Pozwole sobie najpierw sie przedstawic - jestem Marcin, mam 21 lat. Zaklad temat, by sie was poradzic co przytrafilo mi sie w nocy z piatku na soboe...
Na poczatku dodam, ze w sprawie paralizu sennego jestem jako tako obeznany - doswiadczylem go ze 4 razy dokladnie dwa lata temu, zaraz po maturach. Z poczatku bylem wtedy smiertelnie przerazony hehe, standardowe "objawy" - ucisk na klacie, brak mozliwosci wymowienia czegokolwiek, paraliz ciała, obecnosc w pokoju kogos jeszcze, ogolny niepokoj. Zaczalem wtedy czytac o zmorach (co mnie najbardziej schizowalo) az w koncu zapoznalem sie dokladnie przez neta z paralizem sennym i jakos tak uwierzylem w to, co mi sie przytrafilo. Przerazalo mnie to (i przeraza) ale jednoczesnie jakos tak fascynuje. I choc teraz przez 2 lata tego nie doswiadczalem, to jednak sporadynie wracalem do lektury nt. paralizu sennego i z jednej strony balem sie tego (bo nie kojarzylem tego milo), to jednak jeszcze ze 2 miesiace temu jakos tak "oczekiwalem".
Paraliz senny mialem w okresie pomaturalnym, kiedy jeszcze sie do konca nie odstresowalem po tym meczacym okresie i teraz mam w zasadzie taki sam stresujacy okres - ciezka sesja na studiach. I wydaje mi sie, ze to ogolne zmeczenie ma jakis wplyw na zjawisko paralizu sennego, ALE DO RZECZY.
Ucze sie do 2:30 po czym klade sie spac. Wszystko jest ok, do czasu az przychodzi cos dziwnego. Sen - inny, zaczyna sie od tego, ze lece w gore. Lece do gory, jestem nad jakims drzewkiem, w miejscu ktore kojarze, po czym... otwieram oczy. To bylo bardzo dziwne, bo otworzylem oczy i widzialem swoj pokoj, mimo ze caly czas spalem. Bylem juz swiadomy, ale sen trwal. Pomyslalem, ze sprobuje sie ruszyc by zobaczyc godzine. Nie moglem, bylem sparalizowany, ale sen trwal - widzialem wciaz jak lece do gory po czym to sie zmienia - nagle obraz na sekunde znikl. To wszystko trwa tak szybko w tym samym czasie - zaczynam sie schizowac i chce poruszyc reka, chociaz palcem. Nie moge, calkowity paraliz jak wtedy, 2 lata temu. Ale byla pewna nowosc - widzialem swoj sen przed oczami, mimo ze widzialem caly czas rowniez swoj pokoj. Obraz ze snu byl jak w okularach 3d w kinie - dokladnie przede mna, ale mam otwarte oczy i widze szafe, sufit (**to była nowość, 2 lata temu tego nie mialem**). Obraz ze snu znikl na sekunde po czym wyswietla sie nowy - zaczynam kontrolowac to, co ma sie wyswietlac. I robic to, co chce. Pomyslalem, ze chce pograc na gitarze, wiec biore gitare, widze w tym momencie siebie jak leze na lozku z ta gitara (mimo, ze widze tez w tle tego obrazu caly czas sufit !!), w miedzyczasie zerknalem katem oka na zegarek(bo ruszyc sie "swiadomie" w dalszym ciagu nie moge) i bylo jakos ok. 3:40 (**no chyba mi sie udalo odczytac godzine, choc ciezko mi to dokladniej ustalic jak to zrobilem**), gram na tej gitarze, widze obraz ze snu jak leze i trzymam gitare na klatce i gram piosenke - zaczalem sie schizowac, bo ta gitara uciskala mnie na klacie (**czyli paraliz senny?**) i chce rowniez przerwac ta gre bo mysle KUZWA, OBUDZE WSZYSTKICH !, ale nie, ja wcale nie gram, bo nie moge sie ruszyc na lozku...i w tym momencie kontrolujac jednak ten sen przestalem grac i zaczeli mi do glowy przychodzic jakies z dupy rzeczy, no o czym pomyslalem to mi sie ten obraz w 3d wyswietlal... bylem baaardzo przerazony i juz chcialem to przerwac za wszelka cene sprobujac sie ruszyc. w momencie gdy ze wszystkich sił chcialem odzyskac panowie nad cialem i ruszyc palcem to przyszedl najgorszy moment : czulem, no i widzialem zreszta tez, jak sie rzucam na lozku jak poje**ny, to byl jak jakis atak, normalnie caly skakalem na lozku jak w jakims horrorze, trwalo to kilka sekund, po czym przestalo i w tym momencie poczulem cieplo od palca ktory za wszelka cene chcialem ruszyc, przeszlo przez cala reke, paraliz minal a ja sie poderwalem z lozka do gory i sprawdzilem szybko jak mi serce napier**la... Bylo jakos koło 3:50, dokladnie nie pamietam.
Opis dlugi, wiec teraz zapytam krotko : co to było ?
wszystko byloby moze ok, gdyby nie te wstrzasy cialem na sam koniec tego stanu... Co to bylo ? Mam wrazenie, ze to juz nie byl paraliz senny, a cos o krok do przodu. Z jednej strony bylem przerazony, z drugiej zalowalem, ze tak szybko sie zeschizowalem i chcialem to przerwac - moze gdybym wytrzymal dluzej "wyswietlajac" sen w tym obrazie 3d to osiagnalbym cos naprawde ciekawego i niesamowitego. No ale ten "powrot" do normalnego stanu na koniec to byl jednak przerazajacy.
Siostra mi uwierzyla w to, ale sie przestraszyla i kazala sprawdzic czy sztucow ne przyciagam
Czego doswiadczylem ? Paraliz senny, świadomy sen (LD ?) czy OOBE ??
dzieki za pomoc, nie mam w tej chwili czasu na glebsze zastanowienie sie co mi sie przytrafilo, bo wolny czasu to glownie nauka, ale mimo to jakos tak przez weekend myslalem jednak o tym...
Użytkownik marcin899 edytował ten post 13.06.2010 - 22:58