Paradoks snu
Każdego prędzej czy później dopadają rozmyślania o sensie życia. Czy ktoś z was zastanawiał się kiedyś nad tym, że całe jego życie jest sennym marzeniem? Może w momencie śmierci obudzimy się w ciele, które jest naszym prawdziwym ciałem? A może to będzie kolejny sen? Przecież w naszym obecnym stanie świadomości, zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy sny. Być może to nie my jesteśmy u steru? Może giniemy właśnie wtedy gdy ktoś przeciąga się po drzemce na kanapie?
Oczywiście na żadne z tych pytań nie ma odpowiedzi, jednak skłaniają one do zastanowienia się nad sensem życia. A jak ono wygląda?
Statystycznie każdy obywatel rodzi się, zdobywa wykształcenie, później prace, majątek, może nawet zakłada rodzine. Każdy jednak kończy tak samo, jak wiadomo we wszechświecie nic nie jest stałe. Czy to jest to, czego wszyscy pragną? Oczywiście nie neguje tutaj systemu oświaty bo to dzięki niemu mogę teraz pisać to co czytasz, mam na myśli prawdziwy cel, ponad powierzchnią codziennej rutyny.
DOŚWIADCZENIA. Wszystko zamyka się w tym jednym słowie. Każdy z nas jest marzycielem i odkrywcą, już od najmłodszych lat. Wszyscy mamy potrzebę odkrywania otaczającego nas świata. Prawdopodobnie ta potrzeba zaciągnęła Cię właśnie do tego tematu.
Kiedyś człowiek śnił o lataniu, później o lotach w kosmos i eksploracji wszechświata. Marzenia te stały się możliwe dzięki wyobraźni i chęci poznania, oraz wiedzy i umiejętności owych 'odkrywców' które zdobywali w trakcie swojego życia, również dzięki ciekawości.
Na koniec mogę jedynie powiedzieć, że nie należy brać życia zbyt poważnie. Wszystko co możesz ogarnąć myślą, jest w zasięgu twojej ręki, a przy odrobinie wysiłku i wytrwałości każde twoje marzenie może się stać realne, w końcu to ty kreujesz SEN który widzisz, dotykasz i czujesz każdego dnia.
Sekret
Paradoks Schrödingera
Ah! Fizyka kwantowa. Wszyscy ją uwielbiamy, prawda?
Mówiąc skrótowo, eksperyment wygląda następująco:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kot_Schr%C3%B6dingera (Dla osób znających angielski polecam bardziej obszerną angielskojęzyczną wersje, choć przyznaje się bez bicia, że byłem w stanie zrozumieć <80% tekstu)Schrödinger wymyślił urządzenie oddziałujące na kota, zamkniętego w pojemniku z trucizną (np. z trującym gazem). Do szczelnego pojemnika wkładamy: żywego kota, źródło promieniotwórcze emitujące średnio jedną cząstkę na godzinę oraz detektor promieniowania (np. licznik Geigera-Müllera), który w chwili wykrycia cząstki uwalnia trujący gaz. Po zamknięciu pojemnika i odczekaniu jednej godziny mamy 50% prawdopodobieństwo, że kot jest martwy, i takie samo prawdopodobieństwo, że jest nadal żywy. Tak sugerowałby tzw. zdrowy rozsądek. (...)
Z opisu kwantowo-mechanicznego wynika jednak coś innego - przed otwarciem pojemnika kot jest jednocześnie i martwy, i żywy. Znajduje się on w dziwnej mieszaninie (tzw. superpozycji) wszystkich możliwych stanów. Dopiero otwarcie pojemnika i sprawdzenie jego zawartości redukuje układ do jednego stanu - kot wyskakuje przerażony z pojemnika albo pozostaje w nim martwy.
A teraz bierzemy obie te rzeczy (w zasadzie 3, wliczając sekret) wrzucamy do tygla i zaczynamy podgrzewać
Przypomnę wam jeszcze, że materia z której jesteśmy stworzeni, tak samo jak monitor na który patrzysz i mysz którą najprawdopodobniej masz pod ręką są zbudowane ze związków chemicznych...
A te z kolei składają się z atomów, które dzielą się na jądro(+) w okół którego krążą elektrony. Samo zaś jądro jest zbudowane z Protonów(+) i Neutronów(n), które z kolei składają się z Kwarków... schodząc coraz dalej do czego w końcu dojdziemy? Do tachionów? Do nicości? Tego naszym kochanym naukowcom, którzy z zapałem wyjaśniają nam to, jak ten świat funkcjonuje, nie udało się jeszcze odkryć.
A może do energii? Jak wiadomo energia jest falą, można ją zmieniać, lecz nie można jej zniszczyć. To wydaje się całkiem logicznie, nieprawdaż?
Póki co powstrzymam się od własnego komentarza do tej mieszanki wybuchowej, ponieważ chcę was skłonić do przemyśleń, mając nadzieję, że pojawią się konstruktywne i wnoszące coś ciekawego do tematu wypowiedzi. Mówiąc szczerze, to sam wyczerpałem (a przynajmniej tak wydaje mi się na obecną chwilę) wszelkie możliwości i wszystkie możliwe podejścia do sprawy, więc liczę na Waszą opinię, która być może, poruszy jakieś tryby w mojej głowie
„Tam sięgaj gdzie wzrok nie sięga, łam, czego rozum nie złamie” - Adam Mickiewicz