Napisano
06.12.2009 - 17:20
"Dziś to jutro o które martwiliśmy się wczoraj"
Już dawno temu zauważyłam u siebie pewną zależność - martwię się o przyszłość. Jak to będzie jutro, za tydzień, za rok. Czy dobrze wyjdę na egzaminie. Jak będzie w pracy itp. Widzę same czarne scenariusze. W momencie jednak gdy to, o co się tak zamartwiałam mija stwierdzam, że wcale nie miałam się czego obawiać. Zawsze jestem zaskoczona, że sprawy potoczyły się tak dobrze.
Przykład. Studiuję zaocznie. Wczoraj miałam zaliczenie z informatyki. Martwiłam się niemiłosiernie, wiedziałam, że jestem z tego przedmiotu bardzo dobra i, że dam sobie niezależnie od wszystkiego ale mimo to coś kazywało mi wierzyć, że oceny wyższej niż 4 nie dostanę (4 z informatyki to dla mnie obraza majestatu, muszę mieć 5). Wreszcie przyszedł czas zaliczenia? I co? Praca skończona pół godziny przed czasem (ukończyłam jako druga), ocena: 5. "Dziś to jutro o które martwiliśmy się wczoraj"