Najsłynniejszy ateista świata, Richard Dawkins już od dawna uchodzi za nieformalnego lidera "ruchu" ateistów, i w wielu kręgach sceptycznie odnoszących się do kwestii wiary zyskał status gwiazdy. Niedawno w Wielkiej Brytanii odbyła się debata, w czasie której swoje poglądy zderzyli reprezentowani m.in. przez Dawkinsa ateiści i przedstawiciele organizacji religijnych, na czele których stanął były biskup Oksfordu - Lord Harries oraz Charles Moore z "The Daily Telegraph". W spotkaniu, które zorganizowano w Wellington College uczestniczyły tłumy zainteresowanych. Zebrani zastanawiali się przede wszystkim nad tym, czy ateistów można już nazwać fundamentalistami.
Podczas spotkania dyskutowano m.in. na temat przyczyn rosnącej popularności ateizmu. Richard Dawkins pokusił się nawet o wyznaczenie wydarzenia, które w istotny sposób wpłynęło na nagłą zmianę światopoglądu w wielu społeczeństwach. Wg niego na przewartościowanie ideałów wśród ludzi największy wpływ miały wydarzenia z 11 września 2001 r. Sam Dawkins stwierdził, że gdyby jeszcze raz organizował kampanię reklamową ateistów (w ubiegłym roku Dawkins zorganizował kampanię reklamową, której motorem napędowym był slogan "Boga prawdopodobnie nie ma. Teraz przestań się martwić i ciesz się życiem" - red.), to teraz wymyśliłby bardziej błyskotliwe hasło reklamowe, np. "Nauka przeniosła Cię na Księżyc. Religia wbiła Cię w budynki." Za podobne wypowiedzi Dawkins otrzymywał gromkie brawa od ateistów, którzy na auli stanowili przytłaczającą większość.
Korespondent dziennika "The Daily Telegraph" zauważył, że w przypadku, gdy do głosu dochodzili przedstawiciele środowisk chrześcijańskich, na sali pojawiały się drwiny i pojękiwania. Takie zachowanie ateistów, którzy lubią uchodzić za osoby otwarte i tolerancyjne, było niespodzianką dla wielu obserwatorów.
Zachowanie tłumu nie mogło jednak dziwić, skoro lekceważącym stosunkiem wobec przedstawicieli środowisk religijnych wykazywały się same autorytety. Profesor filozofii A. C. Grayling podczas panelu dyskusyjnego z byłym biskupem Oksfordu, porównał przekonania wierzących na temat Boga do dziecięcych wierzeń we wróżki, gobliny i chochliki.
Kiedy biskup przypomniał, że największe dzieła minionego tysiąclecia powstały w ramach kultury chrześcijańskiej, wymieniając przy tym Michała Anioła, Bacha czy Mozarta, jego oponenci stwierdzili, że wynikało to wyłącznie ze znakomitej sytuacji finansowej Kościoła. Ateiści zasugerowali, że wymienieni artyści udawali swoją wiarę, by otrzymywać prowizje.
Dyskusje takie jak ta sprawiają, że ateizm paradoksalnie coraz częściej zaczyna być postrzegany jako ruch religijny, posiadający swojego przywódcę w osobie Richarda Dawkinsa oraz biblię w postaci książki "Bóg urojony". To co może cieszyć, to mimo wszystko wciąż wysoki poziom dyskusji pomiędzy ludźmi reprezentującymi skrajnie różne poglądy; nieosiągalny np. dla przedstawicieli polskiej sceny politycznej, co widać po ostatniej zajadłej batalii toczącej się w sprawie krzyży.
Źródło: Niewiarygodne.pl