Skocz do zawartości


Zdjęcie

sens istnienia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
11 odpowiedzi w tym temacie

#1

hummin.
  • Postów: 220
  • Tematów: 11
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Witam, mam 30 lat i chciałbym się podzielić z wami moimi przemyśleniami na temat "istnienia". "Myślę więc jestem", jedno z niezaprzeczalnych twierdzeń filozoficznych, jak dla mnie jedyne prawdziwe, a w jeszcze większym uproszczeniu brzmiące "coś istnieje". Logika podpowiada, że jeśli istnieje coś to musi istnieć też "nic". Myślę, że te dwa stwierdzenia potrafią przybliżyć i ogarnąć pojęcie nieskończoności. W jaki sposób można zrozumieć pojęcie nieskończoności istnienia, jednocześnie zachowując szansę, że wszystko co nas otacza, nasz byt i nasze życie ma jakiś sens ? Moim celem jest dać wiarę sobie i innym ludziom, którzy szukają sensu, sensu który w moim rozumieniu daje ukojenie umysłowi i pozwala być dobrym człowiekiem, rozwijać się duchowo, nieść pomoc innym, jednocześnie wiedząc i wierząc! No właśnie wiedzieć i wierzyć, dlaczego wszystko w naszym świecie jest podzielone ? Coś i jego przeciwieństwo Nic. Ktoś może powiedzieć, że nie sposób ogarniać świata logiką, ktoś może stwierdzić istnieje multi-wszechświat i to, że nasz wszechświat jest logiczny jest wynikiem tylko tego, że jest to możliwe, ba! że w nieskończonym wszechświecie jest to wręcz konieczne by nasz wszechświat istniał właśnie taki jaki jest i taki jakiego staramy się poznać. W takim razie jeśli w tym nieskończonym multi-wszechświecie powinny zaistnieć wszelkie możliwe światy, to musi istnieć też taki, w którym logika nie istnieje i tu zaczynają się rodzić paradoksy. A paradoksy istnieć nie mogą, tak jak nie może istnieć coś i nic jednocześnie, tak jak nie może istnieć nieskończona masa, w sytuacji gdy dochodzi do paradoksu coś musi się stać, coś musi się stworzyć. W moich przemyśleniach istnieje jakiś rodzaj fundamentalnej siły, być może jest to coś w rodzaju programu, który nadaje fundamentalne prawo-a i pozwala rozwijać się, wszystko dąży do rozwoju i do budowania bardziej skomplikowanych struktur. Można wysnuć teorię, że jesteśmy dziećmi inteligentnego wszechświata i naszym zadaniem również jest stać się wszechświatami, ale to tylko przypuszczenie, moim zdaniem kluczem do zrozumienia wszystkiego będzie odnalezienie tej pierwotnej siły, która objawia się też pod postacią ewolucji, odnalezienie i stwierdzenie czym jest ta siła. Wracając jeszcze do paradoksów, wyobrazcie sobie jak rodzi się czarna dziura, jak w gwiezdzie zaczyna się rodzić paradoks, jak wszystkie rzeczy, materia, prawa spajają się w jedno jak coś staje się niczym i w tym momencie zrozumiecie, że coś i nic nie może istnieć jednocześnie, dlatego świat ma sens, dlatego nie jest cholernym paradoksem, a my i wszystko w świecie jesteśmy podzieleni. Rozumiem Einsteina gdy twierdził, że "Bóg nie gra w kości z wszechświatem", rozumiem że ciężko było mu to wytłumaczyć zwolennikom teorii kwantowej, że jego świat jest piękniejszy i niemożliwy do pogodzenia ze światem paradoksalnym. Świat paradoksalny istnieje tylko matematycznie i nie da się go pochwycić w czasie i miejscu jednocześnie, w prawdziwym świecie następuje przeskok i tak naprawdę do paradoksu nigdy nie dochodzi, tak naprawdę badając kwanty badamy to co zostało stworzone po urojonym stanie paradoksu i dlatego też nie jesteśmy w stanie jednocześnie podać dokładnej masy i położenia kwantu. Nassim Haramein twierdzi, że wszystko istnieje w punkcie, bo tylko istnieje punkt, nie zgadzam się z nim, moim zdaniem punkt właśnie istnieć nie może w normalnym świecie, dlatego gdy dochodzimy do najmniejszych jednostek docieramy do paradoksów, gdy odnajdujemy matematyczną kropkę, nie jesteśmy jej w stanie uchwycić, choć wiemy, że ona istnieje, ale ona istnieje tylko matematycznie i właśnie z tego względu uważam, że musi istnieć jakaś inteligencja, która to zaplanowała, jak w komputerowym programie, lub organizmie. W każdym razie, ktoś lub coś czegoś od nas chce, dla mnie jest to ktoś w rodzaju surowego i kochającego ojca, który daje skosztować swemu dziecku wszystkiego by mogło się rozwijać i mieć własną wolę, jednocześnie stale podnosząc poprzeczkę. Starałem się wam przybliżyć mój sposób postrzegania świata, taki jakim pragnąłbym by był jednocześnie łącząc naukę i wiarę w jedno(nie mam się tym z kim dzielić), szukam zrozumienia i proszę o miłe komentarze podnoszące na duchu i fachowe, nierozrywające mojej małej wiedzy na kawałki:) pozdrawiam.
  • 4

#2

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

hummin, Myślę, podobnie jak ty w ogólnej próbie pogodzenia rozumu z wiarą, sądząc iż prawda dowodzi istnienia wielu prawd, każdej dla każdego.
W myśl słów kogoś, kto podszywa się pod postacią Williama Szekspira „Nic nie jest dobre ani złe, to myśl takimi je robi”, Zygmunt Freud dodaje, że: „ słowo i magia, na początku były tym samym”. Występujący w filmowej wersji książki - filmie pod tym samym tytułem „Sekret” (z 2006 roku) Fred Alan Wolf, fizyk teoretyczny i pisarz z zakresu fizyki kwantowej, głosi zasadę, iż na początku nie było niczego. Z tej nicości w sobie tylko wiadomy sposób powstało wszystko inne, czego inspiracją do powstania była myśl. Również biblijne „na początku było słowo” jest to opisane w książkach pana F.A. Wolfa, między innymi („Mind into Matter: A New Alchemy of Science and Spirit”).Polski tytuł to: „Umysł stworzył materię”. Innymi słowy wysuwa on teorię, że możemy mieć alternatywne rzeczywistości, a tym samym wybieramy nasz wynik istnienia. Chodzi o świadomość i jej powiązania z otaczającym nas wirtualnym światem. Dr Wolf uważa, iż istniejemy w holograficznym wielokrotnie nałożonym na siebie świecie alternatywnym, który urzeczywistniamy poprzez nasze indywidualne życiowe wybory lub pragnienia „myśl kreuje rzeczywistość”.
Tak więc jak się może okazać, rzeczywiście pewna nieprawidłowa sytuacja ma szansę się zmienić, kiedy zainteresowani ludzie zmienią styl życia. To umysł czyni, że człowiek jest zdrowy lub chory, szczęśliwy lub załamany, biedny albo bogaty. Ale żeby można było te prawdy wprowadzić w życie, należy naprawdę w nie wierzyć. Nie jest to jednak tak proste jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
Większość ludzi jest masochistami i nawet jeśli wydaje im się, że nie chcą być chorzy, nieszczęśliwi czy biedni w podświadomości życzą sobie jednak czegoś innego. Powodów może być bardzo wiele i aby móc się temu własnemu planowi oprzeć może powinno się wniknąć w siebie i zrozumieć obecne czy zaprzeszłe powody naszych destrukcyjnych pragnień. Lub spróbować oszukać samego siebie i małymi kroczkami spowodować, aby życie, praca lub jakieś inne działanie stało się naszą pasją, gdyż jeśli nasze obowiązki staną się pasją, pasja stanie się sposobem na życie. Ta fundamentalna zasada pozwala osiągnąć sukces dopiero, kiedy zaistnieje tak silna motywacja tego sukcesu, iż jest ona już pasją w jakiejkolwiek dziedzinie. Na tej zasadzie, aby naprawdę żyć trzeba zapędzić tak się w życiu, aby zapomnieć, że się żyje.
  • 3



#3

dżek.

    Muzyka Śnieżnych Pól

  • Postów: 1196
  • Tematów: 280
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 39
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

zawsze lubię czytać takie tematy, ponieważ jak wielu szukam sensu życia by móc wyciągnąć z niego co najlepsze. przedstawiłeś temat świata paradoksalnego w ciekawie ujętym świetle.. według mnie to kwestia percepcji świata daje nam niepewność, gdyby wszyscy myśleli tak samo nie mielibyśmy dylematu, szli byśmy wg wiary lub wg naukowego punktu widzenia, coś bądź ktoś daje nam wybór, ciekawość ludzka doprowadziła do ekspansji kosmosu, do badania historii Ziemi i zasiała w nas ziarno niepewności.. może my sami jesteśmy jednym wielkim paradoksem. wszechświat jest paradoksem. powstał z niczego, by było coś, by potem znów mogło być nic.. być może oziębienie wszechświata spowoduje, że niewidzialna materia skumuluje się w jednym miejscu i znów powstanie inny wszechświat? paradoksem jest to, że wiemy już sporo na ten temat, ale jednak nic by zaspokoić nasz umysł.
  • 2



#4

Canaris.

    God Emperor of Mankind

  • Postów: 641
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sensem istnienia i życia jest to co sam sobie zrobisz tym sensem .
Chcesz spędzic życie na pomaganiu biednym ?? To to jest twój sens życia .
Chcesz spędzić życie na zarywaniu lasek i seksie 24/h ?? To to jest twój sens życia .

I tak dalej ...

I żaden nie jest gorszy ani lepszy :)

Użytkownik Canaris edytował ten post 30.12.2010 - 20:07

  • 2



#5

Maja.
  • Postów: 78
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Sadze, ze najwazniejsze jest to, ze ktos w ogole mysli - sam, bez podpowiadania zadaje pytania i szuka samodzielne odpowiedzi. A czy ja znajdzie? To juz calkiem inna sprawa.
  • 1

#6

ICM600.
  • Postów: 184
  • Tematów: 25
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Sens życia - doświadczanie. Tego co pozytywne, ale też przykre i negatywne. I nic więcej. Nie trzeba tu jakichś super skomplikowanych dowodów matematycznych, wzorów, układów, magicznych napoi i innych czarów. Po prostu życie tym, co nas spotyka i cieszenie się z tego:)
  • 0

#7

Cahir.
  • Postów: 1195
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Sens istnienia, pytanie bez odpowiedzi doczesnej.
Wszystko to tylko wiara niestety?

Temat równie utopijny co płaska ziemia :)

Użytkownik Cahir edytował ten post 31.12.2010 - 14:52

  • 0



#8

ICM600.
  • Postów: 184
  • Tematów: 25
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Aczkolwiek życie doczesne musi mieć sens.. bo inaczej, po co miałoby się toczyć? A mówienie, że tu na ziemi naszym celem jest dążenie do Nieba/ odwracanie Karmy/nawracanie niewiernych jest trochę na wyrost. Ludzie zapomnieli, że są tu po to, żeby z tego życia też korzystać, a nie tylko "stawać się lepszym i lepszym i lepszym..."
  • 0

#9

Fatmen.
  • Postów: 11
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam, mam 30 lat i chciałbym się podzielić z wami moimi przemyśleniami na temat "istnienia". "Myślę więc jestem", jedno z niezaprzeczalnych twierdzeń filozoficznych, jak dla mnie jedyne prawdziwe, a w jeszcze większym uproszczeniu brzmiące "coś istnieje". Logika podpowiada, że jeśli istnieje coś to musi istnieć też "nic".

Hmm... czy ja wiem. Gdyby istniało "nic" to przez swoje istnienie stałoby się automatycznie czymś i przestałoby być "niczym".
"Byt jest, a niebytu nie ma" - Parmenides

Zdanie "Myślę więc jestem" zostało wypowiedziane przez Kartezjusza. Nie oznacza ono istnienia jako takiego. Kartezjusz miał na myśli to, że jedyne czego może być pewnym, jest myśl. Tym samym negował on poznanie zmysłowe twierdząc, że jedynym słusznym poznaniem jest poznanie rozumowe. Bo zmysły mogą źle interpretować rzeczywistość.

Dr Wolf uważa, iż istniejemy w holograficznym wielokrotnie nałożonym na siebie świecie alternatywnym, który urzeczywistniamy poprzez nasze indywidualne życiowe wybory lub pragnienia „myśl kreuje rzeczywistość”.
Tak więc jak się może okazać, rzeczywiście pewna nieprawidłowa sytuacja ma szansę się zmienić, kiedy zainteresowani ludzie zmienią styl życia. To umysł czyni, że człowiek jest zdrowy lub chory, szczęśliwy lub załamany, biedny albo bogaty. Ale żeby można było te prawdy wprowadzić w życie, należy naprawdę w nie wierzyć. Nie jest to jednak tak proste jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
Większość ludzi jest masochistami i nawet jeśli wydaje im się, że nie chcą być chorzy, nieszczęśliwi czy biedni w podświadomości życzą sobie jednak czegoś innego. Powodów może być bardzo wiele i aby móc się temu własnemu planowi oprzeć może powinno się wniknąć w siebie i zrozumieć obecne czy zaprzeszłe powody naszych destrukcyjnych pragnień. Lub spróbować oszukać samego siebie i małymi kroczkami spowodować, aby życie, praca lub jakieś inne działanie stało się naszą pasją, gdyż jeśli nasze obowiązki staną się pasją, pasja stanie się sposobem na życie. Ta fundamentalna zasada pozwala osiągnąć sukces dopiero, kiedy zaistnieje tak silna motywacja tego sukcesu, iż jest ona już pasją w jakiejkolwiek dziedzinie. Na tej zasadzie, aby naprawdę żyć trzeba zapędzić tak się w życiu, aby zapomnieć, że się żyje.

Hmm... No tak. Jedno ale. Jeśli by tak było, to czy można powiedzieć, że ludzie trzymani w obozach koncentracyjnych za czasów II Wojny światowej, siedzieli tam z własnej podświadomej woli? Skoro "myśli kreują rzeczywistość", to tak liczba osób powinna raczej bez problemu wykreować sobie drogę do wolności i zdrowego życia. Tak wiem, była jeszcze ta druga strona kreująca rzeczywistość, poprzez myśli o trzymaniu ludzi w obozach. Ale czy chęć bycia na wolności nie była by silniejsza od chęci niewolenia? Wg. mnie chęć bycia no wolności to dość silna motywacja.

Aczkolwiek życie doczesne musi mieć sens.. bo inaczej, po co miałoby się toczyć?"

To zadam inne pytanie. Po co istnieje sens? Jeszcze inaczej mówiąc. Jaki jest sens istnienia sensu?
Czy rzeczy nie mogą się dziać tak po prostu bez sensu? Czy przyczyna jest tożsama z sensem, czy też nie? Może przyczyna sama w sobie nie posiada sensu i nie jest z nim tożsama. Tylko tak po prostu jest i już.
Czy życie posiadające sens nie było by czasem niewolą? Bo jeśli życie podporządkowane jest jakiemuś sensowi to znaczy, że wolność nie istnieje. Jeśli istnielibyśmy po coś to znaczyłoby, że nie jesteśmy wolni. Nasze istnienie byłoby podporządkowane temu czemuś, temu sensowi. Dlatego zakładam, że coś takiego jak sens nie istnieje. A na pytanie "po co żyć?". Odpowiadam, że po nic. Innym pytaniem jest "czy warto żyć?". Ale na to już każdy sobie sam powinien odpowiedzieć.
  • 0

#10

Kocur1990.
  • Postów: 24
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeżeli "nic" zostałoby uznane za "coś" nie byłoby by niczym. I tutaj można odwołać się do Kartezjusza i jego sentencji "Cogito ergo sum" no i co teraz ? Dla nas coś jest stanem materialnym rzeczy, coś co można zaobserwować, opisać, dotknąć, zmierzyć czy poczuć. Kiedy zamykasz oczy widzisz nic ? A może jednak widzisz czerń czyli coś. Może cała sprawa odnosi się do fotonów światła i naszej percepcji ? Tylko, że wracając do mojego pierwszego pytania, skoro myślę więc jestem to czy jeżeli coś nie myśli to tego nie ma ? Nie, bo to się odnosi tylko do świadomości, że wiem, że istnieję.

Zakładasz, że nie istnieje coś takiego jak sens ... to teraz co to jest wg Ciebie sens ? Bo jeżeli rozmawiamy na temat filozofii to wg niej najłatwiejszym wytłumaczeniem tego czym jest sens, jest synonim tego słowa czyli cel. Cel też nie istnieje ? Sens można dzielić na nieabsolutystyczny czyli codzienny, do którego możemy zawsze zadać pytanie "czemu ?", "dlaczego? " i kreować kolejne odpowiedzi do nich, oraz absolutystyczny, gdzie tego pytania już nie zadamy. Chyba, że mówimy o sensie jako istocie czyli albo poznawczy (który można odnieść pośrednio lub bezpośrednio do doświadczenia) albo pragmatyczny, którego nie możemy odnieść do doświadczenia, ale wywołuje u nas jakieś obrazy i skłania do działania.

Może celem każdego z nas jest powiedzmy tworzenie wszechświata, czyli ciągły obieg materii w kosmosie, bo to on ma większe znacznie niż my, z tym, że większości ciężko jest to zrozumieć przez antropocentryzm :)
  • 0

#11

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Życie nie ma sensu jeśli nie ma z kim go dzielić. Takie jest moje zdanie. Powołując się na to, może życie nie ma sensu. Bo żyć dla siebie i dla czynów nie mających znaczenia, jest bezwartościowe.
  • 0



#12

Kocur1990.
  • Postów: 24
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ale można założyć, że istnieje cel pośredni, dążysz do tego aby znaleźć taką osobę z którą spędzisz życie. Więc nawet jak nie ma tej osoby, życie ma sens bo sam sens nadal pozostaje taki sam jako pewien punkt docelowy, pytanie czy robisz coś w kierunku jego realizacji.

Użytkownik Kocur1990 edytował ten post 18.01.2011 - 01:10

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych