W końcu UE to IV Rzesza ;)
Oczywiście, pewnie dlatego Polacy w 70 % ją popierają (bo to IV Rzesza;)
Pewnie dlatego wstąpiliśmy do UE i mamy z tego niebagatelną kasę: projekty, dofinansowania, grube miliardy złotych - za mało oglądamy się na znaczki, że dana droga została wyremontowana za Fundusze Unijne - Polska pomału zaczyna się pokrywać pieniędzmi z Unii - jednak taki unijny asfalt jest zrobiony w większości wypadków dość dobrze, a dopłaty rolnicy mogą na kolanach dziękować! Gdyby nie dopłaty polski rolnik miałby nadal życie bardzo surowe - a tak ma trochę mniej surowe.
Kto głosował za przystąpieniem do Unii? Do tych strasznych, wrednych Niemiec...ale "ojro" pachną co? Nadal słoma z butów by wystawała długim kłosem, gdyby nie możliwość pracy w Anglii i Holandii (oraz Niemczech, gdzie pracuje ponad 200 tyś. Polaków).
Dzięki Unii Polska pozbyła się kilkuset tysięcy złodziei i bandytów (niestety, tam Polacy wyrabiają sobie "opinię" o sobie, szkoda, że 1 zrobi zło a 10 ponosi odpowiedzialność zbiorową) - Polacy zobaczyli, jak wygląda Zachód, jak się żyje, jak pracuje, uczą się zachodniej kultury (w większości), mają możliwość GODNEGO zarabiania pieniędzy - owszem, Polacy w większości wykonują ciężką i "haniebną" pracę - a tutaj? Brak perspektyw, pieniądze śmieszne.
Narzekają, klną - ale jakoś do Polski nie wracają? Dlaczego? Bo jak mają obejrzeć dziury na drogach, chamstwo i wszechogarniające złodziejstwo, przy jednoczesnym braku perspektyw to wolą tam siedzieć.
No i dobrze - znam kilku, którym się udało całkiem-całkiem. Czyli pozytywy są.
A z tym demonizowaniem Unii można powiedzieć tak: widziały gały co brały. Umowę między Polską a Unią negocjował sztab ludzi, m. in. Leszek Miller - premier POLSKIEGO rządu, Jarosław Kalinowski - wicepremier, minister rolnictwa POLSKIEGO rządu - oraz sztab decydentów.
Zawsze jest tak, że jakich wybieramy, takich mamy - w lustrze nie odbije się nic mniej, ni więcej niż to, jacy jesteśmy. Polityka to lustro społeczeństwa (acz, nie do końca, oczywiście).
A cenzura...ooo...cenzura to temat-rzeka.
Ja stawiam na polityczne przykręceniu kurka niepokornym autorom i stronom (forom, etc) - Francja już ma podkładkę "no bo walczymy z piractwem".
Chyba, że wpadną na pomysł jak WTC - wywołanie czegoś w rodzaju sabotowanego ataku - np. wpuśćmy bardzo groźnego wirusa, będzie trochę strat, ludzie się wkurzą, sami zaczną prosić o odcinanie i kontrolę internetu - no bo jak tutaj w takiej sytuacji "czegoś" nie zrobić. A potem zrobi się szopkę typu: "wojna z pedofilami w internecie, wojna z piractwem, wojna z twórcami wirusów" - przy okazji wytnie się to, co nie podoba się władzy. No, ale podkładka już jest. Jak z WTC - był krwawy i medialnie rozdmuchany atak ("America Under Attack") na WTC, potem wzburzenie ogólnoświatowego społeczeństwa i chęć odwetu - potem ograniczenie praw obywatelom ("no bo jakoś musimy kontrolować społeczeństwo, że niby zagrożenie"). Potem wojna z Irakiem, etc.
Chociaż, ja nie wiem...ONI nie są tacy głupcy jak sądzimy - po WTC i innych krokach powziętych aby przyspieszyć stworzenie ogólnoświatowego rządu (krach ekonomiczny) - raptowna cenzura internetu byłaby już tak oczywista, że chyba w taki sposób tego nie zrobią.
Stawiam na spokojne 10 lat ciągłego majstrowania przy necie. Sposób zawsze się znajdzie. Jak nie kijem go, to pałką.
Jestem ciekaw Waszego zdania.
Pozdrawiam, domenicus