Skocz do zawartości


Unia Europejska umiera powoli


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
93 odpowiedzi w tym temacie

#76 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Opublikowano: 02.02.2012

W kierunku krachu i pełnej kontroli

Z każdym dniem europejscy politycy, biurokraci, bankierzy i inni tracą coraz więcej swojej wiarygodności, zalewając nas każdego dnia nową ilością kłamstw i celowych tematów odwracających uwagę od przebiegu zdarzeń finansowych w Unii Europejskiej. Kluczem do rozwiązania kryzysu zadłużenia są Niemcy. Grecki kryzys zadłużenia jest jeszcze gorszy niż dwa lata temu. 65% Niemców chce wyjścia ze strefy euro i euro oraz chcą powrócić do niemieckiej marki, mimo tego od ponad dwóch lat ich polityczni przedstawiciele nie chcą zrealizować tych postulatów. Jednak powoli w politycznej zbroi zaczynają pojawiać się pęknięcia. Wszelkie starania, by naprawić grecki problem okazały się daremne. Gdyby nie działanie wbrew prawu Rezerwy Federalnej kto mógłby odgadnąć gdzie bylibyśmy dziś? CDU, Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna, partia pani Merkel starając się utrzymać euro na powierzchni jest w poważnych tarapatach, ponieważ działa w opozycji do swoich wyborców i kosztem własnych obywateli. To zostało należycie odzwierciedlone w zeszłorocznych wyborach. Mimo iż banki dostały do dyspozycji 1 bilion dolarów to fundusze te wystarczą jedynie na rok, chyba że zostanie zastosowane działanie frakcyjnej rezerwy bankowej.


Politycy ciągle się spotykają jednak nadal nie zaprezentowali konkretnego planu działania. Jak mówiliśmy w tej publikacji więcej niż dwa lata temu, w greckiej TV i radiu, w wywiadach dla gazet, że jedynym rozwiązaniem dla Grecji jest ogłoszenie bankructwa, powrót do drachmy i rozwiązywanie własnych problemów na własną rękę. Grecki dług jest niespłacalny i Grecy nie wierzą, że powinni być za niego odpowiedzialni. Bankierzy i politycy stworzyli te problemy, a nie zwykli obywatele. Ostatnia infuzja środków przez FED powinna utrzymać przez ten rok europejskie banki przeżywające grecką traumę i być może innych krajów, które również będą opuszczać strefę euro. Piramida finansowa szybko się poszerza i pogłębia.

[...] Od ponad dwóch lat Grecja była w centrum uwagi wraz z Portugalią i Irlandią. Hiszpania i Włochy są następne w kolejności. Wraz z przygotowaniem się tych państw na spłatę zadłużenia ich oferty obligacji rosną. Hiszpania nie ma żadnych kłopotów ze sprzedażą obligacji, w zeszłym tygodniu sprzedała dwa razy więcej względem tego co potrzebuje. Pozwoliło to na pokrycie 1/3 rocznych wydatków. Sprzedali obligacje za 12,7 miliardów dolarów z 45,6 dolarów potrzebnych na cały rok.

Włochy potrzebują 226 miliardów dolarów. Następny miesiąc jest niezwykle ważny dla Włoch podobnie jak kwiecień dla Hiszpanii. Linie kredytowe dostępne dla 523 banków powinny rozwiązać wszystkie problemy państw narodowych, jednak wszystko do czego to się przyczynia jest jedynie odkładaniem nieuniknionych konsekwencji na później, co tak naprawdę nie rozwiązuje żadnego problemu.

EBC, obładowane bilionową linią swapów z FEDu pożyczył 842 miliardów dolarów, z czego 70% zostało zdeponowane w EBC. Zabawne jest to, że prezes EBC Draghi stwierdził, że widzi stabilizację i jest gotowy do działania quantitative easing.

Niemieccy i francuscy politycy mówią o podatku od transakcji, ale wyborcom wcale nie podoba się ten pomysł. Prawie wszyscy politycy mówią, “tak” dla podatku ale równego w całej UE. To jest dokładnie to o co zabiegali Iluminiści w ciągu ostatnich 15 lat. Tylko oni chcą tego typu podatków.

Obecny mianowany grecki prezydent przedstawi nowe prawo Parlamentowi, które mogłyby pozwolić na zmuszenie odrębnych, mniejszych właścicieli obligacji do zaakceptowania umowy zamiany obligacji. To jest test, a rząd zaprzecza jakoby rozważał takie dwulicowe rozwiązania.

[...] Pisząc o wielu aspektach, zawiłościach i wszystkich politycznych intrygach, które towarzyszą europejskiej i państwowej bankowości najważniejsze jest to, że po prostu oni stali się bankrutami pożyczając 30 razy więcej aktywów niż posiadali. Najnowsza gra FEDu ustabilizuje sytuację tych banków na około rok lub na półtora. Wtedy wszyscy będą mieli jeszcze więcej niespłacalnego zadłużenia a europejska ekonomia będzie miała ponowną zapaść.

Bankowcy w USA, Wielkiej Brytanii i Europie wszyscy wiedzą, że nie jest to problem krótkoterminowy, ale długofalowy systemowy problem i wiedzą, że aby go rozwiązać system musi być oczyszczony. Nie chcą tego zrobić, ponieważ stracą kontrolę nad światowym systemem bankowym. Obecna sytuacja przypomina nam biegające kurczaki bez głów. W dniu 16 stycznia 2012 roku zawiadomienie, że 20 stycznia zostanie zwołane spotkanie w celu rozwiązania problemów finansowych w Europie zostało odwołane. Nie na tydzień, ale do końca lutego. Powodem jest to, że nie mają żadnego rozwiązania. Oni po prostu zobaczyli spadające ratingi kredytowe, w tym dla Francji, którą czeka jeszcze kolejne obniżenie ratingów.

[...] Eksperci starają się nam wmówić, że system zostanie uratowany. Jeśli Grecja zbankrutuje i odejdzie od euro to będzie to początek końca dla euro i być może Unii Europejskiej. Wszyscy trzymają czyjeś długi. Jak już pisaliśmy przez lata, elity świata od dawna daremnie się trudzą. Grabież świata i jego kontrola im nie wystarczyła, zniewolenie jest tym czego chcą dokonać. W efekcie doprowadzają oni do zniszczenia własnego systemu z nadzieją, że wychodząc z kryzysu przejmą ostatecznie całkowitą kontrolę. Problemem dla nich jest to, że dziś zbyt wiele osób na całym świecie wie o tym co oni planują, i w końcu bez względu na wynik przegrają.

Auto: Bob Chapman
Źródło oryginalne:
The International Forecaster
Źródło polskie: Prison Planet

Źródło: www.wolnemedia.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 03.02.2012 - 10:51

  • 0

#77 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Piotr Włoczyk - 01-02-2012

Czas eurosceptyków

Premier Tusk był absolutnie nie do prześcignięcia w swoim entuzjazmie dla projektu europejskiego – ocenia brytyjski europarlamentarzysta w rozmowie z Piotrem Włoczykiem

Sytuacja Unii Europejskiej nie jest chyba tak tragiczna, skoro Wspólnota wciąż istnieje. Chciałby pan, aby nadchodzący rok był dla Unii mniej łaskawy?

Tak, Unia wciąż jest, ale Związki Radziecki też nie upadł z dnia na dzień. Kiedy ma się do czynienia z wielką strukturą, której bardzo zależy na utrzymaniu status quo, to trzeba trochę poczekać, by nastąpił jej upadek. W minionym roku partie eurosceptyczne urosły w siłę, a euro zostało znienawidzone we wszystkich krajach, które na swoje nieszczęście przyjęły wspólną walutę. Perspektywy na 2012 rok są dla UE jeszcze gorsze. I nie chodzi tylko o kwestie ekonomiczne – sądzę, że ten rok będzie dla euro wręcz makabryczny. Najważniejsze, że ludzie nie chcą żyć w unii politycznej o nazwie UE. Spodziewam się, że rok 2012 będzie rokiem wielkiej ofensywy eurosceptycyzmu w niemal każdym kraju unijnym.

Ma pan nadzieję, że UE się rozpadnie, czy wystarczyłoby panu, gdyby Wielka Brytania wyszła z UE?


Nie wystarczyłoby mi. Chcę, by mój kraj opuścił UE przede wszystkim dlatego, że wierzę w demokrację. Nie wyobrażam sobie na dłuższą metę życia w nowym tworze państwowym, w którym niepochodzący z wyborów biurokraci stanowią prawa. Dobrze by było, gdyby za rok Europa była kontynentem złożonym z w pełni suwerennych państw, które będą ze sobą współpracowały i handlowały.

Z manifestu pańskiej partii można wyczytać, że gdyby Wielka Brytania powiedziała UE „goodbye", nie zaszkodziłoby to brytyjskiej gospodarce. Skąd ta pewność?


Trzeba pamiętać, że codziennie płacimy 50 milionów funtów za przynależność do tego europejskiego klubu. Jeżeli chodzi o handel – Francuzi i Niemcy sprzedają nam więcej niż my im. Jeżeli więc małe (pod względem ludności) kraje europejskie, takie jak np. Norwegia czy Szwajcaria, które są poza UE, mają z nią świetne warunki handlowe, to jestem więcej niż pewny, że Wielka Brytania również nie miałaby z tym problemu. Mercedesowi będzie przecież zależało na sprzedawaniu aut do Wielkiej Brytanii bez względu na to, czy będziemy w unii politycznej czy nie.

Nie tak dawno grupa w europarlamencie, której pan współprzewodniczy – Europa Wolności i Demokracji – powiększyła się o czterech europosłów Solidarnej Polski. Posłowie ci nie są ślepo zakochani w UE, ale też nie chcą jej rozpadu. Jak znajduje pan z nimi wspólny język?


Jak stoją z angielskim? (śmiech) No, nie najgorzej. W naszej grupie są różne odcienie eurosceptycyzmu. Pochodzę z kraju, który przez całe swoje, trwające już blisko czterdzieści lat, członkostwo w UE nie miał w tej kwestii dobrych doświadczeń. Uważamy, że Wielka Brytania bez zwłoki powinna wycofać się z tego bałaganu. Przedstawicieli krajów, które stosunkowo od niedawna są w UE, w naturalny sposób cechuje niższy poziom eurosceptycyzmu. Ale i tak chcą oni zachować swoje waluty, a także niepokoi ich „transfer demokracji" z państw narodowych do Brukseli. Na pewno więc w bardzo wielu głosowaniach będziemy zachowywali się tak samo.

Czyli za pięć – dziesięć lat Solidarna Polska zrobi się bardziej eurosceptyczna?


To Polska będzie bardziej eurosceptyczna. Kiedy Polacy zorientują się, że zaledwie 20 lat po wykaraskaniu się z komunizmu tkwicie w systemie politycznym, który w gruncie rzeczy jest podobny do tego poprzedniego, a wasza krótka niepodległość i demokracja zostały zaprzepaszczone, bez dwóch zdań będziecie mieli do UE takie samo podejście jak wcześniej do ZSRR.

Załóżmy, że pańskie marzenie się spełnią i Wielka Brytania rzeczywiście opuści UE. Czy oczekiwałby pan, że setki tysięcy Polaków pracujących na Wyspach spakują się i wrócą nad Wisłę?


Oczywiście, że nie! Powinniśmy zapewnić pozwolenie na pracę każdemu Polakowi, który ma pożądane przez nas kwalifikacje. Nie do przyjęcia jest jednak szerokie otwieranie naszego systemu socjalnego dla Polaków. Chcę, aby mój kraj łączyły z Polską przyjaźń i współpraca, wymiana studentów, i żebyśmy zapraszali pracowników, jeżeli będziemy ich potrzebowali. I w drugą stronę – niech Brytyjczycy jeżdżą do Warszawy! Nie chcę jednak, by Polacy i Brytyjczycy żyli w jednym wielkim państwie.

Premier Tusk był absolutnie nie do prześcignięcia w swoim entuzjazmie dla projektu europejskiego – ocenia brytyjski europarlamentarzysta w rozmowie z Piotrem Włoczykiem

Ale przecież jeżeli Polacy pracują i płacą na Wyspach podatki, to mają chyba prawo korzystać z brytyjskiego systemu socjalnego.

Jeżeli jednak nie pracują, tylko polegają na zasiłkach, albo dzień po przyjeździe zgłaszają się po zasiłek, to już nie jest fair. To naród powinien decydować, kto może przyjechać i osiedlić się na jego terytorium, kto powinien mieć prawo do pobierania zasiłków, ale obecnie, jako członek UE, nie mamy takiego prawa i nie jesteśmy z tego zadowoleni.

A jest pan zadowolony z naszej prezydencji? Jak rozumiem, skoro UE wciąż ma się nie najgorzej, to była to pewnie, patrząc z pańskiej perspektywy, nieudana prezydencja.


(śmiech) Muszę powiedzieć, że premier Tusk idealnie spełnia oczekiwania pokładane w nim przez Hermana van Rompuya i Jose Barrosa. Był on absolutnie nie do prześcignięcia w swoim entuzjazmie i wsparciu dla projektu europejskiego. Gdy go słuchałem, miałem wrażenie, że to ktoś zupełnie oderwany od rzeczywistości. Ale prawdę powiedziawszy, wszystkie prezydencje są bezwartościowe, odkąd mamy stałą prezydencję w osobie pana van Rompuya.

Skoro Donald Tusk stał się gorącym orędownikiem pogłębiania integracji europejskiej, to domyślam się, że awansował na pańskiej liście wrogów.

Polski premier jest wrogiem demokracji w państwach narodowych. Chce, aby biurokracja brukselska, która nie jest wybierana w żadnym głosowaniu, rządziła Polską i 26 innymi państwami UE. Dlatego też proszę nie oczekiwać, że będę jego zwolennikiem.

Trzy rzeczy, których najbardziej pan nie lubi w UE, to...


Po pierwsze: totalny brak demokracji. Po drugie: absolutny brak kwalifikacji. Wszystkie projekty, począwszy od wspólnej polityki rybołówstwa aż do wspólnej waluty, co rusz potrzebują wsparcia podatników. I wreszcie po trzecie i najważniejsze: do Europejczyków nie dociera prawda o tej organizacji.

Nic się panu w UE nie podoba? Nawet strefa wolnego handlu albo choćby niezła pensja europarlamentarzysty, ok. 90 tysięcy euro rocznie?

Proszę mi wierzyć lub nie, ale to naprawdę nie jest wiele, jeżeli mieszka się w Londynie.

Ale w porównaniu z parlamentami narodowymi Unia nie płaci źle...

Ale ja przecież robię wszystko, co mogę, aby stracić tę pracę! I zależy mi na tym, żeby wszyscy inni europarlamentarzyści też stracili swoje posady! W zasadzie można powiedzieć, że jestem jak karp, który sam prosi się o miejsce na świątecznym stole (śmiech).

Naprawdę nie da się pan namówić na wymienienie choćby jednej rzeczy, która podoba się panu w Europie? O, przepraszam, przejęzyczyłem się, chodziło mi oczywiście o UE.

No właśnie, jeżeli jesteśmy już przy terminologii, to muszę się do czegoś przyznać: kocham Europę! Kocham ją! Pracowałem dla firm europejskich, piję europejskie wino i wakacje również spędzam w Europie. Nasz kontynent jest najbardziej różnorodnym i fascynującym miejscem na ziemi. Ale niestety, UE robi, co może, by zabrać tym wszystkim państwom ich niepodległość, demokrację i dumę, oraz skleić je pod jedną władzą. Europa i UE do dwie zupełnie różne bajki. Nie ma takiej sprawy, która została załatwiona przez UE, a której nie udałoby się załatwić przez zwykłą współpracę państw narodowych.

No to może jednak coś dobrego udało się załatwić UE...

Nic a nic. UE jest koszmarna do cna, i to od samego zarania. Została źle zaprojektowana. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że jest po prostu koszmarna.

Co musiałoby się stać w Wielkiej Brytanii, żeby euro zastąpiło funt, a projekt brytyjskiego budżetu był wysyłany do Brukseli do akceptacji?

Coś takiego nigdy nie nastąpi. Brytyjczycy nie przegrają ze swoimi politykami walki o utrzymanie funta.

Dużo ćwiczy pan przed przemówieniami?

Ćwiczę pod prysznicem, w tramwaju i na przerwie na papierosa i kawę. Niczego nie zapisuję sobie na papierze. Wszystko to, co chcę powiedzieć, powtarzam sobie w myślach. W końcu jednak, gdy przychodzi czas na zabranie głosu, mówię dokładnie to, co mam w sercu.

Premier Tusk był absolutnie nie do prześcignięcia w swoim entuzjazmie dla projektu europejskiego – ocenia brytyjski europarlamentarzysta w rozmowie z Piotrem Włoczykiem

Najlepszym mówcą wszech czasów według Nigela Farage'a jest...

...bez dwóch zdań Churchill. Jego przemówienia w najczarniejszych dniach 1940 roku, gdy cała Europa została zawładnięta przez potwora, który niestety też umiał świetnie przemawiać, dawały Europejczykom nadzieję, ale też pokazywały Amerykanom, że nie wszystko jest jeszcze stracone na Starym Kontynencie. Churchill miażdżył Hitlera na bardzo ważnym polu – oprócz tego, że był on po prostu świetnym mówcą, to miał do tego jeszcze genialne poczucie humoru, co nie jest bez znaczenia. Jeżeli ludzie żywo reagują na twoje przemówienie, to świetnie, ale jeżeli jeszcze w odpowiednich momentach potrafisz sprawić, że się uśmiechną, to tym lepiej.


Nigel Paul Farage jest brytyjskim politykiem, przewodniczącym eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Eurodeputowany, współprzewodniczący frakcji Europa Wolności i Demokracji


Źródło: www.rp.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 03.02.2012 - 19:46

  • 0

#78 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

07:10, 05.02.2012 /PAP, Reuters

Grecja w marcu ogłosi bankructwo?
NIEWYPŁACALNOŚCI NIE DA SIĘ WYKLUCZYĆ


Nie można wykluczyć, że Grecja nie uniesie ciężaru zadłużenia i stanie się niewypłacalna - ostrzega szef eurosrefy Jean-Claude Juncker. Grecja nie może oczekiwać dalszej solidarności i wsparcia od państw eurolandu, jeśli nie wdroży uzgodnionych reform - dodał.

- Jeśli stwierdzilibyśmy, że w Grecji wszystko poszło nie tak, to nie będzie kolejnego programu pomocowego, a to oznacza, że w marcu musiałaby ogłosić bankructwo - ocenił Juncker w wywiadzie dla sobotniego wydania tygodnika "Spiegel". Już sama perspektywa takiego rozwoju sytuacji powinna zmoblizować Ateny do wdrażania reform - dodał.

Więcej tutaj ... i tutaj ...


  • 0

#79

Striker.
  • Postów: 580
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To było z góry wiadome. Nie można powoływać Unii Państw - tworu na zasadzie greckich polis ani niemieckich związków federacyjnych - a właśnie na tym się opiera Unia. Zatem jedyny sposób aby Unia przetrwała to przejście do federacji - tylko jak spowodować dobrowolne zrzeczenie się własncyh praw obywateli i władz danych państw? Widmo bankructwa jest doskonałym narzędziem motywującym.

Użytkownik Striker edytował ten post 05.02.2012 - 18:01

  • 0

#80 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

A może właśnie tym wszystkim politykom chodzi. Bo to, że nadchodzi NWO jest faktem. Nie koniecznie NWO jako teoria spiskowa. Czym może się skończyć próba stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy chyba wszyscy z lekcji historii wiemy.
  • 1

#81

ufo1987.
  • Postów: 357
  • Tematów: 79
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Unia Europejska umrze śmiercią naturalną tak jak Liga Narodów. Ciekawe jak ma się to w stosunku do pozostałych unii? Mam nadzieję że wszystkie w końcu przestanie istnieć. Ten twór narzuca suwerennym państwom swoje chore prawa niby w celu integracji. Integracja owszem ale nie kosztem utraty samodzielnego decydowania o losach własnego kraju.
Pierwszym etapem tworzenia Światowego Rządu jest właśnie unifikacja poszczególnych regionów w kontynentalne mocarstwa zespolone gospodarczo, prawnie i administracyjnie. Obecnie istnieją już oprócz UE, Unia Afrykańska i Unia Narodów Południowoamerykańskich. W najbliższych latach jest całkiem prawdopodobne otwarte proklamowanie Rządu Światowego stworzonego przez ONZ oraz unie kontynentalne - oczywiście na bazie odpowiednio wykreowanych globalnych kryzysów i problemów. Kolejnym, jakże ważnym elementem w strategii zdobywania władzy ekonomicznej nad całym światem jest wprowadzenie jednej waluty kontynentalnej, mającej być takim przystankiem do ostatecznego rozwiązania - jednej waluty globalnej. W przypadku gdyby któryś rząd przeprowadził jakieś reformy gospodarcze, niezgodne z dyrektywami rządów wyższego szczebla (unijnych), można byłoby łatwo zaburzyć gospodarkę, atakując walutę - układ krwionośny ekonomii.

Dlaczego Unia umiera? Słusznie zauważa to Charles Kupchan: "Europa przeżywa powrót do nacjonalizmu w swym życiu politycznym". Jednolite przepisy prawne dla tak różnorodnych krajów członkowskich, szydzenie z religii i patriotyzmu, wszechobecna biurokracja, wspólna waluta, niebezpieczna centralizacja władzy, agresywne propagowanie mniejszości seksualnych, potulna polityka wobec niezwykle niebezpiecznego i ogromnego napływu muzułmanów... To ma być ta wspaniałą integracja, która rzekomo zapobiegać ma konfliktom? UE narzuca swoje prawa, swoje przepisy, swoje zasady, na co jako członek nie mamy prawa się nie zgadzać. To niejawnie i powoli prowadzi do utraty suwerenności. Oby tylko ten sztuczny twór zdążył się wykrwawić zanim nasz rząd przyjmie europejską walutę... Jednak z całą pewnością to obecny rząd szybciej padnie ;)

http://www.youtube.com/watch?v=KDzlIGecBJA

Największym problemem, który dręczy Polskę, jest fakt, że trwa zapatrzona w kraje Zachodu - bogatego i zepsutego, posłusznie grożąc palcem i występując przeciwko tym, co i oni. Rzecz w tym, że nie jest ani tak silna, ani tak bogata jak oni, więc pogardza nią jedna strona, a nienawidzi druga. Zamiast skupić się na dobrych stosunkach/współpracy/sojuszach z krajami stojącymi w opozycji do Zachodu (Rosja, Białoruś, Chiny), stara się być jak jej bogaci idole. A w konsekwencji nie ma nic.

Raczysz chyba żartować? Nie jestem za "zachodem", ale za to ty partnerów wybrałeś chyba godnych sobie, bo nie Polsce... Jesteś czerwony czy co?

Kulisy rządu światowego w swojej książce odsłania zatrudniony przez agencje brytyjskiego wywiadu MI5/MI6 John Coleman, miał nieograniczony dostęp do plików i archiwów w British Museum, których społeczeństwo nie może zobaczyć. Tam spędził prawie 10 lat szukając archiwów w imieniu rządu i dowiedział się prawdy o świecie i niewidzialnej władzy - grupie zwanej "Olimpians". Wszystkie informacje umieścił w swojej książce

GOOGLE: "Komitet 300 - Najciemniejsze sekrety brytyjskich elit"

Dzięki stary. Już wiem jaką kolejną pozycję zakupię do mojej kolekcji ;)

Teraz dodam coś bardziej prywatnie. W ubiegłym roku byłem w Budapeszcie i brałem udział w I Wielkim Wyjeździe na Węgry, marsz Polaków w Budapeszcie zbiegł się ze świętem Narodowym Węgier. Dlaczego o tym mówię? Otóż byłem tam, jak zresztą ogromna grupa naszych rodaków by wyrazić solidarnośc z Węgrami i Viktorem Orbanem, liderem Fideszu. Oprócz wielkiej grupy Polaków byli również Litwini, widziałem flagi Hiszpanii, była również Polonia ze Stanów i Kanady. Orban otwarcie sprzeciwia się działaniom UE, chce silnego państwa bez wmawiania przez biurokratów z Brukseli co jest dobre, a co złe dla jego kraju. We wrześniu Orban wystosował list do Węgrów, w którym pisze, że została wygrana ważna bitwa, za którą dziękuje każdemu Węgrowi z osobna. Kilka tygodni temu Bruksela wykreśliła bowiem Budapeszt z listy krajów o nadmiernych deficytach budżetowych. Rządowi Orbána udało się go zbić poniżej 3 proc. PKB.
Dla ciekawych tego marszu wrzucam kilka fotek :)


Dołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafikaDołączona grafika
  • 0



#82

ufo1987.
  • Postów: 357
  • Tematów: 79
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Letta: może powstać najbardziej antyeuropejski Parlament Europejski


Pre­mier Włoch En­ri­co Letta ostrzegł, że ist­nie­je ry­zy­ko, iż po przy­szło­rocz­nych wy­bo­rach może po­wstać naj­bar­dziej an­ty­eu­ro­pej­ski w hi­sto­rii Par­la­ment Eu­ro­pej­ski. Taki, jego zda­niem, może być re­zul­tat wzro­stu eu­ro­scep­ty­cy­zmu i po­pu­li­zmu w kra­jach Unii.

W opublikowanym w wywiadzie dla dziennika "La Stampa", a także kilku innych europejskich gazet, między innymi "Gazety Wyborczej", szef włoskiego rządu wyraził opinię, że groźba populizmu jest powszechnie niedoceniana.
Enrico Letta uważa, że w czasie następnej kadencji Parlamentu Europejskiego najważniejszym wyzwaniem będzie przejście od polityki oszczędności do działań na rzecz wzrostu.
Najbardziej eurosceptyczny Parlament w historii wyzwanie to może podminować - twierdzi premier Włoch. Odnotował on z zaniepokojeniem, że o takim zagrożeniu mówi się wprawdzie w niektórych krajach Unii, ale tylko nieśmiało.
- Pilnie potrzebna jest proeuropejska batalia: Europa narodów przeciwko Europie populizmów- oświadczył Letta. Jego zdaniem jest to najważniejsze wyzwanie półrocza poprzedzającego wybory do Parlamentu Europejskiego.
- A kiedy mówię: "europeizm" wiem dobrze, że nie wystarczy powiedzieć: "więcej Europy", by mieć lepszą Europę” - zapewnił.
Letta wyraził przekonanie, że jeśli populiści w Europie zdobędą 25 procent głosów w przyszłorocznych wyborach do PE, to będzie to bardzo niepokojące.
Włoski premier powiedział, że gdyby był przez pół godziny "europejskim dyktatorem", wydałby dwa edykty: w pierwszym połączyłby w jedno dwa stanowiska: przewodniczącego Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. W jego ocenie mianowanie jednej osoby spotkałoby się ze zrozumieniem i poparciem ze strony opinii publicznej w UE.
- Poza tym zniósłbym wszystkie europejskie akronimy; rzecz, która wszystkich doprowadza do szału, bo są niezrozumiałe. Powinny być busolą dla biurokracji w Brukseli, ale to przez nie można się właśnie zgubić. Te wszystkie EFSF, EMS, sześciopak, dwupak. Należy rzeczy nazywać po imieniu - powiedział premier Enrico Letta.

Dołączona grafika



ŹRÓDŁO:
PAP
  • 0



#83

ufo1987.
  • Postów: 357
  • Tematów: 79
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Łotwa przystąpiła do upadającej strefy Euro

Wzrosła liczba krajów w strefie euro. Osiemnastym członkiem została Łotwa. Co ciekawe tamtejsze społeczeństwo jest przeciwne takiemu krokowi, z czego zupełnie nic nie robią sobie łotewscy politycy. Według badań opinii publicznej, mimo zmasowanej kampanii propagandowej przekonującej do przejścia na Euro, jedynie 8% ankietowanych popiera jego wprowadzenie. Dokładnie 1 stycznia tuż po północy premier Valdis Dombrovskis uroczyście wypłacił pierwsze banknoty euro z łotewskiego bankomatu. Zakłada się, że waluta krajowa będzie zupełnie wycofane z obiegu w dniu 15 stycznia. Przywódcy UE nazywają przystąpienie Łotwy do strefy euro gwarancją zrównoważonego rozwoju dla kraju, ale gdy patrzy się na efekty takich kroków podjętych przez inne kraje członkowskie Unii Europejskiej jest ono korzystne praktycznie wyłącznie dla dużych bogatych państw. Zresztą nawet w krajach takich jak Francja czy Włochy wprowadzenie wspólnej waluty doprowadziło do pauperyzacji społeczeństwa. Jest to jeszcze bardziej odczuwalne w biednych społeczeństwach. Najlepszym przykładem może być Słowacja. Po wprowadzeniu waluty Euro obywatele tego kraju zaczęli masowo przyjeżdżać do Polski na zakupy, ponieważ mitem są powtarzane jak mantra zapewnienia propagandystów, że ceny zostają uczciwie przeliczone. Prawda jest taka, że wszystko idzie w górę poza wynagrodzeniami. To właśnie tego najbardziej obawiają się Łotysze. Mają zresztą przykład za miedzą, w sąsiedniej Estonii. Trudno jest znaleźć tam ludzi zadowolonych z tego, że ich kraj pozbawił się suwerenności walutowej. Arogancja polityków łotewskich nieliczących się z wolą ludzi jest też sygnałem, że podobnie może być i u nas. Ktoś przecież musi zapłacić za długi południa Europy, a najłatwiej oskubać zmanipulowanych propagandą biednych obywateli nowych państw członkowskich UE.

ŹRÓDŁO:
zmianynaziemi

Jak dla mnie to totalitaryzm skoro zaledwie garstka narodu popierała wejście do śmiesznej strefy Euro, współczuję ludziom. U nas Donek chyba za bardzo boi się ludu, żeby wprowadzić to w takim sam sposób jak premier Łotwy. Zdaje sobie zapewne sprawę z tego , że jego limit zaufania wśród społeczeństwa wykończył się bardzo dawno temu. Poza tym jak można mieć takie klapki na oczach, że w dobie kiedy cała wspólnota się sypie, a zwłaszcza waluta przystępować do jej strefy? Przykładem idealnym jest Cypr czy Grecja, idąc dalej Estonia, Słowacja, Włochy, Hiszpania i Portugalia. Unia Europejska zniszczyła Grecję, a teraz niby jaka to dobra bo pomaga im grubymi milionami...
Druga sprawa ja tu widzę bezprecedensowe wprowadzanie co raz większymi krokami NWO. Każdy członek UE jest już w to wciągnięty, przede wszystkim ci którzy przystąpili do strefy Euro. Scentralizować władzę oraz jedną wspólną walutę i pozamiatane. Idealnie w to wpasowuje się PROBLEM-REAKCJA-ROZWIĄZANIE stosowane w NWO. Unia Europejska pod przykrywką ścisłej, lepszej współpracy między państwami, wspólna waluta w celu łatwiejszego i lepszego handlu międzynarodowego. Taki był zamiar ojców UE i doskonale zdawali sobie sprawę jakie będą skutki w przyszłości - cel osiągnięty tylko połowicznie. Dlaczego? Otóż o ile usilna wspólnota, absurdalne przepisy i usilne wprowadzanie kolejnych państw do strefy wspólnej waluty im się jakoś udaje, o tyle cały misterny plan centralizacji i tak się pomału sypie. UE umrze naturalną śmiercią tak jak Liga Narodów.
  • 0



#84

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Chyba nie masz pojęcia o czym piszesz.

Nie będę wymieniał wszystkich zbdurnych punktów, nie mam na to czasu w tak piękny dzień ale zrozum, że to Grecja przez swój nieudolny rząd zawdzięcza sobie obecną sytuację.

Zaczynając od pro socjalnej polityki z milionem chorych chorych dopłat(m.in za pracę przed komputerem w okularach) po wysoką inflację, dług publiczny(~100%) i po wiele innych koszmarnych ekonomicznych decyzji.

To grecki rząd poprzez zakłamane statystyki wepchał Grecję w Euro bo to był jeden ze statutowych projektów wyborczych ówczesnego premiera tego kraju.

Mimo, że Grecja nie spełniała prawie w sumie żadnego punktu konwergencji( jak chociażby inflacja która była 2 razy większa niż dopuszczalna) to w fałszowanych sprawozdaniach wszystkie statystyki były przez władze fałszowane to weszli do strefy Euro.

W przypadku omawianej przez ciebie Łotwy jest zupełnie inaczej ich gospodarka stoi w zupełnie innym miejscu a i podejście unii do weryfikowania kolejnych członków zmieniło się na dużo bardziej restrykcyjne niż w latach wcześniejszych. Zrozum, w tym unijnym pakcie nikt nie chce płacić za kolejne bankrutujące kraje tylko dlatego, że są częścią Euro.

Nas "zaszczyt" trafienia do EURO jeszcze nie spotkał tylko dlatego, że nie spełniamy kilku podstawowych kryteriów państwa kandydującego, a nie dlatego że Tusk się nie boi ludu.

Nie boi się ludu, bo lud u nas nic nigdy nie zrobi, nie wyjdzie na ulicę, nie wyszedł przy reformach emerytalnych, nie wyszedł przy OFE wyszedł tylko kiedy chciano nam ograniczyć internet(acta). To pięknie pokazuje mentalność przeciętnego Polaka.


Zobowiązaliśmy się do przyjęcia Euro i musimy je przyjąć i zostanie ono wprowadzone kiedy spełnimy warunku ekonomiczne.

Jest masa rzeczy, które mi się w Eurospółce nie podobają, ale nie mam klapek na oczach, żeby twierdzić że wszytko co złe to Unia.

Doinformuj się w kwestiach gospodarczych, bo żeby kogoś przekonać do swoich racji musisz opierać się na sensownych argumentach.
  • 1

#85

ufo1987.
  • Postów: 357
  • Tematów: 79
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nas "zaszczyt" trafienia do EURO jeszcze nie spotkał tylko dlatego, że nie spełniamy kilku podstawowych kryteriów państwa kandydującego, a nie dlatego że Tusk się nie boi ludu.

To była ironia, wiadome że i tak się nie liczy z ludźmi... Zrobi co się mu spodoba...

Nie boi się ludu, bo lud u nas nic nigdy nie zrobi, nie wyjdzie na ulicę, nie wyszedł przy reformach emerytalnych, nie wyszedł przy OFE wyszedł tylko kiedy chciano nam ograniczyć internet(acta). To pięknie pokazuje mentalność przeciętnego Polaka.

A teraz ty z kolei nie wiesz o czym piszesz. Media ci nie pokarzą manifestacji, a przy najmniej nie jej konkretnych celów. Byłem na wielu w stolicy i przynajmniej przy jednym z nich jednym z haseł przewodnich był sprzeciw wobec wydłuzenia wieku emerytalnego, co do OFE to nie wiem, a ACTA fakt faktem ale specjalnej manifestacji to tam nie było, a co najgorsze przede wszystkim młodzi bo to im "ACTA" zalazła najbardziej za skórę, ale nie zbaczajmy z tematu. Chodzi o to że wcale nie jest tak jak mówisz że ludzie nie chcą czy boją się wyjścia na ulice bo mimo propagandy takich ludzi jest bardzo bardzo dużo.
  • 0



#86

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W każdym bądź razie, Grecy sobie sami nagrabili. Udawanie chorych aby pobierać rentę było powszechne. Dużą aferą przed kryzysem było pobieganie unijnych dopłat na nieistniejące gaje oliwne - gdyby nie wewnętrzna niewypłacalność, kraj dobiłby zwrot ukradzionych dopłat.

Grecja to jest przykład podręcznikowy, jeśli nie upadku państwa socjalistycznego, to przynajmniej upadłego państwa opiekuńczego! Przez ostatnie lata rząd wydawał średnio ok. 10,6 tys. euro na Greka w postaci różnych świadczeń socjalnych, z podatków był zaś w stanie zebrać jedynie 8,3 tys. euro na osobę. To daje przecież 2,3 tys. euro deficytu! Weźmy dwa, jak Pan chce, konkretne przykłady. Pensje i emerytury.

Pensje w sektorze publicznym pomiędzy rokiem 2006 a 2009 wzrosły o 30 proc., przy inflacji mniejszej niż 3 proc. Do tego zatrudnieni w budżetówce otrzymywali dwie dodatkowe pensje rocznie (na Boże Narodzenie i Wielkanoc), a prawo do szczodrej emerytury nabywali wraz z ukończeniem 58. roku życia.

Kobiety, które miały niepełnoletnie dziecko, mogły nawet odchodzić na emeryturę w wieku 50 lat! Średni wieki emerytalny w efekcie wynosił dla Greków 61 lat, gdy w Niemczech to o 6 lat więcej. Nic więc dziwnego, że 10 proc. Greków pracuje w sektorze publicznym. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że ta część populacji, która przekroczyła 65 r. życia wzrośnie z 18 proc. społeczeństwa obecnie do 25 proc. w 2030 r.

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/finanse-publiczne/grecja-europa-odpowiedzialnosc-za-kryzys-budzetowka-koszty-systemu/

Inne państwa opiekuńcze starają się kontrolować na ile zasadne są różne pobierane świadczenia.
  • 0



#87

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie boi się ludu, bo lud u nas nic nigdy nie zrobi, nie wyjdzie na ulicę, nie wyszedł przy reformach emerytalnych, nie wyszedł przy OFE wyszedł tylko kiedy chciano nam ograniczyć internet(acta). To pięknie pokazuje mentalność przeciętnego Polaka.
A teraz ty z kolei nie wiesz o czym piszesz. Media ci nie pokarzą manifestacji, a przy najmniej nie jej konkretnych celów. Byłem na wielu w stolicy i przynajmniej przy jednym z nich jednym z haseł przewodnich był sprzeciw wobec wydłuzenia wieku emerytalnego, co do OFE to nie wiem, a ACTA fakt faktem ale specjalnej manifestacji to tam nie było, a co najgorsze przede wszystkim młodzi bo to im "ACTA" zalazła najbardziej za skórę, ale nie zbaczajmy z tematu. Chodzi o to że wcale nie jest tak jak mówisz że ludzie nie chcą czy boją się wyjścia na ulice bo mimo propagandy takich ludzi jest bardzo bardzo dużo.


Media? Koleżko, wyjdź do ludzi to zobaczysz. Zobaczysz to również kolejnym razem z okazji wyborów kiedy znowu zobaczymy ten sam schemat.

1. Wybory
2. Polacy wybierają te same mordy
3. Ludzie w autobusach mówią znowu "No może teraz coś się zmieni"

To jest bardzo smutne, ale cholernie prawdziwe. Polacy nie mają podstawowej wiedzy ekonomicznej i pamiętają poprzedni ustrój.
Wiesz na czym im zależy? Na stabilizacji, nie chcą gruszek na wierzbie, nie chcą walczyć o lepsze jutro, oni po prostu chcą by było tak jak jest, by mogli spokojnie pracować spłacaj te wieloletnie kredyty.

Guzik ich obchodzi to co się dzieje z naszym krajem, bo zapierdzielają ciężko by utrzymać rodzinę nie mając czasu na zabawę w pospolite ruszenie. Nasze władze doskonale o tym wiedzą dojąc nas jak tylko się da. Kto robi u nas zwykle manifestacje? Grupy uprzywilejowane, działacze, związkowcy, a nie prawdziwi ludzie, którzy utrzymują ten kraj.

Pospolitego ruszenia nie będzie, chyba że za 20 lat kiedy pokolenie wychowane w komunie wymrze, ale wtedy (z obecną polityką) będzie dla nas za późno.
  • 1

#88

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Podobną rzecz obserwuję w przypadku wyborów na prezydenta mojego miasta. Rządzi już czwartą kadencję. Miasto ma ponad sto milionów długu i ostatnio próbowano oszczędzać na oświetlaniu ulic w całym mieście. Podczas ostatnich wyborów babcia mówiła mi, że zagłosuje na niego znowu "bo może przyjdzie gorszy a ten się jakoś sprawuje przez te lata". Podobnie myślała duża grupa wyborców i znowu go wybrali, a jest bezpartyjny. Przyzwyczaili się i nie chcą zmian.
  • 0



#89

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Manajuma

To jest bardzo smutne, ale cholernie prawdziwe. Polacy nie mają podstawowej wiedzy ekonomicznej i pamiętają poprzedni ustrój.
Wiesz na czym im zależy? Na stabilizacji, nie chcą gruszek na wierzbie, nie chcą walczyć o lepsze jutro, oni po prostu chcą by było tak jak jest, by mogli spokojnie pracować spłacaj te wieloletnie kredyty.

Guzik ich obchodzi to co się dzieje z naszym krajem, bo zapierdzielają ciężko by utrzymać rodzinę nie mając czasu na zabawę w pospolite ruszenie. Nasze władze doskonale o tym wiedzą dojąc nas jak tylko się da. Kto robi u nas zwykle manifestacje? Grupy uprzywilejowane, działacze, związkowcy, a nie prawdziwi ludzie, którzy utrzymują ten kraj.


Ja to widzę nieco inaczej. Problemem tego tzw. narodu polskiego jest mentalność Polaków - w większości jest to mentalność albo pańszczyźnianego chłopa, albo szlachcica sarmaty. Wszystko co opisałeś jest wtórne i wynika z takiego, a nie innego podziału mentalności.

Chłop pańszczyźniany to mentalny menel. Chłopa nie obchodzi pańskie gospodarstwo, w którym pracuje i które go utrzymuje. Chłopa obchodzi jego własne liche poletko, to czy dostanie jesć i ma gdzie spać. Chłopa obchodzi by jego pan był dobry: nie gonił zanadto do roboty i przymykał oko na złodziejstwo.
Szlachcic sarmata to pańszczyźniany chłop na sterydach. Chłop mianowany panem, ale ten pan ma słomę i we butach, i we łbie.

To tak bardzo w skrócie i niedokładnie. Polecę tu książkę pana Ziemkiewicza: "Polactwo". O ile za osobą autora przepadam średnio, o tyle przesłanie tej książki nieprawdopodobnie trafnie odzwierciedla rzeczywistość. Polecam.

Pospolitego ruszenia nie będzie, chyba że za 20 lat kiedy pokolenie wychowane w komunie wymrze, ale wtedy (z obecną polityką) będzie dla nas za późno.

Nie wiem na jakiej podstawie stwierdzasz, że "naród" mentalnych meneli może nagle zacząć wychowywać pokolenie z innym światopoglądem...

Użytkownik Ill edytował ten post 03.01.2014 - 23:03

  • 0

#90

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Inne państwa opiekuńcze starają się kontrolować na ile zasadne są różne pobierane świadczenia.


Grecja to nie państwo opiekuńcze, to zwykła korupcja i brak wyobraźni. Wydźwięk tego neoliberalnego dziadostwa sugeruje, że państwo opiekuńcze skazane jest w przyszłości co najmniej na rewizję polityki socjalnej, jeśli nie upadek. Prawda jest taka, że nie istnieje korelacja między wydajnością ekonomiczną a wydatkowaniem socjalnym, przynajmniej w gospodarkach rozwiniętych (cf. Atkinson, 1995).
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych