W 1972 roku, w Gabonie, Afryka Równikowa, w kopalni rudy uranu w miejscowości Oklo, grupa francuskich naukowców natknęła się na dziwną rzecz. Otóż znaleźli oni w naturalnych złożach duże ilości pierwiastków radioaktywnych które nie występują w takiej ilości nigdzie indziej niż jako produkt syntetyczny, wytworzony przez człowieka (np. znaleziono o 12% więcej neodymu Nd-143 niż powinno go tam być). Odkryto także taką ilość uranu U-235 jaka występuje w zużytym paliwie jądrowym, a nie naturalnie w rudzie.
Jedyny wniosek jaki mógł się nasunąć to taki (po odrzuceniu hipotezy ze kiedyś na ziemi rozbił się statek kosmiczny obcych wyposażony w reaktor jądrowy lub że istniała przed nami cywilizacja dysponująca wiedzą o promieniotwórczości), że w tym miejscu ok. 1,7 mld lat temu działał naturalny reaktor jądrowy, samorzutnie stworzony przez siły natury, dzięki zbiegowi okoliczności umożliwiających jego powstanie. Co więcej działał on stabilnie przez ok. 150 tys. lat, wytwarzając ok. 100 kW energii cieplnej. Co jeszcze bardziej intrygujące ów fenomen nie był zwykłym reaktorem, ale tzw. reaktorem powielającym - tworząc z U-235 pluton Pu-239.
Do powstania reaktora potrzebny był bardzo wzbogacony uran U-235 który jest użyteczny do zajścia reakcji łańcuchowej będącej istotą reaktora jądrowego. Uznano że owe pokłady silnie wzbogaconego uranu sformowały się gdy woda przez miliony lat wypłukiwała z rud uranu izotop u-235 i akumulowała go jednym miejscu. Gdy jego ilość osiągnęła stężenie ~3% możliwe było rozpoczęcie działania reaktora.
Reaktor (bo tak chyba trzeba go nazywać) miał wygląd soczewki/dysku o średnicy ok. 10m i grubości ok. 1m.
Jego działanie polegało na tym, że w wyniku deszczu lub działalności rzeki podziemnej do obszaru reakcji rozszczepienia dochodziła woda będąca moderatorem. Jej obecność powodowała przyspieszenie rozpadu i w efekcie reakcje łańcuchową oraz wzrost temperatury. Gdy temp przekroczyła 100 C woda wyparowała (możliwe że w formie gejzera) i reakcja ustawała. Gdy wszystko ostygało, woda napływała znowu i reakcja powtarzała się - przez wiele lat cyklicznie, aż do "wypalenia" U-235 i innych pierwiastków które wyodrębniły się w trakcie działania. "Urządzenie" funkcjonowało w cyklach, tzn. rozpalał się na ok. 30 min, po czym gasł na kolejne 2,5 godziny.
Należy wspomnieć że ilość wody była tak dobrana że nie była ona w stanie ani zdusić reakcji, a ni jej rozpędzić tak aby doszło do eksplozji jądrowej.
Nie jest wykluczone że w równolegle do reaktora z Oklo istniały też inne miejsca tego typu, które czekają na odkrycie lub zostały już zniszczone przez człowieka w wyniku pozyskiwania uranu do celów militarnych lub energetycznych.
Istnieje także możliwość że inne prehistoryczne reaktory mogły stać się niestabilne i doprowadzić do samoczynnego wybuchu jądrowego. Cóż - naturalna bomba atomowa Wink .
Niestety szansa że dzisiaj wystąpi taki fenomen jest bliska zeru. Co roku w wyniku samorzutnego rozpadu kurczy się ilość materiałów rozszczepialnych na ziemi, a więc maleje prawdopodobieństwo nastąpienia znowu splotu zdarzeń które mogą doprowadzić do powstania takiego reaktora.
W każdym razie jest to wspaniały przykład że natura będzie zaskakiwać naukowców chyba w nieskończoność Smile . Zanim dowiedziałem się tej sprawie, myślałem że jedynym reaktorem który tworzy się naturalnie jest reaktor fuzyjny, jakim jest gwiazda. Wiadomość o tym że dzięki szczęśliwemu splotowi przypadków na ziemi mógł powstać samoczynnie stabilny i wydajny reaktor powielający było bardzo zaskakujące Wink .
Podaje linki z których czerpałem informacje (są pełne opracowania reakcji, oś czasu itp.):
http://www.if.pw.edu...ecki/oklo.htm#3
http://pl.wikipedia.org/wiki/Oklo
http://www.eioba.pl/...reaktor_jadrowy
zrodlo: http://forumpirotech...pic.php?t=15976
LINK do strony gdzie ja ten artykul znalazlem.