jednego z Moai, co jest w nim tak wyjątkowego? Zaraz się przekonacie.
Czym są Moai?


Moai – rodzaj posągów sporządzanych w przeszłości ze skał o pochodzeniu wulkanicznym przez mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Każda z figur jest wyciosana z jednego kamienia. Niektóre ważą nawet ponad 20 t i mają ponad 6 m wysokości. Największy z moai - tzw. Paro miał ok. 10 m wysokości i ważył 75 t. Znaleziono też jedną figurę, która została niedokończona (wysoka na 21 m, ważyła ok. 270 t).


Tyle wiadomo oficjalnie.

Dołączona grafika

Pewnie każdy z nas słyszał o tych głowach, jednak co jeśli to nie są głowy, lecz całe posągi i to o wiele wyższe niż 6 metrów?
Na wykopie znalazłem zdjęcie Moai w pełnej okazałości.
Dołączona grafika

Mieszkańcy wyspy dla czystej przyjemności lub ze względów religijnych taszczyli po całej wyspie kilkunasto tonowe bloki? Przypominam, że na wyspie znajduje się 887 moai, co jeśli każda z zakopanych głów jest tak naprawdę posągiem? Zastanawiający jest też układ "dłoni" posągu.

źródła: Wykop i Wikipedia

Zapraszam do dyskusji.

Użytkownik crc edytował ten post 14.01.2011 - 09:45

  • 2

#2

Alexi Arduscoini.
  • Postów: 717
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

O jeej jakie to wielkie :D

Oczywiście pierwsze co mi się nasuwa na myśl to pewien wniosek, który wyciągnęłam ze zdj. nr 2 - mam wrażenia że nasz grunt się podwyższył i to nie delikatnie, ja jestem jak najbardziej za tym że to były posągi, ponieważ trochę bez sensu było by meczenie się nad rzeźbą dolnej części figury a potem wpakowywanie jej w ziemię...

Te na przykład znajdujące się na wyżynie są odsłonięte.

Dołączona grafika


Te z kolei wyglądają na naturalnie przysypane i pokrzywione przez czynniki klimatyczne,teren.

Dołączona grafika


Spotkałam się również z takim opisem jak mogły być one przywoływane do pionu.

Tworzenie posągów :
Przód i boki posągu wykonywano w kamieniołomie. Dopiero potem oddzielano go od skaty i zsuwano do jamy, aby rzeźbiarze mogli wykonać plecy. Następnie przywiązywano do płóz rzeźbę przeciągano na ostateczne miejsce, czasem odległe aż o 6 kilometrów. Taki transport zajmował 90 mężczyznom około dwóch miesięcy. Wieńczący posąg kapelusz zwany pukao zabezpieczano przywiązanymi do głowy belkami. Budowany pod posągiem kopiec z kamieni stopniowo go unosił. Kiedy osiągnął odpowiednią wysokość, aby usprawnić unoszenie, pod głowę figury wsuwano belkę. Gdy posąg stał już prawie pionowo, do głowy mocowano liny, za pomocą których wciągano go na miejsce. Po ustawieniu posągu zdejmowano płozy i liny.

W kamieniołomach:
Dołączona grafika

1. Posąg ze skały przytwierdzony do podłoża grzbietem.
2. Po odcięciu pleców spuszczano go w dół zbocza na linach.
3. Posąg zsuwał się w dół. Wyprostowywano go za pomocą dźwigni i lin.
4. Teraz można było rzeźbić plecy i usunąć płaszczyznę grzbietu.
5. Wyprostowany w ten sposób posąg był gotowy do transportu.

Transport:
Dołączona grafika

6. Posąg mocowano do płóz w kształcie litery Y.
7. Ziemię wykopywano, aby posąg poło-żyć przodem.
8. Posąg zawieszano między ustawionymi pod kątem balami.
9. Na odchylonych do tyłu balach pociągano linę do przodu.
10. Wraz z przesuwającymi się balami, przesuwał się posąg.
11. Potem bale ustawia no ponownie w pozycji wyjściowej.

Unoszenie posągu:
Dołączona grafika

12. "Kapelusz" przymocowano do głowy belkami.
13. Posąg podważano z obu stron, a od spodu stopniowo budowano kamienne wsparcie.
14. Po obu stanach kopca budowano oparcie dla ośmiu mężczyzn podtrzymujących go na dźwigniach.
15. Dźwignie pasowały do otworów w belkach przy głowie i w płozach. Pod posąg wsuwano kamienie.

Dołączona grafika

16. Kiedy posąg stał już prawie pionowo, dźwigniami od strony głowy podważano belkę poprzeczną przymocowaną pod broda.
17. Liny służyły do pionowego ustawienia posągu. Płoty, odwiązane i zagrzebane w kamieniach, podtrzymywały go nieruchomo.
18. Kiedy posąg stał już na swojej podstawie, z głowy odwiązywano belki i usuwano kopiec z kamieni.

źródło: "www.ejsi.com" (Świat tajemnic)

Ale to jest właściwie ta wersja z zakopywaniem... a co do tego podwyższenie terenu, to sugeruję coś w rodzaju przypadłości egipskiego Sfinksa. On został przysypany przez piach i to sporo bo wystawała mu sama głowa a Maoi zazwyczaj były za zboczach a wiadomo zbocza lubią się obsuwać :D.

Co do układu rąk to yhmm... Nie wiem co poeta miał na myśli :rotfl: ale wygląda to tak :

Dołączona grafika


  • 5

#3

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poruszyłeś bardzo ciekawy temat, crc.

Wielu dawnych europejskich podrózników sądziło,że gigantyczne posagi przedtawiają bogów, choć La Perouse napisał w 1786 roku : "Nigdy nie natknęliśmy sie na ślad jakiegokolwiek kultu nie sadzę,żeby ktos uważał te
posągi za idole, choć wyspiarze okazują im szacunek".Nie wiadomo nam nic o tym, by któryś z posągów był
nazywany imieniem bóstwa. Określano je zbiorową nazwą "aringa ora" / żyjace twarze/.
Z relacji mieszkańców WW i etnografii innych wysp Polinezji wiemy praktcznie na pewno, że posągi przedtawiały
na pewno wysokiej rangi przodków, ludzi szczególnie zasłużonych, godnych upamietnienia.

Podobne do skrzydeł ręce złożone na brzuchu mogą mieć specyficzne znaczenie. W tradycyjnej rzeźbie Maorysów
z Nowej Zelandii takie ułożenie rąk oznaczało ochronę wiedzy o rytuałach i tradycji ustnej, która miała sie
mieścić w brzuchu. Posagi z rękoma ułożonymi w ten sposób są dobrze znane z Markizów i innych wysp
Polinezji.

Samo wyrzeźbienie posągów nie było trudne. Co prawda żółtobrązowy tuf wulkaniczny z WW jest twardy jak stal
na powierzchni wystawionej na działanie czynników atmosferycznych : kiedy hiszpańscy podróżnicy uderzyli jeden
z posągów motyką, poleciały iskry. Głębiej jednak skała jest niewiele twardsza niż kreda, ponieważ składa się ze
sprasowanego popiołu i łatwo daje się przycinać i kształtować nawet kamiennymi narzędziami.Przeprowadzono
próbę wyrzeźbienia moai kamiennymi narzędziami. Współczesny rzeźbiarz uznał ten materiał za łatwiejszy w
obóbce niż drewno. Dysponując tylko siekierą, w ciagu jednego dnia wyciął duży blok tufu i w kilka godzin wyrze-
źbił w nim replikę jednego z wielkich posągów.
Wynika stą,że 20 doświadczonych robotników, mogłoby wykuć każdy z posągów znajdujących sie na wyspie,
nawet Paro, w ciagu jednego roku.Skoro na wyspie jest ok. 1000 posągów, a działalnośc rzeźbiarska trwała
500 lat /od ok 1000 do 1500 n.e./, wynika stąd,że stosunkowo nieliczna populacja mogła dokonac tego
dzieła.

Poważnym zadaniem było transportowanie posągu w dół zbocza / o nachyleniu 55*/ bez uszkadzania go.
Wydaje sie,że w ty celu stosowano zagłębione ziemne drogi lub kanały. Wyspiarze twierdzą ,że w czasie
transportu używano lin, prawdopodobnie przymocowanych do szyi posągu oraz być może do pachołków,
których pozostałości są wciąż widoczne.Liny były przymocowane do drewnianych belek zamontowanych
poprzecznie w kanałach prowadzących w dół zbocza : ślady tych kanałów i gniazda po belkach są do
dziś widoczne w kamieniołomie.

Czeski inżynier Pavel Pavel przeprowadził interesujący eksperyment z 9-tonową replika moai. Ułożony na
plecach posąg umieszczono na saniach postawiony na podłożu z trawy. Trzydziestu ludzi nie było go w
stanie poruszyć. Użycie 800 kg ziemniaków znacznie ułatwiło sprawę i posąg udało się przesunąć o 6 m.
/zyżywając na to 30% rozgniecionych ziemniaków./ Jednakże, kiedy sanie ustawiono na okrągłych w
przekroju belkach o długości 2 metrów i srednicy 20 cm, wystarczyło zaledwie 10 ludzi, by je przesunąć.

Tak więc sama budowa i transport moai był możliwy dla mieszkańców WW. Ciekawy tylko był cel i upór
wyspiarzy ciągłej budowy wizerunków przodków - trwał 500 lat.

Źródło :

Tajemnica Wyspy Wielkanocnej - John Flenley, Paul Bahn

Użytkownik kpiarz edytował ten post 14.01.2011 - 11:17

  • 2



#4

Asmodean.
  • Postów: 139
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika



Jednym z najbardziej frapujących faktów dotyczących kamiennych posągów z Wyspy Wielkanocnej, zwanych moai, jest ich pochodzenie - mianowicie 95% z nich wykonanych zostało w miejscu znanym jako Rano Raraku (być może chodzi o wielki głaz znajdujący się na wyspie). Spośród wszystkich 887 posągów znajdujących się na wyspie, 397 nadal znajduje się w pobliżu Rano Raraku. Do dziś nie udało się ustalić przeznaczenia tychże posągów - być może są to wyobrażenia bóstw.
Najdziwniejsze jest jednak to, że pozostałe posągi są oddalone o 20 do 25 kilometrów od Rano Raraku. Jeżeli wykonali je ludzie, należy postawić pytanie: jak udało im się przetransportować kilkaset figur ważących po kilkanaście ton każda?

Fakty

Patricia Vargas, dyrektor Easter Island Studies Institute na Uniwersytecie w Chile zastanawia się: "Gdy odkrywasz tak wielką ilość tych megalitów usytuowaną na wyspie, która jest porośnięta tylko i wyłącznie trawą, od razu zadajesz sobie pytanie: jak to mogło powstać?"
Jak zauważyła Patricia Vargas, w każdym miejscu na świecie - czy to w Egipcie przy budowaniu piramid, czy w Chinach, czy w innym miejscu - do transportowania kamieni i głazów jako kładek używano pni drzew. Tymczasem na pagórkowatej Wyspie Wielkanocnej nie rosną żadne drzewa. Wcześniej mogły się tam znajdować lasy palmowe, jednak tubylcy wycięli je, budując łodzie i domy.
W latach 70. XX wieku udało się ustalić kilka faktów. “Do tego czasu nikt nie mówił o innym środowisku na wyspie, póki nie dokonano analizy pyłków i póki nie przeprowadzono szczegółowych wykopalisk," mówi Vargas. Wiele z tych analiz potwierdzało fakt, że gdy produkowano posągi wyspa posiadała całkiem inne ukształtowanie terenu.
Kamienne posągi pochodzą z ok. 1200-1680 roku naszej ery. Najprawdopodobniej zostały one wykonane przez plemię Tiahuanaco, zamieszkujące dzisiejsze rejony Boliwii i Chile. Polinezjaniści przyjmują, że budowa posągów została przerwana około 1680 roku z powodu klęski głodu, przeludnienia wyspy oraz wybuchu walk międzyplemiennych.

Sposoby przenoszenia posągów

Pytanie, jak mieszkańcy Rapa Nui transportowali moai przez wyspę, podzieliło archologów. Nikt nie miał ochoty do wspólnego wysiłku znalezienia sensownego wyjaśnienia.
Miejscowa legenda mówi o "chodzących posągach", które rzekomo miały zostać "wyprowadzone" z kamieniołomów. W 1728 roku przybywający w te rejony holenderscy kupcy opisywali, jak tubylcy próbowali transportować posągi, używając lin i kloców. Lecz czy to wyjaśnia całą sprawę?
Jak zauważyła Patricia Vargas, posągi mają różne wymiary - od 1 do 10 metrów wysokości, różne więc mogły być metody ich transportu. Niektóre z posągów są bardzo wysmukłe i łamliwe, inne zaś bardzo ciężkie. Ich waga stanowiła więc duży problem dla transportujących.
Niemożliwe więc było przeniesienie ich w pozycji pionowej. Jak sugeruje Vargas, Tiahuanaco mogli użyć płozów do transportowania posągów w pozycji poziomej. Wtedy wystarczyłoby tylko znaleźć linę i odpowiednią ilość ludzi, która byłaby zdolna do pociągnięcia głazów. Jest to obecnie najbardziej wiarygodna teoria.
Jo Anne Van Tilburg jest archeologiem z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Całe swoje życie poświęciła dogłębnemu badaniu Wyspy Wielkanocnej. Według niej, metoda przenoszenia posągów znajdujących się na wyspie była podobna do tej, jakiej używali mieszkańcy Polinezji czy Egiptu. Korzystali oni mianowicie z transportu rzecznego oraz używali podobnych technik i narzędzi do rzeźbienia w kamieniu. Posągi ustawiano zaś przy użyciu dwóch kloców - mniejszego i większego - oraz lin. Wymagało to ogromnej siły, toteż w ustawianiu figur brała udział większość mężczyzn z plemienia.
Według Jo Anne Van Tilburg, Tiahuanaco do transportowania figur używali bardzo dużych łodzi zbudowanych z drewna palmowego. Miały one dość dużą nośność, bez probemu więc mogły posłużyć do przenoszenia ciężkiego ładunku.
Sceptycy jednak wskazują na fakt, iż na Wyspie Wielkanocnej nie ma żadnych drzew. Archeolodzy twierdzą jednak, iż właśnie z powodu wycięcia wszystkich drzew pod koniec XVII wieku zaprzestano budowy i transportu posągów. Świadczyć o tym mają liczne niedokończone posągi stojące w pobliżu Rano Raraku.

Wiecej: http://www.eioba.pl/...j#ixzz1B0tcpGRL
Dołączona grafika

Czy ktoś pomagał?

Vargas słyszała o wszystkich teoriach, i było wiele różnych wariacji teori Van Tilburg. Vargas, jednakże, nie jest jednak przekonana, że istniała jedna metoda transportu. "Myślę, że zależało to od tego gdzie transportowano posąd, terenu oraz gabarytów figury," mówi. "Myślę, że używali więcej niż jednej ."
Jakaż by nie była metoda (lub metody) transportu, Vargas wie jedno – nowoczesne maszyny wcale nie ułatwiłyby stawiania moai. Wraz z kolegami z Uniwersytetu w Chile w 1992 roku zaproponowała eksperyment. Chciała powtórnie podnieść 15 posągów w południowo-wschodniej części wyspy - w Ahu Tongariti. Te megalityczne posągi – niektóre ważące nawet po 70 ton – zostały położone przez tsunami w 1960 roku. "Mieliśmy naprawdę nowoczesny dźwig, w pełni skomputeryzowany – najbardziej rozwinięta technologia na świecie – i mieliśmy bardzo dużo kłopotów," dodaje. "W końcu 40-osobowej ekipie zajęło to 4 lata pracy, dzień po dniu."

Dołączona grafika

Nie ma więc wątpliwości, że mieszkańcy Rapa Nui opanowali do mistrzostwa sztukę ustawiania posągów, w sposób, który dzisiaj można uważać za prymitywny. Lecz ich zapał i doświadczenie w tworzeniu posągów może mieć także ciemną stronę. Niektórzy sugerują, że mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej zostali pochłonięci tworzeniem większych, i większych figur co mogło byc powodem wyginięcia tej kultury.
Na temat maui wciąż powstają nowe teorie. Jedne próbują wyjaśnić, do czego one tak naprawdę służyły, inne - jak te przedstawione w tym artykule - zajmują się sposobem ich transportu na miejsce przeznaczenia. Przy każdej z nich rodzą się jednakże wątpliwości.
Ich rozwianie pozostawmy archeologom..

Więcej: Tajemnice Posągów z Wyspy Wielkanocnej
  • 2

#5

Alexi Arduscoini.
  • Postów: 717
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Na wyspie wielkanocnej znajduję się tez jedna figura Moai pod wodą.


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Tylko fakt jest taki że ten podwodny moai nie jest oryginalny. Posag został zbudowany przez rdzennych mieszkańców Rapa Nui. Został wyrzeźbiony, a następnie wrzucony do wody na potrzeby kręconej na wyspie w 1995 roku opery mydlanej. Wykonany jest bardzo starannie i idealnie odwzorowuje oryginały.


A tu mapka z rozmieszczeniem Posągów. Zauważmy że wyspa jest w kształci trójkąta.


Dołączona grafika





Pod tym linkiem znajduje się Wyspa Wielkanocna na Google Map


  • 1

#6

Striker.
  • Postów: 580
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

No i się wyjaśniło. Legenda okazała się prawdziwa. Grupie archeologów udało się wprowadzić posąg w ruch w pozycji pionowej. Te posągi naprawdę "chodziły" i wcale nie potrzeba było na to specjalnie dużego wysiłku.

Poniżej zamieszczam dokument wyjaśniający i dokumentujący teorię - jak ktoś nie ma czasu na oglądanie to posąg zaczyna się poruszać w 49:30 minucie.



Dokument wyjaśnia jak posągi transportowano ale także ukazuje jak bardzo teorie archeologów, które nam wpajano różniły się od rzeczywistości. Np. w kwestii drzew - uczono nam że zostały wycięte by transportować moai. Nie jest to prawdą - brak drzew jest wynikiem pewnego szkodnika, który przybył na Rapanui wraz z ludźmi - Szczurów - które zjadają orzechy spadające z drzew - te same orzechy, które są ziarnami z których te drzewa rosną. Szczury nie mając żadnego naturalnego wroga na wyspie szybko się rozmnożyły.

To pokazuje, że archeolodzy mają tendencje do wysuwania teorii nie na podstawie badań, innowacyjności i wyobraźni lecz na podstawie założenia, że nasi przodkowie byli bezmyślnymi dzikusami, którzy brak inteligencji nadrabiali siłą mięśni, liczebnością oraz gospodarką rabunkową.

Użytkownik Striker edytował ten post 06.04.2013 - 01:22

  • 4

#7

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jest to wszystko niezwykle interesujące, ale czy na pewno dali by rade bujać posągiem i przesuwać go przez wiele kilometrów po nie wszędzie równym podłożu?

Wklejam też fragment z tej strony: Czy bogowie pozostawili olbrzymy z Wyspy Wielkanocnej? — Kim był biały bóg? — Nie znano krosna, ale uprawiano bawełnę — Ostatnie poznanie człowieka

[i]Pierwsi europejscy żeglarze, którzy na początku XVIII wieku wylądowali na Wyspie Wielkanocnej, nie wierzyli własnym oczom. Na tym małym skrawku ziemi, oddalonym 3600 kilometrów od wybrzeży Chile, ujrzeli setki nieprawdopodobnie dużych posągów, rozrzuconych wzdłuż i wszerz wyspy. Całe góry były zdeformowane, twarda jak stal skała wulkaniczna pocięta niczym masło, a ważące dziesiątki tysięcy ton bryły skalne leżały w miejscach, które nie mogły być miejscem obróbki. Setki olbrzymich postaci, sięgających po części od 10 do 20 metrów wysokości i ważących do 50 ton, jeszcze dzisiaj wpatruje się wyzywająco w każdego przybysza, przypominając roboty, które zdają się tylko czekać na ponowne uruchomienie. Pierwotnie kolosy nosiły także kapelusze, ale i nakrycia głowy nie przyczyniły się do wyjaśnienia zagadkowego pochodzenia posągów. Kamienne kapelusze ważące ponad 10 ton zostały znalezione w innym miejscu niż skalne korpusy, a nakrycie głowy trzeba było przecież jeszcze podnieść na znaczną wysokość.

Obok niektórych kolosów znaleziono swego czasu drewniane tabliczki, zapisane osobliwymi hieroglifami. Obecnie we wszystkich muzeach świata nie spotka się już nawet dziesięciu owych tabliczek, a na tych, które jeszcze są, nie zdołano dotąd odczytać ani jednego napisu.

Badania dziwnych olbrzymów podjęte przez Thora Heyerdahla wykazały, że należą one do trzech wyraźnie różniących się kultur, z których najstarsza wydaje się najdoskonalsza. Znalezione przez siebie resztki węgla drzewnego Heyerdahl datuje na około 400 r. po Chrystusie, ale nie wiadomo, czy te ślady ognia oraz szczątki kości pozostają w jakimś związku z kamiennymi figurami. Przy ścianach skalnych i na obrzeżach kraterów Heyerdahl odkrył setki niedokończonych posągów. Tysiące narzędzi z kamienia i zwykłe kamienne topory leżą wszędzie wokoło, jakby praca została gwałtownie przerwana.

Wyspa Wielkanocna jest położona z dala od kontynentów i wszelkiej cywilizacji. Wyspiarzom bliższy jest Księżyc i gwiazdy niż jakakolwiek ziemska kraina. Wyspa, będąca maleńkim skrawkiem wulkanicznej skały, pozbawiona jest drzew. Obiegowe wyjaśnienie, że skalne giganty zostały przetransportowane na obecne miejsca za pomocą drewnianych rolek, i w tym wypadku jest zatem chybione. Wyspa mogłaby dostarczyć pożywienia nie więcej niż dwóm tysiącom ludzi.(Obecnie Wyspę Wielkanocną zamieszkuje kilkuset tubylców.) Nie sposób wyobrazić sobie w starożytności regularnych kursów statków na wyspę, które dostarczałyby kamieniarzom pożywienia i odzieży. Kto zatem wyciął posągi w skale, kto je obrobił i przetransportował? W jaki sposób przenoszono je kilometrami — nie mając rolek — poprzez wertepy? Jak je obrabiano, polerowano i podnoszono? Jak wreszcie nakładano kapelusz, zrobiony z innego kamienia niż korpus?

O ile przy budowie egipskiej piramidy można sobie wyobrazić— mając bujną fantazję — rytmiczną pracę armii ludzkich mrówek, to na Wyspie Wielkanocnej możliwość taka odpada z powodu braku siły roboczej. W żadnym wypadku nie wystarczyłoby dwóch tysięcy ludzi — nawet gdyby pracowali dniem i nocą — do ukształtowania bardzo prymitywnymi narzędziami kolosalnych posągów w wyjątkowo twardej skale wulkanicznej. Co więcej część ludności musiała się zajmować uprawą tutejszej lichej ziemi i na skromną choćby skalę połowem ryb, inni musieli tkać materiały i wiązać liny. Nie, dwa tysiące ludzi nie mogło stworzyć tych posągów, a większe zaludnienie na małej Wyspie Wielkanocnej nie jest możliwe. Kto zatem wykonał tę pracę? I dlaczego posągi stoją na obrzeżu wyspy, a nie w jej wnętrzu? Jakiemu kultowi służyły?

Niestety również na tym małym kawałku Ziemi pierwsi zachodni misjonarze przyczynili się do tego, że przeszłość spowita jest mrokami. Spalili bowiem tabliczki zapisane hieroglifami, zakazali dawnego kultu bogów, zniszczyli wszelką tradycję. Choć pobożni mężowie przystąpili do dzieła gruntownie, nie zdołali przeszkodzić ludności tubylczej w przechowaniu w pamięci i używaniu do dzisiaj dawnej nazwy wyspy: „Kraj ptaka-człowieka". Zgodnie z ustnie przekazywaną legendą na wyspie wylądowali w pradawnych czasach latający ludzie i rozniecili ogień. Potwierdzają to rzeźby lecących istot o dużych, wytrzeszczonych oczach.

  • 0

#8

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Daliby radę spokojnie. 100-200 osób dobrze zorganizowanych spokojnie wykonałoby taki posąg w rok. Z transportem i ustawieniem. Widać nie doceniamy determinacji i pomysłowości tych ludzi :).
  • 0



#9

Druidka.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam! Jestem tu nowa a ta dyskusja tak mnie zainteresowała, że aż założyłam konto, żeby dodać kilka słów od siebie ;) Mam nadzieje, że ktoś jeszcze zainteresuje się tym postem, bo sporo czasu upłynęło od jego powstania... Co do Wyspy Wielkanocnej to mam do niej specyficzne odczucia, jak do żadnego innego miejsca jakie kiedykolwiek widziałam, obojętnie czy na żywo, czy na zdjęciach. Od dziecka posągi te budziły we mnie jakiś nieuzasadniony niepokój, jednak będąc już dorosłą osobą mogę śmiało powiedzieć, że napawają mnie grozą... x| Pewnie zaraz kilka osób weżmie mnie za jakąś nawiedzoną wróżkę ale spoko nie jestem nią ;) Nie stawiam tarota, ani nie składam kotów w ofierze, choć czasem patrzą na człowieka z taką wyższością, że aż uhh.. :P No ale odbiegam od głównego tematu, a rzecz w tym, że właśnie tak jak Nosferatoo napisał, również od razu rzuca mi się w oczy rozmieszczenie posągów na obrzeżu wyspy... Widoczne od strony oceanu głowy wpatrzone w horyzont... Z wody która w dodatku rozciąga się wokół wyspy na ogromną skalę. Nieprzystępne, samotne miejsce w dodatku otoczone przez mur ,,strażników,, ponieważ według mnie lud tej wyspy chciał albo przestraszyć możliwych gości albo wręcz przeciwnie przyciągnąć ich. Czasem warto porzucić taki suchy, książkowy, naukowy punkt widzenia i spojrzeć na to oczyma ludzi, nie zaś naukowców. Wystarczy sobie wyobrazić co byśmy czuli będąc XVIII w. marynarzami i ujrzęlibyśmy obraz wyjałowionej wyspy, na której widać takie oto posągi. Każdy jest inny, jednych by to uradowało, innych przeraziło, innych skłoniło od razu do chęci przeanalizowania tego, a jeszcze innych do uzyskania zysku z takiego odkrycia. Ja należę do tych drugich, tak jak podziwiam wszelkie zabytki wielu kultur, tak Moai, mają w sobie coś co przyprawia mnie o gęsią skórkę. Ciąży na tym miejscu widmo jakiejś tragedii, jest to wyczuwalne. Ta desperacja w stawianiu posągów, to już nie było zwykłe czczenie bóstwa, to był fanatyzm, jednak nie wiadomo nadal z jakiego powodu... Może z powodu autokratycznych wodzów, którzy korzystając z małej powierzchni wyspy i braku sąsiadujących ziem, stosowali despotyczne rządy, narzucając poddanym niewolniczą pracę, co w konsekwencji doprowadziło do walk i wyniszczenia od środka. Należy pamiętać, że ludzie, są zawsze tylko ludźmi i zawsze wszędzie znajdą się ci którzy będą chcieli mieć wszystko dla siebie. Może z powodu tak nieprzyjaznego środowiska, jak wiemy wiele cywilizacji wypływało daleko w morze i oceany, mogli wylądować tam rozbitkowie, którzy póżniej starali się zwrócić uwagę innych statków, stawiając posągi, a z braku budulca nie mogli zbudować łodzi. Po wiekach, ich historia mogła się tak zamazać, że budowano je z tradycji, a wyspę uznano za ich dom. W końcu mogli je budować też jako ochronę przed morzem, demonami, stworami. Na pewno mieszkańcy nie byli ludem morskim, z braku budulca, tak więc bezkres wody ich przerażał, a otaczał on ich ze wsząd, ponieważ ta wyspa ma specyficzne ułożenie. Brak tutaj zwykłego urozmaicenia terenu, stąd pewnego rodzaju strażnicy, którzy mają chronić wyspę przed zalaniem i innymi katastrofami. Uh trochę się rozpisałam a i tak nie wiem czy ktoś to przeczyta ;)
  • 0

#10

real.
  • Postów: 241
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

A ja bym potraktował tą wyspe porządnym Geo-radarem w poszukiwaniu podziemnych jaskiń korytarzy czy wejscia do podziemi. Sledzac różne tematy starych budowli, piramidy, podziemne miasta itd.... mam wrazenie ze ludzie sa okupantami tej planety.

Użytkownik real edytował ten post 12.04.2013 - 12:23

  • 0

#11

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ja bym potraktował tą wyspe porządnym Geo-radarem w poszukiwaniu podziemnych jaskiń korytarzy czy wejscia do podziemi. Sledzac różne tematy starych budowli, piramidy, podziemne miasta itd.... mam wrazenie ze ludzie sa okupantami tej planety.

Po co?? Wiekszość schronów podziemnych na wyspie sami tubylcy już zdradzili gdy biali zaczeli zachowywać sie w sposób cywilizowany(wcześniej porywali do niewoli czy na siłę nawracali).W. Wielkanocna jest usiana schronami - jaskiniami jak Wietnam w czasie wojny. Wiekszośc posiada nawet syfony wodne.Przy wejściu trzeba zanurować w tunelu a le za to schron jest całkowiecie wyciszony , napastnik nie usłyszy np rozmów które mogą zdradzic lokację . Nie da sie tez dymem czy ogniem "wykurzyć" uciekinierów.Chociaz z drugiej strony: najcenniejszych schronów to porostu bym nie zdradzał na miejscu tubylców.Odsyłam do książki Thora Heyerdahla.
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych