Napisano
28.11.2010 - 21:38
Przecieki z WikiLeaks: Arabia Saudyjska wzywała USA do zbombardowania Iranu:
Amerykański dziennik "New York Times", a potem także brytyjski "Guardian" zamieściły na swoich stronach internetowych przecieki z portalu Wikileaks, który ujawnia poufne dokumenty dyplomatyczne Stanów Zjednoczonych. W dokumentach można przeczytać m.in. o podejrzeniach korupcyjnych w afgańskim rządzie, związkach Władimira Putina z Silvio Berlusconim czy negocjacjach w sprawie przejęcia więźniów Guantanamo.
Ujawnione przez Wikileaks informacje obejmują korespondencje między amerykańskim Departamentem Stanu a 270 ambasadami i konsulatami USA na całym świecie. Łącznie jest to ponad 250 tysięcy depesz dyplomatycznych, z czego 11 tysięcy objęto klauzulą tajności. Wśród materiałów nie ma ani jednego, który oznaczony byłby klauzulą "ściśle tajne". Dokumenty zawierają jednak "brutalnie szczere" opinie na temat zagranicznych przywódców i szczerą ocenę zagrożeń terrorystycznych i nuklearnych. Ostatnie z ujawnionych dokumentów pochodzą z lutego b.r.
Iran:
Z ujawnionych dokumentów wynika m.in., że według amerykańskiego wywiadu, Iran ma tajny arsenał rakiet opartych na bardzo zaawansowanej rosyjskiej technologii. Jak informuje depesza z 24 lutego tego roku, dzięki tym rakietom Iran byłby w stanie zaatakować stolice państw Europy zachodniej i Moskwę. Dokumenty wskazują też, iż Teheran miał kupić 19 rakiet od Korei Północnej a także, że cała współpraca wojskowa między Iranem i Koreą Północną jest ściślejsza, niż wcześniej sądzono.
Tajne materiały ujawniają również, że Arabia Saudyjska wzywała Stany Zjednoczone do zbombardowania Iranu, co miałoby uniemożliwić rozwój programu nuklearnego Iranu. Z akt można się tez dowiedzieć, że USA niepokoiły się, iż Iran może wykorzystać otrzymane rakiety, jako elementy składowe do budowy rakiet dalekiego zasięgu. Jednak według amerykańskiego sekretarza obrony Roberta Gatesa, jakakolwiek operacja wojskowa przeciw Iranowi opóźniłaby tylko o dwa lub trzy lata jego prace nad bronią jądrową.
Chiny i inne "drażliwe" tematy:
Z dokumentów opublikowanych na stronach wynika, że rząd Chin prowadził "skoordynowaną kampanię komputerowego sabotażu" wymierzoną w USA i ich sojuszników, a saudyjscy donatorzy pozostają najważniejszym źródłem finansowania terrorystycznej Al-Kaidy.
Ujawnione w "NYT" akta ujawniają również, iż w 2005 roku, po śmierci Jana Pawła II USA nie popierały kandydatury Josepha Ratzingera na papieża.
W materiałach są również opinie dotyczące głów państw. Np. premier Rosji Władimir Putin określony jest mianem "samca alfa", prezydent Afganistanu Hamid Karzai "jest napędzany przez paranoję" a kanclerz Niemiec Angela Merkel jest mało twórcza i unika ryzyka. Znalazło się także porównanie pomiędzy prezydentem Iranu Mahmudem Ahmadineżadem i Adolfem Hitlerem.
Jeden z dokumentów zawiera meldunek dyplomaty z Rzymu, który opisuje hojne prezenty i lukratywne kontrakty energetyczne pomiędzy premierami Rosji Władimirem Putinem i Włoch Silvio Berlusconim.
W raportach można też przeczytać o tym, że wiceprezydent Afganistanu, który odwiedził w Zjednoczone Emiraty Arabskie miał ze sobą w walizce 52 miliony dolarów. Inny dokument mówi o tym , że Waszyngton poinformował władze przywódców Słowenii, że jeśli chcą się spotkać z Barackiem Obamą, to ich kraj musi przyjąć więźniów Guantanamo.
Hakerzy zaatakowali WikiLeaks:
Przed publikacją dokumentów w "NYT" i "Guardianie" portal Wikileaks poinformował, że został zaatakowany przez hakerów. Portal zapewnił jednocześnie, że nawet gdyby przestał funkcjonować, to kilka gazet i tak opublikuje przekazane im już wcześniej materiały. Chodzi tu m.in. o dzienniki - amerykański "The New York Times", brytyjski "The Guardian", francuski "Le Monde" i hiszpański "El Pais" - oraz niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
WikiLeaks zapowiedziało, że w niedzielę wieczorem ujawni nowy zbiór tajnych dokumentów. Przeznaczony do ujawnienia zbiór ma siedmiokrotnie większą objętość niż udostępniony w październiku przez Wikileaks zestaw około 400 tys. raportów Pentagonu, dotyczących wojny w Iraku.
Departament Stanu USA ostrzegł, że akcja Wikileaks może zagrozić życiu wielu niewinnych ludzi. Pentagon potępił natomiast Wikileaks i poinformował, że podjął kroki, by zwiększyć bezpieczeństwo tajnych dokumentów amerykańskich sił zbrojnych.
Rzecznik Pentagonu Bryan Whitman określił ujawnienie tajnych informacji, jako bezmyślne i niebezpieczne. Dodał też, że ministerstwo obrony "podjęło liczne kroki, aby zapobiec takim incydentom w przyszłości" i przytoczył, jako przykład takich działań uniemożliwienie ściągania poufnych danych komputerowych na przenośny sprzęt informatyczny.
Jak zapewnia "New York Times" z opublikowanych dokumentów usunięto dane osób prywatnych, które rozmawiały z amerykańskimi dyplomatami, ujawniając jakieś kompromitujące szczegóły. Wstrzymano się również z publikacją tych fragmentów depesz, które mogłyby narazić na niepowodzenie działania amerykańskiego wywiadu.
(meg, po)
źródło: wp.pl
ps.
Te przecieki mogą wpłynąć na ogólną sytuację..