Miasta widma
Natrafiłem w sieci na artykuł o opuszczonych/ wymarłych miastach. Niektóre z nich przewinęły się już przez to forum. Pewnie o niektórych słyszeliście, a o innych nie. Jedne wymarły przez konflikty zbrojeniowe, a inne przez katastrofy i kataklizmy. Postanowiłem się zwami tym podzielić i trochę poszperałem po necie. Nie będę się rozpisywał we wstępie tylko życzę miłego przeglądania tematu...Oradour-sur-glane, Francja
(w skrócie)
W Oradour-sur-Glane czas się zatrzymał 10 czerwca 1944 roku. Właśnie wtedy oddział niemieckich wojsk Waffen-SS wymordował niemal całą ludność miasteczka. Zamordowano wówczas 642 osoby - mężczyzn, kobiety i dzieci. Przeżyła tylko jedna kobieta, pięciu mężczyzn oraz dziecko. Na pamiątkę tego wydarzenia ruiny Oradour-sur-Glane pozostawiono w oryginalnym stanie.
( szczegółowo)
W czerwcu 1944 roku, gdy w Normandii wylądowali alianci, oddziały ruchu oporu z departamentów środkowej Francji, ulegając przedwczesnym apelom dowództwa FFI wszczęły walki m.in. w rejonie Limoges przez który podążała na północ 2.DPanc SS "Das Reich".
7 czerwca 1944 r., w mieście Tulle partyzanci oblegali niemiecką załogę z 3. batalionu 95. pułku Policji Bezpieczeństwa. Na odsiecz, z trudem odpierającej ataki dobrze uzbrojonych partyzantów załodze, pospieszyła część pułku SS "Der Führer". Esesmani bez trudu przedarli się przez pierścień okrążenia i wyparli partyzantów z zajętej przez nich części miasta, znajdując w niej zmasakrowane zwłoki 40 Niemców, którzy poddali się wcześniej francuskiemu ruchowi oporu.
W odwecie za zabitych 40 żołnierzy niemieckich, powieszono w Tulle 99 mężczyzn.
W tym samym czasie w ręce Francuzów dostało się dwóch oficerów z dywizji, SS-Obersturmbannführer Gerlach i SS-Sturmbannführer Kampfe. Oficerowie byli bardzo źle traktowani przez partyzantów, którzy po pobiciu zastrzelili Kampfego, (jego ciało odnaleziono dopiero po wojnie).
Gerlachowi udało się w końcu uciec i zdać relację o całym wydarzeniu dowódcy pułku "Der Führer", SS-Standartenführerowi Stadlerowi. Z jego relacji wynikało, że partyzanci zawieźli obu oficerów do miejscowości Oradour-sur-Glane. Stadler wysłał tam SS-Sturmbannführera Otto Dickmanna na czele kompanii żołnierzy z zadaniem przeprowadzenia rozpoznania sytuacji w tej miejscowości.
Do 10 czerwca 1944 roku wojna omijała Oradour, zresztą okolica nie była odpowiednia dla działań francuskiego ruchu oporu. Jednostka SS otoczyła miejscowość a Dickmann nakazał burmistrzowi zgromadzenie mieszkańców i wszystkich obecnych na rynku w celu sprawdzenia dokumentów. Ironią losu był fakt, że tego dnia miejscowość odwiedziło dużo okolicznych mieszkańców dokonujących zakupów oraz duża ilość dzieci w celu przeprowadzenia badań lekarskich. Na rynku oddzielono mężczyzn od kobiet i dzieci, mężczyzn zamknięto w pięciu garażach i stodołach a kobiety i dzieci zaprowadzono do kościoła, gdzie zostały zamknięte. Po przeszukaniu miejscowości w poszukiwaniu broni i partyzantów, rozpoczęto pacyfikacje.
Jean-Marcel Darhout, w owym czasie miał 20 lat, relacjonuje tamte wydarzenia:
"Spędzili nas wszystkich na plac w Oradour i oddzielili kobiety i dzieci od mężczyzn. Ucałowałem żonę i matkę, widziałem je wtedy po raz ostatni... Kobiety i dzieci zaprowadzono do kościoła. Nas, mężczyzn, ustawiono pod murem, twarzą do ściany, a potem zaczęto wypytywać, gdzie trzymamy ukryta broń. Nie mieliśmy żadnej broni i nie czuliśmy też strachu. Niemcy zawlekli nas do dużej stodoły i rozpoczęli szczegółową rewizję. W pewnej chwili żołnierze zaczęli zamiatać szczotką podłogę, tak aby móc ułożyć się na niej z karabinami maszynowymi - i nagle wszystko potoczyło się błyskawicznie. Otworzyli do nas ogień, potem zapadła grobowa cisza, straszliwa cisza. Po chwili zaczęli podchodzić bliżej, rozmawiając ze sobą, usłyszałem też, jak ładują broń: klak, klak. Nigdy nie zapomnę tego dźwięku. I znowu rozległy się wystrzały: to były strzały dobijające. Poczułem buty na swoim ramieniu i usłyszałem kolejny huk wystrzału. Pocisk był przeznaczony dla Josepha, który leżał na mnie. Joseph uratował mi życie".
Zainteresowanych szczegółowym opisem tej i innych zbrodni, odsyłam do książki Lorda Russella "Pod biczem swastyki".
Tego dnia esesmani wymordowali 642 osoby (inne źródła podają liczbę ofiar na 648), w tym:
245 kobiet,
207 dzieci,
190 mężczyzn.
Po wojnie ustalono straty na 393 stałych mieszkańców, 167 ludzi z okolicy, 33 ludzi z Limoges i 55 z innych miejscowości. Po dokonanej zbrodni rozpoczęto grabienie po czym spalono całą miejscowość.
Po powrocie Diekmanna, Stadler wściekły z powodu przekroczenia rozkazów przez podwładnego, zażądał zwołania sądu wojennego pod przewodnictwem dowódcy dywizji, SS-Brigadeführera Lammerdinga. Wkrótce jednak Diekmanna trzeba było zwolnić z aresztu na skutek trudności kadrowych wywołanymi dużymi stratami.
Zanim sąd zakończył rozpoznawanie sprawy, Diekmann poległ w walce. Obrońca Diekmanna podkreślał, że działał on w stanie silnego wzburzenia, po śmierci Kampfego, który był jego bliskim przyjacielem i jeńców z Tulle, a dodatkowo w drodze do Oradour jego ludzie natkneli się na punkt medyczny Wehrmachtu, w którym partyzanci zmasakrowali rannych, a personel medyczny związali i spalili żywcem w sanitarkach. Nawet jeśli to prawda, w niczym nie usprawiedliwia to zbrodni w Oradour.
W 1953 roku odbył się proces 21 z 200 żołnierzy SS (inne źródła podają liczbę 120), którzy brali udział w masakrze, w tym 14 Alzatczyków. Z wyjątkiem jednego Niemca wszystkich skazano na śmierć. Wyrok śmierci otrzymało ponadto 25 Niemców sądzonych zaocznie. Wyroki Alzatczyków objęła amnestia, wyroki większości Niemców złagodzono do 5 - 12 lat więzienia.
Wyroki śmierci podtrzymano i wykonano jedynie na dwóch osobach.
Zbrodniczy charakter akcji przeprowadzonej w Oradour nie budzi żadnych wątpliwości i nawet związek weteranów SS, przyznał po wojnie w jednej ze swoich publikacji, że dowódca kompanii dopuścił się w tym przypadku jawnego wykroczenia.
Źródło 1
Źródło 2
Źródło 3
***
Prypeć, Ukraina
26 kwietnia 1986 roku, po awarii czarnobylskiego reaktora jądrowego doszło do masowej ewakuacji miasta Prypeć. Miasto i okolice opuściło w pośpiechu prawie 50 tys. osób, pozostawiając po sobie większość dobytku. Łącznie przesiedlono ok. 350 tys. osób. Dziś promieniowanie jest na tyle słabe, że miasto służy jako atrakcja turystyczna.
Więcej info tutaj
Źródło
***
Craco, Włochy
Craco to miasto we Włoszech, wybudowane na zboczu wzgórza. Do 1963 roku było jeszcze zamieszkane przez około 1800 ludzi. Złe warunki mieszkalne, trzęsienia ziemi i obsuwanie się skalnego urwiska spowodowało, że mieszkańcy zostali przesiedleni do pobliskiej wioski. Dziś Craco świeci pustkami i popada w ruinę.
To malownicze miejsce należy do typowo średniowiecznych skupisk ludzkich, zbudowanych na skalistych terenach. Powstanie miasta datuje się na ok 1060, kiedy to Craco było pod wpływem jednego z największych wówczas arcybiskupów. Skutki bliskich powiązań z kościołem są widoczne w sposobie budownictwa i ilości kapliczek, które rozsiane są po całym miasteczku. W XIX wieku populacja miasteczka przekroczyła 2 tysiące osób. To kwitnące, odosobnione miejsce upadło po zastraszającej ilości nawiedzającej je trzęsień ziemi i huraganów. Na początku XX wieku ludzie z Craco emigrowali do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu "Amerykańskiego Snu", zostawiając opactwo niemalże puste. Ostatecznego rozrachunku dokonała epidemia, która w połowie XX wieku wygnała resztę mieszkańców w inne tereny świata.
Źródło 1
Źródło 2
***
Borne Sulinowo, Polska
Borne Sulinowo to miasto, którego przez kilkadziesiąt lat nie było na mapach Polski. Położone jest w woj. zachodniopomorskim nad jeziorem Pile. Do roku 1992, kiedy to wyjechał ostatni transport żołnierzy radzieckich, Polacy nie wiedzieli o istnieniu tego całkiem dużego miasta. Nie było go na żadnych mapach, ani w dokumentacji ewidencji dróg. Dziś wjeżdżając do Bornego widzimy ludzi z koszykami pełnymi grzybów. Budynki mieszkalne są gęsto przetykane drzewami. W zasadzie jesteśmy w mieście, ale trochę tak, jakby się było w lesie.
Co do tej miejscowości to odsyłam do tematu założonego przez D.B. Coopera Miejsca wymazane z mapy Polski
Źródło
***
Kolmanskop, Namibia
Miasto było niegdyś osiedlem górniczym. Po I Wojnie Światowej zaczęło jednak podupadać i zostało prawie całkiem opuszczone. Obecnie część budynków została wyremontowana, dzięki czemu miasto jest popularnym celem wycieczek turystów z całego świata.
Kolmanskop zostało wybudowane od podstaw w ciągu 2 lat i znalazło się tam miejsce zarówno dla szpitala i szkoły, jak i kasyna czy ekskluzywnych budynków mieszkalnych. Po wybuchu pierwszej wojny światowej miasto zaczęło chylić się ku upadkowi (znaczną część mieszkańców stanowili Niemcy), a ostatecznie opuszczone zostało w 1950 roku. Obecnie większość budynków jest całkowicie zniszczona, jedynie kilka wciąż stoi - wśród nich teatr z zachowanymi w dobrym stanie wnętrzami.
Źródło 1
Źródło 2
***
Agdam, Azerbejdżan
Agdam to miasto, które stało się "ofiarą" konfliktu Azerbejdżanu z Armenią o Górski Karabach. Nie było co prawda polem bitwy, ale gdy wojska armeńskie przejęły ten obszar całkowicie, zrujnowały i splądrowały go doszczętnie. Pierwotni mieszkańcy przenieśli się do innych rejonów Azerbejdżanu.
Źródło
***
Varosha, Cypr
Varosha to miasto położone na Cyprze. Do 1974 roku, kiedy to rozpoczęła się inwazja turecka, miejscowość była nowoczesnym i świetnie prosperującym centrum turystycznym. Mieszkańcy, zostawiając cały swój dobytek, opuścili miasto nadzieja szybkiego powrotu. Jednak Turcy w całości przejęli miasto i odcięli je całkowicie od reszty wyspy na ponad 30 lat. Przez cały ten czas miasto było opuszczone. Dziś stoją tam rozpadające się budynki – ślad po czasach świetności kurortu.
Więcej na temat tej miejscowości
Źródło
***
Hashima (Gunkanjima), Japonia
Japońska wyspa Hashima, potocznie zwana Gunkanjima, to jedna z 505 niezamieszkanych wysp w Japonii. Położona jest zaledwie 15 kilometrów od samego Nagasaki. W latach 1887–1974 służyła jako ośrodek wydobycia węgla. W roku 1975 roku została opuszczona przez wszystkich mieszkańców w związku z zaprzestaniem wydobycia przez koncern. Obecnie główną atrakcją wyspy są opuszczone, betonowe bloki oraz otaczający je falochron.
Źródło
***
Kłomino, Polska
Kłomino to miejscowość oddalona o 12 km od Bornego Sulinowa. Miasto powstało w latach 30. ubiegłego wieku. Do roku 1945 było bazą wojsk niemieckich a do 1945 roku Armii Czerwonej i podlegało jej administracji. W roku 1993 zostało włączone do administracji polskiej. W przeciwieństwie do Bornego Sulinowa nigdy nie otrzymało praw miejskich i nie zostało zasiedlone. W okresie powojennym rozebrano ok.50 budynków poniemieckich, by odzyskać cegłę do budowy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Do 1992 roku w Kłominie mogło mieszkać nawet 5 tys.osób. Dziś jest to jedyne w Polsce miasto-widmo. Obecnie gruz z rozwalonych budynków jest kruszony i uzyskany materiał wykorzystywany do budowy dróg.
Temat o Kłominie założony przez ScOrPiOn'a Polskie Ghost Town
Źródło
***
Kowloon Walled City, Chiny
Kowloon Walled City inaczej nazywane jest Miastem Ciemności. Miejsce to było enklawą należącą do Wielkiej Brytanii w Hongkongu. Brytyjczycy nie mogli uporać się z narastającym napływem imigrantów do osiedla i pozostawili je samemu sobie. Miasto stało się wielkimi slumsami, bez ulic, wody i prądu. Stało się siedliskiem przestępczości i w końcu w 1984 roku podjęto decyzję o całkowitym jego wyburzeniu. Dokonano tego dopiero w 1993 roku.
Źródło
***
Czarnobyl, Ukraina
[center]23 lata po wybuchu reaktora w Czarnobylu, skutki tragedii są wciąż odczuwalne. Do katastrofy doszło 26 kwietnia 1986r. w wyniku wybuchu wodoru z reaktora jądrowego bloku nr 4, elektrowni atomowej w Czarnobylu. Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku. Przed katastrofą w mieście mieszkało około 15 tys. osób. Obecnie przebywają tu tylko czasowo naukowcy. Miasto jest chętnie odwiedzane przez turystów i byłych mieszkańców. Działa tu jeden sklep.
Więcej tutaj
Źródło