Skocz do zawartości


Zdjęcie

Niewierzący a pogrzeb


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#1

zepi.
  • Postów: 16
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem ciekaw tego jak sie zachowuje osoba niewierzaca, gdy umiera jej ktos bliski? Czy idzie na pogrzeb? Jezeli tak, to ze wszystkimi czy np. samemu dzien pozniej? Ale po co? Pomodlic sie? :o Mnie przyznam szczerze smiesza troche pogrzeby. Nie podoba mi sie to, ze wszystko jest tworzone tak by bylo jak najsmutniej, wszyscy na czarno itp. po co to ;/ nie znalazlem podobnego tematu, a chcialbym wiedziec kim dla niewierzacego jest np. zmarly rodzic? Tylko cialo? :( Sam nie wierze i to jest wlasnie przykre, ze ktos umrze i jest tylko zwyklym cialem w moich myslach. Moze sie myle, bo na szczescie nikt mi nie umarl, ale w koncu tak sie stanie pewnie, niestety i co wtedy taki ja (niewierzacy) prawdopodobnie pomysle? Ogolnie co niewierzacy mysla o pogrzebach, zmarlych bliskich? Moze zaczynaja wierzyć?

Użytkownik zepi edytował ten post 10.09.2009 - 20:39

  • 0

#2

kapuchy.
  • Postów: 591
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy trzeba być wierzącym, żeby odczuć stratę i uczestniczyć w uroczystości pożegnalnej...?
Czy więź można rozpatrywać tylko w kontekście ciała lub duszy?
Jest coś takiego jak człowieczeństwo, więzy - czy to przyjaźni, czy to rodzinne, czy uczuciowe.
I nic do tego nie ma wyznawanie wiary lub nie. A to w jakim obrządku odbywa się pochówek, to już całkiem inna sprawa,
związana (powinna być) z tym co wyznawał(a) lub nie zmarły(a)
  • 1

#3 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

Czy trzeba być wierzącym, żeby odczuć stratę i uczestniczyć w uroczystości pożegnalnej...?
Czy więź można rozpatrywać tylko w kontekście ciała lub duszy?

Oczywiście że nie. Poganie robili to raz i permanentnie. Nikt nie zabraniał im rozpamiętywać. Co innego grzebanie zmarłych, odwiedzanie grobów, palenie zniczy... To domena wierzących. Zakładam więc że takie praktyki nie są uskuteczniane wśród ateistów.

Jest coś takiego jak człowieczeństwo, więzy - czy to przyjaźni, czy to rodzinne, czy uczuciowe.
I nic do tego nie ma wyznawanie wiary lub nie. A to w jakim obrządku odbywa się pochówek, to już całkiem inna sprawa

Jak to wygląda przez pryzmat wiary wiemy. Ale jak to wygląda w tym innym aspekcie?
Czy niewierzący grzebią swoich zmarłych? Palą. Czy obchodzą coś w rodzaju Dnia Wszystkich Świętych. Czy w trudnych chwilach odwołują się, np." Mamo proszę powiedz co mam robić?". Czy też po ceremonii (jak ona wygląda?) pogrzebowej przechodzą nad wszystkim obojętnie?
Mam tyle pytań. I robię to z ciekawości. Znam tylu ateistów, lecz nikt z nich widocznie nie jest tym "prawdziwym". Chodzą na pogrzeby, palą znicze na Wszystkich Świętych i tłumaczą to na swój, wygodny sposób, czyli w żaden sensowny.
Dlatego postanowiłem zapytać.
  • 0

#4

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czy trzeba być wierzącym, żeby odczuć stratę i uczestniczyć w uroczystości pożegnalnej...?

<ironia>Nie. Trzeba być człowiekiem! *to zdanie ma w sobie tyle patosu, że aż mnie mdli*</ironia>

Czy więź można rozpatrywać tylko w kontekście ciała lub duszy?
Jest coś takiego jak człowieczeństwo, więzy - czy to przyjaźni, czy to rodzinne, czy uczuciowe.

Wybacz, ale rzeczy w rodzaju więzów rodzinnych, przyjaźni czy emocji nie są elementem człowieczeństwa - wystraszyć się może każde w miarę rozwinięte zwierzę (gdyby nie strat, to nie wiałoby przed zagrożeniem), zaś słonie ponoć odczuwają przywiązanie do innych osobników w stadzie etc. Płakanie na pogrzebie (och, to takie wzruszające... I do tego ta wyżerka, zwana stypą!) nie czyni cię innym od zwierzęcia. Tym, co tak naprawdę odróżnia ludzi od zwierząt, jest umiejętność do wyrzynania się nawzajem z byle pretekstu na naprawdę imponującą skalę.

I nic do tego nie ma wyznawanie wiary lub nie. A to w jakim obrządku odbywa się pochówek, to już całkiem inna sprawa,
związana (powinna być) z tym co wyznawał(a) lub nie zmarły(a)

Fajna zagadka dla ateistów - po co iść na pogrzeb? Przecież trupowi i tak wszystko już jedno, w końcu według ateisty osoba ta już nie istnieje. Logicznie tego się nie da raczej wyjaśnić, jedynie tekstami na poziomie "bo tak mi każe sumienie". Czyż to nie ironia, że ktoś, kto odrzuca istnienie bożków, bo to nielogiczne, sam zachowuje się w sposób irracjonalny, gadając coś o tym, że to "ludzkie" i wciskając inne kiczowate, antropocentryczne hasełka w stylu "bo jestem człowiekiem" (taa? Jesteś? To dlaczego jeszcze istniejesz?)?

Przy okazji jest to też fajna zagadka dla wierzących - po co się smucić, skoro zmarły homo sapiens sapiens według danej religii jest w "raju"? Zazdrość? A może jest to pośrednio związane z chęcią bycia zaakceptowanym przez społeczeństwo, coś w stylu "ja pójdę na pogrzeb i stwierdzę, że ktoś_tam był taki dobry, to może i na mój pogrzeb za ileś tam lat przyjdą"?

Użytkownik Tekeeus edytował ten post 10.09.2009 - 21:16

  • 2

#5

kapuchy.
  • Postów: 591
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Słyszałeś o czymś takim jak pogrzeb świecki?
Pogrzeb jest formą rozstania się z postacią cielesną człowieka, mającą na celu pożegnanie się ze zmarłym i okazanie szacunku dla grzebanej osoby.
Co do tego ma wiara?
To w jaki sposób się to odbywa i jak zostały pewne obyczaje spłycone i wynaturzone to tu akurat nie ma nic do rzeczy, a jedynie świadczy o ludziach.
Pochowałeś kogoś Tobie bliskiego? Odczułeś jego brak?
Czy żeby odwiedzac mogiły trzeba być wierzącym? NIE.
  • 1

#6 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

Pogrzeb jest formą rozstania się z postacią cielesną człowieka, mającą na celu pożegnanie się ze zmarłym i okazanie szacunku dla grzebanej osoby.

Postacią cielesną? Czyżby więc istniała jeszcze jakaś inna postać?
Przecież człowiek po śmierci to tylko kości, tkanki miękkie, etc. Co ma oznaczać termin „postać cielesna”?

Pochowałeś kogoś Tobie bliskiego? Odczułeś jego brak?
Czy żeby odwiedzac mogiły trzeba być wierzącym? NIE.

Na pierwsze i drugie pytanie odpowiadam: TAK.
Na trzecie pytanie odpowiadam: TAK.
Jaki sens jest w odwiedzaniu konkretnego miejsca pochówku 'mięsa' (według zagorzałych ateistów człowiek po śmierci jest tylko mięsem), które po krótkim czasie nawet nie jest 'mięsem'.
Sama tęsknota za kimś, kto odszedł nie potrzebuje wiary. Tu się zgodzę. Może kogoś brakować i po to też są wspomnienia, ale czy żeby pomyśleć o kimś trzeba gdzieś iść? Można to zrobić wszędzie, bo to poprawia nastrój żyjącemu a w żaden sposób nie pomaga zmarłemu. Wystarczy przecież obrazek w ramce na komodzie. To przecież bardziej namacalny dowód na to że ktoś tu kiedyś był.
Po co więc chować niewierzących i ich odwiedzać. Po co łożyć na przysłowiowe M1 z marmurowym dachem. Po co zadawać sobie trud odwiedzania miejsca, które po krótkim czasie jest tylko miejscem? Jak długopis bez wkładu.
O ile rozumiem jeszcze sam obrządek żegnania zmarłego (etyka, sumienie, obowiązek...) o tyle nie pojmuję dlaczego niewierzący odwiedzają groby? Czy chodzi tu o element tradycji?
Czy siedzenie nad grobem jest tylko siedzeniem czy próbą nawiązania „kontaktu” z kawałkiem kamienia w formie metryki?
To nie są pytania trudne. Nie ma w tym żadnej uszczypliwości, sarkazmu.
Pytam i proszę o odpowiedź.
  • 1

#7

Ringëril.
  • Postów: 589
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pogrzeb chyba w sumie niedawno stał się wydarzeniem głównie religijnym. Cytując Wikipedię :

Pogrzeb jest formą rozstania się z postacią cielesną człowieka, mającą na celu pożegnanie się ze zmarłym i okazanie szacunku dla grzebanej osoby.

Czy jest to coś sprzecznego z ateizmem? Nie wydaję mi się.
  • 0

#8

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Słyszałeś o czymś takim jak pogrzeb świecki?

A, już wiem - to jest to samo, co świecka modlitwa i świecki kościół, tak? Jaki jest cel w okazywaniu szacunku komuś, kto przestał istnieć? Jesteś w stanie to logicznie wyjaśnić, czy po prostu przyznasz, że tego typu zwyczaje są równie sensowne, co katolicki bóg? xP

Pogrzeb jest formą rozstania się z postacią cielesną człowieka, mającą na celu pożegnanie się ze zmarłym i okazanie szacunku dla grzebanej osoby.

Po co ateista miałby okazywać tej osobie szacunek, skoro przestała ona istnieć? W końcu wszystko jej już jedno. Czy okazujesz szacunek stojącemu w twoim pokoju drzewu, na którym rosną płyty DVD? Nie - bo nie istnieje. Takie zachowanie jest po prostu nielogiczne i jeśli ateista takie coś robi, to moim zdaniem jest najzwyklejszym hipokrytą. No chyba, że masz jakąś teorię, która odpowiada na pytanie "po co okazywać szacunek czemuś, co przestało istnieć" (i od razu mówię, że bredzenie o wynalazkach w stylu "człowieczeństwa" albo hasełka "bo ja mam emocje i jestem lepszy niż zwierzęta!!111oneoneone" nie jest raczej logiczną odpowiedzią).

Co do tego ma wiara? (...)

Chociażby to, że okazując szacunek komuś, kto przestał istnieć robisz to samo, co robi człowiek modlący się do jakiegoś bóstwa. Jeśli według ateisty dana jednostka w momencie śmierci przestaje istnieć, to okazywanie jej szacunku jest bezcelowe - bo przecież i tak nie wywoła to żadnej reakcji.

Zabawne, najpierw większość ateistów twierdzi, że bożki, życie pozagrobowe etc. nie istnieją, bo nie ma na nie dowodów/są nielogiczne, a później sami oddają się pozbawionym sensu rytuałom. Interesujące, hipokryzja pełną gębą.

Pogrzeb chyba w sumie niedawno stał się wydarzeniem głównie religijnym. Cytując Wikipedię :

Pogrzeb jest formą rozstania się z postacią cielesną człowieka, mającą na celu pożegnanie się ze zmarłym i okazanie szacunku dla grzebanej osoby.

Czy jest to coś sprzecznego z ateizmem? Nie wydaję mi się.

Patrz wyżej... Odrzucanie jednej rzeczy, bo jest nielogiczna, a później akceptowanie czegoś innego "bo tak i już" jest logic failem.

Użytkownik Tekeeus edytował ten post 10.09.2009 - 23:07

  • 2

#9

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Masz rację defensis. Jak umrę to mnie nie zakopią tylko wywalą gdzieś do lasu, bo zakopanie kogoś to rytuał religijny.
  • 0



#10

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Temat przeniosłem do odpowiedniego działu. Myślę, że pogrzeb pod kątem religii temat powinno omawiać się właśnie tu.
  • 0



#11

Ringëril.
  • Postów: 589
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Po co ateista miałby okazywać tej osobie szacunek, skoro przestała ona istnieć? W końcu wszystko jej już jedno. Czy okazujesz szacunek stojącemu w twoim pokoju drzewu, na którym rosną płyty DVD? Nie - bonie istnieje. Takie zachowanie jest po prostu nielogiczne i jeśli ateista takie coś robi, to moim zdaniem jest najzwyklejszym hipokrytą.No chyba, że masz jakąś teorię, która odpowiada na pytanie "po cookazywać szacunek czemuś, co przestało istnieć" (i od razu mówię, że bredzenie o wynalazkach w stylu "człowieczeństwa" albo hasełka "bo ja mam emocje i jestem lepszy niż zwierzęta!!111oneoneone" nie jest raczej logiczną odpowiedzią).

Okazuje szacunek człowiekowi, który swoim życiem miał wywarł wpływ na coś lub kogoś. Mógł to być ojciec, matka, brat, przyjaciel, ale jest to bez znaczenia. Pogrzeb to wyraz szacunku wobec sposobu czyjegoś życia,tego co w jego trakcie ten ktoś osiągnął i dokonał, pożegnanie z kimś,z kim się więcej nie spotkamy. Co do tego ma drzewko z płytami DVD? Czy ten człowiek nie istniał jak te Twoje wymyślne drzewko? Czy te drzewko z płytami kogoś kochało? Wspierało Cię w ważnych chwilach Twojego życia? Za to człowiek istniał i miał wielkie znaczenie w czyimś życiu.

Chociażby to, że okazując szacunek komuś, kto przestał istnieć robisz to samo, co robi człowiek modlący się do jakiegoś bóstwa. Jeśli według ateisty dana jednostka w momencie śmierci przestaje istnieć, to okazywanie jej szacunku jest bezcelowe - bo przecież i tak nie wywoła to żadnej reakcji.
Zabawne, najpierw większość ateistów twierdzi, że bożki, życie pozagrobowe etc. nie istnieją, bo nie ma na nie dowodów/są nielogiczne,a później sami oddają się pozbawionym sensu rytuałom. Interesujące,hipokryzja pełną gębą.

Jeżeli nie potrafisz tego pojąć, to ja już nie wiem w jaki sposób jeszcze można to wytłumaczyć. Pogrzeb to wyraz szacunku i wdzięczności wobec osoby, która żyła, a nie jej ducha czy jakiegoś anioła w Królestwie Niebieskim.
  • 0

#12

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

palenie zniczy...

To pogańska tradycja, przeniesiona na "łono Kościoła".
  • 1



#13

defensis.
  • Postów: 356
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Masz rację defensis. Jak umrę to mnie nie zakopią tylko wywalą gdzieś do lasu, bo zakopanie kogoś to rytuał religijny.


Tak bym zrobil. Jak nie jestes za religia to badz do konca, walcz o swoje przekonania!
  • 0



#14 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Słuchając niektórych ateistów odnoszę wrażenie, że woleliby żeby po śmierci ich trupa wywalono na obornik. Tylko po co? Przecież i tak 5 min przed śmiercią się nawrócą.
  • 0

#15

kapuchy.
  • Postów: 591
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tak bym zrobil. Jak nie jestes za religia to badz do konca, walcz o swoje przekonania!


Mylisz pojęcia. Po pierwsze religie zaadaptowały pochówek do swoich potrzeb i każda z nich dopisała do niego swoją ideologię.
Pochówek istniał od momentu, kiedy ludzie zauważyli, że zakopanie, spalenie utopienie ciała pozwala im uniknąć, nazwijmy to "dyskomfortu"
związanego z rozkładem ciała i ze wszystkimi aspektami z tym związanymi. Dopiero dużo póxniej religie zrobiły z tego obrzędy.
Natomiast palenie zniczy, odwiedzanie mogił wcale nie musi być powiązane z religią. To jest o wiele bardziej kwestia - jak już napisał Ringëril - naszego szacunku do osoby pochowanej. Kiedy stoje nad grobę , wcale nie musze się modlić, ale mogę w ciszy wspominać to, co było najlepsze.
Mogę wywołać w pamięci obrazy. A znicz stawiam jako świadectwo mojej pamięci o pochowanym. Świadectwo dla wszystkich, którzy przechodzą obok. Dzięki temu mogą oni się domyśleć, że ktoś kto tu leży, był dla kogoś kto żyje, kimś ważnym. Dla nich nie musi, ale dla kogoś jest. Nie został zapomniany. I obojętne, czy będzie to cmentarz katolicki, świecki, kolumbarium, czy jakiekolwiek inne miejsce pochówku.
Jeśli nie potraficie oderwać pochówku i pamięci o zmarłych od religii, to współczuję szczerze ograniczenia światopoglądu.
  • 4


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych