Skocz do zawartości


Zdjęcie

Świadomość.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#16

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Terapia pola kwantowego
Doktor Garland Landrith jest jednym z czołowych amerykańskich psychologów. Stosuje on w swojej terapii tzw. technologię pola kwantowego, wykorzystując do tego celu punkty energetyczne używane w akupunkturze. Dzięki takiej terapii jego pacjenci są w stanie powrócić na drogę dzięki której mogą żyć zgodnie ze swymi marzeniami. Technika ta stała sie tak skuteczna, że zaproszono go na serię wykładów w Fort Carson w Colorado, gdzie uczył psychologów wojskowych sposobów dzięki którym pomagano powracającym z wojny żołnierzom osiągnąć stan równowagi ducha i powrócić do normalnego, cywilnego życia.

Wszystko – wg dr Landrith – zaczyna się od intencji. Kiedy był jeszcze małym chłopcem zauważył, że marzenia i sny są w stanie się spełniać. Czasami spełniało się kilka takich wizji w ciągu jednego dnia. Było to dla niego doświadczenie przypominające oglądanie filmu, który już się widziało, z tym, że film rozgrywał się w realnym życiu. Jego pierwszym poważnym filozoficznym wnioskiem było to, że świat znaczy więcej niż tylko dotyk, obraz i zapach. Dorastał z tą myślą i takie widzenie świata doprowadziło go do przekonania, że najpotężniejszą siłą w życiu jest potęga naszych intencji. Jednak intencje bardzo trudno jest kontrolować i często ich energia nie jest w stanie zadziałać, jeśli nie zostanie uwolniona ze świadomości.

W wieku 17 lat młody Garland Landrith w szpitalu St. Johns w Nowym Jorku spotkał człowieka o imieniu Vincent, który miał fenomenalną zdolność przewidywania przyszłości. W szpitalu sprawdzono jego umiejętności pod kątem przewidywania chorób na jakie cierpieli pacjenci. Jego diagnozy okazały się być lepsze niż najlepszych lekarzy.

Przewidywał choroby, których nie były w stanie odkryć najnowocześniejsze medyczne urządzenia. Kiedy Vincent poznał przyszłego dr Landrith’a, powiedział mu że zostanie on psychologiem, doradzając prowadzenie intensywnych badań nad światem pozazmysłowym. To co wstrząsnęło młodym Garlandem był fakt, że Vincent w dzieciństwie również miewał wizje, które bardzo często się urzeczywistniały. Można śmiało powiedzieć, że Vincent miał dar – być może podobny jak np. Nostradamus. Znudził się on w końcu pracą w szpitalu i zajął się … hazardem na wyścigach koni. Był w stanie przewidzieć kolejność na mecie w każdym wyścigu. Garland Landrith natomiast zapisał się na studia psychologiczne i zaczął badać potęgę medytacji. Wciąż utrzymywał kontakty z Vincentem i szukał podobnie uzdolnionych do niego ludzi. Ich siła była zdumiewająca. Kilka medialnie uzdolnionych osób takich jak Vincent było w stanie poprzez medytację w sposób znaczący zmniejszyć przestępczość w dużym mieście! Kolejne medytacje wykazały, że w ten sam sposób można zmienić liczbę wypadków samochodowych a także samobójstw! Efekt taki można było osiągnąć również wtedy, gdy do medytacji przystąpiły zwykłe, przeciętne, nieuzdolnione medialnie osoby. Wystarczyła zbiorowa koncentracja w celu osiągnięcia jakiegoś efektu i powstawała energia, zdolna tego dokonać.

Dr Landrith rzucił się w wir badań i na kilka lat stracił kontakt z Vincentem. Kiedy w końcu postanowił go spotkać – Vincenta nigdzie nie było. Kiedy wreszcie natrafił na jego ślad, okazało się, że Vincent nie żyje. Zmarł na AIDS. Nawet najlepszy jasnowidz nie jest w stanie przewidzieć swojej własnej przyszłości. Może pomagać milionom obcych ludzi, ale nie jest w stanie pomoc sobie. Dalsze badania nad zbiorową świadomością grupy osób połączonej jedną ideą wykazały, że jest ona w stanie dokonać rzeczy niezwykłych: od powstrzymania niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych aż do zapobieżenia wojnie. Oczywiście w idealnej sytuacji wszyscy uczestnicy takiej ekspresji zbiorowej świadomości powinni mieć pozytywne odczucia – co jest jednak niemożliwe do spełnienia. Każdy z nas jest jak symbol jing i jang. Najlepsze nawet intencje będą podbudowane odrobiną negatywności.

Aby zmieniać świat na lepsze, pewna transcendentna grupa medytacyjna chce stworzyć w Indiach miasteczko medytacyjne na 8 tys osób, wierząc, że w ten sposób są w stanie zapobiec czyhającym na świat niebezpieczeństwom. Grupa dokonała już wielu doświadczeń ze zbiorową świadomością. M. in. przypisuje swojej medytacji zakończenie wojny w Libanie 20 lat temu. Oczywiście wielu sceptyków sądzi, że jest to tylko zbieg okoliczności. Aby udowodnić że jest inaczej medytatorzy po kolei mieszkali całą swą grupą w rozmaitych miastach libańskich, które były często ostrzeliwane przez artylerię izraelską. W momencie kiedy zaczynali medytować – jak przy użyciu magicznej różdżki ostrzał niemalże kompletnie ustawał. Podobny efekt miała medytacja grupy liczącej sobie 2500 osób, w czasach rządów prezydenta Busha w USA po to, by powstrzymać kolejną wojnę Izraela z Palestyńczykami, która serio zaczęła przybierać coraz większe rozmiary, mogąc w każdej chwili przeistoczyć się w wojnę światową, George Bush nie należy do osób , które łatwo zmieniają zdanie i jeśli coś sobie postanowi, to dąży do realizacji swojego pomysłu. Tymczasem w tym przypadku Bush zaczął nieoczekiwanie rozmowy w siedzibie ONZ o pokoju na Bliskim Wschodzie. Potęga ludzkiej świadomości może mieć potężne i doniosłe skutki. Jest to także dowód na kwantowa naturę ludzkiej świadomości i olbrzymie pokłady energii, które drzemią w każdym z nas, z czego najczęściej w ogóle nie zdajemy sobie sprawy.

http://nowaatlantyda...egory/medycyna/

"Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, kiedy się nim dzielimy" Pozdrawiam, Erik

Użytkownik Erik edytował ten post 30.03.2011 - 06:27

  • 2



#17

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Erik, czy jesteś pewien że zamiściłeś ten post we właściwym temacie? Czy poczytałeś zamieszczone tu poprzednie posty?

Odwołuję się do moderatora.
  • 0



#18

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Świadomość i kształtowanie czy wpływ na świadomość bywa i może być na różnych poziomach, tak mikro i makro kosmosu wpływając na życie, odczucia, a nawet może umożliwiać zmianę rzeczywistości (lub jej przewidzenie), gdyż tak naprawdę nie wiadomo co jest skutkiem, a co przyczyną, nawet jeśli:

Marian Napisano 11.03.2010 - 18:19
„ Nic więc dziwnego że penetrując mikroświat, po odkryciu cząstek elementarnych, fizycy stworzyli pojęcie plazmy, w której dzieją się dziwne rzeczy. Cząstki elementarne zachowują się czasem tak, jakby były sterowane przez świadomy umysł. Mieszkając we Wrocławiu byłem kilkakrotnie zapraszany do Zakładu Fizyki Teoretycznej, gdzie prywatnie demonstrowano różne doświadczenia. Na przykład pokazano na ekranie rzeczywisty obraz przepływu wiązki elektronów. Nie wiem jakie to były urządzenia techniczne, ale podczas koncentracji będących na sali kilkudziesięciu osób – wiązka ta odchylała się, na lewo lub na prawo, według ich woli.”


Gdyż nie wiadomo w 100% czy to właśnie nie na przykład neutrina „nakazywały” eksperymentatorom myśleć o jakimś innym od założonego przepływu odchylającej się wiązki, gdzie to na przykład właśnie te cząstki stymulowały i programowały ludzki umysł?
Choć najlogiczniejszy (przynajmniej w dobie naszej obecnej wiedzy) jest przedstawiony przez Ciebie scenariusz zdarzeń, gdzie my poprzez świadomość „zarządzamy” mikro kosmosem, a tym samym i wszystkim innym.

Twoje obserwacje w Zakładzie Fizyki Teoretycznej były z podobnym rezultatem wielokrotnie powielane na całym Świecie, ale nie wiem czy wiesz, że na przykład wpływanie na pogodę siłami umysłu to też wcale nie czary czy nadprzyrodzone zdolności, lecz zwielokrotnienie wiązek energii orgonu lub sztucznie wywołany rezonans morfologiczny, gdzie skoncentrowanie myśli większej grupy osób może zmienić rzeczywistość i właśnie w takich eksperymentach ja z kolei brałem udział.

Jak również brałem udział w eksperymentach kiedy na niebie pojawiały się dziwne zjawiska, a nawet pojazdy UFO, które najprawdopodobniej jesteśmy w stanie zobaczyć jeśli w jakiś sposób na widzenie ich jest przygotowana nasza świadomość właśnie.

„Robert robił bardzo ciekawe zdjęcia, gdzie na przykład w biały dzień na popularnej Vancouverskiej plaży znajduje się kilkaset osób, a nad nimi znajdują się, dla nich nie widoczne, trzy pojazdy UFO. Robert jest typem wiecznego pacyfisty, pochodzi z Wielkiej Brytanii, ale gdy go spotkałem był już w Kanadzie kilkanaście lat, nie przejmując się o załatwienie jakichkolwiek prawno-emigracyjnych spraw związanych z pobytem w Kanadzie”


http://www.paranorma...-dorothy-izatt/

Marian, nie sądziłem, iż tak zareagujesz na wklejony przeze mnie tekst i absolutnie nie mam zielonego pojęcia o co Tobie chodzi, prawdę mówiąc dałem go w inne miejsce, ale przypomniałem sobie o tym Twoim temacie i uznałem, że właśnie tu lepiej pasuje. Tak więc pozostawiłem go z myślą, iż przekształcę ten w innym miejscu, lecz po Twoim dziwnym zachowaniu:

„ Odwołuję się do moderatora.”


Wolę poczekać i rozwikłać o co Tobie chodzi?

PS. Ten minus nie jest ode mnie.

POZDRAWIAM ERIK.

Użytkownik Erik edytował ten post 30.03.2011 - 06:20

  • 1



#19

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No to zamieszałem. Przepraszam, Erik. Pisałem w pośpiechu. Od moderatora oczekiwałem życzliwej rady, a nie uznania Twego postu za spam, gdyż tak można by to zrozumieć. Minusik słusznie mi się należał, chociaż nie pochodzi od Ciebie.

Temat "Związek świadomości z materią" jest bardzo rozległy. Zakładając go przedstawiłem pewne własne koncepcje i oczekiwałem ich merytorycznego poparcia lub krytyki. Twój post wydał mi się trochę odległy ale przyznaję, ze to jest mój subiektywny pogląd.

Szczególnie interesuje mnie również zjawisko synergii, czyli zwiększonej kreatywności w przypadku zbiorowej medytacji. Ale to mogłoby stanowić oddzielny temat. Serdecznie pozdrawiam.
  • 0



#20

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odnośnie Twoich postów:

Temat "Związek świadomości z materią" jest bardzo rozległy. Zakładając go przedstawiłem pewne własne koncepcje i oczekiwałem ich merytorycznego poparcia lub krytyki. Twój post wydał mi się trochę odległy ale przyznaję, ze to jest mój subiektywny pogląd.


jako że się w przeważającej części zgadzam z ich treścią, nie widziałem powodu, aby o nich rozprawiać, choć z drugiej strony dialog mógłby być twórczy, np w kwestii religii, a więc dodaję:



Tak więc np. zjednoczenie religii chrześcijańskich moim zdaniem jest jedynie zabiegiem czysto politycznym podobnym w swym schemacie do zjednoczenia Europy, a w dalszym rozrachunku jest to preludium do światowego rządu i religii, teraz dla kontrastu i ze względu na zodiakalno astronomiczne zależności i „kadencje” tych, który tak naprawdę nami rządzą (Elohim, Nefilim (giganci), Anunaki itp.). Moim zdaniem obecnie przychodzi czas na erę matriarchatu z Matką Jezusa jako boginią na czele.

________________________________________

Pytanie: Kim byli synowie Boga i córki ludzi opisani w Księdze Rodzaju 6:1-4?

Odpowiedź: Księga Rodzaju 6:1-4 mówi nam: „A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach”. Jest tu kilka sugestii co do tego, kim byli synowie Boży, dlaczego ich dzieci, które mieli z córkami ludzi, wyrosły na olbrzymów (to zdaje się oznaczać słowo Nephilim).

Trzy pierwsze sposoby ujęcia tożsamości „synów Bożych” to (1), że byli upadłymi aniołami, lub (2) byli wielkimi władcami, lub (3) byli pobożnymi potomkami Seta, którzy żenili swoje córki i synów z bezbożnymi potomkami Kaina. (1) wersja wynika z faktu, że w Starym Testamencie określenie „synowie Boży” zawsze dotyczyło aniołów (Księga Hioba 1:6; 2:1; 38:7). Podstawowym problemem w tej teorii jest fakt, że Ewangelia wg św. Mateusza 22:30 mówi, iż aniołowie się nie żenią. Biblia nie daje nam żadnego powodu, byśmy wierzyli, że anioły mają jakiś ród, lub mogą się rozmnażać. Punkt widzenia (2) i (3) nie są problematyczne w tej kwestii.

Słabe strony (2) i (3) punktu widzenia polegają na tym, że żenienie się zwykłych mężczyzn ze zwykłymi kobietami nie tłumaczy, dlaczego ich dzieci były olbrzymami lub „mocarzami, mający sławę w owych dawnych czasach”. Co więcej, dlaczego Bóg zdecydowałby, by zesłać potop na ziemię (Księga Rodzaju 6:5-7) skoro Bóg nigdy nie zakazał wykorzystywania pełnych mocy mężczyznom lub potomkom Seta, by żenili się ze zwykłymi kobietami lub potomkami Kaina. Mający przyjść sąd opisany w Księdze Rodzaju 6:5-7 jest powiązany z tym, co wydarzyło się w Księdze Rodzaju 6:1-4. Jedynie pełne plugastwa i zepsucia małżeństwo upadłych aniołów ze zwykłymi kobietami może uzasadnić taki ostry sąd.

Słaba strona punktu (1) polega na tym, że, jak mówi Ewangelia wg św. Mateusza 22:30: „Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie”. Jednak słaba strona tego punktu może zostać przezwyciężona przez myśl, że tekst ten nie mówi wyraźnie: „anioły nie są w stanie się żenić”. Raczej chodzi tu tylko o to, że anioły nie żenią się. Po drugie, Ewangelia wg św. Mateusza 22:30 dotyczy „aniołów w niebie”. Nie dotyczy ona upadłych aniołów, którym nie zależy na ustalonym przez Boga porządku, i które aktywnie starają się przeszkodzić w wypełnieniu się Bożego planu. To, że anioły świętego Boga nie żenią się ani nie mogą uprawiać seksu, nie oznacza, że to samo tyczy się szatana i jego demonów.

Zatem pierwsza z trzech wymienionych opcji jest najbardziej prawdopodobna. Oczywiście, twierdzenie, że anioły nie mają płci, a zaraz potem nauczanie o upadłych „synach Bożych” którzy rozmnażali się przez kontakt seksualny z kobietami, jest ciekawą niekonsekwencją. Jednak podczas gdy anioły są istotami duchowymi (List do Hebrajczyków 1:14), mogą się one pojawiać w ludzkiej postaci (Ewangelia wg św. Marka 16:5). Mieszkańcy Sodomy i Gomory chcieli zgwałcić dwa anioły, które przebywały z Lotem (Księga Rodzaju 19:1-5). Jest prawdopodobne, że anioły przybierają ludzką postać, i posiadają wtedy nawet ludzkie narządy rozrodcze – mogą więc zatem uprawiać seks. Dlaczego upadłe anioły nie miałyby robić tego częściej niż inne? Wydaje się, że Bóg uwięził upadłe anioły, które popełniały grzech, tak, aby inne upadłe anioły nie grzeszyły podobnie (co opisuje List św. Judy 6). Wcześni tłumacze hebrajscy, apokryfy i pisma podające się za listy apostołów, są jednomyślne co do twierdzenia, że upadłe anioły to „synowie Boży”, o których mowa w Księdze Rodzaju 6:1-4. To jednak w żadnym wypadku nie zamyka debaty. Myśl, że Księga Rodzaju 6:1-4 mówi o upadłych aniołach, które spotykały się z kobietami, ma wiarygodne podstawy rzeczywiste, gramatyczne i historyczne.


http://www.gotquesti...ki-ludzkie.html

W kwestii Hitlera natomiast - moim zdaniem był on jedynie wybrany i wyniesiony na świecznik wpojonych jemu ideologii i nie był jak myśli się powszechnie twórcą III rzeszy a jedynie narzędziem w jej tworzeniu.




Pozdrawiam, Erik

Użytkownik Erik edytował ten post 30.03.2011 - 19:13

  • 0



#21

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witaj Eriku, piszesz:

... zjednoczenie religii chrześcijańskich moim zdaniem jest jedynie zabiegiem czysto politycznym podobnym w swym schemacie do zjednoczenia Europy, a w dalszym rozrachunku jest to preludium do światowego rządu i religii, teraz dla kontrastu i ze względu na zodiakalno astronomiczne zależności i "kadencje" tych, którzy tak naprawdę nami rządzą (Elohim, Nefilim (giganci), Anunaki itp.). Moim zdaniem obecnie przychodzi czas na erę matriarchatu z matką Jezusa jako boginią na czele.

Zgadzam się z Tobą że chodzi o zjednoczenie światowych (nie tylko chrześcijańskich) religii. Podzielam także zdanie, że jest to preludium do globalnego zjednoczenia religijnego i politycznego. I tu jest istotny punkt. Chodzi o taką transformację samoświadomości Ziemian, aby globalizacja mogła dokonać się w oparciu o chrystusową naukę miłości i boskiej godności człowieka. Aby wiedza nie mogła być skierowana przeciw człowiekowi. Umożliwi to odcięcie się od rządu owych "gigantów" i nawiązanie świadomej współpracy z inną społecznością pozaziemską.

Ciekawa jest Twoja uwaga o matriarchacie z matką Jezusa jako boginią. Może zechciałbyś tę myśl rozwinąć? Moim zdaniem matka Jezusa była zwykłą kobietą ziemską, nie specjalnie uduchowioną. Kościół Katolicki, w późniejszym okresie rozwoju swej dogmatyki, nadał jej rangę wysokiej duchowości w trosce o zachowanie pierwiastka żeńskiego w naturze.

Znane mi są Twoje odnośniki dotyczące podań biblijnych (prześledziłem je w biblii). Kojarzą się one z pracami Zacharii Sitchina, opartymi ponoć na odczytach z odnalezionych tablic glinianych. Wszystkie je traktuję jako podania mityczne, nie posiadające dotąd rangi historycznej. Opisują jednak dzieje człowieka wyzwolonego. W wydaniu książkowym (nie internetowym) pracy "Moja droga ku Jaźni" zamieściłem opinię Waldemara Witkowskiego (z książki "Tworzenie Rzeczywistości") o tych sprawach, z którą się zgadzam i tu przytaczam:

Często dziś można usłyszeć stwierdzenia, że żyjemy w okresie wielkich przemian, że wkrótce cały otaczający nas świat w istotnym zakresie przeobrazi się i tym samym nasze życie nabierze w nim nowej jakościowo treści. Aby zrozunieć to, co aktualnie dokonuje się na naszej planecie, trzeba cofnąć się daleko wstecz i przyjrzeć się rysom zasadniczych cykli rozwoju, jakie do tej pory przeszła nasza cywilizacja, gdyż to, czego doświadczamy dziś, jest bezpośrednim efektem naszych dotychczasowych działań i uwarukowań. Jest dużo wersji powstania na Ziemi inteligentnego gatunku ludzkiego. Opowieści te, podawane przez różne religie, skrzętnie ukrywane przez tajemne organizacje i bractwa, przekazywane drogą channelingową przez przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji, znacznie się pomiędzy sobą różnią, a często nawet wykluczają. Skąd biorą się te różnice? Gdy uświadomimy sobie, że owe relacje przez całe tysiąclecia podawane były z ust do ust, a przez to ubarwiane i zmieniane przez przekazujące je osoby, dostosuwujące ich treść do własnego zasobu pojęć i terminów interpretujących rozgrywające się wokół życie, a także do ówcześnie obowiązujących religijnych i politycznych przekonań, łatwo zrozumiemy, że to, co do nas dociera, ma co prawda za swoje podłoże faktyczne zdarzenia, ale przez wielowiekowy "głuchy telefon" zostało mocno przeobrażone, reprezentując w efekcie raczej symboliczny mit tych odległych wydarzeń, niż autentyczne, historyczne relacje. Mając powyższe na uwadze, my również korzystamy z tego typu opowieści.

Fascynującą sprawą wydaje mi się relacja między Świadomością Kosmiczną a ograniczeniami umysłu człowieka ziemskiego, o czym zamierzam napisać w którymś z kolejnych postów tego tematu. Serdecznie pozdrawiam.


Użytkownik Marian edytował ten post 03.04.2011 - 17:41

  • 1



#22

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witaj Marianie, Powiązanie Marii matki Jezusa z „Kosmicznym planem” i „Kadencją Bogów” rozwijam w wielu miejscach, może więc przytoczę tutaj dwie z takich wypowiedzi na naszym forum.

http://www.paranorma...ca/page__st__15 #27

Ale może, aby było to bardziej przejrzyste zacznę ot choćby ot objawienia w Fatimie. Wiedzcie, że tam nie koniecznie objawiła się Matka Boska, bo jak sama nazwa tego miejsca wskazuje – Fatima - to była ukochana córka Mahometa, która jako jedyna kobieta w Islamie jest utożsamiona ze świętością. Podobnie jak po wielu wiekach zmagań pewnych chrześcijańskich frakcji zrobiono to z Marią matką Jezusa, gdzie dogmat Wniebowzięcia ogłoszony został dopiero w 1950 r. przez Piusa XII . Natomiast dla św. Ambrożego ( 339-397) Maria była zwykłym człowiekiem, wybranym przez Boga „naczyniem” i nie wolno było się do niej modlić , a św. Epifaniusz na przykład nakazuje „Niech czczeni będą: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, ale niech nikt nie czci Marii”. Papież Anastazy I (zm402r.) „ Niech nikt nie nazywa Marii Matką Bożą , bo Maria była tylko kobietą, i niemożliwe jest aby Bóg był zrodzony z kobiety”.
Od świętych kobiet w naszym pięknym patriarchalnym kościółku przejdę do tego co obecnie dzieje się w Polsce.
Bo myślę, że jeśli by ci „Oni” nie zamierzali od jakiegoś czasu przywrócić Wam panie godności i pozycji w tym świecie, to panowie sami z siebie by Wam jej nie dali.
A jeśli nadal w swej ufności i zaślepieniu co niektórzy nie widzą jeszcze nagłego jakby się mogło wydawać zwrotu w postrzeganiu Marii (Matki Jezusa) i obecnie przedstawianiu jej w roli bogini, to ja przedstawię oczywiście nieco więcej poszlak. Bo myślę, że jeśli by ci panowie na górze się nie zgodzili na osadzenie Marii jako królowej Polski, kosmosu a ostatnio nawet wszechświata, to chyba nikt by sam od siebie nie wpadł na taki pomysł, aby się do takiej Boskiej Marii modlić i aby obarczyć ją taką funkcją, jak to obecnie słyszy się w KK.?
Ja osobiście zdaję się obserwować stojący na rozdrożu kościelnych dewocji i pragmatyzmu świat i jak sądzę z tego miejsca doskonale mogę obserwować obie ścierające się siły. Tak więc nie jest to moim zdaniem tylko niestety pragnienie kilku zdewociałych osób, lecz wygląda na szeroko zakrojony kompleksowy plan.
W dalszym rozrachunku zmiana polityki i religii, będąca zmianą rządzących nami „Bogów” z przejściem od patriarchatu do matriarchatu i do kultu bogini, w tym przypadku przejście od Jezusa do jego Matki Marii, miałaby dać władzę kobietom.
Astronomiczno-kultowa współzależność wskazuje, że matriarchat istniał na Ziemi w paleolicie dokładnie 26 000 lat temu.
Miejsce i rola jaką w ostatnich latach „ Matka Boska” uzyskała sobie w Chrześcijaństwie, a w szczególności w Polskim Katolicyzmie Kościoła Rzymsko Katolickiego, wygląda na bardziej złożony i zawiły proces niż tylko pragnienie kilku zaangażowanych w ten ruch osób.
Niewątpliwie ważną w tej kwestii jest w ostatnich czasach duża liczba tak zwanych „ Objawień Maryjnych”. Jednak cofając się do genezy takich zdarzeń okaże się, że znajdziemy się w początkowym okresie Chrześcijaństwa, a nawet przed jego zaistnieniem, kiedy to ono było jeszcze dopiero wywróżone i przepowiedziane przez wszelkiego rodzaju proroków i wizjonerów.
Owe proroctwa w szerokim tego słowa znaczeniu wyglądają na realizację pewnego długoterminowego planu jako zapowiedzi nadejścia Ery Wodnika jako żeńskiej Ery Bogini i matriarchatu.
Z historyczno archeologicznego punktu widzenia podobny okres czczenia najwyższej Bogini zamiast Boga miał miejsce w paleolicie ok. 26-28000 lat temu. Jedną z wielu poszlak na ten temat może być np. znaleziona w 1908 roku figurka z epoki paleolitu nazwaną „ Wenus z Willendorfu” . Mierzy ona 11, 1 cm i przedstawia postać kobiecą.
Tak czy inaczej, postrzegając Polskę i Polaków jako pionki w jakiejś grze należy zauważyć, tak jak ktoś to napisał, że czasem to co jest nam objawione nie zawsze musi być dobre, nawet jak na pierwszy rzut oka takim się wydaje.

http://www.paranorma...na/page__st__30 #42

Sprawę dominacji płci postrzegam jako urzeczywistnianie planów, realizujących podobne współzależności jak obecnie zmieniająca się pozycja Polski i Polaków w świecie. Jest to według mnie rodzaj rozgrywki, w której istniejemy przede wszystkim jako pionki w jakiejś grze, wobec czego moim zdaniem należy może nieco inaczej rozumować występujące wokół nas zmiany.
Jak może wynikać z moich tekstów nie jestem antyfeministą, jestem również za partnerstwem i za tym, aby kobiety mogły być kapłankami swych kultów czy religii, lecz jednocześnie poniekąd uznaję to jako usypiającą naszą czujność piękną utopię, która nawet jeśli w jakimś ze swych składowych zostanie zrealizowana, na pewno będzie jednocześnie w kontrakcie swego zaistnienia posiadała jakieś istotne punkty zapisane „ małym drukiem”.
Mimo, że powszechnie zauważa się te wielkie batalie między dobrem a złem, w domyśle między Bogiem a szatanem, między światłem i ciemnością, czyli wiedzą lub uduchowieniem a jej przeciwnościami, lecz tak naprawdę nic nie jest idealnie białe ani całkowicie czarne.
Na przykład wiem również, że nawet w „łonie” samego kościoła są księża chcący współdzielić swą kapłańską zwierzchność z żeńską częścią społeczeństwa. Przykładem na to jest chociażby artykuł zamieszczony w 30 numerze „Tygodnika Powszechnego”, gdzie ksiądz Alfons Skowronek tak wypowiada się w tej sprawie: "Powstrzymywanie kobiet od dostępu do kapłaństwa nie da się utrzymać, ponieważ nie licuje z godnością kobiety. Nie daje się także uzasadnić Biblią"

"Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, kiedy się nim dzielimy" Pozdrawiam, Erik
  • 1



#23

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam


Już wcześniej wspomniałem, że intelekt traktuję jak dar boży dla człowieka ziemskiego. Intelekt prowadzi człowieka wprawdzie jedynie do pewnych granic, ale nie powinien być lekceważony w rozwoju duchowym. Dlatego, jeszcze w wieku młodzieńczym, po odrzuceniu nieakceptowanej przez intelekt dogmatyki religijnej, przyjąłem światopogląd materialistyczny. Stan ten trwał u mnie przez kilkanaście lat. W tym czasie nie mogłem uznać wiedzy ezoterycznej bo wykraczała poza obszar intelektu. Poważny konflikt wewnętrzny spowodowało krótkie przeżycie śmierci klinicznej i wtedy odnalazłem „brakujące ogniwo” w Psychologii Głębi. Krótki opis tej wiedzy, która wywarła także wielki wpływ na szerokie sfery społeczne, cytuję z książki „Moja droga ku Jaźni”:

Wyobraźmy sobie kulę, która symbolizuje wszystko to, co w człowieku jest psychiczne, czyli tak zwaną psyche. Organa percepcji i ekspresji są skierowane na zewnątrz tej kuli. Powierzchnia kuli – to samoświadomość osoby ludzkiej, zawierająca istotny jej element: poczucie „ja”, ego. Niewielka warstwa pod powierzchnią jest głównie siedliskiem pamięci, języka i kodeksu etyczego, niezbędnego w życiu społecznym. Idąc wgłąb kuli kolejna, grubsza warstwa, stanowi nieświadomość indywidualną. Jej budulcem są głównie kompleksy (posiada je każdy człowiek) lecz zamieszkuje ją także cenzor (coś w rodzaju komputera), o którym wspomnę późniżej.

Głębszą przestrzeń kuli wypełnia nieświadomość zbiorowa, zbudowana z archetypów. Centralne miejsce psyche (środek kuli) zajmuje Jaźń. Jest to owa Iskra Boża w człowieku, źródło życia i energii, miłości. Tak z grubsza wygląda struktura psyche. Oczywiście, można ją przedstawić posługując się innym schematem, np. umieszczając Jaźń i nieświadomość zbiorową na zewnątrz kuli lub w jakikolwiek inny sposób, ale nie jest to sprawa istotna, gdyż chodzi tu jedynie o pomoc dla wyobraźni człowieka ziemskiego.

Przedstawiony tu schemat psyche jest oczywiście konstrukcją intelektualną, która jednak pojawia się, w podobej postaci, u wielu ludzi i otrzymała nazwę mandala. C.G. Jung przedstawia ją, czasem w nieco zmienionych kształtach, widzianych przez różnych pacjentów. Jedną z tych mandali, nieco rozwiniętą, zamieściłem na okładce poprzednio wspomnianej mojej książki i prezentuję ją poniżej:

http://www.fotosik.p...9c2025c67e.html


Mandala stanowi przedstawiony na płaszczyźnie symbol psyche, czyli umysłu człowieka. W środku koła jest Jaźń otoczona archetypami. Kwadrat symbolizuje cztery główne władze umysłu: percepcyjność (zmysłowość), intuicję, uczuciowość i mentalność. Dwa zewnętrzne okręgi oznaczają samoświadomość i pamięć. Następny, „kolczasty” okręg symbolizuje „cenzora”. Jaźń w wirtualny (pozawymiarowy) sposób odbija się w samoświadomości jako ego. Przestrzeń między okręgami zewnętrznymi i kwadratem symbolizuje obszar w którym gromadzą się kompleksy.

Teraz coś o „dynamice”:

Jaźń wysyła energię, która przenika przez archetypy i „zabarwia się” ich treścią.Tak zabarwiona energia trafia do nieświadomości indywidualnej, zasila życie, ale jest także nośnikiem różnych pragnień. Jeśli pragnienia te nie są zgodne z przyjętym przez człowieka kodeksem etyczym – wówczas cenzor blokuje ich dostęp do samoświadomości. Nie może jednak tych pragień zlikwidować, działa bowiem prawo zachowania energii. Przechowuje więc je w specjalnych „zbiornikach” zwanych kompleksami, grupując według określonych treści. Gdy ilość energii zgromadzonej w danym kompleksie jest duża – zostaje wyrzucona na zewnątrz kuli, z pominięciem samoświadomości. Zjawisko to nosi nazwę projekcji psychicznej. Na przykład wypartą niechęć do danej osoby przypisuje się wówczas jakiemuś innemu człowiekowi, a we własnej samoświadomości zasilane jest pomyślne mniemanie o tej osobie. Wyparte pragnienie kradzieży przejawia się jako przesadne potępianie złodziei, wzmacniając poczucie własnej nieskazitelności w tym względzie, itd. Doświadczony psycholog, obserwując zachowanie pacjenta, łatwo dostrzega topografię jego charakteru.

Można także powiedzieć, że archetypy są również swego rodzaju kompleksami, które się wytworzyły w procesie rozwojowym gatunku.

W swoich postach używam słów takich jak: kompleks, archetyp, charyzma, egregor i ogólnie – ukierunkowana energia psychiczna. Tu muszę zazaczyć, że nie od razu w pełni pojmowałem zaczenie tych słów. Zrozumienie ich, tak jak też niektórych innych spraw o których piszę, zdobyłem w okresie późniejszym poprzez intuicję, przejawianą w stanie medytacyjnej zmiany samoświadomości.

Chciałbym teraz ogólnie opisać „więzienie” w jakim przebywa człowiek ziemski. Dzięki darowi abstrakcyjnego myślenia, które odróżnia człowieka od zwierząt naczelnych, rozwinął się język artykułowany (historycznie – różny, bo w różnych miejscach planety). Zakres społecznie przyswojonych pojęć, zawartych w substancji leksykalnej jest ograniczony, podobie jak logika formalna, zdroworozsądkowa. Opierają się na doświadczeniu zmysłowym i poza ten obszar w zasadzie nie wykraczają. Jest to źródło postawy materialistycznej. Samoświadomość człowieka ziemskiego „żywi się” tym co „łaskawie” przepuści cenzor. Na materialiźmie opiera się współczesna wiedza naukowa.

Tu trzeba powiedzieć, że dla człowieka ziemskiego dostępny jest także inny dar boży w postaci charyzmy Człowieka Uniwersalnego. Skłania on do postawy introwersyjnej, do zwrócenia uwagi ego, na procesy wewnętrzne psyche. Stąd pochodzą przekazy „niecenzurowane” ale, niestety, przeważnie niewerbalne. Dają one jednak szansę przebudzenia i wyzwolenia. Stanowią podstawę wierzeń religijnych, opartych na mitach i dogmatach oraz twórczości artystycznej i filozoficznej, ukazującej piękno natury. Artysta, dzięki odbiorowi treści charyzmatycznych, wyraża je zwykle w języku symbolicznym, niewerbalnie.

I tu dochodzimy do istotnej sprawy. Człowiek przebudzony przeważnie nie posiada ciała fizycznego. Zdobywa władzę nad materią i może wyzwolić się z procesu reinkarnacyjnego. Nie musi jednak posiadać wyrobionej postawy etycznej. Oczarowany swoją władzą nad materią i nieograniczoną wolnością, ulega pokusie zachowania indywidualności i spełniania pragnień ego. Jako człowiek już wyzwolony, dzięki prawu synergii, może łączyć się w grupy o zwiększonych możliwościach twórczych. Przebywa on jednak, a nawet każda z owych grup, w warunkach mnogości w których owa wolność jest ograniczona. Powstaje więc sytuacja konfliktowa.

Człowiek wyzwolony, jeżeli nie ulegnie mocy jednoczącej miłości, (nie „ja” tylko Ojciec we mnie), co wiąże się z przejściem do strefy Człowieka Uniwersalnego – usiłuje utrzymać postawę zachowawczą. Korzysta więc z energii egregorycznej, zgromadzonej w aurze ziemskiej, z łatwością manipulując człowiekiem ziemskim.

Przy okazji chcę wspomnieć jak łatwo człowiek ulega takiej manipulacji. Decydującą rolę odgrywają uczucia i emocje. Stanowią też główne narzędzia władzy. Pod wpływem emocji mogą zniknąć nawet ugruntowane przekonania moralne. Ewidentne zło może być nazwane dobrem.

Odnośnie do rozwoju duchowego trzeba zauważyć, że odosobnienie człowieka ziemskiego jest bardzo głębokie. Zazwyczaj nie ma gwałtownego przebudzenia. W każdym razie mam takie przekonanie poprzez samoobserwację. Także Stwórcy Skrzydeł, głosząc swą wiedzę przez człowieka ziemskiego, popadają czasem w pewne zaplątanie. Na przykład pierwotnie nie podawano nazwiska dra Nerudy, lecz inne nazwisko. Zaprzeczano też istnieniu Szatana, ale w jego miejsce „wstawiano” Animusa. Widocznie autor nie wiedział, że słowo Animus było już wcześniej używane w Psychologii Głębi, ale w zupełnie innym znaczeniu. Później do tego już nie wracano. Stwórcy Skrzydeł podają także wieści o fizycznej inkarnacji nauczycieli Lyricus, choć jest to chyba niemożliwe. Lyricus działa poprzez charyzmę, tak jak Chrystus lub Budda, a także grupy człowieka wyzwolonego. Fizyczna inkarnacja wysoko rozwiniętej istoty duchowej powoduje jej niemal całkowite odosobnienie. Tak mówi mi intuicja. Także Janowi Pawłowi II zdarzyło się powiedzieć, że buddyzm jest religią ateistyczną, za co później przeprosił. Nawet Jezus, człowiek ziemski, w początkowym okresie swego nauczania nie głosił go dla całej ludzkości. Komentując odmowę swojej pomocy kobiecie kannanejskiej oświadczył uczniom: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mat. 15/21, BT).

Na zakończenie chciałbym jeszcze krótko wyrazić swój pogląd na wypowiedź Erika o matriarchacie. Podział płci niewątpliwie wprowadza istotne rozróżnienie, które może wywoływać konflikty. Z natury role społeczne i rodzinne są różne. Ktoś obcesowo powiedział, że kobieta stanowi uduchowioną materię, a mężczyzna zmaterializowanego ducha. Oczywiście trzeba dostrzegać różne predyspozycje psychiczne obu płci. Bez względu jednak jak bywało w przeszłości – przypuszczam, że zmierzamy do harmonijnego związku obu płci.








Użytkownik Marian edytował ten post 09.04.2011 - 23:43

  • 1



#24

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam

Dziś trochę słów osobistych. Ani się obejrzałem jak stuknęły mi 82 lata. Przedwczoraj. Serdecznie dziękuję Forumowiczom którzy zwrócili na to uwagę i odezwali się prywatnie.

Przy tej okazji zrobiłem mały "rachunek sumienia". Na Forum nie jestem w czołówce aktywnych, niemniej widzę, że te kilka moich tematów jest dość często wyświetlanych. Cieszy mnie to choć wiem, że nie wszystkim podobają się. Po ostatnim moim poście, na przykład, ktoś z upoważnionych usunął mi jedną gwiazdkę reputacji.

W tym roku sporo czasu zajęło mi tłumaczenie książki Szypowa, ale mam satysfakcję, bo prócz Forum, także na stronie internetowej było kilkanaście tysięcy wyświtleń tej pozycji.

Gorąco pozdrawiam Wszystkich i spodziewam się dalszej merytorycznej dyskusji.

P.S. Przepraszam za uwagę o reputacji. Nie wiedziałem że zmieniono przepisy kwalifikacyjne. Zabrakło mi punktów. Nie szkodzi.

Użytkownik Marian edytował ten post 13.04.2011 - 01:54

  • 0



#25

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



Witam

Zbliżają się Święta Wielkanocne. Dla chrześcijan jest to uroczysty i radosny czas przeżywania czci Boga i okazja do głębszej refleksji nad sobą. Czas do rozważania nauk Jezusa o miłości bliźniego i miłości Boga. Wszak Jezus powiedział: Królestwo Niebieskie w was jest (a nie: wśród was jest, jak niezauważalnie dla wielu, fałszuje człowiek wyzwolony). Nauka ta skłania do widzenia „Iskry Bożej” w każdym człowieku.

Żyjemy jednak w odosobnieniu. Taka jest widocznie wola Stwórcy, przejawiającego Siebie w człowieku. Każdy człowiek posiada ową nieograniczoną wolę. Wynika stąd sytuacja konfliktowa, walka i cierpienie które wszakże, w efekcie końcowym, powinno skłaniać i skłania człowieka ku Jedności.

Człowiek „przebudzony” i wyzwolony z obszaru aury ziemskiej, z obszaru Królestw Przybrzeżnych, pozostaje nadal w sferze mnogości, konfliktowości. Jest poddany wielkiej pokusie zachowania ego i sprawowania władzy nad materią, w tym nad człowiekiem ziemskim. Jeżeli ulegnie tej pokusie – staje się źródłem walki i cierpienia. Człowiek ziemski, poprzez jednoczącą miłość, ma jednak szansę pomniejszenia lub uniknięcia cierpienia, torując w ten sposób drogę do Ducha. Chyba taki jest plan Stwórcy.

Duch ustanawia prawa rozwoju i życia, wytycza też drogę człowieka ku Niemu. Omawiane już poprzednio „zagęszczanie” samoświadomości zachodzi poprzez „ścieranie się” ze sobą tendencji postępowych i zachowawczych. Przechodzenie do jakościowo wyższego etapu rozwoju jest poprzedzane przez osiągnięcie „krytycznej wielkości” tendencji zachowawczych.

Dziś można by uznać, że jesteśmy na etapie przebudzenia człowieka ziemskiego. Etap ten cechuje ostre starcie tendencji postępowych z tendencjami zachowawczymi. I tu istotne jest postrzeganie i odróżnienie od siebie obu tych tendencji. Kluczem rozpoznawczym jest dostrzeganie binarnej polaryzacji pojęć związanych z naszymi uczuciami i emocjami. Na straży tendencji zachowawczych stoi dobrze zorganizowany, zjednoczony człowiek wyzwolony (Lucyfer?), który jest rzeczywistym władcą Planety. Ukrywa prawdę i fałszuje zarówno dogmaty religijne jak też idee filozoficzne, polityczne i różne idee społeczne. Zasila swoją charyzmą materializm, ateizm, nacjonalizm, rasizm, wszelką ksenofobię i w ogóle – egoizm. Rządzi Planetą poprzez elitę człowieka ziemskiego, stojącą poza tym wszystkim.

Człowiek wyzwolony włada Planetą opierając swą władzę na wielkiej wiedzy o materii-energii jako jednego z elementów przejawionej Dwójni (stąd wynikają także manipulacje w strefie genetycznej). Głównymi czynnikami kształtującymi postawę zachowawczą w sferze uczuciowo-emocjonalnej są przekłamania religijne i polityczne. Stanowią one źródło poglądów człowieka ziemskiego, prowadzących do nadużycia wiary dla celów politycznych i innych. W warunkach polskich z tym właśnie mamy dziś do czynienia.

Wiele osób w Kraju, myślę że też na Forum, nie dostrzega związku między rozwojem duchowym a polityką. Niektóre osoby, nawet wtedy gdy jest mowa o polityce – unikają nazw organizacji politycznych lub nazwisk polityków. Lękamy się „pociągnąć diabła za ogon”, tłumacząc się, nawet przed sobą, że nie ma to związku z duchowością. Podobnie często w sprawach gospodarczych używa się maskującego porzekadła: business as usual. A przecież polityka stanowi jedną ze stref życia ziemskiego w której dokonuje się właśnie nasz rozwój duchowy. Także Jan Paweł II nauczał: Nie lękajcie się. Nie chodzi tu bowiem o karanie kogokolwiek, lecz o uniknięcie krzywdy, jak nauczał też ksiądz Jerzy Popiełuszko.

Obecnie, podobnie jak w strefie religii Święta Wielkanocne – w strefie polityki czekają nas polskie wybory parlamentarne. Nadużywanie uczuć religijnych do celów politycznych widać tu jak na dłoni. PiS, którego elektorat jest inspirowany przez zachowawczą postawę części kleru, stanowi istotną siłę polityczną, której nie powinno się lekceważyć. Przecież w podobny sposób zdobywa się władzę w większości ustrojów totalitarnych. Proszę zwrócić uwagę, że w retoryce J. Kaczyńskiego nie istnieje słowo „społeczeństwo” lub „tolerancja” . Dla niego istnieje tylko „naród”, w tym tylko ci, którzy podzielają jego poglądy. Wszyscy inni są zdrajcami narodu, powinni być wykluczeni i ukarani. Przypisuje się im różne zbrodnie. Przecież dokładnie tą drogą szedł do władzy Hitler i niestety, uzyskał poparcie społeczne, bo Niemcy śpiewali w owym czasie hymn „Niemcy, Niemcy ponad wszystko w świecie”. Dlatego w Polsce poparcie dla PiS jest, moim zdaniem, równie niebezpieczne. Myślę, że warto o tym pamiętać przy nadchodzących wyborach, nie uchylając się od uczestnictwa w nich. Nie znaczy to, że jestem zagorzałym zwolennikiem jakiejkolwiek innej partii politycznej, ale też nie dezawuuję wszystkich polityków.

Pozdrawiam Wszystkich na Forum i przekazuję najlepsze życzenia świąteczne.










  • 1



#26

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam.

Nie było mnie tu przez parę tygodni bo byłem zajęty czymś innym. Poza tym miałem przygodę hakerską. Zablokowano mi internet, a potem cały komputer. Straszono trojanem i jakimś innym paskudztwem pomimo, że wykupiona przedtem osłona McAfee do końca nie wykazywała wirusów. Myślałem, że komuś nie spodobało się moje pisanie, ale nie było aż tak źle. Chodziło po prostu o wyłudzenie, na początek, stu dolarów. Żądano użycia karty kredytowej (a nie np. PayPal) a to dawałoby dostęp do naszego skromnego konta. Dlatego w końcu załatwiłem sprawę po swojemu – wyczyściłem komputer do dna.

Kiedyś otrzymałem propozycję współpracy od oficjalnej szkoły hakerskiej. Nawet przysłano mi jakieś materiały. Odmówiłem, bo szkoda na to czasu, nie wiem ile jeszcze pożyję. Na razie wolę robić coś innego, chociaż w tym momencie wiedza hakerska mogłaby się przydać.

Przystępując do tematu, dziś chciałbym przypomnieć o hermetycznej zasadzie rytmu w przyrodzie i we wszechświecie.

Wszystko odpływa i przypływa, wszystkie rzeczy powstają i upadają; dzięki rytmowi kompensuje się jedno drugim. Takimi słowami wyrażona jest zasada rytmu w Kabale. Zasada ta jest ściśle związana z zasadami biegunowości i wibracji.

Hinduscy jogowie mówią o „dniach i nocach Brahmy” lub o „manwantarach i pralajach”, o wdechu i wydechu światów przez Brahmę. Są jednak przy tym zdania, że chociaż we wszechświatach, tworzonych przez Wszechjedyne, okresy działania zmieniają się z okresami spoczynku, to jednak samo Wszechjedyne nigdy nie pozostaje bezczynne, gdyż w czasie gdy w jednych systemach słonecznych i w systemach systemów zachodzi stan spoczynku, w innych trwa działanie, a jeszcze inne w tym czasie powstają.

Współcześnie pisze o tym Rudolf Steiner, choć chyba należy rozumieć, że wszystko to dzieje się raczej poza czasem, lecz w jakiejś określonej, nieznanej nam kolejności.

Moim zdaniem na uwagę zasługuje dzieło natchnionego Hindusa (joga) o nazwisku Yukteswar, napisane w 1894-tym roku, które doczekało się kilku wydań, głównie w języku angielskim, np.:

Jananvater Swami Śri Yukteswar Giri. The Holy Science-Kaibalaya Darahanam. Yogoda Sat-Sanga Society of India. Fifth Edition, Revised 1957.

Autor we wstępie, w oparciu o teksty źródłowe dowodzi, że wszystkie wielkie religie świata są różnymi obrazami tej samej prawdy, że w istocie nie różnią się one między sobą. Pozorne różnice tworzą, przez swoją niewiedzę, hierarchie religijne i wyznawcy.

Otóż Yukteswar przekazuje pewne nauki kosmologiczne, które pokrótce warto tu przytoczyć. Poucza mianowicie, że nasz Układ Słoneczny krąży wokół pewnej Gwiazdy Dualnej. Jedno okrążenie trwa około 24 tys. lat. Ruch ten jest związany z ruchem punktów równonocy po ekliptyce. Gwiazda ta zawiera wielkie centrum zwane Wisznunawi, które jest siedzibą mocy twórczej, uniwersalnego magnetyzmu.



Dołączona grafika


Punkt równonocy jesiennej wskazuje, jakie jest położenie Układu Słonecznego w stosunku do Gwiazdy Dualnej. Obecnie punkt równonocy jesiennej kończył swój bieg w znaku Panny i przechodzi do znaku Lwa (opozycyjny do niego punkt równonocy wiosennej przechodzi ze znaku Ryb do znaku Wodnika). Centrum Wisznunawi jest zwrócone ku znakowi Barana. W związku z tym wpływ Wisznunawi na Układ Sołneczny jest teraz stosunkowo mały. Największy wpływ zaznaczy się wtedy, gdy punkt równonocy jesiennej znajdzie się w znaku Barana, najbliżej Wisznunawi. Wtedy człowiek osiągnie tak wysoki rozwój, że łatwo będzie mógł pojąć wszystko, nawet tajemnice Ducha. Gdy punkt równonocy jesiennej znajduje się na końcu znaku Wagi, wpływ Wisznunawi jest najmniejszy. Umysł człowieka wchodzi wtedy w tak zredukowany stan, że nie może pojąć niczego poza grubą materialną kreacją. Stąd też zaczyna się tzw. Wstępująca Daiba Juga, okres rozwoju trwający 12 tys. lat. Drugi taki okres stanowi Zstępującą Daiba Jugę. Każdy z tych okresów dzieli się na cztery części (Jugi) w taki sposób, że następna jest dłuższa od poprzedniej: Kali, Dwapara, Treta i Satja.

Przejścia od jednego okresu rozwojowego do drugiego, a także przejścia Układu Słonecznego do kolejnych znaków zodiaku, wiążą się z poważnymi zmianami zarówno na Ziemi jak też w psychicznym życiu człowieka. W takich okresach zdarzają się kataklizmy związane z tym, co Jung nazywa zmianą dominacji archetypowych w nieświadomości zbiorowej człowieka (C.G. Jung Archetypy i symbole, Czytelnik, W-wa 1976 s. 236).

Od roku 1700 rozpoczął się okres Dwapara na wstępującym łuku Daiba Jugi. Związany z tym jest szybki rozwój intelektu, a co za tym idzie – postęp nauk ścisłych i rozwój techniki. Z biegiem czasu nastąpi rozwój intuicji i innych władz umysłu. W najbliższym czasie czekają nas jednak skutki przejścia punktu równonocy jesiennej ze znaku Panny do znaku Lwa (punkt równonocy wiosennej przechodzi w tym czasie ze znaku Ryb do znaku Wodnika). Wiąże się to z owymi, zapowiadanymi przez wieszczów i proroków, kataklizmami. Za nadmiernie rozwiniętą techniką nie nadąża bowiem rozwój innych, poza intelektem, władz umysłu ludzkiego.

Cykle Daiba Jugi nie są zwykłym powtarzaniem zdarzeń, lecz tworzą pewną spiralę w rozwoju samoświadomości. Sto tysięcy takich cyklów stanowi Dzień Brahmy, a potem następuje równie długa Noc. A oto jak Autor cytuje opis podany przez Manu, Wielkiego Riszi, Władcy Satja Jugi:

Cztery tysiące lat trwa Satja Juga czyli złota era świata. Jej brzask poranny ma tyle stuleci, co jej zmierzch wieczorny (tj. 400+4000+400 = 4800 lat). W pozostałych trzech erach, z ich porannymi i wieczornymi półmrokami, tysiące i setki lat maleją o jeden (tj. 300+3000+300 = 3600 lat, itd). Ten czworaki cykl, obejmujący 12 tys. lat, zwany jest Erą Bogów. Suma tysięcy boskich er tworzy jeden Dzień Brahmy; tyle samo trwa jego Noc.

Kończąc tym cytatem streszczenie tekstu można by zauważyć, że na gruncie współczesnej wiedzy astronomicznej dość trudno byłoby potwierdzić jego treść. Obieg punktów równonocy po ekliptyce, tzw. rok platoński, trwa przecież 26 tys., a nie 24 tys. lat. Poza tym jest on związany z precesją, stożkowym obrotem osi ziemskiej, powodowanym przez ciała niebieskie znajdujące się wewnątrz Układu Słonecznego. A więc ruch ten nie może mieć nic wspólnego z obrotem wokół jakiejkolwiek gwiazdy. Racjonalny umysł powinien stanowczo sprzeciwić się takim fantazmatom. Skąd Autor czerpie tę wiedzę?!

Otóż właśnie! Może wyprzedził nas w rozwoju, ma umysł mniej przesłonięty „grubą, materialną kreacją?” Może dowiedział się od jasnowidzącego Manu lub sam jest jasnowidzem? Tak czy inaczej, nie śpieszyłbym się z potępieniem. Spróbujmy raczej zdobyć jakieś wskazówki pozwalające szukać wyjaśnień w oparciu o tę właśnie grubą materię, gdyż w niedostępnej nam, bardziej subtelnej materii, może dziać się wszystko zgoła inaczej.

Może owa Gwiazda Dualna to Syriusz, który jest przecież gwiazdą podwójną? O Syriuszu mówi kosmologiczny mit Dogonów, plemienia Murzynów Sudańskich (patrz A. Mostowicz My z Kosmosu, KAW, W-wa 1978, s. 365-412). Plemię to, żyjące w górach, w oderwaniu od cywilizacji, w 30-tych latach ubiegłego stulecia dopuściło etnologów francuskich do swoich tajemnych podań. W jednym z tych podań mówi się o powstawaniu wszechświata, a także o archaniele, który przybył z Syriusza na naszą planetę. W zdumienie wprawia jednak nie tyle treść mitu co dokładna wiedza Dogonów o Syriuszu, która dopiero teraz, w niektórych szczegółach, jest potwierdzana przez astronomów.

Czas obiegu wokół Wisznunawi też może być krótszy od roku platońskiego, który jest przecież rokiem gwiazdowym, a więc mierzonym w odniesieniu do gwiazd stałych, bez uwzględnienia ich przesunięć i obrotów. Natomiast Gwiazda Dualna mogłaby przecież obracać się w kierunku przeciwnym do precesyjnego ruchu osi Ziemi z taką prędkością, ażeby okres obiegu promienia wysyłanego z Ziemi, wokół Wisznunawi, trwał około 24.tys. lat.

Na pozór rażące sprzeczności ze współczesną wiedzą astronomiczną dadzą się chyba złagodzić, a w przyszłości, może nawet pogodzić.

Snując myśl Yukteswara możemy wyobrazić sobie, że Gwiazdę Dualną, wysyłającą uniwersalny magnetyzm, otacza przestrzeń, w której jest nagromadzona archetypowa wiedza o procesie ewolucji, o rozwoju form materialnych, życia, gatunków, o różnych typach charakterologicznych człowieka, itp. Rozmaite treści tej wiedzy są rozmieszczone w odpowiednich obszarach otoczenia Gwiazdy Dualnej. Wyobraźmy sobie, że archetypy charakterologiczne stanowią 12 sektorów otaczających Gwiazdę Dualną. Sektorom tym przyporządkowano odpowiednie znaki zodiaku. Wysyłany przez Gwiazdę uniwersalny magnetyzm, przechodząc przez różne obszary archetypowe, staje się nośnikiem odpowiednich treści, podobnie jak snop światła, przechodząc przez kadr filmowy. Treści te są wysyłane w kosmos, być może równomiernie we wszystkich kierunkach. Część z nich trafia na Ziemię.

Spośród wszystkich treści (promieni) padających na Ziemię mogą być odebrane tylko te, które przepuści manetyzm ziemski. Zależy to jednak od kierunku osi Ziemi i od kształtu pola magnetycznego. Należy też mieć na względzie możliwość wchodzenia w grę jakiegoś nieznanego nam jeszcze uniwersalnego magnetyzmu, wytwarzanego także przez Ziemię. Można wyobrazić sobie, że magnetyczny promień Ziemi wybiera określone treści z otoczenia Gwiazdy Dualnej, swoim precesyjnym ruchem, podobnie jak igła gramofonu wybiera melodię z płyty.

W nawiązaniu do podań Yukteswara o Gwieździe Dualnej można by też wspomnieć, jak wielkie znaczenie w astrologii ma równoczesna koniunkcja wielu planet, tj. takie położenie, że widziane z Ziemi znajdują się one prawie na linii prostej (pokrywają się ze sobą). Takie położenie planet musi spowodować wychylenie osi ziemskiej i uchwycenie pewnych specjalnych treści, przekazywanych przez uniwersalny magnetyzm Gwiazdy Dualnej, np. mogą się w tym czasie rodzić jakieś genialne jednostki ludzkie. Taka właśnie koniunkcja wielu planet była zbieżna z narodzeniem Jezusa. Podobne zjawiska, wg różnych podań, poprzedziły także narodzenie wielu dawniejszych mędrców i założycieli religii. Może także ujawnić się spadek uduchowienia, bądź mogą nastąpić inne zakłócenia, powodujące klęski i kataklizmy.

Ciekawe, że tego typu wielka koniunkcja planet zdarza się zwykle w Kali Judze, a więc w okresie gdy, wg Yukteswara, uduchowienie na Ziemi jest bardzo małe. Ludzkość wtedy jest podobna do ryby, która wypływa na chwilę na powierzchnię wody, aby dotlenić się haustem powietrza. Tak może być potrzebne człowiekowi wsparcie duchowe. Kojarzy się to z przekonaniem Hindusów o okresowym wcielaniu się Awatara, zbawiciela życia i ludzkości.

Tyle chciałem powiedzieć w związku z hermetyczną zasadą rytmu, przy okazji prezentując myśl Yukteswara, którą starał się on przedstawić w kategoriach intelektualnych. Moim zdaniem nie musi ona być prawdziwa. Przedstawiona jest bowiem w sferze symboliki, podobnie jak np. mandalę przedstawia się w Psychologii Głębi. Ważne, czy jest skuteczna w działaniu. Gdyby tak nie było – powinna być zastąpina inną myślą, aby uniknąć zaślepiającego dogmatu. W ogóle uważam, że w tej sferze, w naszych czasach, słwo „Prawda”, jako Prawda Ostateczna pisana z dużej litery, powinno być zastąpione słowem „Poznawanie”. Gramatycznie, jak już ktoś powiedział, zmieniałoby to rzeczownik na czasownik.

W następnym poście chciałbym napisać coś więcej (niż w poprzednich postach) o roli człowieka wyzwolonego. Serdecznie pozdrawiam.


PS. Ponieważ mam pewne kłopoty z komputerem - nie udało mi się poprawnie zamieścić rysunku. Postaram się uczynić to gdy czas pozwoli. Przepraszam.

Użytkownik Marian edytował ten post 23.11.2011 - 04:12

  • 1



#27

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

patrzac na symbolike mozna polazyc pewne symbole: Wykorzystam tutaj 3 rzeczy aby uzmyslowic dlaczego ludzkosc zyje w bledzie i dlaczego swiadomosc ma tak maly wplyw na manifestacje;
symbol 1:laska madrosci nazywana tez laska merkurego; u swojej podstawy ma ksiezyc a zatem emocje sa odbiciem ja i podstawa do dzialania energi
symbol 2: astrologiczna os 1 stopien raka 1 stopien koziorazca ktora pokrywa sie z astrologicznym ulozeniem czakr 12 znakow 6 czakr po 2 znaki na czakre z prostego powody yin i yan odbior nadawanie, u podstawy tego mamy raka i bliznki- czakra podstawy- kundalini jest manifestacja milosci na plaszczyznie fizycznej(ezoterycznej) czakra 7 jest poza cialem dlatego ze jest punktem inspiracji(Bozej iskry) niedostepnej dla naturalnego stworzenia czlowieka skaladajacego sie z 6czakr-
zatem kluczem, portalem miedzy swiatem wyzym i nizszym sa emocje, one maja niezwykla wlasciwosc nisienia energi i zwnsozenai jej do wlasciwego poziomu
3. symbol kabalistyczne drzewo zycia skalada sie z 3 sefirotow po lewj i 4 seforotpw po prawej ktore mozna podporzadkowac 6 czakrom 3 pierwsze czakry to sefiroty lewe9(-) 3 prawe to 3 wyzsze od anahaty wzwyż)
Co wiecej w tym dzrewie wystepuje syriusz jako srodkowa, zbalansowana drogu ku bialemu swiatlu milosci.

Tak wyglada mechanika wedlug mnie.
  • 1

#28

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam.

Właśnie wróciliśmy z wizyty u znajomych emigrantów z Polski i na gorąco chcę opowiedzieć zabawną scenkę. Młodzi rodzice popisywali się patriotycznym wychowaniem 3-letniego synka. Zaczęło się od dialogu:


- Kto ty jesteś?

- Polak mały.

- Jaki znak twój?

Tu chłopak przez chwilę zastanowił się, a potem wypalił jednym tchem:

- Łabędź biały!


Myślałem, że się posiusiam z uciechy. Okazało się, że ostatnio podziwiał łabędzie w zoo.


A swoją drogą zwróćmy uwagę, że godłem państwowym, prócz flagi, bywają przeważnie drapieżniki: lwy, orły, czasem nawet dwugłowe. Szczególnie orły są okrutne, bo przed spożyciem nie zabijają ofiar.


Ale miałem pisać o człowieku wyzwolonym. Otóż nie jest łatwo wyobrazić sobie do jakiego raju on trafia. Przede wszystkim opuszcza kołowrót reinkarnacyjny. Pozbywa się chorób i innych cierpień fizycznych, bo przecież proces ewolucyjny na Ziemi jest oparty na łańcuchu pokarmowym. Nie może to być przypadkowe.


Trzeba uznać, że przejawienie Ducha polega na przejściu od jedności ku mnogości. Duch objawia przy tym pseudo-mnogościowy, monadyczny stan Świadomości Kosmicznej oraz przysłaniającą tę Świadomość pramaterię-energię. Zaczyna się więc od Pierwotnej Dwójni. Człowiekowi ziemskiemu trudno jest pojąć tę pierwotność. Być może, jak już pisałem, nie wiąże się ona z pojęciem czasu, lecz z jakąś, nieznaną nam kolejnością zdarzeń.

Inną trudność dla intelektu stanowi pojęcie Świadomości Kosmicznej, a szczególnie jej monadyczne zagęszczanie, dzięki któremu są kreowane materialne formy na kolejnych etapach ewolucyjnego rozwoju materii. W rozwoju tym szczególne znaczenie ma pojawienie się życia. Jest to ważny krok na drodze wyzwolenia Monad z ograniczającego je związku z pramaterią-energią.

Tak więc poprzez materię nieożywioną, stan roślinny i zwierzęcy, dochodzimy w świecie fizycznym do poziomu zwierząt naczelnych. I tu zachodzi kolejne istotne zdarzenie, które umożliwia uwolnienie się uwięzionych Monad.

Najbardziej przygotowanemu gatunkowi ssaków „rzucono koło ratunkowe” w postaci daru abstrakcyjnego myślenia. Spowodowało to rozwój języka artykułowanego prowadzący do autorefleksji, do zdolności twórczych w strefie materii nieożywionej, w tym do rozwoju techniki. Najistotniejsze jest jednak poczucie tożsamości osobowej (ego). Jest to „indeks szkolny”, prowadzący do przebudzenia i wyzwolenia człowieka.

Chciałbym być w miarę wiarygodny. Nie posiadam wiedzy paranormalnej. Doświadczyłem jednak stanu, który pozbawił mnie lęku, głównie przed śmiercią czy niebytem. Nie muszę wierzyć, po prostu wiem że „to tu” – to nie koniec. Poza tym jest coś, czego nie potrafię wyjaśnić. To chyba intuicja, właśnie. Jakby zmysł skierowany do wewnątrz. Pozwala on potwierdzić bądź odrzucić wytwory własnej wyobraźni, a także zauważać ograniczenia intelektu. Jest tak jakbym coś dostrzegał, ale bezpośrednio nie uczestniczył w tym.

Wszystko wskazuje na to, że nasz ziemski cykl rozwoju dobiega końca. Widzimy eksplozję demograficzną i ograniczenia energetyczne w technice. Zagrożone są warunki ekologiczne. Słabnie zachowawczy wpływ organizacji religijnych. Narasta polaryzacja ekonomiczna i związany z tym rabunkowy podział dóbr, który rodzi bunt społeczny na skalę światową. Nieustannie toczą się wojny, które zresztą były zawsze, ale dziś istnieje broń zagrażająca życiu na Planecie. Jak cud wygląda, że broń masowej zagłady jeszcze nie dotarła do rąk terrorystów. Najwidoczniej na razie pomaga nam człowiek wyzwolony. Ale jakże można nas ratować skoro jesteśmy niedostępni, zbroimy nawet kosmos. Wygląda na to, że istnieje tylko jedna droga prowadząca do uniknięcia kapotażu – przebudzenie.

Widmo kapotażu dostrzegał też Adam Mickiewicz, kończąc swój patriotyczny poemat Reduta Ordona słowami:

Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute –
Bóga wysadzi tę Ziemię, jak on swą Redutę.


Myślę jednak, że z tą karą jest trochę nie tak. Mówi się wprawdzie, że gdy Bóg chce ukarać człowieka to odbiera mu rozum. Nie sądzę jednak, żeby Bóg karał swoje dzieło (bo by, w pewnym sensie, karał sam siebie). Raczej człowiek sam się poucza, spowalniając proces samopoznania. Niewiedza jest bowiem przyczyną zła i krzywdy.

Czy oznacza to, że człowiek wyzwolony posiada wszelką wiedzę? Otóż nie. Człowiek wyzwolony potrafi jedynie zaakceptować stan, w którym jego myśli, uczucia i emocje są postrzegane przez innych. Nie może niczego ukryć. On także postrzega je u innych. Ta cecha daje człowiekowi ziemskiemu przepustkę do czwartej gęstości monadycznej i otwiera drogę dalszego rozwoju. Poza tym po raz pierwszy człowiek odrywa się od łańcucha pokarmowego. Nie od razu cechy te osiąga. Poprzedza je „przebudzenie”.

Można by powiedzieć, że przebudzenie jest „narodzeniem” człowieka wyzwolonego. Człowiek przebudzony jest jego dzieckiem. Może przez pewien czas przebywać w świecie fizycznym, zanim przejdzie do czwartego wymiaru.

Właśnie przebudzenie pozwala uniknąć kapotażu lub pomniejszyć jego bolesne skutki. Może przebiegać lawinowo, na masową skalę, dzięki zjawisku synergii. Polega to, na znanym także w fizyce, zjawisku przemiany jakościowej po osiągnięciu pewnej „wartości krytycznej” zmian ilościowych. Ciekawe, że już w biblijnych czasach wiedziano o tym, gdy Jahwe obiecał powstrzymać zniszczenie miast Sodomy i Gomory, jeżeli znajdzie się tam dziesięciu sprawiedliwych.

Do przebudzenia prowadzi zjednoczenie religijne i polityczne. Łatwo powiedzieć, ale jak to osiągąć, żeby nie popaść w orwellowskie jażmo zniewolenia? Otóż zjednoczenie to musi być poprzedzone istotnymi zmianami w psychice człowieka ziemskiego (ową jungowską zmianą dominacji archetypowej w nieświadomości zbiorowej). Chodzi o osiągnięcie takiej postawy człowieka, aby zniewolenie i wojny były niemożliwe. Na przykład mogłaby to spowodować wiara, że Królestwo Boże w nas jest, (a nie wśród nas jest, jak podają ewangelie eucharystyczne).

Tak więc, zbliżamy się do człowieka wyzwolonego. Funkcjonuje on w strefach czwartego, piątego i wyższych stopni zagęszczenia monadycznego, zbliżając się w swoim rozwoju do poziomu Człowieka Uniwersalnego. Ma jednak władzę twórczą nie tylko nad materią nieożywioną, ale także nad różnymi przejawami życia, w tym nad człowiekiem ziemskim. Jest dobrze zorganizowany i ma olbrzymie możliwości twórcze. Tak jak człowiek ziemski tworzy w materii nieożywionej – człowiek wyzwolony ma ponadto nieograniczone możliwości tworzenia organizmów żywych. Niedawno oglądałem atlas zoologiczny zachwycając się fascynującym pięknem zwierząt, które absolutnie nie może być związane wyłącznie z funkcjonowaniem ich organizmów. Opis twórczości człowieka wyzwolonego można odnaleźć w wielu dziełach ludzi jasnowidzących lub przebudzonych, jak Robert Monroe, Bo-Yin-Ra, C.W. Leadbeater, D. Melchizedek i wielu innych. Ten obszar twórczości w ezoteryce przypisuje się osobom wyzwolonym, które działają w strefie Arymana.

„Opieka” nad człowiekiem ziemskim, według tychże źródeł, jest przypisywana osobom działającym w strefie Lucyfera.

Tu należałoby podkreślić, że człowiek ziemski jest ostatnim ogniwem monadycznym związanym z materią fizyczną. Jego „szlif reinkarnacyjny” musi być szczególnie staranny. Do tego celu człowiek wyzwolony posługuje się energią egregoryczną zawartą w aurze ziemskiej, wykorzystując autonomiczne obiekty psychiczne, pochodzące z „odrzutów archetypowych”, dokonywanych przez „cenzora” człowieka ziemskiego. Pamiętajmy, że energia jest martwa. Posiada bogatą strukturę wewnętrzną, ale nie ma zdolności twórczej i decyzyjnej. Jest przekazywana człowiekowi ziemskiemu, ze strefy lucyferycznej, a także przez Człowieka Uniwersalnego, w postaci charyzmy.

Człowiek ze strefy lucyferycznej dokonuje manipulacji genetycznej nad człowiekiem ziemskim. Sam się zazwyczaj nie inkarnuje, lecz zasila wybrane osoby intelektem, redukując (pomniejszając) przy tym rezonans uczuć wyższych. Ciekawy schemat tych manipulacji przytaczają Stwórcy Skrzydeł, patrz: Wywiad z Jamesem dla Projektu Camelot (http://www.wingmakers.pl/] ; Nowe na stronie). A oto ów schemat:

Więzienie Ograniczające Umysł Człowieka Ziemskiego


Dołączona grafika



IUS - Interdimensional Universe Structure (Struktura Wszechświata Międzywymiarowego)
GSSC - God-Sprit-Soul Complex (Kompleks Bóg-Duch-Dusza)
DSIND - Death Stress Implant Network (Dystrakcja Siecią Implantu Stresu przed Śmiercią)
PDS - Post-Death System (System Aktywności Pośmiertnej)


W dalszym ciągu piszę o człowieku wyzwolonym, należącym do strefy lucyferycznej. W normalnych warunkach dba o utrzymanie narzuconego przez niego porządku społecznego. Władze religijne kontroluje przez manipulację dogmatami, a władzę polityczną sprawuje głównie przez zmanipulowanych członków „Illuminati” i innych ugrupowań spiskowych.


Sytuacja ta ulega zmianie, gdy nadchodzi okres przegrupowań kosmologicznych. Człowiek wyzwolony może wtedy uważać swoją rolę za spełnioną, ale w społeczeństwie pozostają zmanipulowani przez niego ludzie. Usiłują oni za wszelką cenę utrzymać stan istniejący. Jesteśmy więc świadkami narastającego napięcia między społeczną postawą zachowawczą – a postawą postępową. Od rozwiązania tych napięć zależy, czy uda się nam dokonać "przebudzenia" na skalę społeczną przed nastąpieniem niekontrolowanych kataklizmów.

Trzeba zauważyć, że pierwsze zmiany w tym zakresie już są rozpoczęte, a nawet zaawansowane. Może będziemy mogli jeszcze włączyć się do nich.

Serdecznie pozdrawiam.

Użytkownik Marian edytował ten post 28.11.2011 - 17:58

  • 0



#29

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam!

Dziś, przeglądając ponownie ten temat, dostrzegam pewną nieciągłość w dyskusji, o czym wspomniałem także na początku tematu. Zostało to spowodowane wycofaniem się z Forum „Zasłużonego Użytkownika”, Super Moderatora Przema. Niestety, wycofał on także swoje posty. Podobnie stało się w rozpoczętym przeze mnie temacie Struktura Przejawienia. Szkoda że odszedł od nas i że tak się stało. Również Radosław, uczestnik o „Znakomitej Reputacji”, zmienił swój nick na „Gość”. Na szczęście nie usunął swoich postów. Dla obu mam dużo ciepła w sercu i życzę dalszych postępów w życiu duchowym.

Teraz wydaje mi się, że powinienem uzupełnić niektóre moje poprzednie wypowiedzi na tym Forum. Chodzi o naturę Świadomości Kosmicznej. Jest ona jakby „Programistą” programu komputerowego, z ograniczonymi kompetencjami na kolejnych etapach rozwoju materii. Korzystając ze swej monadyczności, na pierwszym etapie tworzy program dla materii nieożywionej. Ma do swej dyspozycji komputer „paramaterię-energię” o nieograniczonej pamięci i możliwościach konstrukcyjnych. Konstruuje program budowy i rozwoju materii nieożywionej. Dzieje się to jakby „w procesie wewnętrznym” rozwoju materii.

Na następnym etapie Świadomość Kosmiczna uzyskuje zwiększone możliwości. Osiąga dodatkowy „impuls” Ducha. Może ”częściowo” odspoić się od skonstruowanych przez siebie form materialnych, lecz bez możliwości utraty identyfikacji z nimi. Odspojone Monady tworzą zmysły, dające „przepustkę” do przestrzeni materialnej. Dzięki zmysłom formy materialne mogą kontaktować się ze sobą.

Tak powstaje życie, przed którym po raz pierwszy otwiera się świat zewnętrzny. Świadomość Kosmiczna tworzy organizmy żywe, posiadające możliwość reprodukcji i rozpadu. Powstaje łańcuch pokarmowy. Monady Świadomości Kosmicznej, związane z organizmami żywymi, jak powiedziano, nie mogą utracić identyfikacji ze swoimi formami materialnymi. Rozpad formy "odczuwają" jako utratę siebie. Nie tracąc jednak wiedzy o swojej wieczności „przeżywają” konflikt, wyrażający się jako trwoga. Powstaje cierpienie, które istnieje chyba tylko w fizycznym życiu ziemskim.

W procesie ewolucji życie przechodzi kolejno przez świat roślinny i zwierzęcy, dochodząc do najwyższego gatunku ssaków naczelnych, tj. do praczłowieka.

W tym punkcie zachodzi istotne zdarzenie. Świadomość Kosmiczna, związana z indywidualnym człowiekiem pierwotnym, zostaje obdarzona Jaźnią. Jest to owa „Iskra Boża” w człowieku ziemskim. "Odbija się" ona jako ego w subtelnej materii człowieka ziemskiego.

I tu zaczynają się schody dla człowieka ziemskiego. Ego musi zjednoczyć się z Jaźnią (w tym obszarze Duch mocno doświadcza siebie). Zaczyna się ziemska szkoła, związana z cierpieniem. Jest to ostatni etap, kończący związek Jaźni z materią fizyczną. Przebiega on zgodnie z prawem rytmu. To człowiek wyzwolony dba o to, aby doświadczenie ziemskie dokonało „przebudzenia” w sposób najbardziej masowy. Natomiast przed człowiekiem przebudzonym otwiera się dalsza droga rozwoju, aż do poziomu Człowieka Uniwersalnego, który wieńczy świat zewnętrzny i wewnętrzny. Można chyba powiedzieć, że Człowiek Uniwersalny "stoi u bram Ducha".

Przy okazji chciałbym wspomnieć o Karmie. Działa ona zgodnie z owym programem komputerowym. Jest martwa, tak jak cała "paramateria-energia". Karmę łagodzi człowiek ziemski (tzn. bliskie mu osoby pozostające w stanie międzyreinkarnacyjnym, opiekunowie duchowi). Być może też, że w szczególnych przypadkach, jeżeli poziom rozwoju danej osoby (lub osób) pozwala na to, otrzymuje on pomoc od Człowieka Uniwersalnego. Stąd słowa Kriszny: Ja mędrca nad Karmą przeniosę, a także słowa Jezusa: Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli.
  • 1



#30

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po prawie półrocznej przerwie w tym temacie, chciałbym podzielić się swoim poglądem na pewne ważne, aktualne wydarzenie. Chodzi o podpisane Wspólne Przesłanie Poskiego Kościoła Katolickiego i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Przypomnę tytuł i biblijne motto:

WSPÓLNE PRZESŁANIE DO NARODÓW POLSKI I ROSJI

Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski
Arcybiskupa Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego
i
Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego
Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi, Cyryla

W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów,
nam zaś przekazując słowo jednania
(2 Kor 5,19)


Przesłanie zawiera trzy punkty. Chcę zwrócić uwagę na punkt 2-gi:

2. Przeszłość w perspektywie przyszłości

Tragiczne doświadczenia XX wieku dotknęły w większym lub mniejszym stopniu wszystkie kraje i narody Europy. Zostały nimi boleśnie doświadczone nasze kraje, narody i Kościoły. Naród polski i rosyjski łączy doświadczenie II wojny światowej i okres represji wywołanych przez reżymy totalitarne. Reżymy te, kierując się ideologią ateistyczną, walczyły z wszelkimi formami religijności i prowadziły szczególnie okrutną wojnę z chrześcijaństwem i naszymi Kościołami. Ofiarę poniosły miliony niewinnych ludzi, o czym przypominają niezliczone miejsca kaźni i mogiły znajdujące się na polskiej i rosyjskiej ziemi.

Wydarzenia naszej wspólnej, często trudnej i tragicznej historii, rodzą niekiedy wzajemne pretensje i oskarżenia, które nie pozwalają zagoić się dawnym ranom. Obiektywne poznanie faktów oraz ukazanie rozmiarów tragedii i dramatów przeszłości staje się dzisiaj pilną sprawą historyków i specjalistów. Z uznaniem przyjmujemy działania kompetentnych komisji i zespołów w naszych krajach. Wyrażamy przekonanie, że ich wysiłki pozwolą poznać niezakłamaną prawdę historyczną, dopomogą w wyjaśnieniu wątpliwości i przyczynią się do przezwyciężenia negatywnych stereotypów.

Wyrażamy przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości. Apelujemy do wszystkich, którzy pragną dobra, trwałego pokoju oraz szczęśliwej przyszłości: do polityków, działaczy społecznych, ludzi nauki, kultury i sztuki, wierzących i niewierzących, do przedstawicieli Kościołów – stale podejmujcie wysiłki na rzecz rozwijania dialogu, wspierajcie to, co umożliwia odbudowanie wzajemnego zaufania i zbliża ludzi do siebie oraz pozwala budować wolną od przemocy i wojen pokojową przyszłość naszych krajów i narodów.

Pozostałe punkty zawierają częściowo treści kościelne, do których nie zamierzam teraz ustosunkowywać się. Wspomnę natomiast fragment dawnego postu Erika w tym temacie (post # 20, na tej stronie):

Zjednoczenie religii chrześcijańskich, moim zdaniem, jest zabiegiem czysto politycznym, podobnym w swoim schemacie do zjednoczenia Europy, a w dalszym rozrachunku jest preludium do światowego rządu i religii.

No właśnie, o to chodzi. Tylko że zjednoczenie musi być oparte na miłości bliźniego, aby nie popaść w orwellowskie zniewolenie. Do tego niezbędne jest "przebudzenie". Chodzi o osiągnięcie takiego stanu, jak już pisałem gdzieś indziej, aby nauka, religia, sztuka i polityka mówiły jednym głosem. Aby wszelka agresja była po prostu niemożliwa.

Ostatnio obserwowałem niektóre polskie reakcje na podpisanie tego Przesłania. Nie były one jednakowe. Część proboszczów nie odczytało go w kościołach, pomimo nakazu Episkopatu. Wśród nich znalazł się nawet znany z krytycznej postawy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który ponoć twierdzi, że jednoczyć się powinne władze, a nie narody. Ten absurdalny argument nie uwzględnia wpływu propagandy na ludzkie umysły. Wystarczy wspomnieć jaki wpływ na Niemców miał ich przedwojenny hymn narodowy (Niemcy, Niemcy, ponad wszystko w świecie). Niektórzy prawicowcy uważają to Przesłanie za akt czysto polityczny, inspirowany przez Putina. Uważają Cyryla za agenta posłusznego władzom rosyjskim, nie gardzącego, podobnie jak sam Putin, dobrami materialnymi.

Otóż słów mi brakuje na opis tych bredni, nawet jeżeli ludzie ci rzeczywiście "nie gardzą" dobrami materialnymi. Jeśli natomiast byłaby w tym Posłaniu inspiracja Putina - to chwała mu za to, bez względu na jego ewentualne inne intencje. Nasuwa się zasadnicze pytanie - jaki jest cel krytyki tego Przesłania z naszej strony? Do czego prowadzi? Jest ona przecież wyrazem postawy zachowawczej, zachowującej podziały społeczne i dopuszczające wrogość oraz nienawiść. Pamiętajmy, że porozumienie z Prawosławiem było, niespełnionym niestety, pragnieniem Jana Pawła II. A teraz właśnie Prawosławie wyciągnęło do nas rękę. Nie wolno nam jej odtrącić. Uważam, że to nie jest jedynie moja naiwna mżonka lecz proces zmian dziejowych.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych