Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przeczucie? Twór wyobraźni a może Sen?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

whisper.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam.
Mimo, że jestem tu nowy chciałem się podzielić pewną niecodzienną historią, która przytrafiła mi się jakieś 3 miesiące temu...
Od razu zaznaczę, że nie jestem jakimś tam fanatykiem zjawisk nadprzyrodzonych, po prostu zdarzyło się coś, co nie daje mi spokoju. Coraz częściej zaczynam o tym myśleć. Nie jest to temat wielkiej wagi, od którego zależeć będą losy mojego życia, czy innych istot ;), bardziej sprawa bardziej prywatna, lecz myślę, że interesująca. Jestem ciekawy Waszego zdania. A więc do meritum:

Jakiś czas temu poznałem interesującą dziewczynę. Ładna nie powiem, ale bez przesady, żeby momentalnie oszalał. Znam wiele takich. Dobrze się nam rozmawiało i w zasadzie tyle. Nie wiązałem też żadnej nadziei na bliższe spotkania (z racji tego, iż ma chłopaka). Nawet nie myślałem zbytnio o niej. Zwykła znajomość. Pewnego razu obudziłem się rano. Zapowiadał się dzień jak co dzień. Zacząłem wykonywać normalne rutynowe czynności jak każdego dnia (najpierw wygrzebanie się z łóżka, potem toaleta i takie tam :mrgreen: ) w pewnym momencie stanąłem naprzeciwko umywalki i najzwyklej w świecie zabrałem się za mycie zębów :rotfl: . Zacząłem intensywnie o czymś myśleć (często tak robię, podczas rutynowych czynności). Tak, coraz głębiej i głębiej myślałem (nie pamiętam o czym), aż w pewnym momencie zobaczyłem obraz/przebłysk (tylko to pamiętam) mnie i rozpaczającą tą dziewczynę, widziałem siebie na kolanach, jak ją przepraszałem i coś mówiłem, że "więcej tego nie zrobię" i "przepraszam". To była dosłownie chwila, tak jakbym odpłynął na chwilę. Moja świadomość wróciła szybko i zobaczyłem siebie w odbiciu lustra, jak trzymam w gębie szczoteczkę do zębów. Pamiętam oczy miałem szeroko otwarte (zupełnie jakbym zobaczył ducha) i nie mrugałem. Czułem się tak jakbym w jednej chwili wszystko pojął i zrozumiał :P taki wewnętrzny spokój. Dopiero jakby po chwili wszystko wróciło do normalności. Troszkę się tym zmartwiłem, ale nie miałem za dużo czasu na rozmyślania ponieważ czekał mnie ciężki dzień, a w zasadzie cały tydzień. I tak minął pierwszy tydzień. Całkowicie zapomniałem o tym zdarzeniu. Potem drugi i trzeci. Aż znowu przypadkowo doszło do rozmowy między nami (mną a dziewczyną). O jakąś pierdołę się pokłóciliśmy. I tyle. Tylko chwilę przed tym zdarzeniem wiedziałem co się stanie, jednak to była nie wiem... milisekunda. Niestety było za późno na jakąkolwiek reakcję. Pierwsza myśl - to zdarzenie dziwne. Ok nic wielkiego. Zbyłem to znowu. Następnie nasze relacje znów mniej więcej wróciły na właściwy tor. Powoli, bardziej długotrwały proces na przestrzeni miesiąca może, więc nie przykładałem do tego wagi, gdyż mam multum innych zajęć. A różne dziewczyny poznaje przecież, bo łatwo przychodzi mi nawiązywanie nowych kontaktów. :) I znowu ogarnęło mnie przeczucie, co się zdarzy. Kolejna jakaś tam głupia sprzeczka i długi okres absolutnego nie odzywania się do siebie, po czym czułem, że nastąpi przełom i się zbliżymy do siebie. Bardzo dziwne uczucie. Nie do opisania. I poszło... o drobnostkę. Znowu spotkanko, całkiem przypadkowe. Z tym, że rozmowę kierowałem tak, aby wyszło na moje, bo przypomniałem sobie tą myśl. Robiłem wszystko, żeby nie było "ostrej wymiany zdań", gdyż generalnie lubimy się i dobrze się nam rozmawia na różne tematy. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie pewien incydent, który wydarzył się niespodziewanie. Na koniec. Mianowicie powiedziała coś, co mnie wkurzyło momentalnie, chyba nieświadomie poczułem się o nią zazdrosny, bo pamiętam, że o jej chłopaka chodziło. No i bęc. Od tego czasu kontakt zerowy. I to już od dobrego czasu. Tzn. na drugi dzień, gdy rozmawialiśmy nie była wkurzona - nic. Jakby to nie miało miejsca. Jednak stopniowo mnie "odpychała", aż kontakt zanikł. Zapraszałem ją nawet, ale nic. Zwykłe "cześć, co tam". Teraz myślę, o tym co może się zdarzyć w przyszłości, gdyż czuję, że możliwy jest taki scenariusz, jak w tym moim przebłysku: ja i ona w przyszłości parka, z tym, że owa moje "przepraszam" z tego przebłysku znaczyło moją zdradę (i to jeszcze zaraz na początku związku). Co wywoła u niej histerię, niesamowity płacz i ból. :P Nie przejmowałbym się tym, gdybym nie miał serca, ale jakieś tam mam, bo w sumie nie chciałbym nikogo w ten sposób w przyszłości ranić. Co więcej nie opisałem tutaj kilku innych zdarzeń, które wpływały na to, że wszystko "układało się tak, jak moje przeczucia w danej chwili". W tym rola osób trzecich na których nie miałem wpływu, działo się wszystko samoistnie, ale nie chcę tutaj opisywać kto, co i jak, ze względu na prywatność moją, jak i znajomych. Proszę zrozumieć. Co to właściwie jest? Wytwór mojej chorej wyobraźni? Sen był jakiś na jawie a teraz po prostu zbieg okoliczności? Wmawiam sobie coś? Dodam, że wcześniej takiego czegoś nie miałem nigdy. Nie palę, piję sporadycznie, nie ćpam :rotfl:

Taki trochę śmieszny problemik. Intrygujący mnie jednakże bardzo od jakiegoś czasu. Trochę się rozpisałem, ale myślę, że warto przeczytać. Czekam na opinie.

Użytkownik whisper edytował ten post 23.12.2010 - 14:41

  • 0

#2

whisper.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zagląda tu kto? puste forum...

Użytkownik whisper edytował ten post 02.01.2011 - 22:44

  • 0

#3

whisper.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

cisza jak w grobowcu...
  • 0

#4

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

zwyczajny przypadek. Nie ma się nad czym rozwodzić. Nie czytaj ewentualnych postów gdzie będą ci próbowali wmówić że to zdarzenie ma głębszy sens.
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych