Witajcie
Forum przegladam od nieco ponad 2 tygodni, a trafilem tu z...komixxow Ktos stworzyl komiks na bazie creepypasty o mysliwym i portretach, wiec z ciekawosci sie tym zainteresowalem i od tamtego czasu jestem milosnikiem tego typu historyjek Choc przyznam ze od czasu gdy tu zawitalem ciemnosc w moim domu juz nie jest taka sama
Pisze jednak poniewaz czytajac niektore historie z zycia wziete nie moglem nie przypomniec sobie zdarzenia z maja tego roku. Otoz uczestniczylem wowczas w pewnym projekcie informatycznym, od ktorego zalezalo czy mnie przyjma do pracy czy nie. Projekt trwal 2.5 dnia. Ogolnie polegal na tym by zainstalowac cale srodowisko, skonfigurowac baze danych, a potem wykonywac szereg zadan. Na instalacje i konfiguracje powinno sie bylo zejsc godzina-poltorej. Ja po calym dniu nie wiedzialem co zrobilem zle, bo zadne z zadan nie chcialo mi sie poprawnie wykonywac. Bylem zalamany po maksie, po 8 godzinach zrezygnowany wrocilem do domu. Nastepnego dnia postanowilem, ze jak nie uda mi sie w ciagu godziny tego postawic na nogi to kaplica i musze sie ubiegac w dziale HR o powtorke projektu(byla taka mozliwosc). Najbardziej tak naprawde przezywala to moja matka, ktora mimo iz mam te 24 lata, przezywa kazdy moj sukces i porazke.
Nastepnego dnia stal sie cud, bo wlazlem do sali gdzie robilismy projekt i niemal od razu do glowy przyszlo mi, ze zle podalem typ bazy danych, zamiast sterownika do SQL Server dalem sterownik do MS Access. Zajaralem sie jak dziecko gdy mi sie udalo, wyszedlem na korytarz i zadzwonilem do mamy by ja uspokoic. Powiedzialem dokladnie: "Spoko, udalo sie, wlazlem do sali i mnie normalnie olsnilo". W sluchawce zapadla cisza, pytam: "mamo jestes tam?". A matka do mnie: "Wiesz co... ja doslownie godzine temu tak modlilam sie do babci(nestorka rodu zmarla pare lat temu, a miala przyslowiowego pierdolca na moim punkcie) i prosilam ja, zebys doznal od razu jakiegos olsnienia. Dokladnie jej powiedzialam to slowo, a Ty teraz dzwonisz i mowisz ze ledwie wszedles do sali i Cie olsnilo".
Przyznam ze nie wiem ile w tym koloryzacji, ale nie powiem...jeszcze tego samego tygodnia pojechalem na cmentarz zlozyc kwiaty na grobie babci i choc jestem ateista, pomodlilem sie do niej, konkretnie do niej. Dlatego jak wspomnialem na wstepie, caly szok i zmrozenie ta sytuacja byl tylko pod pozytywnym wzgledem