Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pomnik Grassa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pomnik Grassa zamiast pomnika ofiar ludobójstwa III Rzeszy



Bardzo dobrej publikacji red. Jana Engelgarda ,,Nazistowskie ,,zbrodnie” i rosyjskie ,,ludobójstwo” należą się konieczne uzupełnienia. Jeżeli w prawie międzynarodowym za definicję ludobójstwa przyjęto fizyczne unicestwianie narodu, grupy etnicznej, rasowej lub religijnej, to oczywiście Katyń nigdy do tej definicji nie pasował, gdyż ze strony Rosji nigdy nie było zamiarów unicestwienia żadnego narodu.

Owszem, Rosja wiele narodów podbiła i rusyfikowała, ale nigdy nie zamierzała żadnego narodu w całości wymordować. Dlatego nawet prezes Federacji Rodzin Katyńskich sprzeciwiał się nazwaniu Katynia ludobójstwem, gdyż słowo definiuje nie ilość ofiar, ale konkretny cel. Natomiast UPA zamierzała nie tyle usunąć, wynarodowić czy zniewolić ludność Polską, tylko po prostu wymordować absolutnie wszystkich Polaków, nawet z małżeństw mieszanych. I to jest właśnie klasyczne ludobójstwo, a nie żadne ,,czystki etniczne” czy ,,tragiczne wzajemne walki”, jak to usiłują nam wmówić sprzedajni politycy czy publicyści.

W przypadku Żydów o ludobójstwie można mówić dopiero od konferencji w Wannsee w roku 1942, gdy podjęto decyzję o całkowitym unicestwieniu narodu żydowskiego. Natomiast pierwsze autentyczne ludobójstwo zaczęło się już pierwszego dnia wojny na Pomorzu Gdańskim. Albert Forster jako namiestnik tak zwanych Prus Zachodnich obiecał Hitlerowi uczynić Pomorze ,,kryształowo niemieckie” i przygotowania do tego zaczęto już w roku 1935, m. in. tworząc tak zwaną ,,polskojęzyczną grupę gestapo”, która opracowywała listy proskrypcyjne do planowanej eksterminacji.

Machina masowego mordu ruszyła rankiem 1 września 1939 w Gdańsku, a od połowy września objęła całe Pomorze. W Lesie Szpęgawskim, Lasach Piaśnickich i wielu innych miejscach kaźni mordowano według gotowych list polską inteligencję, urzędników, członków Stronnictwa Narodowego, Polskiego Związku Zachodniego, Ligi Morskiej i Kolonialnej oraz księży. W Pelplinie wymordowano z wyjątkiem jednego wszystkich kanoników kurii biskupiej, oraz profesorów Seminarium Duchownego i Collegium Marianum. Wymordowano z wyjątkiem jednego wszystkich księży katolickich w powiecie starogardzkim. Mordowano ich nie jako żołnierzy czy partyzantów, tylko za to, że byli Polakami. Do wiosny 1940 wymordowano na Pomorzu blisko 50 tysięcy Polaków. Oddziały tak zwanego Selbstschutzu, grupujące niemiecką mniejszość narodową oraz SS metodycznie wywlekały z domów Polaków i zabijały w przygotowanych wcześniej dołach. Inni ginęli w obozie koncentracyjnym Stutthof. Wyjątek zrobiono dla mieszkańców Gdyni, których wysiedlono do Generalnej Guberni.

Ocaleli tylko ci, którzy przeżyli walcząc w oddziałach partyzanckich, lub jako Kaszubi czy Pomorzanie podpisali volkslistę, gdyż niemieckie instytuty rasowe uznały miejscową etnicznie ludność za możliwą do germanizacji. Formalne pozostanie przy polskości gwarantowało tylko śmierć z rąk niemieckich ludobójców. W sumie Niemcy wymordowali na Pomorzu co najmniej 60 tysięcy Polaków i to właśnie nie była żadna ,,zbrodnia wojenna” tylko klasyczne ludobójstwo. Zdumiewające, że poza Sopotem, cmentarzami w miejscu masowych mordów i tablicami pamiątkowymi w kościołach, nie ma pomników upamiętniających to ludobójstwo i oddające cześć i hołd pomordowanym. Sopocki pomnik z listą pomordowanych sopocian powstał zresztą jeszcze za PRL, a po roku 1989 tylko ukoronowano zdobiącego pomnik orła.

Przed czterema laty z inicjatywy działaczy Związku Przyjaciół Pomorza utworzono komitet budowy w Gdańsku pomnika upamiętniającego wymordowanie przez Niemców 60 tysięcy Polaków na Pomorzu. Na czele komitetu stanął pan Roman Knitter, którego ojca zamordowano w Szpęgawskim Lesie 13 września 1939. Początkowo władze miejskie odniosły się przychylnie do tej inicjatywy. Szybko podjęto decyzję o lokalizacji pomnika w niezłym miejscu i miasto sfinansowało konkurs na skromny w sumie pomnik, który kosztować miał zaledwie około 400 tysięcy złotych i być gotowy na dzień 1 września 2009. Nieoczekiwanie przed rokiem zarówno władze miasta jak i władze wojewódzkie odmówiły finansowania budowy pomnika.

16 września 2009 w gdańskim Nowym Ratuszu odbyło się spotkanie z udziałem członków komitetu oraz przedstawicieli władz miejskich i wojewódzkich. Tłumaczenia władz były żenujące: jakoby prawo nie pozwala instytucjom samorządowym na finansowanie budowy pomników, co obecny na sali przedstawiciel samorządu województwa kujawsko – pomorskiego po prostu wyśmiał. W odpowiedzi reprezentująca władze miejskie pani oświadczyła, że wpierw komitet powinien zorganizować zbiórkę funduszy na ten cel, aby ,,potwierdzić społeczne zapotrzebowanie na ten pomnik”, co zabrzmiało jak kpina. Tym bardziej, że niewiele wcześniej to właśnie władze miasta Gdańska postawiły pomnik Guenthera Grassa, byłego członka Waffen SS, i w eksponowanym miejscu Pomnik Kindertransportu, upamiętniający sto kilkadziesiąt żydowskich dzieci, którym przed wybuchem wojny pozwolono wyjechać do Wielkiej Brytanii. Ten ostatni pomnik kosztował miasto 860 tysięcy złotych.

Bez trudu można się domyśleć, że ta nagła zmiana frontu lokalnych decydentów nastąpiła pod dyktando warszawskiej centrali, a przyczyną był fakt, że w inskrypcji na pomniku miało być użyte słowo ,,ludobójstwo”. Ten ewidentny skandal w zestawieniu z wrześniowymi sejmowymi uchwałami dotyczącymi wyłącznie Związku Sowieckiego pokazuje aż nadto dobitnie, jak bezczelnie manipuluje się dzisiaj u nas historią i to w sposób sprzeczny z polską racją stanu, historyczną prawdą i – prawem międzynarodowym.

Ale cóż można sądzić o ludziach, którym niemiła jest ,,Rota” i usunęli ją z carillonu gdańskiego ratusza?!

Waldemar Rekść, Sopot (Nowa Myśl Polska)
  • 3



#2

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wszystko ładnie, ale znów "można się domyślić". Jak będziemy tak podchodzić do każdego wydarzenia, to skończymy jak Frazer, gotową koncepcje uknujemy sobie w gabinecie, a potem w terenie zażądamy jej potwierdzenia.
To jest dobre wedle Ciebie? Wedle was wszystkich?
  • 0

#3

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ludobójstwem również jest wymordowanie trzystu tysięcy Polaków w katowniach UB i NKWD po 1944 roku. Do dzisiaj rodziny bestialsko torturowanych, oraz zabitych, bezskutecznie domagają się sprawiedliwości w "polskim sądzie". Poniżej pozwolę sobie zamieścić fragment felietonu z 2003 r., który pokazuje skalę tego mordu, o którym coraz więcej osób zapomina, tłumacząc się tym, że trzeba patrzeć w przyszłość, a nie żyć przeszłością...

NASI WIELCY POPRZEDNICY
"...Po formalnym rozwiązaniu AK, od lutego 1945 roku, krzepnąca władza komunistyczna dokonuje aresztowań działaczy politycznych podziemia politycznego m.in. Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Pracy, a także Stronnictwa Narodowego. Na kilka dni uwięziony został Wincenty Witos. Osadzono w aresztach osoby z ośrodków nietkniętych nawet przez Niemców jak PCK, Rada Główna Opiekuńcza. 25 kwietnia w biały dzień zastrzelono na krakowskich Plantach komendanta Batalionów Chłopskich na Małopolskę


- Narcyza Zawojna -Wiatra. Jeszcze przed zakończeniem działań wojennych, rozpoczęto terror prewencyjny wobec ludności. Rabunki, pacyfikacje połączone z rozstrzeliwaniem, tzw. "rozbrajanie terenu", Represje szczególnie dotknęły północne Mazowsze, Lubelskie, Kieleckie i Krakowskie - rejony szczególnie "zarażone" niepodległościową partyzantką. Zapełniały się więzienia i obozy. W Zamku Lubelskim już od sierpnia 1944 roku gromadzono żołnierzy podziemia i dezerterów, aż do liczby około 8000 (część wywieziono w głąb Rosji). Zamordowano kilkunastu oficerów Okręgu Lubelskiego AK. Aresztowano i wywieziono z głównych lwowskich więzień około 7000 Polaków, wysyłając ich do łagrów razem z Niemcami jako "faszystów". Główny obóz rozdzielczy dla Polaków z centralnej Polski znajdował się w Kałudze. W Skrobowie i Krześlinie koło Siedlec funkcjonowały specjalne obozy dla AK - owców . Najbardziej ponurą sławą cieszył się obóz zorganizowany w Rembertowie - w kwietniu duże siły podziemia rozbiły go, uwalniając około 3000 więźniów.
W kwietniu 1945 roku ciągle pęczniejący aparat sił bezpieczeństwa budował swoje kadry; Milicja Obywatelska liczyła około 40 000 osób, Urząd Bezpieczeństwa - około 10 000 osób. Wojska Wewnętrzne przekształcono, w tak później sprawny w walce z "reakcyjnym podziemiem" Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego w maju obejmował 3 brygady i 28 000 ludzi. Rozpoczął się systematyczny terror.

27 marca 1945 roku aresztowano czołowych przywódców Polski Podziemnej w liczbie 16 osób, reprezentujących podstawowe orientacje polityczne, z gen Leopoldem Okulickim, ps. "Niedźwiadek" (szef organizacji "NIE") i Janem Stanisławem Jankowskim - Delegatem Rządu na Kraj na czele. Przewieziono aresztowanych do więzień NKWD w Moskwie, poddano licznym przesłuchaniom i torturom. Epilogiem był wyrok z zarzutem zdrady państwa i narodu dla 13 oskarżonych. Wyrok ten ogłoszono 21 czerwca 1945 roku. Gen L. Okulicki, J.S. Jankowski i S. Jasiukiewicz nie wyszli już z sowieckich więzień.
2 sierpnia ogłoszono cyniczną amnestię dla członków podziemia. Ujawniło się około 45 000 osób. Aresztowano m. in. płk Jana Mazurkiewicza, ps. "Radosław", jednego z bohaterskich dowódców w Powstaniu Warszawskim, szefów wywiadu i bezpieczeństwa oraz łączności Komendy Głównej AK - Kazimierza Moczarskiego (więzionego później w jednej celi ze zbrodniarzem hitlerowskim, gen Jürgenem von Stroopem) i Bolesława Kontryma, ps. "Żmudzin", którego stracono 5 listopada. Aresztowano prezesa organizacji "Wolność i Niezawisłość" Jana Rzepeckiego. Jesienią prześladowania dotknęły bardzo mocno: Narodowe Siły Zbrojne i Narodowe Zjednoczenie Wojskowe.

Aktów bezprawia i mordów dokonywano na ulicy i w aresztach śledczych. Obok więzienia Mokotowskiego w Warszawie, szczególnym okrucieństwem odznaczały się areszty i więzienia w Łodzi, Krakowie, Kępnie czy Mikołowie. Trzonem legalnej opozycji w Polsce było Polskie Stronnictwo Ludowe. Przeciwko tej partii, poza likwidowaniem zbrojnego podziemia, zwrócono ostrze przemocy. W listopadzie 1945 roku UB spaliło wieś Sarnaki. Modry na działaczach PSL miały miejsce m.in. w Mławie, Sierpcu, Grójcu. W Warszawie MO rozbiła Zjazd Samopomocy Chłopskiej. 5 grudnia 1945 roku zamordowano w Łodzi Bolesława Ścibiorka sekretarza NKW PSL. Kolejny zmasowany atak wykonano na "chłopów - socjalistów". 1200 osób aresztowano na konferencji Samopomocy Chłopskiej w Warszawie (marzec 1946 rok); doszło do mordów politycznych w Olszowie k. Lublina i Grójcu (ocalał zaledwie jeden świadek). Przed "demokratycznymi" wyborami do Sejmu Ustawodawczego, rozbijano aktywne grupy zbrojnego podziemia, likwidując w drugiej połowie 1946 roku m.in. na Ziemi Łódzkiej oddziały Konspiracyjnego Wojska Polskiego pod dowództwem Stanisława Sojczyńskiego ps. "Warszyc", w innych regionach kraju - Józefa Kurasia ps. "Ogień", czy Mariana Bernacika ps. "Orlik". Rozbito kolejne Zarządy Główne WiN pod kierownictwem płk Franciszka Niepokólczyckiego i ppłk Wincentego Kwiecińskiego (listopad 1946 - styczeń 1947). W okresie utrwalania "władzy ludowej" od 1946 roku do 1948 roku, szczególnym represjom poddane zostały: Ruch Oporu AK; Obywatelska Armia Krajowa; Konspiracyjne Wojsko Polskie, Wielkopolska Grupa Ochotnicza "Warta", Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i Narodowa Organizacja Wojskowa.

Czystki przeprowadzono również w Wojsku Polskim - "operacyjnie" rozpoznano i wydalono w tym czasie 3 838 oficerów, 1 142 podoficerów oraz 925 szeregowych. Mimo amnestii z lutego 1947 roku i zmniejszenia wyroków (m.in. zamiana kary śmierci na dożywocie) inwigilacja społeczeństwa przybierała na sile. Pod koniec roku Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przekroczyło 200 tysięcy pracowników (z czego około 100 tysięcy to jednostki paramilitarne); obok MO aparatem przemocy i kontroli była Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, grupująca około 120 tysięcy ludzi. Lista zamordowanych oficerów i żołnierzy AK obejmuje kilkadziesiąt tysięcy osób. Poniżej przytaczamy nazwiska najbardziej znanych dowódców i żołnierzy zamordowanych przez komunistów (poprzedników dzisiejszego SLD) w latach 1944 - 1956:

1. Gen Leopold Okulicki ("Niedźwiadek") ostatni komendant AK. Zamordowany w Moskwie prawdopodobnie w Wigilię roku 1946.
2. August Emil Fieldorf ps. "Nil" dowódca "Kedywu" elitarnych najbardziej czynnych w walce z Niemcami oddziałów AK, stracony w Warszawie 24 lutego 1953 roku.
3. Mjr Zygmunt Szendzielorz ps. "Łupaszka" dowódca jednej z Brygad Wileńskiego ugrupowania AK, toczący do marca 1947 roku walkę z komunistycznym okupantem i jego współtowarzysze.
4. Ppłk dypl. Antoni Olechowicz ("Pohorecki"), ppor. Lucjan Minkiewicza i ppor. Henryk Borowski (Tuniel) wszyscy rozstrzelani 8 lutego 1951 roku.
5. Stanisław Sojczyński ("Warszyc") i jego pięciu podkomendnych żołnierzy AK, kontynuujący walkę z sowieckim reżimem w organizacji Konspiracyjne Wojsko Polskie, rozstrzelani w lutym 1947 roku.
6. Wcześniej, bo 8 maja 1946 roku rozstrzelano 12 żołnierzy KWP skazanych poprzedniego dnia przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie. Jednym ze skazanych był ppor. Jan Rogułka "Grot".
7. W procesie II Zarządu WiN z płk Franciszkiem Niepokólczyckim na czele, we wrześniu 1947 roku zapadło osiem wyroków śmierci, z których trzy wykonano. Stracono dawnego legionistę Alojzego Kaczmarka ("Zośka"), przedwojennego posła na Sejm, członka ZWZ - AK Józefa Ostawina ("Chudy") oraz mjr Waleriana Tumowicza ("Jagres"), legionistę, oficera AK, szefa Inspektoratu Mielec. W procesie tym ludowiec, zastępca sekretarza generalnego PSL Stanisław Mierzwa skazany został na 10 lat.
8. W procesie III Zarządu WiN wydano dwa wyroki śmierci na Włodzimierza Marczewskiego oraz Wacława Lipińskiego znanego historyka, piłsudczyka, we wrześniu 1939 roku szefa propagandy w Dowództwie Obrony Warszawy.
9. Najokrutniej komuniście potraktowali IV Zarząd WiN. Wydano osiem wyroków śmierci (wszystkie wykonano 1 marca 1951 roku). Zginęli: ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz ("Klamra"), w czasie okupacji niemieckiej komendant Obwodu AK "Dębica", mjr Mieczysław Kowalec ("Żbik"), dawny komendant Obwodu Rzeszów, kpt. Józef Batory ("Argus"), por Karol Chmiel ("Grom") z BCH, por Franciszek Błażej ("Roman") i adiutant ppłk Cieplińskiego, por Józef Rzepka ("Znicz"). Gdzie ich pochowano, nie wiadomo. Podobnie, jak w większości podanych przykładów.
10. Zabijano i bez wyroków. W nocy z 12 na 13 kwietnia 1945 roku tzw. grupa operacyjna UB w Siedlcach, zamordowała 17 młodych ludzi, podejrzewanych o przynależność do AK i NSZ. Ubowcy wyciągali ich z domów i zabijali z broni maszynowej na ulicach i podwórzach, pod murem cmentarza żydowskiego.
11. Rozstrzeliwano tych którzy uwierzyli i ujawnili się. Ppor. Kazimierz Chmielewski ("Rekin") ze zgrupowania mjr Łupaszki, wkrótce po ujawnieniu się w ustawowym terminie, został uwięziony i stracony na początku kwietnia 1950 roku.
12. Dowódca 2 pp. Leg. AK, który toczył ciężkie walki z Niemcami na przyczółku Sandomierskim - Antoni Wiktorowski ("Kruk") w Święta Wielkanocne 1945 roku został w rejonie Staszewa aresztowany przez UB i wkrótce zamordowany.
13. Nie oszczędzano kobiet: te z Komendy Lubelskiego Okręgu AK stracono na zamku w Lublinie, zaś siedemnastoletnią łączniczkę Łupaszki Danutę Siedzikównę ("Inka"), skazano i stracono w sierpniu 1946 roku w Gdańsku.
14. Z wyroków sądów ginęli często młodzi ludzie, w zemście za rodziców zaangażowanych patriotycznie; tak zginął stracony w 1950 roku młodziutki żołnierz AK Jan Stempkowski ("Michał"), syn komendanta Łódzkiego Okręgu AK płk Michała Stempkowskiego ("Barbara"); tak zginął 16 czerwca 1953 roku w więzieniu mokotowskim Tadeusz Kluczkowski, jedyny syn dr Zygmunta Kluczkowskiego, dyrektora szpitala w Szczebrzeszynie. Podobny los spotkał Feliksa Antczaka redaktora prasy podziemnej, straconego w więzieniu 2 stycznia 1945 roku. Jego ojciec Antoni Antczak, działacz Stronnictwa Pracy, w czasie wojny Delegat Rządu RP, był wtedy poza zasięgiem UB - za granicą.
15. Po wkroczeniu na Lubelszczyzną wojsk sowieckich, śmierć poniosło trzech kolejnych dowódców Zgromadzenia OP/8 pp Leg. AK: ppłk Edward Jan Jasiński ps. "Nurt", mjr Konrad Schmeding ps. "Młot" i ppor. Czesław Rosiński ps. "Jemioła" oraz pięciu z dwunastu dowódców poszczególnych oddziałów o pseudonimach: "Zapora", "Lekarz", "Ryś", "Uskok", "Kmicic". Z tych ośmiu, sześciu zostało straconych z wyroków sądów, jeden zginął z własnej ręki, jeden w trakcie aresztowania.
16. Jako jeden z ostatnich podjął zbrojną walkę z III Targowicą mjr Jan Tabortowski ("Bruzda"). Bogata jest jego historia walk z Niemcami. Od lipca 1942 roku był szefem III Inspektoratu AK Łomżyńskiego. Aresztowany przez Niemców, uciekł z więzienia w Łomży i został przeniesiony na stanowisko Inspektora IV Inspektoratu Suwalskiego.
W czasie "Burzy" znów dowodził Obwodem Łomżyńskim. W kwietniu 1947 roku ujawnił się. W dwa lata później nękany nieustannie przez UB, w przededniu aresztowania, podjął na nowo nierówną walkę. Od 1949 roku z grupą żołnierzy, kontynuował walkę. 7 marca 1952 roku w czasie obławy w powiecie Kolno zginął kpt. "Lipiec" (Bronisław Cisielski) były komendant Tomaszowskiego Obwodu AK. W dwa lata później 23 sierpnia 1954 roku poległ sam "Bruzda", chyba jako ostatni oficer II Rzeczpospolitej, zbrojnie walczący z komunistami spod znaku III Targowicy.

Nie sposób wymienić wszystkich pomordowanych i więzionych AK - owców , nie można nie wspomnieć o rotmistrzu Pileckim, który z rozkazu AK trafił do Oświęcimia. Założył tam konspirację, później uciekł i walczył w Powstaniu Warszawskim. Po powrocie do kraju został skazany na śmierć i rozstrzelany, premier PRL był współwięźniem Oświęcimia. Józef Cyrankiewicz nie okazał w sprawie żadnej pomocy. Taki właśnie był stosunek pezetpeerowców do rzeczywistych bohaterów narodowych. Wielu Polaków do dziś nie zna swojej historii. Ci, którzy trafili do Łowicza w 1981 i 1982 roku, tę historię znali: wiedzieli też jak ciężkie poniosła Polska straty za przyczyną III Targowicy i jak Wielkich mieli Poprzedników."

Jerzy Scheur

Filmy pokazujące działania ówczesnych władz, oraz bezskuteczną walkę Mari Fieldorf-Czarskiej, córki zamordowanego w 1953r.
w więzieniu Mokotowskim przy ul. Rakowieckiej, gen. Augusta Emila Fieldorfa, która dąży do skazania winnych ów czynu.

Cz.1
[url="http://www.youtube.com/watch?v=dyCKgMA1CNA"]http://www.youtube.c...h?v=dyCKgMA1CNA[/url]
Cz.2
[url="http://www.youtube.com/watch?v=M8bi9qzS9z8"]http://www.youtube.c...h?v=M8bi9qzS9z8[/url]

Film ON-LINE pokazujący życie i śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego


"Kto nie zna historii Polski - ten tęskni do Europy." Roman Gorzelski






  • 0



#4

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bardzo ładny, długi i rozbudowany post... ale co to ma do tematu?
Ja tu zwracam uwagę, nie wiemy czemu miasto wycofało sie z budowy tego pomnika...
  • 0

#5

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chciałem zobrazować, dzięki jakim poczynaniom, żyjemy dzisiaj w Kraju, w którym buduje się "Pomnik Grassa zamiast pomnika ofiar ludobójstwa III Rzeszy", w którym jak ognia unika się Roty i innych patriotycznych pieśni, oraz Kraju w którym ofiarą tych zbrodni, żyjący w luksusie kaci, śmieją się w twarz. Może gdybyś zapoznał się z całym postem, zrozumiałbyś, że kilkadziesiąt lat zwalczania polskich patriotów, zaowocowało tym co mamy...

Użytkownik D.B.C. edytował ten post 30.10.2009 - 14:59

  • 0



#6

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Chciałem zobrazować, dzięki jakim poczynaniom, żyjemy dzisiaj w Kraju, w którym buduje się "Pomnik Grassa zamiast pomnika ofiar ludobójstwa III Rzeszy".


Skutki globalizacji są wręcz tragiczne....gdzieś w czasie i przestrzeni ginie nasza tożsamość narodowa za cichym poklaskiem mediów. Prosty przykład...obiecane pomniki holokaustu naszych rodaków podczas "rzezi wołyńskiej"
Nagle po kurtuazyjnych wizytach naszego prezydenta w "bratniej Ukrainie" sprawa ucichła..
  • 1



#7

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uważam, że na naszej polskiej ziemi jest wystarczająca ilość pomników.
Uważam, że tyle lat po wojnie możemy zająć się budową czegokolwiek, oprócz pomników upamiętniających wojnę z przed 64 lat. Jest to różnica całego pokolenia.

Pomniki zmarłym należy zbudować. Na pomnikach napisać jak żyli i jak umarli.
Budowanie pomników waśni narodowych nie jest zbyt rozsądne.
Zmarłych należy pochować, winnych należy osądzić lub napiętnować, a między wrogimi społecznościami należy dbać dążyć do zgody, gdyż bezpośrednich sprawców i ofiar już nie ma.

Użytkownik Aidil edytował ten post 30.10.2009 - 22:03

  • 0



#8

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Uważam, że na naszej polskiej ziemi jest wystarczająca ilość pomników.
Uważam, że tyle lat po wojnie możemy zająć się budową czegokolwiek, oprócz pomników upamiętniających wojnę z przed 64 lat. Jest to różnica całego pokolenia.

Pomniki zmarłym należy zbudować. Na pomnikach napisać jak żyli i jak umarli.
Budowanie pomników waśni narodowych nie jest zbyt rozsądne.
Zmarłych należy pochować, winnych należy osądzić lub napiętnować, a między wrogimi społecznościami należy dbać dążyć do zgody, gdyż bezpośrednich sprawców i ofiar już nie ma.


No fajnie, ale chyba nie o to idzie w tym temacie, który brzmi "Pomnik Grassa zamiast pomnika ofiar ludobójstwa III Rzeszy". Rzecz w tym, że to nie jest tak, że "grupa zapaleńców" domaga się pomnika. Tylko w tym, że buduje się inne pomniki z niejasnych przyczyn i "grupa zapaleńców" nie rozumie czemu.

Idąc tą drogą trzeba zburzyć obecne pomniki i nic nie budować i po sprawie czyż nie ? Nikt nie będzie o nic miał wątpliwości, pretensji i będzie spokój. Równie dobrze można wyrzucić przedmiot "Historia" ze szkół skoro bezpośrednich sprawców i ofiar już nie ma...to po co sobie tym zaprzątać głowę.
  • 0

#9

RainbowBeing.
  • Postów: 66
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Proponuję jeszcze setkę pomników JPII oczywiście za pieniądze podatników! Przecież jesteśmy tak bogatym państwem, że naszą niewątpliwą nadwyżkę budżetową należy wydawać tylko i wyłącznie na pomniki...Tylko sobie nie połammy zębów przejeżdżając dziurawą drogą obok jakże okazałego pomnika...

Użytkownik RainbowBeing edytował ten post 31.10.2009 - 16:11

  • 2

#10

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Za każdym razem, kiedy słyszę spór o pomniki przychodzi mi do głowy jedno zdanie: "Mniej kamieni, więcej czynów". Ostatnio w Radomiu znalazła się jakaś nadwyżka w miejskiej kasie i pierwsza propozycja jaka padła, to "opomnikowanie" któregoś placu, ulicy czy innego publicznego miejsca. JP II nie postawią, bo jest już w dwóch miejscach. Teraz radni gryzą się czy upamiętnić Katyń, czy Radomski Czerwiec, czy może jakiegoś artystę związanego z miastem. Za artystę raczej podziękujemy, bo całkiem niedawno powstał niemalże karykaturalny posąg Jana Kochanowskiego z córką Urszulką, przez mieszkańców ulicy Żeromskiego zwany "zboczeńcem", z racji skrzywionej wizji rzeźbiarza. Kochanowski ma rozłożone pod sukmaną nogi i wyraz twarzy dziadka oglądającego striptiz, do tego Urszulka zerka niepewnie zza jego pleców. Jej twarz zdaje się mówić "Jezu! Ojciec, co oni z tobą zrobili?" :) Ponadto rozmiary mistrza Jana są raczej socrealistyczne (rzeźbiarz musiał zbyt mocno wziąć sobie do serca słowa "wielki poeta"). Podsumowując - nie wyszło. Nie wyszło z prostej przyczyny - każde duże polskie miasto jest nasycone pomnikami, więc i twórcy starają się zrobić coś czego jeszcze nie było, a co zwróci uwagę przechodnia. Czasami te starania wychodzą na dobre, czasami (jak w przypadku Kochanowskiego i JP II) kiepsko. Myślę, że dość już budowania pamięci na podstawie obiektów "ku czci". Jednak w Polsce panuje taka zasada, że jeśli władza zaoszczędziła jakiś grosz, to jest to zbyt mało na konkretny projekt, ale na pomnik zawsze wystarczy.
  • 2



#11

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Cytując kabaret Limo....

Gdyby w Polsce zniknęły wszystkie pomniki, to kraj podniósł by się o trzy metry do góry!
[...]
A gdyby zniknęły wszystkie autostrady, to nawet by nie drgnął.


Co nam pozostaje? Wykrycie afery pomnikowej, po której Tusk weźmie w obroty wszystkich zamawiających pomniki i dowali im taki podatek, ze bardziej będzie się opłacało faktycznie zrobić choćby pół metra autostrady...

^ To takie moje prywatne przemyślenia, po tym co tu czytam i co obserwuje w polityce od jakiegoś czasu.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych