Ktoś napisał,że ja to sama powoduję - Ta odpowiedź mnie zmroziła! A wiecie czemu? Może to i głupie,ale też tak kiedyś pomyślałam, ale to przecież nie możliwe, nie dorzeczne.
Odpowiem, jak Przemo zauważył, zgodnie z moimi wierzeniami.
Otóż ja wierzę, że każdy problem jaki się pojawia w życiu ma swoje źródło we wnętrzu człowieka. Można nazwać to duszą, psychiką, jakkolwiek.
Owa energia, która pojawiła się w Twoim życiu nie pojawiła się w nim przypadkiem, ale właśnie z powodu, który tkwi gdzieś w Tobie. Świat tak właśnie działa, że jeśli coś jest nie tak, to pokazuje to. U Ciebie właśnie działa taki mechanizm, bo owa energia jest w istocie manifestacją Twojego problemu.
Co więcej, jest to jedynie skutek, więc zamiatanie go pod dywan nic nie da, bo przyczyna istnieje nadal.
Jak rozwiązać Twój problem?
Ale OK. czyli co mam powiedizeć mamie jakoś delikatnie,żeby zapomniała i wybaczyła?
Samo słowo "wybaczam" nic nie da, jeśli nie rozumiesz co wybaczasz. Jeśli skrywasz w sobie urazę, spróbuj zrozumieć jak powstała i dlaczego. Wtedy będziesz potrafiła wybaczyć.
I serio myślicie,że to jakieś coś albo jakaś energia (albo duch jak to nazywacie) mojego ojca?
Nie. Nikt z nas nie może Ci powiedzieć czym to jest, ponieważ Ty to czujesz i widzisz. Jak powiedziałem wyżej, owa energia (że tak to określę) przyjmuje taką formę jaką Ty możesz postrzegać najłatwiej, po to by zwrócić Twoją uwagę. Jeśli uwierzysz, ze ta energia jest duszą Twojego ojca, to tak będzie.
Tak szczerze to jakoś hm...I co mam się zapytać tak w powietrze? ale o co? a co mam zrobić jak się coś stanie?
Rozmowa w powietrze jest wizualizacją. Nie chodzi w niej o to by mówić do siebie, ale by się w siebie wsłuchać. Posłuchaj siebie i swoich uczuć, bo one dyktują Ci rozwiązanie. Gdy już usłyszysz będziesz wiedzieć o co pytać i co robić.
Tyle tylko mogę powiedzieć. Pamiętaj, że to jest mój punkt widzenia.
Użytkownik Ill edytował ten post 19.09.2010 - 20:32