Skocz do zawartości


Zdjęcie

Reinkarnacja


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
86 odpowiedzi w tym temacie

#46

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

mnie teraz najbardziej ciekawi to, czy ci ludzie których znałem tutaj, darzyłem jakimś tam uczuciem czy oni całkowicie wymarzą mi się z głowy i na zawsze to będzie koniec "znajomości" czy może jednak jakoś gdzieś wysoko zapamiętam ich... ciekawi mnie to (nie licząc tego czy reinkarnacja wgle istnieje)
  • 0

#47

Yoh.
  • Postów: 617
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Według mnie reinkarnacja może być jak najbardziej możliwa. Moja teoria jest taka, że dusza po śmierci wędruje po jakimś czasie spowrotem na Ziemię, jednak to gdzie (że tak powiem) trafimy zależy od naszego poprzedniego życia - tym jacy byliśmy, jak się zachowywaliśmy.

Jeżeli chodzi o reinkarnację to raczej średnio w to wierzę. Bardziej przekonuje mnie bardziej przerażająca teoria, że po śmierci nie ma nic. Dosłownie, nic. Żyliśmy, odchodzimy, znikają Nasze wspomnienia, wszystko. Tracimy wszystko, po śmierci nie mamy nic. No, ale każdy wierzy w coś innego.

Podsumowując jeśli byliśmy dobrymi ludźmi w kolejnym wcieleniu spełnią się nasze pragnienia (np. będziemy sławni, mieli sporo pieniędzy, czy po prostu będzie nam się dobrze wiodło w życiu) Podobnie jest z ludźmi którzy źle postępowali, wtedy czeka ich kara - rodzą się ponownie np. w bardzo ubogiej rodzinie, spotykają ich jakieś tragedie.

Jak powiedział Przemo, jeżeli istnieje reinkarnacja nie ma kar, ani nagród. Jest tylko rozwój.
Jeżeli chodzi o mnie, nie ma pragnień, nie ma nagród, kar, zła, dobra.. Nie ma rozwoju, nie ma niczego.

No i tak w kółko - Rodzimy się, umieramy, rodzimy się, umieramy... Wtedy każde następne wcielenie zależy od poprzedniego - od tego jakie było. Mam nadzieję, że zrozumieliście. Jednak moja teoria na ten temat nie jest kompletna tzn. nie wiem jakby wyjaśnić sytuacje spotkań z duchami, objawienia itp.

No właściwie, duchy to oddzielny temat. Trochę burzą teorię w którą wierzę, ale wierzę również w to że ich istnienie można jakoś racjonalnie wytłumaczyć.

Nie wykluczam oczywiście tego że po śmierci jest reinkarnacja czy coś w tym stylu. Wszak, nie umarłem i nie sprawdziłem tego. No i mówiąc szczerze, raczej nie mam zamiaru śpieszyć się z tym by to sprawdzić. Najbardziej tajemniczym zjawiskiem, zawsze jest śmierć. Nigdy nie dowiemy się tego co następuje po niej, dopóki samy nie staniemy z nią twarzą w twarz. Lub, czaszką w czaszkę :P
  • 0



#48 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Ronaldo
Nie tylko zapamietasz, ale bedziesz ich w stanie rozpoznac i to zawsze z "odpowiednim" uczuciem. To pamiec podswiadomosci i ducha. Jedno i drugie gromadzi pamiec o przeszlych wcieleniach, losach i doswiadczeniach. Tylko umysl swiadomy zaczyna od "0", ale to ulega zmianie w chwili decyzji o swiadomym rozwoju.

Yoh92

No właściwie, duchy to oddzielny temat. Trochę burzą teorię w którą wierzę, ale wierzę również w to że ich istnienie można jakoś racjonalnie wytłumaczyć.

Mozna, jesli tylko dopuszczasz mozliwosc istnienia innych swiatow (rownoleglych), to sa to istoty wlasnie z tamtad. Ale to nie takie duchy w bialych przescieradlach, to istoty o ciele z materii o innej gestosci niz nasza. Nasz mozg "widzi" tylko materie zbita, prawie, ze jednolita, ale istnieje materia bardziej rozproszona, ktora dla nas jest niewidoczna. Chyba ze... dostroisz mozg do odbioru bardziej skomplikowanych danych. To tez jest mozliwe. W chwili w ktorej zaczynasz myslec o tym, rozpoczynasz proces dostrajania. Mozna dowiedziec sie tego co nastepuje po smierci, bez jej przezywania, czyli przed, tylko sie dostroj...Objawienia...hm, to nic innego jak przekaz od tych z ktorymi sie "rozmawia".Zalezy co rozumiesz pod pojeciem "objawienie"?

Podsumowując jeśli byliśmy dobrymi ludźmi w kolejnym wcieleniu spełnią się nasze pragnienia (np. będziemy sławni, mieli sporo pieniędzy, czy po prostu będzie nam się dobrze wiodło w życiu) Podobnie jest z ludźmi którzy źle postępowali, wtedy czeka ich kara - rodzą się ponownie np. w bardzo ubogiej rodzinie, spotykają ich jakieś tragedie.

Jesli bylismy "dobrymi", ani pieniadze, ani slawa nie sa wartosciami pozadanymi dla "dobrych". Jesli bylismy "zlymi", nie czeka nas kara, ale ponowne doswiadczenie bycia "zlym" i ofiara zla jednoczesnie. To bardzo trudne doswiadczenie. Odradzam :mrgreen:

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 10.12.2010 - 22:15

  • 1

#49

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

mag1-21

ale to tylko teoria... nie możesz być raczej tego pewna.


Jeszcze chciałem wrócić do tego co pisał "wiem wszystko" że w hipnozie regresyjnej można wywołać tzw. fałszywe wspomnienia. Ok ale teraz sobie myślałem i przecież ludzie dają spójne i praktycznie takie same wspomnienia z tego jak umierali, co widzieli, co było po śmierci... nikt nie widzi Jezusa, Maryi itd. obojętnie jakiego jest wyznania, czy jest ateistą czy kimkolwiek... a gdy by te wspomnienia były fałszywe, to wielu by widziało Jezusa etc. mam rację ?
  • 1

#50

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy widziałem ten filmik na tej stronie (bo wiele takich for jak to przeglądałem), ale kiedyś oglądałem wywiad z takim hipnotyzerem, co przebadał kilkaset osób, wprowadzając ich właśnie w hipnozę i stan śmierci. Oni mu mówili co się dzieje. Napisał nawet książkę. I było pytanie (jedno z tych, na które czekałem) "Czy piekło istnieje?" i gościu powiedział coś takiego: "Podczas śmierci klinicznej parę osób stwierdziło, że demony je ciągnęły do piekła, ale podczas moich badań na kilkuset osobach, ŻADNA z nich nie stwierdziła uczucia niepokoju i nie widziała żadnych demonów itp. rzeczy." Gdy padło pytanie "Czy Bóg istnieje?" powiedział, że tam w zaświatach jest siła wyższa, do której dusze dążą.

Na początku wierzyłem w jedno życie i bum- niebo albo piekło. Ale potem, gdy już w miarę się ogarnąłem stwierdzam, iż wierzę w reinkarnację, piekło na ziemi, a KAŻDA dusza jaką Bóg stworzył ma na celu wrócić do Boga i bez względu na to co zrobi na ziemi będzie otrzymywać kolejne życia, aż nie zrozumie tego co musi i nie trafi do Boga. Teoria trochę szalona wg mnie, trzymam ją dla siebie. Zawsze się zastanawiałem, kim byłem przed tym życiem. Szkoda, że nie pamiętamy, bo gdybyśmy pamiętali poprzednie życia moglibyśmy pamiętać jakie błędy popełniliśmy, czego się nauczyliśmy a co za tym idzie umieć coraz więcej. Kto wie, być może po śmierci wszystko nam się przypomina, ale gdy wracamy, jest reset.

P.S jeśli chodzi o duchy, też było pytanie "Czym są duchy?", odpowiedział, że to zagubione dusze, które nie trafiły TAM, są TUTAJ i szukają czegoś. Najczęściej chcą zapewnić najbliższych o tym, że są bezpieczni.
  • 0



#51

Maja.
  • Postów: 78
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Reinkarnacja - to intrygujacy temat. Jest, czy tez jej nie ma?! Naukowych dowodow nie ma - no bo i skad? Za to wiele religii, tych "najnowszych", jak i tych starozytnych wydaje sie przynajmniej sugerowac, ze jednak reinkarnacja niestety istnieje. Mowie "niestety". bo sama nie wiem, czy mi sie ta idea podoba., a powniewaz poddalam sie juz kilkaktornie sesjom hipnotycznym, mam prawo powiedziec, ze jednak cos w tym jest. I podczas tych sesji nikt mnie nie naprowadzal, nie manipulowal i nieczego nie wmawial. Obrazy same pojawialy sie w mojej glowie, a jedynymi "naprowadzajacymi" pytaniami byly np. "opisz gdzie jestes, jak wygladasz, co sie dzieje" i tego typu, zadne tam "wdrukowywanie falszywych wspomnien". Moze i sa takie przypadki, ale nie podejrzewam, ze tak robia prawdziwi hipnoterapeuci.
Radze wszystkim sceptykom poddac sie takiej sesji i potem dyskutowac. Mogloby to byc ciekawe - mam na mysli taka dyskusje. Bo nawet jesli to nie byloby zadnym dowodem na istnienie reinkarnacji, to chcialabym uslyszec inne powazne wytlumaczenie, tych wszystkich przezyc doznawanych w trakcie hipnotycznych sesji.
  • 2

#52

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przecież nawet w V Ewangelii Jezus sam wspomina o reinkarnacji (ale oczywiście nie używa tego słowa).

Użytkownik Fisher edytował ten post 19.12.2010 - 23:24

  • 1



#53

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coraz bardziej skłaniam się do przekonania, iż reinkarnacja w pewnych okolicznościach może przebiegać jako rozszczepienie się duszy do kilku osobnych czy to już żyjących czy też mających zaistnieć istot. I tak jak sądzę nie koniecznie ludzi i nie koniecznie taka rozczłonkowana dusza musi pochodzić od Człowieka. Również nie koniecznie musi ona wnikać do kogoś na początku życia czy podczas życia płodowego (nawiedzenia), po prostu moim zdaniem wszystko zależy od Planu, sytuacji jak i pragnienia tak duszy jak i osoby jej przyjmującej.

Również w kwestii wcielania się duszy, w chrześcijaństwie nie powinno być sporu w tej kwestii, sądzę iż powinno się przyjmować wstąpienie duszy już w momencie poczęcia. Wszelkie inne zakładane koncepcje powinny kłócić się z „Boskim planem”, albowiem jeśli byłby zamysł powinno zacząć się i pełne życie.
Z tego co ja doświadczyłem i wyczytałem, sądzę jednak, że dusza jako wielotypowy podróżnik wstępuje w ciało lub odwiedza je w różnych momentach życia płodowego.
Nie wiem czy to fortunny przykład ale nawet ciasto na chleb różnie w różnych warunkach i okolicznościach, rośnie i dojrzewa do odpowiedniego momentu przed włożeniem do pieca.
W przypadku dusz tak jak sądzę mamy do czynienia z ich własną wiedzą, planem czy charakterem przed zaistnieniem połączenia plemnika z jajem.
Znam przypadki narodzin dzieci, które rodziły się tylko po to, aby swą szybką śmiercią udowodnić lub wskazać coś rodzicom. W tej koncepcji te duchowe kamikadze też podobnie w przypadku aborcji są rodzajem wolontariuszy, czy nawet aniołów-avatarów poświęcających swe zaangażowanie dla wyższych celów. Wielokrotnie czy to przy przeprowadzanych przeze mnie, czy też przez kogoś innego hipnozach, dusze dochodzą do tak zwanych „poczekalni dusz”, i jest to coś zupełnie niejednoznacznego. Może są to jedynie pragnienia lub wyobrażenia ludzi wprowadzonych w trans?
Ale jeśli nie, może świadczyć to zarówno o różnorodności planów czy zachowań dusz niekiedy wręcz odrębnych od wierzeń i intelektu osób hipnotyzowanych.
Pewna kobieta była w piątym miesiącu ciąży kiedy poroniła, robiąc jakieś porządki domowe. Była ona w doskonałym związku i to miało być pierwsze tej pary długo oczekiwane dziecko. Po tym zdarzeniu kobieta obwiniając siebie nie mogła znaleźć sobie miejsca obwiniając siebie za zaistniałą sytuację. Miała też podobny dylemat, czy ten jej poroniony płód już miał duszę.
Tak więc kilka miesięcy po tym zajściu udała się do hipnotyzera, który szukając przyczyny zaistniałej sytuacji i załamania kobiety we wczesnym okresie jej dzieciństwa, samoistnie przeprowadzając ją przez granice życia i śmierci, doprowadził kobietę do „poczekalni dusz”. Jak się okazało jej „dusza” została tam ściągnięta przez duszę poronionego dziecka, które przekazało podświadomości czy też duszy kobiety, że jest to swojego rodzaju istota, która wcieliła się w ciało jej „ zmarłego dziecka” tylko po to, aby jej uświadomić jakąś zmianę, która ma zaistnieć w życiu kobiety.
Z owej duszy emanowała mądrość i anielska miłość, a także spokój manifestujący się wyobrażeniem fal rozbijających się o morski brzeg.
Kiedy kobieta tydzień później ochłonęła po przeżyciach ostatniego okresu czasu, pewnego późnego popołudnia po pracy postanowiła pojechać zamiast prosto do domu na plażę znajdującą się w całkiem innej stronie miasta. Jadąc tam zobaczyła samochód swego męża zaparkowany na jednej z ulic, kiedy poczekała kilkadziesiąt minut zobaczyła męża obściskującego się na pożegnanie z inną kobietą.
W domu najpierw wydawał się jak zwykle troskliwy i kochający, dopiera po lawinie pytań przyznał się do kilkuletniego związku z inną kobietą. Kilka miesięcy później był rozwód, a na sesjach terapeutycznych kobieta poznała jej przyszłego męża, teraz mają śliczną córeczkę.
  • 3



#54

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Życie polega na odnajdywaniu tego do czego jesteśmy powołani, a jeśli nie będziemy tego czegoś szukać to nie tylko tego czegoś nie odnajdziemy ale również możemy zatracając się w świecie niepotrzebnie się cofnąć .
Dlatego właśnie błędny jest zastój, czy to w myśleniu czy też w działaniu gdyż stagnacja to śmierć, i to nie ta fizyczna śmierć ciała gorsza jest ideowa śmierć wszelkich wzbogacających nas poglądów i religii.
Bo życie jak myślę to przede wszystkim ruch, a ruch to zmiana, jak również i czas, szczególnie rozciągnięty lub nawet nieistniejący jeśli idzie o egzystencje duszy.
Czuję, że czas gdzie indziej też istnieje w jakiejś swojej formie, czyż bowiem można chociażby porównywać czas życia motyla do nas czy na przykład słonia, bo mimo, że niby istniejemy na tym samym planie, to jednak postrzeganie istnienia tutaj jest inne dla różnych istot i to nawet chyba nie koniecznie w zakresie rasy czy gatunku, ale nawet w kontekście każdej indywidualnej duszy.
Kiedyś czytałem relację jak to jeden ze znanych w USA i Kanadzie lekarzy- hipnotyzerów przypadkiem „natknął” się podczas seansu z medium którą była czterdziestokilkuletnia gospodyni domowa i matka trojga dzieci, nieposiadająca ani wiedzy, ani zainteresowań historią , na coś bardzo intrygującego. Owa kobieta bowiem znalazła się w szesnastowiecznej Prowansji, jako trzydziestoletni adept medycyny i astrologii.
Lecz najbardziej interesujące było to, iż młody Prowansaldczyk miał należeć do wąskiego grona prywatnych uczniów mistrza Nostradamusa, obawiał się jednak o tym mówić w strachu przed Inkwizycją.
Podczas kolejnych seansów pani Susan jako domniemany uczeń Nostradamusa przekazała zaskoczonemu lekarzowi polecenie samego Nostradamusa, który chce aby kontynuować seanse, lecz aby znaleźć inne medium i inną metodę dzięki, której lekarz będzie mógł porozumieć się bezpośrednio z Mistrzem.
Ku zaskoczeniu hipnotyzera niedługo później, zarówno metoda jaki i nowe medium, znaleźli się niemalże sami, kiedy to pewne wrażliwe medium podczas transu cofnęło się do stadium swego istnienia „ pomiędzy wcieleniami”. Nie będąc ograniczona osobowością ani warunkami historycznymi, stanowiła niejako pomost pomiędzy wiekami, gdyż nie miała jakiejkolwiek przynależności czasowej, znajdując się gdzieś poza czasem i przestrzenią, w miejscu „emanacji dobra i wiedzy”.
Tam właśnie w bardzo szybkim czasie skontaktował się z medium Nostradamus, który miał przekazać, iż fizyczno- biologiczne ciało jasnowidza pozostaje w stanie transu w jego laboratorium w średniowiecznej Francji, lecz jego „istota” przemieściła się na spotkanie z ludźmi końca XX wieku w istotnych dla nas sprawach, o których rozprawiał Nostradamus przekazując wszystko to hipnotyzerowi .
  • 2



#55

Maja.
  • Postów: 78
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Erik - bardzo to interesujace i intrygyjace jednoczesnie. Niezwykla idea, ale pasjonujaca. Mozliwosc istnienia w dwoch (a moze i wiecej) miejscach jednoczesnie moze oznaczac, nie tylko ze mozemy byc `tu`i `tam` jednoczesnie, ale i moze jestesmy w stanie komunikowac sie z samym soba w tym innym swiecie. Trzeba tylko odkryc sposoby jak to zrobic.
  • 1

#56

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

jak jestem "tu" i "tam to czemu moja świadomość jest tylko tutaj ?
  • 0

#57

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo dobre wyjaśnienie, szkoda że nie mogę dać Tobie punktu, najbardziej podoba mi się porównanie z kołem, i piastą.
  • 1



#58

Kagetsu.
  • Postów: 34
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Historia Jamesa Leiningera

fragment książki "Reinkarnacja Historie prawdziwe" autor Paul Roland


Kiedy James miał sześć lat, niczym się nie różnił od podobnych od niego przeciętnych, szczęśliwych dzieciaków, które biegały z psami albo łowiły ryby w potoku, żyjąc sobie spokojnie w miasteczku Lafayette. Ale James nie był zwyczajnym chłopcem. Od kiedy skończył dwa lata, cierpiał bowiem na powtarzające się koszmary, z których jego rodzice, Bruce i Andrea Leiningerowie, musieli go wybudzać.

Kilka razy w tygodniu przybiegali do jego pokoju, ponieważ chłopiec krzyczał, rzucał się i kopał, powtarzając:" Samolot płonie, a mały człowiek nie może się wydostać".

W żaden sposób to, co James kiedykolwiek w życiu usłyszał, zobaczył lub przeczytał, nie mogło posłużyć za wytłumaczenie koszmaru, który go nawiedzał. Rodzice starannie filtrowali informacje po to, by syn nie oglądał na przykład brutalnych programów w telewizji. Żadne z nich nie potrafiło sobie przypomnieć, czy powiedziało kiedyś coś, co mogłoby wywołać w dziecku irracjonalny strach. James nie bał się latania jako takiego, ale uwięzienia w płonącym samolocie - nie sposób było wytłumaczyć, skąd taki strach wziął się u małego dziecka.

Od czasu do czasu, bawiąc się modelami samolotów, James rozbijał je o stół w jadalni, który służył mu za lotniskowiec, i wrzeszczał:"Maszyna w ogniu!".

Dopiero matka Andrei zasugerowała, że być może uraz wnuczka ma związek z jego wcześniejszym wcieleniem. Za radą matki Andrea skontaktowała się z Carol Brown, autorką książki "Children's Past Lives: How Past Life Memories Affect Your Child" (Dawne żywoty dzieci. Jak wspomnienia z poprzedniego życia wpływają na twoje dziecko). Ta doradziła jej, by porozmawiała z synem o koszmarach - spokojnie, rzeczowo, tak by uzyskać od niego jak najwięcej informacji, których prawdziwość dałoby się zweryfikować. Chodziło o to, by zamiast traktować koszmary jako objawy wybujałej wyobraźni, uznać je za głęboko zakorzenione wspomnienia, które należy wyciągnąć na światło dzienne i przeanalizować.

"Kiedy śnimy nasza świadomość nie przetwarza informacji w taki sam sposób jak wtedy, gdy jesteśmy przebudzeni. Do głosu dochodzą nieświadome wspomnienia, na przykład te dotyczące przeszłego życia- wyjaśnia Bowman. - Świadomość próbuje w pewnym momencie znaleźć ujście dla tych niepokojących wspomnień".

Wskutek rozmów z rodzicami lęki Jamesa znalazły ujście i częstość występowania koszmarów zmniejszyła się, ale wspomnienia wcale nie zniknęły, przeciwnie - zyskały na intensywności. Chłopiec zaczął przypominać sobie różne szczegóły dotyczące samolotu, lotniskowca, z którego startował, a także okoliczności, które doprowadziły do jego "śmierci". Podał nazwisko innego pilota ze swojej eskadry, Jacka Larsena, jak również nazwę lotniskowca: "Natoma". Stwierdził ponadto, ze wówczas również miał na imię James i że latał na maszynach Corsair. Chłopiec wskazał na mapie lotniczej dokładnie miejsce, w którym rozbił się jego samolot - było to na Pacyfiku, nieopodal wyspy Chichi Jima, bardzo blisko Iwo Jimy.

Ojciec Jamesa, który wciąż sądził, że jego syn po prostu fantazjuje, pragnąc dotrzeć do sedna zagadki, uzbrojony w szczegóły z opowieści chłopca zaczął przeszukiwać Internet. Ze zdumieniem odkrył, że lotniskowiec USS "Natoma Bay" faktycznie podczas bitwy o Iwo Jimę stacjonował na Pacyfiku. Odnalazł następnie Jacka Larsena, z którym nawet udało mu się porozmawiać na jednym ze spotkań weteranów wojennych - nie ujawnił mu jednak prawdziwego powodu rozmowy. Larsen potwierdził, że służył w eskadrze na "Natomie" i latał razem z Jamesem M. Hustonem juniorem, który zginął w 1945 roku podczas ataku na port Futami Ko znajdujący się na wyspie Chichi Jima. Hutson miał wówczas zaledwie dwadzieścia jeden lat i następnego dnia miał zakończyć służbę na lotniskowcu.

Mniej więcej w tym samym czasie mały James dostał w prezencie trzy figurki GI Joe. Nazwał je: Walter, Leon oraz Billie. Jego ojciec dowiedział się ze takie były imiona trzech pilotów, którzy służyli razem z Hutsonem i również zginęli w walce.

Zapytany, dlaczego nazwał tak swoje zabawki, chłopiec odparł: "Ponieważ oni powitali mnie, kiedy poszedłem do nieba".

Bruce Leininger wciąż jednak nie brał poważnie pod uwagę myśli, że jego syn może być reinkarnacją Jamesa Hutsona juniora - był za to przekonany, że duch pilota w jakiś sposób przemawia przez chłopca. Tak napraw3dę, to nadal żywił nadzieję, że wszystko okaże się dziecięcą fantazją, a zgromadzone fakty jedynie zbiegiem okoliczności. W całej tej historii znajdowała się tylko jedna nieduża, ale za to istotna rozbieżność: otóż w oficjalnych dokumentach marynarki samolotem Hutsona nie był Corsair, jak utrzymywał mały James, ale myśliwiec FM2 Wildcat. Wszyscy weterani, z którymi udało się Bruce'owi skontaktować, zgodni byli co do tego, ze Corsairy nie stacjonowały na lotnisku "Natoma".

Bruce Leininger był jednak nieugięty i postanowił wyjaśnić każdy szczegół historii. Wiosną 2003 roku udało mu się dotrzeć do 68-letniej siostry Hutsona, Anny, która mieszkała w Kalifornii. Otrzymał od niej kilkanaście zdjęć z czasów wojny, na których był jej brat. Jedno z nich wytrąciło Bruce'a z równowagi, przedstawiało bowiem młodego pilota z dumą prężącego się przed Corsairem, samolotem, którym latał rok przed śmiercią, gdy służył w elitarnej eskadrze VF-301, znanej jako Devil's Disciples.

"Piorun ponoć nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce. Kiedy jednak uderza ósmy, dziewiąty raz, ciężko uznać to za zbieg okoliczności"- wyznał Bruce Leininger dziennikarzowi, gdy historia Jamesa trafiła do gazet.

Kiedy w październiku 2003 roku matka pilota Jamesa Hutsona dowiedziała się o całej sprawie, sporo czasu zajęło jej przemyślenie wszystkiego, ale wysłała rodzinie Leiningerów list z wyrazami wsparcia, a także kilka rzeczy osobistych syna.





http://www.youtube.com/watch?v=OWCUjx4nI98


  • 1

#59

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawa historia. Znalazłem jeszcze dwa filmy na ten sam temat. Dla mnie kwestia reinkarnacji jest najbardziej fascynującym fenomenem, gdyż dotyczy tego kim obecnie jesteśmy. Szkoda, że to zagadnienie jest tak mało popularne i tak bardzo lekceważone, szczególnie przez kultury zachodniego świata, gdzie w wierze i rozumieniu tego zagadnienia tak wiele zła zrobiły wierzenia chrześcijańskich kościołów.

Filmy wideo dla reincarnation-past life evidence
TYTUŁ: Reincarnation, past life evidence, part 1/2
LINK 1:
Czas trwania: 6,11
LINK 2:
Czas trwania: 8,16
  • 2



#60

Kagetsu.
  • Postów: 34
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Erik, widzę że "siedzisz" w temacie, więc mam do Ciebie pytanie.

Czy według Ciebie jest możliwe, żeby w kolejnej inkarnacji dusza mogła się rozszczepić na więcej części i odrodzić się w kilku osobach? Udało mi się obejrzeć ostatnio film Mały Budda i tam był przedstawiony taki przypadek. Wiem, że to tylko film, ale samo zagadnienie mnie zaciekawiło.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych