Tak jak pisałem poprzednio, w przypadku trollingu "wina" leży nie tyle po stronie trolla, co raczej ofiary, która nie dość, że reaguje na zaczepki, to jeszcze przejmuje się tym, co jakaś kompletnie nieznana osoba napisała o niej w Internecie. Ignorowanie trolli jest w Sieci dziecinnie łatwe. Fora mają funkcję "ignoruj", która automatycznie chowa treść postów napisanych przez danego usera, na komunikatorach można zablokować wiadomości przychodzące od danego usera, podobnie z chatami czy IRCem. Widać do niektórych wciąż nie dociera, że czytać trollowych wiadomości nie muszą, nie wspominając o reagowaniu na nie. Wystarczy trolla zignorować, a dosyć szybko się znudzi i ruszy na poszukiwania kolejnej lolcow.
Atak trolla w internecie można porównać do zbluzgania cię przez przejeżdżającego kierowce. Nigdy już go nie zobaczysz, więc powinieneś mieć go gdzieś. Niektórzy go oleją, inni wejdą z nim w "rozmowę".
4chan... 4chan to gniazdo rozpusty. /b/ to jazda bez trzymanki, zwłaszcza kiedyś - teraz jest zalany taką falą newfagów że zatracił ten swój zabawnie skur@#^@ński charakter. Jednak jeśli ktoś siedzi tam zbyt często i zbyt długo, to nie zazdroszczę jego psychice. Zwłaszcza jeśli nie ma jej zbyt silnej. Tam można zobaczyć wszystko. Wszelkie rodzaje okrucieństwa, perwersji. Obcinane głowy, śmierć w gifie, znęcanie się nad zwierzętami, chore porno, CP i jeszcze więcej. To wypala człowieka, staje się coraz bardziej obojętny. Widząc te chore obrazy zbyt często, twoja psychika zaczyna je po prostu olewać i już wcale cię nie ruszają. Głowa rosyjskiego żołnierza obcinana nożem przez czeczenów? Katowane psy i koty? Gify z wypadków drogowych na których ciężarówka dosłownie rozsmarowuje kierowce skutera? Pikuś.
4chan to jeden z najbardziej śmierdzących zakątków internetu, a kiedyś śmierdział jeszcze bardziej.