Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nieśmiertelni z miłości


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Sante.

    Veritas odit moras

  • Postów: 305
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nieśmiertelni z miłości

Ta historia do dziś rozpala wyobraźnię Kubańczyków


Jest tak romantyczna, że można zadawać sobie pytanie, czy wydarzyła się naprawdę. Jednak po uczuciu pięknej Cataliny do majętnego Juana Pedro pozostała nie tylko legenda. Świadczą o nim również najpiękniejsze budowle Hawany.
To był największy skandal tamtych czasów. I zarazem najpiękniejsza historia miłosna. Pewnego dnia 1905 roku olśniewająca kreolska patrycjuszka Catalina Laza i bogaty donżuan Juan Pedro Baró zakochali się w sobie i pozostali razem aż do końca, wbrew przeciwnościom losu i niechęci otoczenia – hawańskiej elity z początków XX wieku. Kiedy ich romans przestał być tajemnicą, Catalina porzuciła swojego męża – Juan Pedro był już od jakiegoś czasu w separacji z żoną – i kochankowie uciekli do Paryża.

Dopiero w połowie lat 20. doczekali się towarzyskiej rehabilitacji. Wtedy też wznieśli pomnik, który zapewnił im obojgu nieśmiertelność: wspaniały dwór Cataliny Laza w Hawanie, w dzielnicy Vedado, pierwszy na Kubie budynek z wnętrzami urządzonymi w stylu art déco, prawdziwa perełka architektoniczna. Mogło z nim współzawodniczyć jedynie mauzoleum, które Juan Pedro kazał wybudować dla nich obojga: kubański Tadż Mahal. Uczuciu Cataliny i Juana Pedra jedną z książek poświęcił pisarz i architekt z Hawany Mario Coyula.

Dołączona grafika

Skandal wybuchł, gdy ciotka ówczesnego męża Cataliny, Pedra Estéveza Abreu, odkryła romans dzięki usługom prywatnego detektywa. Kochankowie spotykali się wówczas w wynajętym apartamencie w hotelu Inglaterra. Mąż Cataliny, Pedro Estévez był synem Marty Abreu. Ta jedna z najbardziej wpływowych kobiet na Kubie należała do osób, które sfinansowały kubańską wojnę o niepodległość. Jej małżonek, ojciec zdradzonego Pedra, Luis Estévez był pierwszym wiceprezydentem Republiki. Natomiast Catalina, urodzona w 1875 roku, wywodziła się z baskijskiej rodziny. Juan Pedro, starszy od niej o 14 lat, miał w swoich żyłach krew Katalończyków, którzy zbili fortunę na przemyśle cukrowniczym.

Gdy odkryto ich romans, Catalinę wyrzucono z domu i pozbawiono prawa do opieki nad trojgiem jej dzieci... A może to ona sama porzuciła swego męża i odeszła z kochankiem? Istnieje kilka wersji zdarzeń. Wiadomo natomiast, że uwodzicielska Kubanka, która wcześniej wygrywała konkursy piękności, kobieta o niezwykle silnej osobowości, nie miała oporów przed pokazywaniem się publicznie u boku Juana Pedra. Pewnego dnia 1906 roku kochankowie rzucili wyzwanie ówczesnemu poczuciu przyzwoitości i wybrali się razem do Teatro Nacional. Reakcja publiczności była piorunująca: wszyscy opuścili widownię i kochankowie zostali na sali zupełnie sami. Ale tak jak na tonącym "Titanicu", orkiestra grała nadal. Po zakończonym spektaklu Catalina wynagrodziła ten gest, rzucając muzykom na scenę wszystkie swoje klejnoty.

Uwielbienie Juan Pedra dla kochanki nie miało granic, jeśli wierzyć ówczesnym plotkom i kronikom towarzyskim oraz opowieściom, jakie przetrwały przez te wszystkie lata. Pewnego razu Catalinę rozbolała głowa podczas zwiedzania jednej z cukrowni należących do Juana. Najprościej byłoby zabrać ją gdzieś daleko, gdzie nie byłoby słychać hałasu maszyn. Ale nie! Zamiast tego Juan Pedro nakazał, aby zatrzymano urządzenia, nie zważając na to, że taki przestój będzie go kosztował majątek.

Wkrótce po głośnym incydencie w teatrze zakochani postanowili udać się na wygnanie. Juan Pedro miał w Paryżu luksusowo urządzone mieszkanie w pobliżu Lasku Bulońskiego – wiele lat później odkupił je Arystoteles Onassis. Tam właśnie zamieszkali kochankowie. Ich rezydencja stała się ośrodkiem paryskiego życia towarzyskiego. Catalina wydawała przyjęcia, podczas których podawano kreolskie potrawy na obrusach haftowanych w Brukseli, a toasty na cześć Kuby wznoszono w kieliszkach z weneckiego szkła. Ona i Juan Pedro byli przyjmowani w najbardziej eleganckich salonach Europy i Nowego Jorku.

W 1917 roku Catalina i Juan Pedro zostali przyjęci w Watykanie przez papieża Benedykta XV i uzyskali od niego unieważnienie jej małżeństwa. Według niektórych opowieści dyspensę tę zawdzięczali ogromnemu wrażeniu, jakie historia ich miłości wywarła na Ojcu Świętym. Inne przesłanki świadczą o tym, że nie bez znaczenia była tu także niezwykła hojność, jaką okazali kochankowie. Tak czy inaczej Catalina i Juan szybko powrócili do Paryża i tam wzięli ślub kościelny. Rok później prezydent Kuby García Menocal zalegalizował rozwody. Wśród pierwszych par, które skorzystały z nowych przepisów, byli Catalina i Pedro Estévez oraz Juan Pedro i jego żona Rosa Varona.

Catalina i Juan Pedro powoli znów stawali się częścią hawańskiego towarzystwa. Zaczęło się od krótkich wizyt w kraju, aż w końcu w 1926 roku powrócili tu na stałe. Dwa lata później rozpoczęto w tajemnicy budowę pałacyku, który Juan Pedro chciał ofiarować swojej pięknej żonie. Kiedy położono fundamenty, wszyscy byli ciekawi, co ma stanąć w tym miejscu. Niektórzy twierdzili, że potentat uknuł spisek w tajemnicy przed ukochaną, inni mówili, że był to ich wspólny plan.
W budynku zwanym dziś "Casa de la Amistad" (Dom Przyjaźni) mieści się obecnie restauracja i sala bankietowa. Pełno tu niezwykłych detali. Autorami projektu byli architekci Evelio Govantes i Felix Cabarrocas, twórcy kubańskiego pawilonu na iberoamerykańskiej wystawie Expo w Sewilli w 1929 roku oraz posiadłości Xanadú w Varadero. Ogród był dziełem Jeana Claude’a Nicolasa Forestiera, który projektował tereny zielone na wzgórzu Montjuic przed Międzynarodową Wystawą w Barcelonie w 1929 roku i park Marii Luizy w Sewilli. René Lalique dostarczył szklane elementy – była wśród nich lampa zdobiona motywami roślinnymi, skonstruowana tak, że liście odchylały się pod wpływem ciepła wydzielanego przez żarówki.

Dom otwarto w 1926 roku. 15 dni wcześniej wydała się tajemnica, kto jest jego właścicielem. Jak twierdzi architekt i pisarz Mario Coyula w swojej nieopublikowanej jeszcze książce, hrabina Buenavista namawiała znajomych, aby zbojkotowali uroczystość otwarcia domu. Juan Pedro złożył jej wizytę i zagroził, że wyzwie na pojedynek jej syna, a był doskonałym strzelcem i szermierzem. Arystokratka natychmiast się poddała.

Mówi się, że właśnie podczas owej uroczystości Juan podarował Catalinie różę, którą kazał wyhodować specjalnie dla niej. Nowa odmiana o imieniu Catalina była krzyżówką odmian węgierskiej i kubańskiej, o żółtych kwiatach z różowymi akcentami. Miała stać się prawdziwym symbolem ich miłości.

Pani Baró cieszyła się nowym domem zaledwie przez trzy lata. Wkrótce zachorowała i mąż wywiózł ją do Paryża, gdzie zmarła w 1930 roku, w wieku 55 lat.

Juan Pedro kazał zabalsamować jej ciało i przewiózł je statkiem do Hawany. Otoczył grób ukochanej świeżymi kwiatami, orchideami i azaliami, które codziennie zmieniano. Na jego polecenie Lalique wybudował wielki grobowiec z karraryjskiego marmuru w stylu art déco, który do dziś zdumiewa wszystkich odwiedzających cmentarz w Hawanie. Artysta umieścił różę Catalina jako motyw zdobniczy na wielkich drzwiach mauzoleum z czarnego granitu oraz w witrażu w świetliku kopuły. Do końca swojego życia, jeszcze przez siedem lat, Juan Pedro codziennie rano odwiedzał grób Cataliny. Stawał tak, że promienie słońca przechodzące przez zdobiony różą witraż padały mu prosto na twarz.

Z domu i z mauzoleum wykradziono z czasem kilka cennych elementów. Przetrwała jednak opowieść o wielkiej miłości, o legendarnym, skandalizującym związku Cataliny Laza i Juana Pedra Baró.

źródło







Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych