27 odpowiedzi w tym temacie

[~Diego]

Mniej myslec wiecej zyc i przezywac, przepis na szczesliwsze zycie.

[Inana]

Bobek,pieknie to napisales:

Dlatego ja upiększam swój życiorys, osobowość a nie dom, to co mam na sobie.
Ważne jest tylko to, co się przeżyło, tylko chwile dają szczęście.
I zawsze kieruję się cytatem 'żyj tak, jakbyś jutro miał umrzeć'.
Bo czy najpiękniejszym okresem życia nie było by to, gdybym wiedział, że nadchodzi kres.
Zrobił bym tyle rzeczy, odwiedził bym tyle miejsc i wtedy mógłbym spokojnie umrzeć.
Nie ze wspomnieniem komputera i biurka, ani z piękną kanapą w moim salonie, nie z nowymi plastikowymi oknami, ani komputerem na którym każda gra chodzi tak, że nie widać żadnej skazy.

Tylko moje wspomnienia usatysfakcjonowały by mnie i nadały spokój w moim odejściu.


Zgadzam sie z tym!Szczesciem nie jest posiadanie rzeczy materialnych,ale szczesciem jest posiadanie wspomnien,bo to one sa bezcenne!

[Korynt]

Mniej myslec wiecej zyc i przezywac, przepis na szczesliwsze zycie.

Dokładnie, im więcej się myśli i zastanawia, tym życie wydaje się nie mieć sensu. Człowiek użalający się nad sobą nigdy nie będzie szczęśliwy. Dobrym przykładem będzie tu bohater filmu Dzień Świra. Ja też kiedyś się umartwiałem i byłem nieszczęśliwy, dziś nie zastanawiam się co będzie jutro, biorę od życia bez pytania.

[Inana]

Ja tez postanowilam ze bede zyc tak,jakby dzisiaj mial byc ostatni dzien!Bede chwytac chwile,przyjemnosci.
Trzeba miec spory optymizm,zeby dobrze przezyc swoje zycie i umiec tu jakos funkcjonowac.
Pozdrawiam Was wszystkich kochani .

[4rt]

Ja tez postanowilam ze bede zyc tak,jakby dzisiaj mial byc ostatni dzien!Bede chwytac chwile,przyjemnosci.
Trzeba miec spory optymizm,zeby dobrze przezyc swoje zycie i umiec tu jakos funkcjonowac.

Jak najbardziej popieram zdanie Kochanej (a co tam!) Przedmówczyni. Carpe diem, złoty środek Horacego jest najlepszym rozwiązeniem. Wystarczy jeszcze tylko zastanowić się nad prawdziwością świata zewnętrzego, pomyśleć troszkę na tym czym jest i czy w ogóle istnieje coś takiego jak czas, materia, przestrzeń, aby dojść do zaskakujących wniosków, że świat jest tylko odbiciem naszych myśli (Budda).

Dokładnie, im więcej się myśli i zastanawia, tym życie wydaje się nie mieć sensu. Człowiek użalający się nad sobą nigdy nie będzie szczęśliwy.

To prawda, że życie może wydawać się bezsensowne. Ale zastanówmy się czy gdyby miło ono jakiś sens to czy było by ciekawsze, lepsze? Gdyby prawdziwie istniało niebo i piekło, a wszyscy mileby tego zupełną świadomość, czy raczej powiem, wiedzę o tym, że tak jest w istocie, to nasz świat byłby tylko "chrześcijański", żeby nie powiedzieć "anielski", że nawet "szatan" bałby się zejść do nas i się z nami zadawać (czytaj: nie istniało by "zło" [ które samo w sobie i tak jest wymysłem człowieka])

Twoje szczęście jest tym co kochasz. Pokochaj każdy jego dzień swojego życia, a będziesz kochanym. ^^

[Inana]

Ciesze sie,ze popierasz moje zdanie .
Życie jest krótką chwilą i trzeba je przezyc najlepiej jak sie potrafi.

[optyk]

Te całe szczęście to tak naprawdę odpowiedni stan odpowiednich* substancji w organizmie .

* neuroprzekaźniki, endorfiny, hormony itd.

[Ill]

Te całe szczęście to tak naprawdę odpowiedni stan odpowiednich* substancji w organizmie .

No tak, ale te substancje wywołują szczęście, czy szczęście powoduje wytwarzanie tych substancji?

Przepis na cudowne szczęście

Może kogoś załamię, ale nie ma czegoś takiego. Szczęście nie jest po to by trwać wiecznie, bo wtedy to już nie będzie szczęście, ale jakieś wypaczenie szczęścia. Zwykle jest tak, że chwile prawdziwego szczęścia trwają króciutko i stają się pięknymi wspomnieniami do których często się wraca.

Wieczne szczęście, to raczej radość wynikająca ze spełnienia się w życiu i tak naprawdę odnalezienia samego siebie

[Inana]

Te całe szczęście to tak naprawdę odpowiedni stan odpowiednich* substancji w organizmie .

* neuroprzekaźniki, endorfiny, hormony itd.

Zgadzam sie z tym.To prawda,ze te substancje maja główny wplyw na nasze samopoczucie,stan.To czy jestesmy szczesliwi czy nie zalezy od hormonów.
Ale wlasnie jak Illurico napisał: No tak, ale te substancje wywołują szczęście, czy szczęście powoduje wytwarzanie tych substancji?
Co wiec powoduje wytwarzanie tych substancji?Trudne pytanie.

Ale mi tu nie chodzi o biologię tylko przede wszystkim o psychikę.Co zrobic,zeby osiagnac szczescie.

Jak wczesniej ja napisalam i inni,wydaje mi sie,ze najlepszym sposobem jest przeyzwanie kazdego dnia,celebrowanie go,bo nie wiadomo czy bedzie jutro,czy sie obudzimy.A jesli pojawia sie jakies problemy,co nieuniknione,nie branie ich tak na serio.Jedynie traktowanie ich jako kolejnych doswiadczen i radowanie sie,ze w ogole mozemy czegokolwiek doswiadczac,uczyc sie.Bo w tym wszystkim nauka jest bardzo wazna.
Najwspanialej oddaje to powiedzenie Carpe diem!I mądrość epikurejczyków.

[mindmax]

Witam wszystkich.... nie tylko w tym temacie.
Między innymi ze względu na stwierdzenia typu - " praca może sprawiać satysfakcję", "praca nie musi sprawiać satysfakcji." i "Jeśli nie pasi Ci praca, którą wykonujesz, to ją zmień. Kto Ci tego broni?" postanowiłem co nie co dopowiedzieć.
Obecnie z pracą nie jest tak lekko i nie zawsze można ją pogodzić z odpowiednim wynagrodzeniem, bo na ogół robi się to, co pozwala na "godne życie" kosztem tego, co sprawiało by satysfakcję, więc raczej "siła wyższa" wyznacza nam to, przy czym pracujemy.

Jednak nie wystarczy sam optymizm do pełni szczęścia, bo np. kiepska praca a na dodatek z niewystarczającymi zarobkami nie wpływa kojąco na stan ducha a przeważnie ten fakt w naszym materialistycznym świecie decyduje o jego stanie.

Duża wygrana w totka z pewnością ucieszyła by każdego, nawet i "niepoprawnego pesymistę" a może to właśnie ta wygrana zmieniła by jego stosunek do świata...?
Jednak o takim szczęściu nie każdy może mówić, tym bardziej że gra ta nie wygląda na typowo losową, ale można spróbować samemu wykreować i to namacalnie naszą rzeczywistość - do tego nie potrzebne było by nawet szczęście, tylko podstawowa uczciwość uczestników biorących udział w tym "kreowaniu".

"W zdrowym ciele zdrowy duch"- jak mówi przysłowie, a nie jest ono wzięte z sufitu, lecz jest wynikiem wieloletnich obserwacji i doświadczeń, tak więc nie tylko typowo fizyczna "strona medalu" ale łącznie z duchową stanowi o szczęściu, któremu... można pomóc.
Medytacja czy też kontemplacja lub jakikolwiek inny stan hipnogenny wpływa na odprężenie organizmu - co jest niewątpliwie dla niego korzystne, jednak jest to długa droga do szczęścia, bo po "zejściu na ziemię" dają znać o sobie codzienne zmartwienia oraz troski i to niejednokrotnie spotęgowane.

Dlatego uważam że droga poprzez "fizykalność" do umysłowości jest podstawą w naszym świecie do uzyskania chociażby namiastki szczęścia.

Bez zapewnienia sobie odpowiednich dochodów a więc utrzymania na w miarę stałym poziomie siebie a może przede wszystkim rodziny, nie będzie mowy o szczerze doznawanym uczuciu.

Co myślicie o tzw. "piramidzie" finansowej, w której po "zainwestowaniu" 5 zł można w przeciągu miesiąca "zarobić" ok. 15 000 zł i to przy założeniu, że... jednak większość jej uczestników okaże się nie zupełnie uczciwa.
Nie polega ona na sprzedawaniu czegokolwiek, tym bardziej na kupowaniu, więc nie jest ona objęta żadnymi normami prawnymi, w przeciwieństwie do typowych piramid, które polegają właśnie na sprzedaży/kupnie towarów i mają do niej zastosowanie przepisy o m.in. nieuczciwej konkurencji.

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat - bliższe informacje o tego typu "piramidach" w necie np." Jak zarobić 15000zł w miesiąc"

[livin]

Ja wam zdradze największy sekret. Szczęście to chwile, uczucie zawarte tylko w chwilach. Gdyby człowiek przez cały czas łaził w błogostanie nie potrafiłby odczuć prawdziwego szczęścia, tych emocji, które napędzają Cię po wygranej w totka albo oświadczynach wymarzonego faceta ,ewent kobiety;) albo nawet posiadówie ze znajomymi kiedy wszystko gra i nikt nie drze kotów. Ważną sprawą jest to by uchwycić ten moment uświadomić sobie, że to jest szczęście kiedy wszystko jest ok, a reszta świata (wiem, zabrzmi to egoistycznie) może tonąć i drzeć się na kawałki.

[sopel]

Jak powiem koleżance I love You to będe szczęśliwy!