Sejmowładztwo RP
„Ja, zarówno jak i wszyscy ci, którzy ściśle współpracują ze mną, przegrać nie jesteśmy w stanie, to znaczy, że niemożliwym jest przypuszczać, aby sejmowładztwo czy posłowładztwo w Polsce mogło zwyciężyć wraz ze swoją «suwerennością» w jakikolwiek sposób – i sprawa postawiona na wybory nie może polegać na jakiejś możliwości przegranej z mojej strony.” - Józef Piłsudski
Ci którym z jakichkolwiek przyczyn wydaje się, że żyją w wolnej, demokratycznej Polsce dedykuję ten nazwijmy to artykuł. Przez ostatnich nieco ponad 21 lat, mieliśmy okazję uczestniczyć w wielu różnych wyborach prezydenckich, parlamentarnych, samorządowych. Kraj szarpany jest nieprzerwanie doniesieniami o kolejnych aferach jak chociażby afera alkoholowa, afera paliwowa itp. to sprawia, że społeczeństwo darzy coraz mniejszym zaufaniem rządzące „elity”. Jednakże ci sami ludzie odgrywają główną rolę na scenie politycznej, a właściwie rzec by można, raczą nas tym samym teatrzykiem od lat. Nie zamierzam skupiać się tutaj na tym jak głęboko sięga władza owych ludzi i w jaka jest faktyczna przyczyna ich nieprzerwanej władzy. To jest temat na osobny dział i rzetelnie przeprowadzone śledztwo z pewnością ukazałoby nam wszystkim koneksje łączące wszystkie „strony” sceny politycznej w niemal spójną całość.
Jesteśmy obecnie tuż po pierwszej turze wyborów prezydenckich, a jeszcze przed drugą. Bez zaskoczenia głównymi kandydatami okazali się Bronisław Komorowski(PO)/TVN oraz Jarosław Kaczyński(PiS)/TVP. W rozgrywce tej waga jest znacznie większa niż mogłoby się wydawać. Na tym się zamierzam właśnie skupić.
Od początku.
System partyjny obowiązujący w polskiej Konstytucji miał zapewnić sprawne działanie Izbie Niższej parlamentu. Jak się natomiast okazało partie rządzone są silną ręką ich liderów. W sposób instynktowny i naturalny grupy społeczne oddają władztwo nad swoim losem w ręce silnego lidera. Świadczy o tym przede wszystkim fakt, że zachowania członków danej partii podporządkowane są woli lidera poprzez instrukcje dla posłów jak mają głosować w danym głosowaniu. To budzi pytanie, czyje interesy reprezentują owi posłowie, narodu, który jest konstytucyjnym suwerenem czy lidera partii, który wydaje im instrukcje. Dla przykładu niegdyś posłowie na sejm obdarzani byli przed wyjazdem instrukcjami przygotowanymi przez delegujący ich sejmik ziemski i w zgodzie z tymi instrukcjami zobowiązani byli głosować. Działo się to w okresie tak wyśmiewanej demokracji szlacheckiej. Każdy jest w stanie odpowiedzieć sobie sam na pytanie kogo reprezentował poseł wtedy, a kogo reprezentuje dziś.
Wróćmy natomiast do rzeczy, kiedy partia dostanie się do parlamentu zawiązuje tam klub parlamentarny, który teoretycznie odrywa się od partii i powinien być w swej decyzyjności niezależny. Czy tak jest, oceńcie to sami. Lider zwycięskiej partii natomiast jeżeli posiada większość to tworzy rząd, w przeciwnym razie poszukuje tej większości poprzez różne koalicje z innymi partiami, często pozornie różniącej się ideologicznie. To właśnie w tym punkcie już została złamana zasada trójpodziału władz, zapoczątkowana przez Marsyliusza z Padwy, a wypromowana przez Monteskiusza. Władza ustawodawcza, a dokładniej izba niższa parlamentu posiada kompetencję utworzenia władzy wykonawczej, poprzez Rząd RP. W tym momencie lider partii rządzącej nie tylko posiada w swym ręku władzę ustawodawczą (większość w izbie niższej), ale również władzę wykonawczą (funkcję premiera).
Do kontroli działalności Izby niższej przewidziany jest Senat jednakże! W poprzednich wyborach zbiegły się wybory do zarówno Izby Niższej oraz Izby Wyższej parlamentu. Zatem dziś ta sama partia kontroluje zarówno Sejm i kontrolujący poczynania Sejmu Senat RP. Jeżeli prezydentem zostanie marionetkowy kandydat z ramienia obecnej partii rządzącej Bronisław Komorowski (PO) runie ostatni bastion i władza niemal absolutna będzie spoczywała w rękach jednego człowieka.
Dokładniej rzecz biorąc lider partii PO Donald Tusk, ze względu na swoją silną pozycję w partii PO z Komorowskim (dawny agent WSI) jako marionetkowym, miałkim prezydentem będzie miał w swoich rękach następujące urzędy: Sejm i Senat (władza ustawodawcza), Rząd i Prezydenta (władza wykonawcza), Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajową Radę Sądowniczą (władza sądownicza), Najwyższa Izba Kontroli, Rzecznik Praw Obywatelskich (organy kontroli), Narodowy Bank Polski, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (media publiczne). Ten ostatni organ obecnie jest w rękach PiS i SLD (czy jak tam wolicie nazywać lewicę), IPN (archiwa teczek z PRL). Część z wymienionych organów opróżnionych zostało w niedawnej katastrofie smoleńskiej.
Teraz najciekawsze, p.o. prezydenta marszałek Komorowski tuż po katastrofie pozwolił przepchnąć Platformie Obywatelskiej 45 ustaw korzystając z nieuwagi opinii publicznej. Część z nich ś.p. Lech Kaczyński planował zawetować lub poddać kontroli TK, ale jak widać teraz to nie będzie potrzebne. Ponadto obsadzono naprędce większość zwolnionych urzędów, ludźmi, którzy nie będą bezpośrednio budzić kontrowersji. Najlepsze na koniec, ustawa PO zmieniająca kompetencje CBA została podana do TK, Trybunał nakazał jej zmianę, między innymi dookreślenie definicji korupcji. Co zrobiło PO? Zważywszy na fakt, że przejęło już kierownictwo CBA pominięto definicję korupcji w ogóle i wbrew zastrzeżeniom TK rozszerzyło kompetencje CBA w zakresie inwigilacji i nie tylko. Jak się więc okazało to co nazywano służbami politycznymi PiSu Platforma zamierza wykorzystać w ten sam sposób, pozbywając się przeciwników politycznych. I nie ma w tym nic dziwnego, przecież jako politycy robią to co do nich należy, czyli zdobywają władzę, a nie rządzą. Przecież tego właśnie społeczeństwo od nich oczekuje nieprawdaż? Gdy już przejmą fotel prezydenta powinni zdelegalizować opozycję, a Tusk powinien zmienić Konstytucję tak jak to zapowiadał i wprowadzić zamiast premiera funkcję kanclerza (fuhrera), zresztą to właśnie proponował.
III Rzeczpospolita zbudowana została w odwołaniu do tradycji Konstytucji Marcowej i to właśnie było błędem. Zbyt dużo władzy dostało się w ręce niekontrolowanej grupy posłów. Stali się grupą nieodpowiedzialną i wpływową. Pomyłki, błędy i przekręty ukrywane są przez przychylne media, a pamięć wyborców jest krótka. Wolne media żarliwie broniące swoich praw, równie żarliwie bronią własnego interesu. Stały się mocarne i potrafią kreować zwycięzców, czego w niedawnych wyborach byliśmy świadkami(Napieralski), ale potrafią również niszczyć kogo zechcą. System partyjny tylko pogorszył sprawę. Pamiętam jak PO obiecywało okręgi jednomandatowe , coś mi podpowiada, że się takiego rozwiązanie nigdy nie doczekamy.
Warto sobie również przypomnieć twarze polityków, którzy zniszczyli rząd Olszewskiego tuż przed lustracją. To właśnie tym ludziom zawdzięczamy zablokowanie reform Rzeczpospolitej:
http://video.google.com/videoplay?docid=2185058413755445485#
Słowem zakończenia, w Polsce nie mamy trójpodziału władz, ale to nie nasza wina, bo tak wygląda rozumienie demokracji na całym świecei. Współczesna formy demokracji to różne odmiany sejmokracji, telewizjokracji, politykokracji. Dla obywatela w tych systemach brakuje miejsca, już w szczególności, na takiego, który jest pracowity i inteligentny. Obecne systemy polityczne promują głupotę i równanie do durnoty. Jak długo będziemy tkwić w obecnym systemie, tak długo będziemy powtarzać te same błędy.
Na koniec dodam cytat pewnego pana, Benjamina Franklina nt. demokracji i wolności:
Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad.
Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
Użytkownik Dezinformator edytował ten post 22.06.2010 - 16:01