Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
533 odpowiedzi w tym temacie

#481

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

PTR, witam serdecznie i dziękuję że zajrzałeś do tego tematu. Podoba mi się podany przez Ciebie podział religii na religie wiary i religie doświadczenia. Także ze zrozumieniem przyjmuję Twój pogląd:

 

Dlatego, zamiast poszukiwać przyczyny własnego cierpienia w grzesznym upadku naszych przodków lub starać się znaleźć kogoś innego, kto winien jest wszystkim przeciwnościom naszego życia i czekać na pomoc z zaświatów, rozsądniej jest być może przyjrzeć się warunkom i oddziaływaniom funkcjonującym w naszej codzienności i świadomie pracować z zastaną sytuacją, zarówno w czasie tej egzystencji, jak też po niej. Dzięki temu praktycznemu podejściu wszystkie religie doświadczenia dysponują wiedzą, pomagającą doprowadzić do mistrzostwa sztukę życia, umierania i szczęśliwego odradzania się.

 

W tym ujęciu moją żartobliwą wzmiankę o Lucyferze i koźle ofiarnym mógłby ktoś odnieść jedynie do religii monoteistycznych. Ale nawet papież JP II nazwał wprawdzie kiedyś buddyzm religią ateistyczną, z czego się potem jednak wycofał, a buddystów przeprosił.

A przecież istnieją lub istniały także religie ubóstwiające siły przyrody lub wyznające areopag bogów olimpijskich, greckich lub rzymskich. Te ostatnie współczesna psychologia głębi utożsamia ze czcią archetypów ludzkich.

Masz rację, że ja w swojej wypowiedzi w pewnym sensie upraszczam sprawę religii i przyjmuję, że ich osnową jest wiara, nawet w buddyźmie, hinduiźmie czy taoiźmie, gdyż wiara zaczyna się także tam dokąd nie sięga wiedza oparta na doświadczaniu. Filozofie orientalne przyjmują, że cykliczność rozwoju nie jest zwykłym powtarzaniem zdarzeń lecz dokonuje się poprzez spiralę prowadzącą ku Duchowi (ku zakończeniu manwantary). Człowiek ziemski, w życiu społecznym, doświadcza zmysłami jedynie świata fizycznego, zewnętrznego. Świat wewnętrzny daje o sobie znać przez uczucia i intuicję. Uczucia mają głównie naturę energetyczną a intuicja jest niewerbalna. Doświadczający jej ludzie tworzą przekazy społeczne w formie mitów i przypowieści, które służą jako podstawa wierzeń religijnych.

Nie wiem czy zapoznałeś się z moimi pierwszymi postami w tym temacie bądź z artykułami w Portalu. Piszę tam o Bogu Osobowym jako o Człowieku Uniwersalnym, do którego dąży człowiek ziemski w swoim rozwoju. Na tej drodze zdobywa doświadczenie poprzez częściowe poznawanie Prawdy. Dopiero Człowiek Uniwersalny ma pełen wgląd do Świata Wewnętrznego, ale to jest już sprawa Ducha. Dopóki nie osiągniemy poziomu Człowieka Uniwersalnego - wiedza o ostatecznym naszym losie opiera się na wierze. Nie możemy bowiem w pełni posiąść tajemnicy Ducha i Jego egzystencji poza czasem i przestrzenią.

PS. Przejrzałem jeszcze raz niektóre Twoje posty na Forum. Szczególnie spodobał mi się inicjatywny post o świadomości. Jest to prezentacja poglądu Hawkinsa. Uważam, że jest to wspaniały opis rozwoju ludzkiego umysłu, ale to nie jest opis rozwoju świadomości. Świadomość jedynie pozwala dostrzegać ten rozwój umysłu. W niniejszym temacie, w początkowych postach, próbuję także opisać czym jest właśnie świadomość.
 


  • 0



#482

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chciałbym teraz  powrócić do związku człowieka ziemskiego z wyższymi formami naszego życia. Przejście na poziom człowieka wyzwolonego wtrąci nas w świat pozaczasowy, niepoznawalny dla nas. Spróbujmy jednak uruchomić naszą wyobraźnię ziemską. Jeżeli zastąpimy czas jakąś określoną kolejnością zdarzeń, to można by powiedzieć, że najstarsza (pierwotna dla nas) jest materia nieożywiona, chociaż substancjonalnie jest „uśpionym Duchem”. Rozwija się ona w procesie ewolucyjnym zgodnie z „komputerową matrycą”, sterowaną przez Świadomość Kosmiczną, aż do poziomu człowieka ziemskiego. Wówczas „matrycę” tę można też nazwać prawem karmy, a człowiek został ponadto obdarzony osobowością i opieką przedstawicieli wyższych form życia. Te wyższe formy prezentuje sobą człowiek wyzwolony.

Człowiek ziemski, jak już pisałem, jest ostatnim ogniwem ewolucji, związanym z materią fizyczną. Dzięki obdarzeniu grupą wyzwolonych Monad nazywanych Jaźnią – uzyskał zdolność abstrakcyjnego myślenia i twórczości w strefie materii nieożywionej. Nie potrafi jednak tworzyć organizmów żywych.

Otóż można przypuszczać, że człowiek wyzwolony działa w którejś ze stref, jak na przykład:

 

1. Strefa arymaniczna, w której człowiek wyzwolony zajmuje się radosnym tworzeniem organizmów żywych. Opis tej aktywności można znaleźć w literaturze ezoterycznej, np. w „Księdze Zaświatów” Józefa A. Schneiderfrankena (Bo-Yin-Ra) lub „Z tamtej strony”– channeling opisany przez kobietę (nazwiska nie pamiętam) i w wielu innych źródłach.

 

2. Strefa lucyferyczna, zajmuje się bolesnym pomniejszaniem atawistycznego egoizmu człowieka ziemskiego (sprawuje kontrolę nad działaniem prawa karmy). Włada planetą fizyczną.

 

3. Strefa chrystusowa, przygotowuje człowieka ziemskiego do przebudzenia. Służy jako przekaźnik człowiekowi ziemskiemu charyzmy Człowieka Uniwersalnego, czyli Boga Osobowego.

 

W literaturze ezoterycznej człowieka wyzwolonego zwykle personifikuje się nazywając Arymanem, Lucyferem lub Chrystusem. W każdej strefie następuje rozwój poprzez osiąganie coraz to większego stopnia zagęszczenia samoświadomości, zbliżając się do poziomu Człowieka Uniwersalnego, który łączy w sobie wszystkie strefy i poziomy.

Biorąc pod uwagę wymienioną kolejność ewolucyjną, czasem mówi się, że najstarsza jest Świadomość Kosmiczna, przejawiająca się jako Monada. Jej „synem” jest praczłowiek. Po obdarzeniu Jaźnią praczłowiek „rodzi” człowieka ziemskiego. Człowiek ziemski z kolei, po „przebudzeniu” może stać się np. Lucyferem lub "członkiem" innej strefy człowieka wyzwolonego. Władza Lucyfera na Ziemi rozciąga się w czasie prawie na cały lucyferyczny cykl rozwojowy, który trwa kilkanaście tysięcy lat (cykl Arymana jest dużo dłuższy, chyba obejmuje całą steinerowską małą manwantarę). W cyklu lucyferycznym człowiek ziemski odbiera wprawdzie charyzmę Człowieka Uniwersalnego, ale Lucyfer przystosowuje ją do swoich potrzeb. Manipuluje, przez określony czas, dogmatami religijnymi i władzą polityczną, aby utrzymać zachowawczy stan w społeczeństwach.

Wobec nadchodzących zmian kosmologicznych (które dokonują się zgodnie z wiedzą Yukteswara oraz z jungowską zmianą dominacji archetypowej w nieświadomości zbiorowej człowieka) Lucyfer może uznać swoje zadanie na Ziemi za spełnione, ale pozostawia po sobie zmanipulowaną społeczność ziemską, która za wszelką cenę usiłuje zachować stan istniejący. Na szczytach władzy wielkich religii sytuacja ta jest chyba rozumiana i są czynione przygotowania do jej zmiany, jednak nie zawsze obierana jest do tego najlepsza droga, ale o tym w następnym poście.


  • 0



#483

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W nawiązaniu do mego ostatniego postu w tym temacie chciałbym przedstawić pogląd na „proces przebudzenia”. Korzenie nasze są w świecie zwierzęcym. Mamy zwierzęce ciało fizyczne i musimy walczyć o przetrwanie. Każdy z nas otrzymał jednak dar duchowy w postaci Jaźni, dzięki czemu uzyskaliśmy zdolność do abstrakcyjnego myślenia, rozwój mowy artykułowanej, poczucie osobowości (ego), twórczość w strefie fizycznej oraz wielką władzę nad światem zwierzęcym i roślinnym.

Prowadzimy życie społeczne. Niektóre uzdolnione osoby otrzymują charyzmę od Człowieka Uniwersalnego. Charyzma ta jest jednak niewerbalna i może być społecznie przekazywana głównie przez mity i przypowieści. Stanowią one podstawę wierzeń religijnych. Nie wystarcza to jednak do opanowania ludzkich emocji. Wkracza więc człowiek wyzwolony, Lucyfer, i tworzy systemy religijne, przystosowane do warunków i poziomu danej społeczności.

Można powiedzieć, że „głównym hasłem” wielkich religii jest bezwarunkowa miłość Boga. Na przykład w hinduiźmie można przytoczyć naukę jakiej udzielił Kriszna wodzowi Ardżunie, który w obliczu zbrojnych nieprzyjaciół ulitował się nad nimi i nie chciał walczyć:
 

Skąd to spada na ciebie, Ardżuno,

w tej decydującej chwili niebezpieczeństwa,

tak haniebna, wojownika niegodna rozpacz,

co niebo zamyka i do niesławy wiedzie?

 

Mnie oddając czyn każdy

myślą w Duchu Najwyższym przebywaj,

a wolny od pragnień zemsty i nagrody,

egoizmu i wewnętrznej gorączki wyzbyty –

idź w bój, Ardżuno! (Bhagawid Gita  II – 2 i III – 30)

 

Podobnie, lecz ostrzej, przekazuje się zmotywowane słowa Jezusa:
 

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię,

nie przyszedłem przynosić pokoju, ale miecz...

Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.

I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien...

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie;

i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza (Mat. 10/34-39, BT).

 

Natomiast przykazanie boskie mówi: Będziesz miłował Pana Boga swego ze wszystkich sił... itd., a bliźniego jak siebie.

I tu wyłania się kluczowy problem: kto jest bliźnim? We wcześniejszym okresie Jezus, jako człowiek ziemski, chyba nie podkreślał globalności swych nauk, np. na pytanie uczniów dlaczego nie chciał uzdrowić córki kobiety kananejskiej odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (jednak, wobec okazanej przez matkę wielkiej wiary, jej córkę w końcu uzdrowił. Mat. 15/24, BT).

Tak więc Lucyfer pozostawia „furtkę” do rozładowania nadmiernych ludzkich emocji i do bolesnego doświadczenia skutków tego rozładowania. Tu dochodzimy do dwóch istotnych czynników: wiedzy i emocji. Nasza wiedza zależy od poziomu samoświadomości i dlatego jest ograniczona, natomiast emocje nie mają takich ograniczeń. Są bezrefleksyjną energią, która może zarówno tworzyć jak i niszczyć. Chodzi właśnie o to, aby poprzez rozwój samoświadomości ograniczyć niszczycielską moc energii. Tak działa Lucyfer.

Wiedza ta może być poznawana przez przeciętnego Kowalskiego, Wasilewskiego, Wolfa, Schneidera czy, przede wszystkim, przez R. Steinera lub C.G. Junga. Prowadzi do w miarę pokojowych zmian. Natomiast, moim zdaniem, nie powinna takiej wiedzy ujawniać (jeśli ją posiada) głowa kościoła, gdyż prowadzi to do podziału i eksplozji emocjonalnej. Wierni poczują się oszukani i zdradzeni. Gdy jest zdrada to musi być zdrajca. Trzeba go odnaleźć i unicestwić (jakże często zdarza się to w polityce).

Dlatego chcę przywołać temat, który niedawno (4.02.2013), na krótko, pojawił się na tym Forum: msza święta z udziałem papieża Benedykta XVI, w Watykanie, w czasie której wzywany jest Lucyfer „Olśniewający Lucyfer odnajduje rodzaj ludzki. O Lucyferze, zawsze zwycięski Chrystus jest twoim synem, który powrócił z piekła, rozlał swe światło pokoju i żyje panując nad światem bez końca”. (Źródło). 

 

 PS, Marian, 12/04/2014.   A jednak tę mszę można jeszcze odtworzyć klikając na wyszukiwarce youtube: pope benedict XVI, lucifer mass. 

 

Ze swojej strony traktuję to jako niemądrą i szkodliwą prowokację. Prowadzi ona wprawdzie do przebudzenia, ale poprzez kataklizm. Inną drogę wskazuje papież Jan Paweł II, który chyba także posiadał tę wiedzę lecz nie pozwolił sobie na łamanie dogmatów, bo to wiedzie do rozpadu. Dogmaty trzeba przemilczeć jako że przestają być potrzebne. Zatrą się same, podobnie jak dużo dawniej zanikł rytualny kanibalizm czy kazirodztwo. JP II miał odwagę przeprosić za wszystkie historyczne błędy i niegodziwości Kościoła, a w Encyklice „Redemptor hominis” napisał, że „Człowiek jest drogą Kościoła”. Pisał i mówił: „Kościół nie pragnie i nie wymaga dla siebie przywilejów ani szczególnego miejsca w społeczeństwie. Chce być dla narodu mater et magistra – matką i nauczycielką. (...) Nie proponuje systemów czy programów gospodarczych i politycznych ani też nie stawia jednych ponad innymi, byleby godność ludzka była należycie uszanowana i umacniana". Myślę, że taka postawa Kościoła mogłaby służyć jako wzór dla kościołów zjednoczonych, chociaż JP II niektórych spraw nie poruszył, np. celibatu. Być może uznał, że te sprawy będą załatwione w procesie ekumenicznym.

Ostatnio wspaniale wypowiedział się o JP II-gim dr Stefan Frankiewicz, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej. (Link str. 7, post # 92)


  • 0



#484

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

'Marian'   Piszesz:      "  Dlatego  chcę  przywołać  temat, który niedawno (4.02.2013), na  krótko,  pojawił się na  tym  Forum: Msza  święta celebrowana  przez papieża Benedykta  XVI  w Watykanie,  w  czasie której  wzywany  jest Lucyfer  „Olśniewający  Lucyfer  odnajduje rodzaj  ludzki.  O Lucyferze, zawsze  zwycięski  Chrystus jest  twoim  synem, który  powrócił  z piekła,  rozlał  swe światło  pokoju  i  żyje  panując nad  światem  bez końca”. (Źródło)

Ze swojej strony traktuję to jako niemądrą i szkodliwą prowokację.  ""  
[/quote]


  następnie  piszesz:" Wiedza ta może być poznawana przez przeciętnego Kowalskiego, Wasilewskiego, Wolfa, Schneidera czy, przede wszystkim, przez R. Steinera lub C.G. Junga. Prowadzi do w miarę pokojowych zmian. Natomiast, moim zdaniem, nie powinna takiej wiedzy ujawniać (jeśli ją posiada) głowa kościoła, gdyż prowadzi to do podziału i eksplozji emocjonalnej. Wierni poczują się oszukani i zdradzeni. Gdy jest zdrada to musi być zdrajca. Trzeba go odnaleźć i unicestwić . "       Możesz rozwinąć swoją myśl?

Użytkownik Aidil edytował ten post 08.02.2013 - 09:18

  • 0



#485

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzień dobry Lidio. Dziękuję że jako pierwsza zamieściłaś ten temat o lucyferycznym nabożeństwie. Ponieważ pytasz, więc chcę trochę rozszerzyć swoją poprzednią wypowiedź.

Trzeba wziąć pod uwagę, że przez dwa tysiące lat, na różny sposób, wpajano w umysły wiernych dogmaty religii chrześcijańskiej. Chyba było to, obiektywnie, potrzebne. Dogmat nie dopuszcza dyskusji nad nim. Na przykład pewien poseł w polskim sejmie jest lub był kapłanem chrześcijańskim. W dyskusji telewizyjnej oświadczył, że homoseksualizm jest grzechem. To, w jego mniemaniu, kończyło dyskusję.

Pamiętajmy że ludzie, którzy wyznają dogmaty, stanowią większość. Mogą oni tolerować "innowierców" lub nawet z nimi dyskutować, ale ich poglądy są utwierdzone emocjonalnie. Te emocje mogą być pomniejszane lub nawet odrzucone przez nich samych. Natomiast autorytarne narzucenie im zmiany poglądów nieuchronnie spowoduje bunt. Zwróć uwagę, że w czasie celebrowania owej mszy, podczas wielokrotnej inwokacji: "Chrystus jest synem Lucyfera", pojawia się plansza z wielkim żółtym napisem: "Chrystus nie jest synem Lucyfera! Jesteście satanistami!".

Dlatego uważam, że zdobywanie wiedzy duchowej powinno dokonywać się "oddolnie", poprzez zrozumienie. Narzucanie przekonań jest prowokacyjne i niemądre.


  • 0



#486

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dlaczego uważasz że Kowalski, Kowalska XY, XX nie mają prawa wiedzieć jak jest? Istnieją nacje których nikt nie okłamywał dla ich dobra. U nich Bogini Kali jest dla nich tym kim jest? Uważam że teraz wyznawcy w kościele katolickim są oszukiwani i zdradzani przez władze kościoła. Uważasz że jest to etyczne? Uważasz że etycznie jest ich okłamywać - a odkłamywanie nazywasz zdradą?
  • 0



#487

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Lidio, nie gniewaj się.

Przede wszystkim przepraszam za brak w moim poście Pani Kowalskiej. Uważam jednak że każdy mężczyzna ma w sobie kobietę, a kobieta mężczyznę, choć mógłbym wymienić np. Helenę P. Bławatską, W.I. Krzyżanowską (Rochester), Helenę Rerich lub Jolandę Jacobi. Poza tym myślę, że nie ma takich nacji, w których nikt nie okłamuje dla dobra innych. Pamiętajmy o psychoterapii albo o placebo. Lekarzowi także nie wolno odbierać pacjentowi nadziei. Piszesz:

 

Uważasz że jest to etyczne? Uważasz że etycznie jest ich okłamywać - a odkłamywanie nazywasz zdradą?

 

Nie. Tak uważają okłamani. Człowiek ma nieograniczoną boską wolę twórczą, a jednak jest ograniczony przez mnogość istnień ludzkich. Nie wolno mu przejawiać takiej woli, która krzywdzi innych. Czyniąc to odbiera bolesne skutki, także dla siebie. Wyrośliśmy przecież ze świata zwierzęcego gdzie toczy się walka o przetrwanie. Nie wiem czy akceptujesz to co teraz napisałem?

Być może że nie mam racji i że nadszedł już czas masowego przebudzenia, ale przypuszczam że jest z tym związane cierpienie większości ludzi na Ziemi, dla których "zawali się świat". W takim przypadku nadzieja jest w tym, że zwolnione od dogmatów emocje, chociaż częściowo, pozytywnie "przebiegunują się".

Moim zdaniem B XVI powinienbył zrezygnować z pozycji Głowy Kościoła (ze względu na stan zdrowia) a myślę, że został on spostponowany. W nagraniu - z jego ust nie padły przecież takie słowa o Lucyferze. Nagranie jest profesjonalną robotą (sfałszowany dźwięk i słowa diakona mogły być nałożone na obraz nabożeństwa). I zamieszczenie na YouTube. Kto i po co to zrobił, używając do tego tak licznego zgromadzenia? Nie mogli tam być "sataniści", jak napisano w końcowym komentarzu, bo sataniści to nieliczna, powszechnie potępiana sekta antychrześcijańska. Nie może też ona mieć nic wspólnego z rzeczywistą aktywnością lucyferyczną.

Pozdrawiam Lidio, bądźmy dobrej myśli.


  • 0



#488

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z wielkim przejęciem oglądałem telewizyjny przekaz obchodów Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. Radość i uduchowienie. A wszystko dzięki inwencji Jana Pawła II-go, który chyba 27 lat temu zainicjował te obchody. Papież Franciszek dobrze odczuł Jego intencję, jako przekaz radości Ducha i miłości Boga, postrzegając Go w każdym stworzeniu i w każdym człowieku.

Zapowiedź obchodów ŚDM w 2016-tym roku w Krakowie jest szczególnym wyróżnieniem i zobowiązaniem. Chodzi też o naszych bliźnich na Wschodzie i o podtrzymanie niedawnego wspólnego przesłania przyjaźni kościołów oraz narodów Polski i Rosji. Jakże dużo mamy do odrobienia, szczególnie w sferze polityki, gdzie kwitnie gniew i nienawiść. Bez przezwyciężenia takiej postawy w skali światowej trudno jest marzyć o pokoju na Ziemi.

Jak trudne jest przed nami zadanie świadczy np. sytuacja w krajach islamskich, gdzie deptana jest godność ludzka. Ile trzeba miłości i mocy, aby "przebiegunować" taką zatwardziałość serc, która przez dziesiątki stuleci, lub jeszcze dłużej, była wpajana przez postawy społeczne i religijne. Czytałem, że ostatnio zajął się tą sprawą rząd australijski. Oby skutecznie i z zachowaniem godności ludzkiej. Wierzę, że nawet taki przełom nastąpi poprzez przebudzenie.
  • 0



#489

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dziś chciałbym powiedzieć słów kilka związanych z wydarzeniem politycznym pomimo, że subforum "Polityka" zostało zamknięte na tym Forum. Uważam jednak że niektóre aspekty polityki, jako przejaw życia codziennego, są ściśle związane z naszym rozwojem duchowym.

Chodzi o ostatni listopadowy pochód narodowców w Warszawie. Mam na myśli wywiad telewizyjny na kanale TVN24, przeprowadzony przez świetną dziennikarkę Monikę Olejnik z posłami Ryszardem Kaliszem (wywodzącym się z SLD) i Stefanem Niesiołowskim (PO). Zwracam się głównie do Osób które oglądały ten wywiad gdyż nie chcę zanudzać streszczaniem.

Cała trójka była zgodna co do oceny nacjonalizmu jako egoizmu narodowego, wynikłego głównie z doświadczeń historycznych. Od siebie chciabłym zauważyć, że ponoć z wczesnych prac Romana Dmowskiego wynikało, że dla polskiej racji stanu byłoby korzystne, aby nieprzyjazne nam państwa dotknął jakiś kataklizm, zaraza czy głód. To były inne czasy. Nikt nie dawał nam wtedy pieniędzy na rozwój polskiej gospodarki. Dziś wiadomo do czego prowadzi taka postawa. A jednak nie mogą tego pojąć skądinąd inteligentni ludzie, jak przewodniczący J. Kaczyński czy poseł A. Macierewicz.

Pięknie napisał na swoim blogu Ryszard Kalisz: "Szacunek dla wszystkich, zarówno tych z którymi się zgadzam, jak i tych, których poglądów nie podzielam. Szacunek dla osób, które mają inną kulturę, inne wyznanie czy inną orientację seksualną - jest to bardzo ważne, abyśmy mogli wszyscy się porozumieć." Jest to zresztą zgodne z postawą papieża Franciszka.

Najostrzej i bardzo sugestywnie wypowiadał się profesor Stefan Niesiołowski, a jednak, w końcowej części wspomnianego wywiadu, potępił mieszkańców squatów. Odsłonił "rdzawy gwóźdź", który jest korzeniem egoizmu na wszystkich jego szczeblach: "święte prawo własności". Niestety, to prawo nie powinno być święte, choć porządkuje wiele spraw życiowych. Z trudem się w nim mieści miłość bliźniego.

Zastanówmy się zatem do czego prowadzi nacjonalizm, rasizm czy też postawy religijne, nakazujące zwalczanie niewiernych? Jak już pisałem gdzie indziej, uważam, że przebudzenie z hipnozy świata fizycznego otwiera drogę do dalszego rozwoju w kierunku zjednoczenia z Duchem.

Bóg zamieszkuje jakby "częścią Siebie" w całym przejawieniu i, jako Jaźń, w każdym człowieku ziemskim. Przyswojenie sobie tej wiedzy radykalnie ograniczy nienawiść i wojny. Nie da się już ukryć przed nikim własnych destrukcyjnych pragnień i emocji. Będzie to po prostu niemożliwe.
  • 0



#490

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Teraz chciałbym odwołać się do cytatu z mojej wypowiedzi zawartej w tym temacie, w ostatnim akapicie postu # 482:

Lucyfer może uznać swoje zadanie za spełnione, ale pozostawił po sobie zmanipoluwaną społeczność ziemską, która za wszelką cenę usiłuje zachować stan istniejący.

Nie będę się spierał o pełną trafność tej wypowiedzi, a jednak współczesne wydarzenia jej nie zaprzeczają.

Z wielu źródeł napływają doniesienia, że w skali globalnej kilka czy kilkanaście procent ludzi jest właścicielem 90% wszelkich dóbr i sprawuje władzę w świecie w którym panują wojny, bieda oraz niezwykły wyzysk. Do stanu tego doprowadza cecha umysłu ludzkiego, który jest podatny na różne sugestie ideowe, w całości lub w części fałszywe.

Obecnie nie zdarza się, aby na Ziemi nie toczyły się jakieś wojny. Wobec rozwoju techniki doszło nawet do tego, że możliwe jest zniszczenie naszej cywilizacji. A jednak istnieje trend rozwojowy oparty na humanitaryźmie. Formalnie przestał istnieć kolonializm. Istnieje pomoc dla krajów dotkniętych kataklizmami. Druga wojna światowa była potworną lekcją dla wielu krajów. Jej skutki łagodziły takie inicjatywy jak Plan Marshalla czy UNRRA. Teraz rozwija się współpraca gospodarcza. Dziś Unia Europejska pomaga w rozwoju krajów słabszych gospodarczo, także Polsce.

Nie zmienia to jednak faktu kto sprawuje władzę nad światem. Nawet najbardziej „humanitarne” kraje handlują bronią, tolerują wyzysk dokonywany przez kartele, a także banki i giełdę, gdzie chciwość ludzka pozbawia środków do życia wielu ludzi.

Polska uczyniła wielki krok rozwojowy uniezależniając się od bolszewickiego totalitaryzmu. A jednak kraj nasz jest nękany przez demony nacjonalizmu i ksenofobii, które ukształtowały się w procesie doświadczeń historycznych. Dziś stanowimy wzór dla innych krajów. Mam także na myśli aktualną sytuację na Ukrainie. Podziwam dojrzałość przywódców ukraińskich demonstracji. Na przykład pojawiła się krytyka wystąpienia J. Kaczyńskiego w Kijowie, który zachęcał Ukraińców do związku z Unią Europejską. Oceniono to jako dwulicowość, gdyż w Polsce ocenia on krytycznie UE. Prawdziwym motywem jest więc zaszkodzenie Rosji, a nie pomoc Ukrainie.

Ostatnio jednak ostro wypłynęła sprawa, która przyćmiewa inne, lokalne problemy na świecie. Otóż nie gdzie indziej jak w Sejmie Polskim wystąpił senator Bogdan Pęk, który skrytykował ideę globalnego ocieplenia Ziemi.


http://www.youtube.c...rXmbXLjz2PU#t=0

 

Wystąpienie to pojawiło się na YouTube, a na tym Forum zamieścił je uczestnik mazartek88. Ze swej strony poczułem się „zamrożony” faktem, że senator Bogdan Pęk przemawiał do prawie pustej sali sejmwej, a nieliczni posłowie i nawet marszałek przeszkadzali mu w zakończeniu wypowiedzi. Biorę bowiem pod uwagę treść wypowiedzi, a nie przynależność partyjną prelegenta.


  • 0



#491

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W nawiązaniu do poprzedniego postu chcę coś wyjaśnić. Zwykle otrzymuję mailowe zawiadomienia o nowych tematach na Forum. W przypadku tematu „Globalne ocieplenie to fikcja” takiego zawiadomienia nie otrzymałem i trafiłem nań później (konto autora zostało zbanowane). Przeczytałem jednak treść tej dyskusji i zrozumiałem argumenty oponentów. Pochodzą one z postawy naukowej, a więc opartej na doświadczeniu i logice formalnej.

Wysoko cenię tę postawę i przez całe życie starałem się ją pogłębiać. Nie zawsze jednak jest ona wystarczająca do zrozumienia naszej rzeczywistości. Dlatego może być poszerzona przez dodatkowy zmysł, wewnętrzny, jakim jest intuicja. Zwykle trudno mieści się ona w kategoriach naukowych, a jednak istnieje i pozwala eliminować błędne wnioski naukowe. Jest to szczególnie ważne na takich portalach jak „Paranormalne”.

W tym przypadku chodzi o wyzysk społeczny. Emocjonalna natura człowieka ziemskiego pozwala przyćmić umysł lub przekupić, nawet naukowca. Dobrym przykładem tego jest wymyślenie przez przemysł farmaceutyczny pandemii lub narzucenie ceł na leki, albo zwalczanie ziołolecznictwa i medycyny niekonewncjonalnej. Innym przykładem jest skłonienie ekonomistów do wprowadzenia OFE w system emerytalny. Jest to przecież dobrowolne powołanie prywatnego „wampira”, który pozbawia społeczeństwo środków finansowych, przekazując je na giełdę. A co powiedzić o „naukowcach” z Zespołu Macierewicza?

Tak więc idea globalnego ocieplenia, biorąc takźe pod uwagę fakt że nie uznają jej najwięksi „truciciele”, np. USA i Chiny, wpisuje się w system przekłamań służących wyzyskowi.
  • 0



#492

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ktoś nadesłał mi filmik ilustrujący zmysł słuchu i powonienia, który nasunął myśl jak można, nie nadużywając zbytnio pojęć naukowych, wyobrazić prawdę o naszym ziemskim bycie:
 

http://www.edisprodu...-incredible-way

 

Przypomnijmy, że powonienie psa pozwala lepiej, niż najlepsze urządzenia techniczne, wykrywać narkotyki lub np. ludzi zasypanych przez trzęsienie ziemi. Także drapieżne ptaki postrzegają przedmioty z dokładnością konkurującą z naszymi urządzeniami optycznymi. Najwidoczniej człowiek ziemski, do przetrwania, już nie potrzebuje takiego wyostrzenia zmysłów.

 

Przyjmijmy że Stwórca (Duch), jako niepojmowalna przez nas, żywa Jednościowa Istota, doświadczając swoich nieskończonych możliwości, wydziela z Siebie Świadomość Kosmiczną. Cechy świadomości wykraczają poza naszą dwoistą logikę (prawda – fałsz). Jest ona zarówno Jednością (w swojej Istocie) jak też nieprzeliczalną pseudo-mnogością monadyczną. Każda monada stanowi „cząstkę” Ducha, jest jednak otoczona nieograniczoną energią-pramaterią. Wyodrębnia pewną ilość tej energii tworząc odpowiednią materialną cząstkę elementarną. Nadaje elementarnym cząstkom materialnym cechę bezwładności i zdolność łączenia się ze sobą, tworząc materialny Kosmos.

 

Współczesne badania naukowe, operując niezwykle kosztowną, indukcyjną metodą badawczą, wykryły ostatnio tzw. bozon Higgsa, który przypuszczalnie jest właśnie monadą Swiadomości Kosmicznej. Uczeni nazywają go „boską cząstką”. Natomiast monada jest obiektem hipotetycznym opisanym metodą dedukcyjną, prowadzącą od Jedności ku mnogości.

 

Wracając do świata zmysłów można przypuszczać, że „najstarszy” jest zmysł dotyku między obiektami materii fizycznej. Monady „uśpione” w materii, mają tendencję do „wyzwolenia”. Stanowią siłę napędową procesu ewolucyjnego. Uzyskują zdolność do „odspojenia” od formy materialnej, ale nie przestają identyfikować się z tą formą. Dochodzi do kontaktu między monadami „zamkniętymi” w różnych formach materialnych. Prowadzi to do zaistnienia życia w świecie materialnym. Na przykład poprzez kontakt (dotyk) fal elektromagnetycznych o określonych częstotliwościach może powstawać zmysł powonienia (także mogą tworzyć się organa percepcji już w świecie roślinnym). W świecie zwierzęcym rozwija się dodatkowo zmysł smaku i wzroku. Dotyk fal dźwiękowych rozwija zmysł słuchu.

 

Można przpuszczać, że proces ewolucyjny dokonuje się zgodnie z programem (jakby komputerowym), nazywanym „matrycą”, opracowanym przez Świadomość Kosmiczną w jej aspekcie Jednościowym (być może też przez Człowieka Uniwersalnego).

Nie chcę opisywać kolejnych kardynalnych szczebli „wyzwalania się” monad z materii nieożywionej, świata roślinnego, zwierzęcego itd., bo uczyniłem to w innych postach tego tematu. W istotny sposób wyróżnia się jednak świat człowieka ziemskiego. Każdy z nas jest obdarzony wyzwoloną grupą monad nazywanych Jaźnią. Jaźń „odzwierciedla się” w subtelnej materii fizycznej naszego ciała jako ego, stanowiące przyczynę atawistycznego egoizmu. Celem człowieka ziemskiego jest przebudzenie z różnych szczebli egoizmu, co otwiera drogę do dalszego rozwoju w kierunku zjednoczenia z Człowiekiem Uniwersalnym i wreszcie z Duchem.


  • 0



#493

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chciałbym nawiązać do konkluzji zawartej w poście # 488 tego tematu:

"Jak trudne jest przed nami zadanie świadczy np. sytuacja w krajach islamskich, gdzie deptana jest godność ludzka. Ile trzeba miłości i mocy aby „przebiegunować” taką zatwardziałość serc, która przez dziesiątki stuleci, lub jeszcze dłużej, była wpajana przez postawy społeczne i religijne."

Czytałem, że ostatnio zajął się tą sprawą rząd australijski. Oby skutecznie i z zachowaniem godności ludzkiej. Wierzę, że nawet taki przełom nastąpi poprzez przebudzenie, bo chyba nie ma innej drogi.
 

Mamy więc do czynienia z egregorem, czego jeszcze nie opisała nauka. Chodzi o energetyczny obiekt psychiczny, który zawiera idee wspólne dla wielu podmiotów. Jest on bezosobowy, sam nie posiada ego, lecz może być wykorzystany do celów egoistycznych. Obiekt ten podlega binarnej polaryzacji (podziałowi na treści zachowawcze i postępowe).

 

Na przykład komunizm. Posiada biegun postępowy, dążący do sprawiedliwości społecznej i biegun zachowawczy w postaci bolszewizmu. Między biegunami istnieje walka, czasem na śmierć i życie. Biegun pozytywny często realizuje się w wyznaniach religijnych, chociaż i w tym obszarze zachodzi polaryzacja. Natomiast biegun negatywny, zwykle maskując się ideami pozytywnymi – realizuje idee egoistyczne. Egoizm jest ostoją idei zachowawczych. W istocie opiera się na chęci władzy i posiadania. Ugruntowują go sugestie społeczne oraz stany psychotyczne u jego wyznawców.

Weźmy pod uwagę sytuację w Polsce. Przywódcy spontanicznego ruchu społecznego „Solidarność” zrozumieli, że jedyną możliwą drogą do obalenia bolszewizmu jest spowodowanie w tym egregorze polaryzacji, polegającej na odróżnianiu osób opanowanych propagandą komunistyczną od różnego rodzaju psychotyków. Umożliwiła to idea Okrągłego Stołu. Powołano więc siły prowadzące do autodestrukcji bolszewizmu. W istocie do bolszewizmu wtargnął egregor pod mianem „Solidarność”. Doprowadziło to do upadku bolszewizmu (oczywiście odbyło się to na tle szerszych procesów w skali światowej). 
 

Wracając do islamu, poza działaniem które zapowiada rząd australijski, chyba niezbędne jest spowodowanie wyraźnej polaryzacji tego olbrzymego egregora religijnego. Islamiści powinni dokonać tego sami. Natomiast w krajach nieislamskich powinno się zdecydowanie przestrzegać praw i obyczajów swego kraju w stosunku do radykalnych islamistów, szczególnie w zakresie kształcenia i wychowanie młodzieży. Propagować ideę miłości każdego człowieka, głównie przez dialog międzywyznaniowy.


Użytkownik Marian edytował ten post 10.04.2014 - 23:06

  • 0



#494

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

dogmaty stworzone przez kościół niszczą, kłamią i zacierają prawdę. Jedno wielkie kłamstwo. Nie ma czegoś takiego jak dogmat. Jakby się Pan czuł wiedząc że od momentu narodzin do 7 roku, jest Pan programowany w ohydny sposób. A wszelkie późniejsze dyskusje prowadzone są na podstawie tego żałosnego programowania religijno społeczno politycznego. Ile osób wie że ma system krwionośny? A ile osób wie że ma system energetyczny, który jest nadrzędny nad tym systemem krwionośnym. To jest niewolnictwo w najczystrzej postaci wpajane ludziom, gdy są na to podatni. A później są już tylko energetycznymi bateryjkami. Jakikolwiek system opisany przez Pana jest tylko system pośrednim, oddzielającym nas od żródła. Grzechem kościoła, jego karmą jest to oszustwo, za które zresztą przyjdzie mu słono zapłacić. Nikt na świecie nie wie jak prawdziwie żałować za swoje grzechy, a kościół tylko szerzy ten defetyzm.
  • 0

#495

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

seiw83. Wybacz że piszę w drugiej osobie. Rozumiem i podzielam Twoje zdanie odnośnie do rzeczywistej dzisijszej postawy KK, ale zwróć uwadę co się dzieje w ramach tego Kościoła. Już zaczynając od papieża Jana 23-go i Drugiego Soboru nastąpiły wielkie zmiany. Papież Jan Paweł II miał odwagę przeprosić za historyczne błędy i niegodziwości Kościola. Kolejny papież nie mógł udźwignąć niezbędnych przemian. Dopiero obecny papież Franciszek wprowadza niezbędne zmiany. Wskrzesza miłość bliźniego, którym to bliźnim jest każdy człowiek i tego nie wolno zaprzepaścić. Czy widzisz jakieś inne wyjście, aby nie utracić wiary i nie popaść w objęcia zgubnego materializmu?


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych