Treść posta z wczoraj:
"W niedz. chciałem, zeby dzień jak najszybciej odszedł, jakby nagle "znudziło mi się życie, nie czułem w nim żadnej radości" przy tym będąc nadzwyczaj pobudzonym, w pon. - (w zasadzie z nocy niedz/pon) mimo iż jestem normalnym człowiekiem, zacząłem łapać schizowe mysli, i miałem jakiś dziwny stan, który zaczął mnie przerażać i w którym myslałem, że zwariuje. (po odstawieniu kofeiny) jakby ten stan naprzemiennie zanika. We wtorek jakby znowu rano było świetnie, ale w południe jakbym zaczął doła łapać. Tego samego dnia też odstawiłem kofeine - wydaje mi się, że chyba w b. szybkim tempie zdrowieje, ale to chyba jednak nie przez to.
Ta kofeina to nic innego jak 2 herbaty kupione w hipermarkecie (biała i zielona, z czego duża i mocna zielona), jedna Yerba kupiona w herbaciarnii ( ale nie parzę Jej tradycyjnie, tj. 2 g zawijam w kulkę i zalewam wodą), 2 pozostałe ziółka nie majace kofeiny- piję to wszystko 3 razy na dobę, jak również spożywam duża dawka witaminek w postaci Żeń-szenia, drożdzy, silimarol, itd., lecz nie przesadzam z nadużywaniem ich, lecz nie ukrywam, ze to moze być również ich wina (choć tego nie rozumiem, bo witaminy to samo zdrowie, a ja jestem nadprzeciętnie chudą osobą, która niedość, ze powinna ćwiczyć to i tak wypaca dużo witamin podczas treningów, wiec powinna je brać regularnie). Teraz jednak na pare dni zarzuciłem picie owej "kofeiny" i używanie witaminek
Nie rozumiem jedna, herbata zielona to nie kawa, i tymbardziej, ze zaparzam sobie 1 kulkę na 3 razy! dotychczas tak piłem i nic a nic mi sie było, ponadto od momentu stosowania herbat i witaminek mimo stanów niewyspania (ale nie wiem, czy rzeczywiscie moge je o to obwiniać) zwiększyła mi sie koncentracja i uwaga, ponadto czuje siłę na zrobieniu wiekszej ilości rzeczy niz dotychczas. Zaniepokoiło/Ździwiło mnie w tej kwesti jedynie, iż po morfologii krwii wyszły mi witaminy na pograniczu niedoboru (choć przyznam, iż przed pobraniem b. dużo wymiotowałem). "
Dziś chyba odkryłem prawdziwego winowajce problemu, którego zacząłem używać koło piątku -
Zioła Joalis .
Z tego co zauważyłem, zioła te to homeopatia, na początku którą znienawidziłem po reportażu w TVN bodajże, zostały mi jednak przepisane zeszłego lata kapsułki na komary i kleszcze, które rzeczywiscie przyniosły, kumpel miał tej samej firmy ampułki odpornościowe, skorzystałem zapobiegawczo i podziały. Teraz jednak, po przyjmowaniu tych kropli nastapiły u mnie b. dziwne objawy, naprzemian działające b. mocno i tak, ze wydaje mi się, ze wszystko wraca do normy.Są na pozór nie rzucające sie w oczy, jednak ja b. czuje, ze coś z moim ukł. nerwowym i innymi rzeczami jest nie tak, np.:
- Pisząc chociażby teraz "objawy" napisałem to przez "i". Nie jestem dyslektykiem, i takie błędy mi sie nie zdarzają normalnie, prawie wszystko pisze wzorowo
- W/w schizowate myśli, w których bałem się, że zwariuje
- Mam wrażenie, ze jestem bardziej rozdrażniony/otępiały
- Pogorszony wzrok
- Dziwne, mocniejsze reagowanie na wys. częstotliwości
- Dziwne mysli
- "Spowolnienie sytuacjii" - miałem tak, ze gadałem z matka, i jakby czułem, że coś sie ze mna dziwnego dzieje, jakbym był czymś zćpany, jakby mi się kręciło w głowie przez myślotok
- Objawy głównie nastepują, kiedy chodzę, kiedy tak jak teraz siedze i pisze, słabiej je odczuwam
- Wrażenie "upośledzenia pracy" nerek
- Kichanie
- Bóle w nogach (mięśnie)
- Nietypowa niechęć do pracy - dotychczas czymś normalnym wydawało mi się, ze pochodze jeszcze pare dni do szkoły, szczególnie nie zamierzałem sie wymigiwać, gdyz za rok matura, teraz jednak odczuwam "niechęć" do chodzenia do szkoły
Pytania podstawowe: Czy mam sie czegoś obawiać? Czy ktoś może mi pomóc? Czy ktos wie, co mi jest?
Pozdrawiam