Witam Wszystkich.
Wstęp-
Już kiedyś pisałam tu, ale to było dawno. Opowiadałam o przeżyciach mojej rodziny: dziadków itd. Dziś opiszę historie,które opowiada moja mama. Wierzę,że są prawdziwe, mama bardzo przeżywa gdy to wspomina.
Zdarzenie 1-
Rodzice po ślubie zamieszkali w mieszkaniu po dziadkach.Dziadkowie wyprowadzili się do większego miasta.Dziadek ciężko chorował (cukrzyca) to były inne czasy wtedy to praktycznie był już wyrok. Rodzice odwiedzali go w szpitalu. Było źle.
Był słoneczny dzień. Mama zmywała w kuchni. Tato spał w pokoju obok na kanapie, z której było widać drzwi w kuchni wychodzące na przedpokój. Muszę wspomnieć iż mieszkanie rodziców to tzw. (pociąg), należy do kamienicy ,ale żeby do niego wejść trzeba, przejść korytarz tejże kamienicy (3 drzwi) i podwórze. A więc mama zmywał, nagle nie wiadomo skąd zerwał się straszliwy wiatr (zlew przy oknie). Stanęła przy zlewie i patrzyła jak gałęzie drzew trzaskają po oknach (na podwórzu są dwie jabłonie). Usłyszała otwierające drzwi w korytarzu kamienicy. Na początku pomyślała, że to listonosz lub sąsiadka,ale nikt nie odpowiadał. Słyszała tylko ciężkie, wleczone buty.Przestraszyła się, słyszała jak to "coś" otwiera po kolei drzwi ( klamki takie ciężkie poniemiecki ). Wystraszona rzuciła naczynia i pobiegła do taty. Usiadła i czekała co dalej. Opowiada zawsze,że bardzo mocno potrząsał tatę ale on był jak z kamienia a gałęzie drzew coraz bardziej trzaskały w okno. Dziwiło ją to, że taki hałas nie obudził tatę. Przyszedł czas na ostatnie drzwi do kuchni. Mama próbując obudzić tatę patrzyła na klamkę która zaczęła się ruszać. Klamka była już do końca dociśnięta,drzwi powoli zaczęły się otwierać (mama w nerwach potrząsa tatą, ale ten nic). I nagle nie wiadomo jak tata zrywa się obejmuje mamę i mówi : (imię) to nic. Mama zdrętwiała. Drzwi do kuchni zamykają się potem wejściowe potem następne i następne bardzo szybko, wiatr ustaje, gałęzie już nie stukają. Mama siedzi zapłakana z nerwów toto ją obejmuje. Po godzinie dostają wiadomość: "Dziadek zmarł"
Zdarzenie 2-
Mama jest sama w domu z moim półrocznym bratem. Kąpie go,przebiera i kładzie do łóżeczka. Zaczyna coś robić w kuchni,ale po chwili słyszy jakby rozmowę, zagląda do pokoju i widzi jak mój malutki brat lewituje nad łóżeczkiem gdzieś na pół metra. Nie wie co zrobić, czuje się bezsilna. Patrzy zdrętwiała na to i po chwili widzi jak dzieciątko opada powoli i już leży w łóżeczku.
Zdarzenie 3-
Mama pracowała do późna w kawiarni, my musieliśmy być z nią bo tato wyjechał. Około północy wróciliśmy do domu. W przedpokoju rozbierając nas mama nagle usłyszała (strasznie ciężki wzdychający głos i słowa : O Boże, O Boże). Jest przerażona, ale nie pokazuje tego po sobie i zaczyna do nas mówić (ja tego nie pamiętam). I nagle mój starszy brat (miał wtedy 8 lat ) wyskakuje z pytaniem: "Mamusiu kto to "