Skocz do zawartości


Zdjęcie

O oszustwie na 7 wzgórzach - Watykan obnażony


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#16 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Oraz moje "ulubione"... Jest to ołtarz użyty podczas jednej z pielgrzymek Jana Pawła II do Polski.


Tak sie składa ,że ten ołtaż byłw Zamościu gdzie mieszkam :] bardzo ciekawy artukuł
  • 1

#17

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czemu jednak symbol został skradziony Horusowi?


W tym momencie nasuwa mi się pytanie: czy oko, jako narząd wzroku, jest naprawdę tak unikatowym pomysłem na symbole, że koniecznie musiało zostać skradzione? To tak jak ze słońcem - może być symbolem życia, siły itp na całym świecie, bo nietrudno wymyślić sobie i ustanowić ten w sumie tajemniczy dla starożytnych obiekt za jakiś symbol. Ale żeby od razu posądzać powiedzmy Azteków o podkradnięcie go Egipcjanom tylko dlatego, że obie cywilizacje je na swój sposób czciły? Podkradanie może mieć miejsce przy skomplikowanych symbolach, których wymyślenie jest dość trudne (co sprawia, że maleje prawdopodobieństwo że dwie obce kultury wpadną osobno na ten sam pomysł), ale nie przy tak banalnych jak słońce, oko, usta itp.
  • 0



#18

Vilgefortz.
  • Postów: 92
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem zdecydowanie antykościelny, ale ten tekst jest naprawdę kiepski. Wygląda bardziej na dzieło kogoś zaczytanego w Anioły i Demony (które właśnie kończę czytać) niż w coś bardziej rzeczowego. Ogólnie mówiąc - nastolatkom się pewnie spodoba, ale z prawdą ma to niewiele wspólnego. A szkoda, bo teksty antyreligijne lubię zazwyczaj czytać.



O ile dobrze pamiętam (z zapowiedzi filmu, bo nie niestety nie czytałem i nie oglądałem) w filmie "Anioły i Demony" Iluminaci walczą z kościołem. A tutaj autor ukazuje nam coś kompletnie przeciwnego.

Z punktu widzenia głupiego nastolatka ( ;D ):
Moim zdaniem, Zeitgeist, przekazy channelingowców, teorie i inne spiski służą tylko jednemu.
Musimy otworzyć oczy i zająć się życiem dla siebie, a nie dla ludzi których nie znamy i którzy widzą w nas tylko bydło idące tam gdzie je pasterz poprowadzi. W każdym (dosłownie, w KAŻDYM) takim tekśćie lub filmiku tak właśnie wygląda cel. I sami widzimy że przynajmniej część z tego co wymyślają spiskowcy jest prawdą. A skoro prawdą jest że np. w powietrzu rozpylane są chemtrails, to prawdą może być także to że Illuminaci współpracują z Kościołem Katolickim, w celu ogłupienia społeczeństwa. Wystarczy tylko otworzyć oczy i zacząć szukać na własną rękę, i nigdy nie wierzyć nikomu na słowo. Bo prawdy możemy się dowiedzieć tylko samodzielnie.
A prawda nas wyzwoli.



Nawiasem mówiąc, mi wystarczy spojrzeć na ludzi dookoła żeby wiedzieć że natura samodzielnie nie mogła wytworzyć tak dużej ilości głupoty, egoizmu, próżniactwa i innych, niezbyt miłych cech. Wystarczy mi gdy idąc ulicą widzę klony Pudziana (nieudolne klony, bo do samego Pudzianowskiego nic nie mam, bo wydaje się on dobrym człowiekiem, który nie obnosi się ze swoimi mięśniami jak z bronią skierowaną przeciwko każdemu kto się wyróżnia.), 50 Centa, Dody itd. Ludzie wyprani z osobowości i charakteru, pragnący tylko naśladować kogoś innego...

jesli wierzycie w te pierdoly co ktos tu napisal to powinniscie sie leczycz, przestac cpac, i patrzec realnie na zycie kompletne bzdury z mnustwem powaznych bledow mijajacych sie z faktycznymi faktami


Skoro piszesz mnóstwo przez "u", to musisz przestać jeść żelki, uderzać głową o ścianę i wąchać klej, tylko patrzeć realnie na życie. Takie są faktyczne fakty.
  • 0

#19

Cthulhu.
  • Postów: 406
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nawiasem mówiąc, mi wystarczy spojrzeć na ludzi dookoła żeby wiedzieć że natura samodzielnie nie mogła wytworzyć tak dużej ilości głupoty, egoizmu, próżniactwa i innych, niezbyt miłych cech. Wystarczy mi gdy idąc ulicą widzę klony Pudziana (nieudolne klony, bo do samego Pudzianowskiego nic nie mam, bo wydaje się on dobrym człowiekiem, który nie obnosi się ze swoimi mięśniami jak z bronią skierowaną przeciwko każdemu kto się wyróżnia.), 50 Centa, Dody itd. Ludzie wyprani z osobowości i charakteru, pragnący tylko naśladować kogoś innego...

Niestety taki jest świat :( I to prymitywne zachowanie, coraz gorsza kultura z pokolenia na pokolenie.
  • 0



#20

Vilgefortz.
  • Postów: 92
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wg. mnie wiara powinna być sposobem na wzmocnienie umysłu człowieka, na to aby otrzymał on siłę do życia. Nie powinien to być życia tego sens, tak jak to widzimy dzisiaj. Miliony ludzi wielbią bożków, umartwiają się, zadają sobie pytanie "Dlaczego ?"... Upadają na kolana, katując siebie wierzą że odnajdą tajemnice, odnajdują siebie w pragnieniu odpuszczenia win które powstały z winy Szatana, nie przyjmując do wiadomości że isnieje tylko wolna wola, którą obdarował nas ktoś, kto obserwuje nas z zaciekawieniem. Lub żyje w ciele człowieka, chcąc przeżyć to co sam stworzył. Lub sprawia że kolejne światy i kolejne gwiazdy pojawiają się na niebie, a my możemy tylko patrzeć w niebo, czując tylko samotność i zło świata którego części (Tak, mówię o ludziach) starają się przeszkodzić sobie nawzajem. Jesteśmy niczym zegar, którego zębatki, sprężynki i wskazówki samodzielnie przeszkadzają sobie w pracy i uzyskaniu harmonii. Co więcej, części te mogłyby dostrzec nie tylko piękno całokształtu, ale też niesamowitą złożoność każdego ze szczegółów mechanizmu z osobna. To wszystko to tylko kwestia zrozumienia że świat jest po to, aby czerpać z niego jak najwięcej. Żeby uzyskać z niego jak najwięcej uczuć wzniosłych i pięknych.
Kto wie ? Może zepsuty zegar zostanie zniszczony. A może zostanie przebudowany na nowo ?
  • 1

#21

gomp.
  • Postów: 240
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Symbol wszystkowidzącego oka jest jak najbardziej unikatowy. Przecież nie mówimy tu o jakiejś książce anatomicznej. Każdy symbol ma jakieś pochodzenie, oko Horusa wzięło się z mitu o tym jak Horus stracił oko, co do oka Jahwe to nie słyszałem o czymś takim. Wiem, że zostało to obwołane okiem opatrzności ale nie znam żadnych źródeł potwierdzających jego używanie przez oryginalnych chrześcijan czy też żydów przed Chrystusem. Jak przyjdą wakacje to napisze jakiś duży dodatek i skontaktuje się może z kilkoma osobami, które mogą wiedzieć lepiej. Jeżeli ktoś ma jakieś obiektywne źródła to proszę mi wysłać na PM. Przywoływane są przykłady ust, uszu etc. szczerze mówiąc to trudno mi jest sobie na szybko przypomnieć jakiegoś boga powiązanego z tymi symbolami.

@Convers, wiem że ten ołtarz był właśnie w Zamościu, nie wiem czy było tam coś dziwnego oprócz tego, jeżeli tak to mnie poinformuj.
  • 0



#22

Inspring.
  • Postów: 169
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

tekst dobry , widać że nie pisany od ręki , tylko gomp się tym na serio zajmował.

Jestem tylko ciekawy , kiedy w końcu ktoś wniesie coś nowego .

Np. taki artykuł o tym że kościół jest nieomylny i "oryginalny", a nie wypowiedzi typu " nastolatek to pisał , i w ogóle to gówno prawdę napisał i nie macie racji ."

Kościół będzie wiarygodny dopiero wtedy kiedy zacznie sypać argumentami że jest niepowtarzalny i dopiero wtedy gdy wszyscy go broniący będą wiedzieli dokładnie o czym mówią , nie wykrzykując " Nie macie racji i **** "
_______________________________

Zawsze takie posty kończą się walką dwóch potężnych armii ( ateiści, antyklerycy etc. kontra wierzący )
lecz wszyscy strzelają ślepakami i nikt nikogo nie trafia a tylko denerwuje hukiem.
Żeby coś się stało każdy musi "wiarę" przemyśleć po swojemu i zdecydować.

--------------------------------------------------
  • 0

#23

mamma.
  • Postów: 214
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A co nowego można wnieść do takiej "dyskusji"? Jedyne co przychodzi mi na myśl, to wystąpienie jakiegoś wysoko postawionego w Watykańskiej hierarchii prałata, który przed kamerami telewizyjnymi stwierdziłby: "Jesteśmy satanistami, masonami, Żydami, cyklistami, krypto-okultystami, alchemikami, kapłanami Isztar, Horusa i Pierzastego Węża, mamy kontakty z UFO, organizujemy wraz z Izraelem, Iranem, USA, Rosją, Chinami i Dominikaną rząd światowy, który ma służyć totalnej kontroli i kolczykowaniu całej ziemskiej populacji oraz przekazaniu władzy Mardukowi, który przybędzie w 2012 powożąc Nibiru. A nocami fałszujemy dolary i zatruwamy mleko dla niemowląt w supermarketach. Ponadto rozprzestrzeniamy ptasią, świńską i króliczą grypę, rozpylając wirusy z promów kosmicznych." Wtedy dopiero zwolennicy teorii spiskowych byliby usatysfakcjonowani i poszukaliby sobie innego obiektu do snucia swoich fantazji.
Dopóki to nie nastąpi (a sądzę, że nie nastąpi) co chwilę będą odgrzewane "sensacyjne" odkrycia na temat Watykanu, KK, chrześcijaństwa, etc. i będą wywoływały negartywne reakcje. I to nie dlatego, że "nastolatek pisał", tylko z tego względu, że jest to słaby tekst. Ale w gruncie rzeczy co innego można zrobić? Można po raz setny próbować prostować bałamutne informacje, co jednak ma taki wyłącznie skutek, że pojawiają się one po raz sto pierwszy. Ewentualnie można odwrócić pytanie i zapytać, kiedy w końcu krytycy Watykanu wniosą coś nowego. Bo jak dotąd większość rewelacji koncentruje się na dowodzeniu, że katolicyzm, czy też chrześcijaństwo w ogóle jest plagiatem ze starszych religii, w których to wszystko już było. Jakie to były religie i jaka jest nasza wiedza o nich, to ma znaczenie drugorzędne, jako że podstawą nie jest w tym przypadku treść, tylko forma - rzucanie twardymi tezami, nie popartymi co prawda rzetelnymi źródłami, za to głoszonymi z absolutną pewnością siebie. Jeśli się dobrze przyjrzeć różnym internetowym (a czasem i drukowanym) "źródłom wiedzy", to nie ma chyba w starożytnych panteonach boga, który nie urodziłby się 25 grudnia, nie został urodzony przez dziewicę, z którą lubił się w dzieciństwie fotografować, nie został w jakiś sposób zabity i nie zmartwychwstał, albo nie odrodził się na 'wyższych poziomach boskości'. Jakaś epidemia po prostu! A co najciekawsze, żadnej z tych rewelacji nie można potwierdzić w licznych w końcu źródłach oryginalnych, ani w poważnych wydawnictwach religioznawczych.
Tymczasem podstawą poważnej dyskusji jest weryfikowalność i rzetelność przedstawianych tez. Natomiast w poście Gompa z weryfikowalnością nie jest najlepiej, skoro autor nie podaje źródeł, z jakich korzystał, pozbawiając nas tym sposobem możliwości oceny ich wiarygodności. Oczywiście częściowo można te źródła zidentyfikować, ale mimo wszystko byłoby lepiej, gdyby zostały one wskazane przez autora. Nie mam przy tym na myśli źródeł bezpośrednich (bo tymi są najpewniej strony internetowe), ale pierwotne - jeśli spotykamy zdanie: "...przecież jest to zwykły plagiat ze starożytnego Egiptu gdzie kapłani Ozyrysa unosili kawałek ciasta, Ozyrys w nie wchodził i kapłani zjadali przyswajając sobie jego siłę...", to warto byłoby się dowiedzieć jaka jest oryginalna, tzn. staroegipska podstawa tego stwierdzenia. W tym akurat przypadku jest ona zerowa - nie ma żadnych egipskich źródeł, które opisywałyby formy kultu Ozyrysa w starożytnym Egipcie, a całe to zdanie można zaliczyć jedynie do grona bajek wytwarzanych na użytek z góry przyjętej tezy. Takich zabiegów jest zresztą więcej i to właśnie stanowi o słabości tego tekstu.

"jedyną dziwną rzeczą dotyczącą chrześcijaństwa, a w szczególności katolicyzmu, którą wiedziałem była data 25 grudnia, która wg. Mitraizmu była datą urodzenia się boga Mitry - Sol Invictus (Słońce nieskończone)"
Jeśli już to 'Słońce Niezwyciężone', ale to akurat najmniejsze zmartwienie. Istotniejsze są dwie inne kwestie. Po pierwsze, Sol Invictus nie jest tym samym co Mitra. Kult Niezwyciężonego Słońca został wprowadzony w Cesarstwie przez Aureliana w drugiej połowie IIIw (274r.n.e.), a więc w czasie, gdy mitraizm był już od dłuższego czasu obecny w Rzymie. Była to próba sworzenia synkretycznej religii, związanej ze Słońcem, którego kult był od dawna obecny w rodzie cesarza. Sol Invictus pozostał oficjalnym najwyższym bóstwem Cesarstwa również w IV wieku i to właśnie Niezwyciężone Słońce (a nie Mitra) znajduje się na rewersie monet wybijanych przez cesarzy.
link

Po wtóre, nie ma żadnych wskazówek potwierdzających fakt, że data 25 grudnia została przejęta przez chrześcijan od mitraistów. Taki pogląd jest wynikiem utożsamienia Sol Invictus z Mitrą i faktu, że święto upamiętniające narodziny Niezwyciężonego Słońca odbywało się 25 grudnia. Z drugiej strony pisarze katoliccy powołują się na Hipolita i Sekstusa, którzy już na początku III wieku jakoby pisali, że BN obchodzone jest 25 grudnia. Niestety, pisma tych autorów nie zachowały się i znane są tylko z późniejszych odwołań, więc nie można sprawdzić wiarygodności tych twierdzeń. Nie ulega natomiast wątpliwości, że w "Chronografii 354" (zwanej też Kalendarzem r. 354) Valentiusa znajduje się wzmianka o dacie BN, obchodzonego 25.12., a jest to również jedyne źródło mówiące o tym, że 25.12. obchodzone jest państwowe święto narodzin Niezwyciężonego Słońca. Innymi słowy - pierwsza w pełni udokumentowana informacja o datach natali Solis Invicti i BN pochodzi z tego samego źródła. Ale mowa jest w nim o Sol Invictus, a nie o Mitrze, co do którego nie ma żadnego źródłowego potwierdzenia faktu obchodzenia jego urodzin 25 grudnia.
Chronografia

Stąd też stwierdzenie: "Jakkolwiek przez Watykan data ta uznana została w IV wieku to była ona znana setki lat wcześniej jako data narodzin boga Słońca Mitry." jest po prostu nieuzasadnione. Zacznijmy od tego, że w IV wieku Watykan nie mógł niczego uznawać, nie tylko dlatego, że nie było wówczas Watykanu (siedziba papieży jeszcze długo była na Lateranie), ale przede wszystkim dlatego, że w tym czasie chrześcijaństwo nie było "scentralizowane", lecz było wspólnotą autokefalicznych kościołów, w którym wiążące decyzje podejmować mogli przedstawiciele wszystkich tych kościołów. (Kilka wieków później odstępstwo od tej zasady przez biskupów 'zachodnich' spowodowało podział chrześcijaństwa.) Nie jest żadną tajemnicą, że istniały różnice doktrynalne pomiędzy kościołami, będące powodem zwołania na początku IVw. dwóch soborów powszechnych, w czasie których możliwe było uzgodnienie kompromisów w tych kwestiach.
Co się zaś tyczy tych "setek lat", to trzeba zauważyć, że rzymski mitraizm, który rozpowszechnił się w Cesarstwie od czasów Antoninusa Piusa tzn. od połowy II wieku, początkowo głównie wśród wyższych warstw społecznych, a później także żołnierzy, dzięki którym został rozpropagowany w ciągu III wieku na terenie całego Cesarstwa, nie był religią identyczną z mitraizmem indyjskim ani perskim, choć zapewne powstał pod wpływem tego ostatniego. "Po drodze" jednak Mitra został utożsamiony z greckim Heliosem - i dopiero od tej pory można mówić o nim jako o bogu solarnym. W formie znanej w Cesarstwie mitraizm był 'młodą' religią i rozprzestrzeniał się równolegle z chrześcijaństwem, które było dobrze zorganizowaną wspólnotą już na początku II w. Definitywne rozstrzygnięcie sporu o pierwszeństwo wyznaczenia daty 25.12. pomiędzy kultem Sol Invictus i chrześcijaństwem nie wydaje się raczej możliwe - choć pierwszeństwo święta Niezwyciężonego Słońca jest prawdopodobne. Ale co ważniejsze rozstrzygnięcie to jest bez znaczenia, gdyż jeżeli nawet przyjmiemy zależność daty BN od daty święta narodzin Niezwyciężonego Słońca, to nie można z tego faktu wyciągać wniosku o zależności doktrynalnej chrześcijaństwa od mitraizmu. Tok myślenia osób podkreślających zależnośc BN od dnia narodzenia Mitry (a w istocie Słońca Niezwyciężonego) jest jak rozumiem następujący: Mitraizm był potężną religią, a chrześcijaństwo marginalnym wyznaniem, którego przedstawiciele, jakimś niecnym sposobem ogłupili Konstantyna, który uznał chrześcijaństwo za równoprawną religię, a właściwie stworzył jego dogmaty, wykorzystując do tego celu znany wszystkim kult Mitry. Problem w tym, że taki pogląd jest kompletnym nieporozumieniem, gdyż chrześcijaństwo było rozpowszechnionym wyznaniem, które przetrwało kilka okresów prześladowań ze strony aparatu państwowego, tworząc w tym czasie dobrze funkcjonujące struktury wewnętrzne i gromadząc tak wielu wyznawców, że żadne prześladowania (a ostatnie miały miejsce jeszcze na początku IV wieku) nie były w stanie go zmarginalizować. Mam przed sobą "Dzieje Rzymu" Cary'ego i Scullarda, autorów angielskich, niepodejrzewanych o konszachty z Watykanem. Piszą oni o przemianach religijnych w okresie III stulecia: "W tym samym czasie uduchowiony kult boga światła Mitry ogarnął całe Cesarstwo, stając się z czasem najgroźniejszym rywalem chrześcijaństwa - przynajmniej na niektórych obszarach i niektórych warstwach społecznych" (s.416)

"Wspominany w Biblii Nimrod był legendarnym założycielem państwa Babilońskiego"
Z tym zdaniem trudno się nie zgodzić w dwóch punktach - Nimrod jest wspomniany w Biblii i jest legendarnym założycielem Babilonu (chociaż nie państwa, tylko miasta). Dodać jednak należy, że Biblia jest jedynym 'pierwotnym' źródłem mówiącym o Nimrodzie oraz to, że o tym swoim założycielu nic nie wiedzieli ludzie, którzy powinni mieć chyba informacje z pierwszej ręki, to znaczy sami Babilończycy. Historia - realna, nie legendarna Babilonu jest dość dobrze znana z oryginalnych tekstów klinowych, które nie wspominają jednak o tym prawnuku Noego. Co za straszne niedopatrzenie babilońskich skrybów! Tym większe, że nie wspominają również o Semiramidzie. Jak wspomniałem Biblia jest jedynym 'pierwotnym' źródłem, mówiącym o Nimrodzie. Kolejnymi są midrasze oraz uzależnione od tamtych źródeł opowieści arabskie. Z samej Biblii możemy się dowiedzieć tylko tyle, że Nimrod był prawnukiem Noego (swoją drogą dlaczego Noego, a nie Utnapisztima?), wielkim myśliwym i założył co najmniej kilka wielkich miast. Cała reszta jego 'historii' jest dziełem późniejszych autorów midraszy, czyli swego rodzaju komentarzy do Biblii (piszę 'swego rodzaju', bo są to pisma daleko wychodzące poza to, co znajduje się w tekście Biblii, w celu przekazania jakichś koncepcji teologicznych, czy 'umoralniających'). To midraszowe źródło widać zresztą doskonale w stwierdzeniu: "trzeba podkreślić symbolikę Babilonu jako nie tylko tworu państwowego/królestwa ale również przeciwieństwa Jeruzalem." Jakimż to realnym przeciwieństwem dla Babilonu, który w czasach swojej świetności był największym miastem ówczesnego świata i stolicą potężnego imperium, mógłby być ten palestyński kurnik, jakim była Jerozolima?
Na tak mocnym fundamencie "faktograficznym" można zbudować każdą teorię i utożsamiać Nimroda z kim dusza zapragnie, co też od długiego czasu jest czynione z uporem godnym lepszej sprawy. Nimrod raz jest utożsamiany z (równie legendarnym) Ninusem, kiedy indziej z Baalem (choć niekiedy jest jego ojcem), albo dla odmiany z Ozyrysem, etc. Tu akurat, jak wynika ze wzmianki o Semiramidzie, jako żonie Nimroda, została przyjęta 'teoria' niejakiego Hislopa, który dokonał utożsamienia Nimroda z Ninusem, mężem Semiramidy. Problem w tym, że obie te postacie (Ninusa i Semiramidy) są legendarne - tym razem jest to legenda wytworzona przez Ktezjasza i rozpowszechniona przez Diodora, wg. którego Ninus (bo o Nimrodzie Grecy nie słyszeli) był pod koniec III tysiąclecia p.n.e. twórcą ogromnego państwa sięgającego od Synaju do Indusu i od Oceanu Indyjskiego do północnego wybrzeża Morza Kaspijskiego. Co prawda o takim państwie nie wspominają źródła sumeryjskie, ani akadyjskie, ale obu Grekom nie przeszkodziło to w rozpowszechnieniu legendy o Ninusie i Semiramidzie. Ale skoro opieramy sie na ich tekstach, to róbmy to konsekwentnie! Semiramida wg. Diodora miała z Ninusem syna Ninyasa, którego (po śmierci Ninusa) usunęła w cień i objęła rządy w państwie, podbijając w tym czasie, za pomocą trzy i pół milionowej armii Egipt, Nubię i Kawałek Indii. Na koniec jednak niewdzięczny syn wyprawił ją na drugi świat.
Diodor Sycylijski

Hislop postanowił pójść na całość i utożsamił legendarnego Ninusa z równie legendarnym, biblijnym Nimrodem. Śmieszne jest w tym wszystkim to, że celem Hislopa, duchownego protestanckiego i autora wielkiego i niezwykle bałamutnego dzieła "Dwa Babilony", było udowodnienie tezy, że katolicyzm jest pogańską, szatańską sektą, a jedynym prawdziwym chrześcijaństwem jest protestantyzm. Rzecz w tym, że o ile wielebny Hislop w połowie XIX wieku mógł wypisywać każdą bzdurę, która mu przyszła do głowy, to przy dzisiejszym stanie wiedzy o starożytnych cywilizacjach jego dzieło może co najwyżej wzbudzać zażenowanie lub wesołość, a odsmarzanie tego kotleta przyprawia o niestrawność. Tymczasem większość anty-watykańskich publikacji bezpośrednio lub pośrednio sprzedaje w nowym opakowaniu tezy Hislopa, przyprawiając je od czasu do czasu kolejnymi, równie "odkrywczymi" rewelacjami. Nawiasem mówiąc jest rzeczą zadziwiającą, że osoby tak krytyczne wobec chrześcijaństwa uważają 'Pięcioksiąg Mojżesza' za tak wybitnie wiarygodne źródło, że budują na nim swoją wizję historii świata starożytnego. O ile rozumiem, że zarówno dla Hislopa, jak i niektórych współczesnych kościołów protestanckich Biblia jest jedynym autorytetem, a każde jej twierdzenie jest bezdyskusyjnie prawdziwe, to takie jej traktowanie przez krytyków religii jest co najmniej zaskakujące. No ale skoro tak się ją traktuje, to należy konsekwentnie podtrzymywać wszystkie zawarte w Biblii twierdzenia, również te, które mówią o supermenie Józefie, który nauczył tych idiotów znad Nilu budowy magazynów na zboże, o ucieczce dwóch, czy trzech milionów Żydów z Egiptu, o Izraelu jako światowym supermocarstwie, no i oczywiście o tym, że to Jahwe natchnął Persów do podboju Babilonu w celu wyzwolenia z 'babilońskiej niewoli' narodu wybranego.
Pozostaje wszelako jeden problem - ani kult Nimroda, ani Ninusa, ani Semiramidy nie jest znany religioznawstwu. Trzeba więc znaleźć jakieś "ofiary" wśród znanych bóstw starożytności i dokonać zgrabnego utożsamienia z nimi tych legendarnych postaci. Racje merytoryczne nie są w tym przypadku istotne, najważniejsze, aby to zrobić z przekonaniem i w sposób nie podlegający dyskusji.

"Według mitu Semiramis była jego [Nimroda] żoną i razem mieli dziecko, Tammuza/Baala, warto podkreślić, że Baal był również bóstwem solarnym, jego kult był bardzo popularny w Imperium Rzymskim"
Jedno zdanie, a parę błędów. Tammuz, a w istocie Dumuzi jest imieniem boga znanym z panteonu sumeryjskiego i babilońskiego, męża Inany (Isztar), który jednak nie był bogiem solarnym - był bóstwem wegetacji. Tymczasem 'baal' jest przede wszystkim rzeczownikiem pospolitym, przekładającym się na język polski jako "pan". Jest więc tytułem, używanym zarówno w odniesieniu do wysoko postawionych ludzi, jak i licznych lokalnych bóstw starożytnego świata, szczególnie chętnie używanym przez Fenicjan, którzy mówiąc o swoich lokalnych bogach używali terminu "Baal XXX" - wstawiając w miejsce 'iksów' nazwę miasta. Oczywiście słowo 'baal' nie istnieje ani w języku sumeryjskim, ani akadyjskim, tak więc utożsamianie Dumuziego z Baalem nie ma żadnych źródłowych podstaw. W panteonie kananejskim Baalem nazywano syna Ela, pana niebios, a przede wszystkim boga deszczu i burzy (ale na pewno nie słońca, więc nie był bóstwem solarnym), który w tekstach ugaryckich nosi imię Hadad (jego akadyjskim pierwowzorem jest Adad, zaś sumeryjskim pierwowzorem Adada jest Iszkur, a nie Dumuzi). I właśnie do tego bóstwa odnoszą się liczne biblijne wzmianki o Baalu.
Kult Baala nie był "bardzo popularny w Imperium Rzymskim" - cesarz Heliogabal próbował wprowadzić w Rzymie kult lokalnego boga z Emesy, którego był kapłanem i którego imię brzmiało 'Ilah hag-Gabal' (w języku polskim stosuje się często skróconą wersję imienia: El-Gabal) - 'bóg góry', zaś Rzymianie nazywali go Elagabalus - imię to nie ma jak widać nic wspólnego z 'baalem'. Kult tego bóstwa, narzucony przez cesarza, trwał w Rzymie tak długo, jak długo żył jego opiekun, czyli cztery lata. Po gwałtownej śmierci Heliogabala bóstwo z Emesy wróciło do domu. Nota bene jego święto zostało zadekretowane przez Heliogabala na dzień przesilenia letniego, a nie na 25 grudnia.
To samo dotyczy Semiramidy. Raz jest utożsamiana z Aszerą (Aserath), a chwilę później z Isztar. Aszera jest boginią znaną z terenów Syrii i Palestyny. Teksty znalezione w Ugarit podają, że była żoną boga Ela i matką jego 70 dzieci. W tradycji palestyńskiej, a więc także tradycji Izraelitów była łączona z Baalem, ale także z Jahwe, a jej kult był najwyraźniej bardzo mocno zakorzeniony w Kananie, skoro w Biblii można znaleźć kilka fragmentów, które zakazują wyznawcom Jahwe tego kultu. Isztar (sumeryjska Inana) to bogini z całkiem innej - i dużo wcześniejszej - bajki. Była sumeryjską i babilońską boginią miłości i żoną Dumuziego. Jej późniejszym 'odpowiednikiem' na obszarach północno-semickich jest Astarte, która jest niekiedy utożsamiana z grecką Afrodytą (której kult wg. Herodota dotarł do Greków z Fenicji). To jest dość rudymentarna wiedza religioznawcza, którą można znaleźć w jakiejkolwiek książce na temat historii religii, ale jak ktoś się uprze, to może Semiramidę utożsamić również z królową Wiktorią, albo Merlin Monroe - papier jak wiadomo jest cierpliwy.

"Semiramis jako królowa nieba była przedstawiana z koroną na głowie lub swego rodzaju blaskiem jako bogini księżyca"
No, chwileczkę! Przed momentem Semiramida była utożsamiona z Isztar (Inaną), której planetą była Wenus. Teraz się okazuje, że była boginią księżyca. Nawet pisząc bajki, trzeba jednak zachować wewnętrzną logikę.

"Oczywiście nie tylko data została skopiowana z tego święta, ale również wszelakie atrybuty jak choinka, która to była symbolem odrodzenia się Nimroda, syna Semiramis/Asherah do której to symbol należał bezpośrednio."
Strasznie długo ta choinka musiała czekać na swoją wielką chwilę, bo pojawiła się ona, jako dekoracja bożonarodzeniowa dopiero w XVIII w. Natomiast zupełna tajemnicą jest źródło pozwalające na powiązanie Aszery z choinką. Biblia, a raczej jej tłumaczenia, stwierdza w kilku miejscach, że jej symbolem był drewniany słup - w tekście hebrajskim pojawia się po prostu słowo aszera w sensie jakiegoś materialnego obiektu kultu), ale od tego jest jeszcze daleka droga do przyozdobionej choinki, wokół której tańczą wyznawcy.

"Dniem narodzin Nimroda był 25 grudnia"
To właśnie jest przykład tego, o czym pisałem wyżej - nieważne są argumenty, ważne, aby grzmotnąć jakimś twierdzeniem ex cathedra, w sposób nie znoszący sprzeciwu. Dlatego nie warto nawet pytać o źródło tej rewelacji, ale nasuwa się inne pytanie: według jakiego kalendarza wyznaczono dzień narodzin mitycznego Nimroda? Skoro mówimy o grudniu, to najwyraźniej według kalendarza rzymskiego, który jak z tego widać musiał być dobrze znany ludziom w trzecim pokoleniu po biblijnym potopie. Jest to zarówno wspaniała, jak i odkrywcza ciekawostka historyczna.

"Dzień ten [przesilenie zimowe] jest oczywiście ruchomy i dzisiaj wypada na 21-22 grudnia, lecz w czasach starożytnych był to 25 grudzień."
No i znowu mamy problem. Bo co to znaczy 'w czasach starożytnych'? Skoro mówimy o grudniu, to możemy się odnosić wyłącznie do kalendarza rzymskiego. Pierwotnie kalendarz ten liczył dziesięć miesięcy (księżycowych), a długość roku próbowano 'uzgodnić' z cyklem słonecznym przez dodanie kilkudziesięciu dodatkowych dni, które później zostały podzielone na dwa dodatkowe, ostatnie miesiące roku - styczeń i luty. Rok w tym kalenarzu liczył 354, a później 355 dni musiał więc być uzupełniany dniami dodatkowymi, co jednak nie uchroniło go przed rozregulowaniem. Dopiero po reformie Cezara poszczególne miesiące i dni miesięcy (a więc również daty równonocy i przesileń) wypadały mniej więcej w tym czasie, co w naszym kalendarzu (gregoriańskim). I dopiero od wprowadzenia kalendarza juliańskiego (45 r. pne) można szukać korelacji pomiędzy przesileniem zimowym, a 25.12. Problem w tym, że nie potrafimy nawet dokładnie skorelować ówczesnego kalendarza juliańskiego i gregoriańskiego, a to z kilku powodów - po pierwsze, nie wiadomo kiedy wypadał pierwszy rok przestępny, po drugie, pierwotnie (w wyniku nieporozumienia) liczono lata przestępne co trzy, a nie cztery lata, po trzecie wreszcie, kiedy w czasach Augusta zorientowano się w pomyłce zrobiono małe misz-masz, aby przywrócić porządek - niestety nie wiadomo dokładnie jak daleko idące były ingerencje w kalendarz. Zasady wprowadzone przez kalendarz juliański obowiązują w pełni od roku 5 n.e., kiedy to zaczął się czteroletni cykl lat przestępnych, utrzymywany konsekwentnie do dziś. No i dodajmy na koniec, że kalendarz juliański również nie jest precyzyjny i 'spieszy', więc zjawiska astronomiczne zmieniają swoje daty - dziś przesilenie zimowe w kalendarzu juliańskim wypada 8 grudnia. A ponieważ w ciągu 2000 lat, przesunięcie kalendarza wyniosło ok 15,5 dnia, to jak łatwo łatwo obliczyć, na początku naszej ery przesilenie zimowe wypadało 23 lub 24 grudnia, a później przesuwało się w kierunku początku miesiąca. W roku 274, kiedy wprowadzono kult Sol Invictus, przesunęło się już o dwa dni. Zresztą gdyby koniecznie chciano wprowadzić korelację pomiędzy przesileniem zimowym, a datą święta narodzin Sol Invictus, to cóż stało na przeszkodzie, aby świeto to było związane ze zjawiskiem astronomicznym, a nie konkretną datą w kalendarzu?

"Aby wyjaśnić sobie skąd się wzięło to święto tak naprawdę zostajemy przy tej samej historii. Nimrod lub też raczej jego ciało zostało rozszarpane, a sam Nimrod wzniósł się na kolejny poziom boskości."
A jakieś źródła tych rewelacji? Bo to jest już radosna twórczość, mająca uzasadnić z góry przyjęta tezę.

"Stąd też się bierze tradycja wielkanocnych jajek co widać nawet w etymologii poszczególnych słów. W języku angielskim wielkanoc to Easter z kolei boskim imieniem jakie przybrała Semiramida i pod jakim była czczona było Isztar (ang. Ishtar) i stąd też "Easter egg" "Ishtar's egg"."
No to w końcu jakie "boskie imię" przybrała? Aszera, czy Isztar? A fragment o jajku wielkanocnym zalicza sie do tych sytuacji, o których Rosjanie mówią "i smieszno, i straszno". Angielskie słowo "easter", będące potoczną nazwą wielkanocy (potoczną, bo 'oficjalnie' to święto nazywa się Passover) rzeczywiście pochodzi od imienia bogini, tyle tylko, że bogini wiosny czczonej przez Saksonów (czy Sasów, jak kto woli), której imię brzmiało Eostre i której święto wypadało na początku wiosny, czyli mniej więcej w kwietniu wg. naszego kalendarza.

"Symbol wszystkowidzącego oka jest jak najbardziej unikatowy. Przecież nie mówimy tu o jakiejś książce anatomicznej. Każdy symbol ma jakieś pochodzenie, oko Horusa wzięło się z mitu o tym jak Horus stracił oko"
Zapewne każdy symbol ma swoje pochodzenie, tyle tylko, że oko Horusa nigdy nie symbolizowało wszechwiedzy, ani opatrzności - dla starożytnych Egipcjan było symbolem uleczenia, bądź odrodzenia i dlatego powszechnie znajdowało się w wyposażeniu grobowym. Nota bene "oko opatrzności" nie jest w ścisłym sensie symbolem, bo symbol oznacza coś, czym sam nie jest. Jest to raczej graficzne przedstawienie obecności bożej - symboliczną częścią tego znaku jest co najwyżej trójkąt (symbolizujący trójcę).

"W sumie to chyba odkrywając znaczenie wielkanocy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że Ci goście zwani hierarchami uważają nas za bandę niemyślących owiec. No bo jak wytłumaczyć to, że kościół mówi iż Jezus został ukrzyżowany w piątek, leżał w grobie 3 dni i 3 NOCE a zmartwychwstał w niedziele?"
Ironia jest mocną bronią, pod tym wszakże warunkiem, że jest właściwie skierowana. W przeciwnym wypadku ośmiesza niestety 'ironistę'. A aby uniknąć tej niemiłej sytuacji wystarczy dowiedzieć się, że chrześcijańskie wyznanie wiary mówi, że Jezusa zmartwychwstał TRZECIEGO dnia, a nie PO trzech dniach i nocach. Został ukrzyżowany i pochowany w piątek, drugiego dnia, czyli w sobotę spoczywał w grobie, a trzeciego dnia, w niedzielę, znaleziono grób pusty. Rozumienie prostego tekstu w języku polskim nie jest chyba zbyt trudne, pod warunkiem, że chce się go zrozumieć.

"Niedziela, dzień Słońca - Wg. byłego spirytysty na wysokim szczeblu Rogera Monroe sprawienie aby ludzie odprawiali swoje obrządki w niedziele było jednym z głównych celów spirytystów gdyż nie tylko, kłóci się to z dekalogiem ale również właśnie niedziela jest dniem wybranym przez Lucyfera do oddawania mu czci."
To ci spirytyści mają naprawdę długie ręce - istnieją od XIX wieku, a już w IV w. udało im się skłonić Konstantyna do uczynienia niedzieli dniem wolnym od pracy w Cesarstwie Rzymskim. No, ale czas jest przecież względny, więc właściwie nic dziwnego. Ale dlaczego "odprawianie swoich obrządków w niedzielę" kłóci się z dekalogiem, tego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć.

"Obelisk ten jest symbolem solarnym. Takie same możemy zobaczyć w Londynie i Waszyngtonie ale przede wszystkim w Egipcie w ośrodkach kultu solarnych bogów (Horusa, Atona, Amona, Ra) głównie w Heliopolis. W rzeczywistości to dokładnie ten obelisk, który teraz sobie stoi w samym środku placu Św. Piotra został sprowadzony nie skąd indziej jak ze świątyni Ra z Egiptu."
To, że obelisk był symbolem solarnym to akurat nie ulega wątpliwości. Skąd dokładnie został sprowadzony ten konkretny obelisk, który stoi dziś na pl. św. Piotra nie wiadomo. Został sprowadzony z Egiptu w czasach Kaliguli i stał na hipodromie, który znajdował się obok wzgórza watykańskiego. Został odnaleziony i ustawiony za Sykstusa V, który na tę okolicznośc kazał dodać do niego napis, mówiący m.in.: "Sykstus V papież, poświęcił godniej i szczęśliwiej Niezwyciężonemu Krzyżowi obelisk watykański oczyszczony z bezbożnych zabobonów w roku 1586, drugim swego pontyfikatu". Więc czego ma dowodzić obecność tego obelisku w Watykanie? Chyba tego, że papież, stawiając go, ogłosił zwycięstwo chrześcijaństwa nad innymi "bezbożnymi" kultami. Zresztą podobne obeliski stoją w Paryżu i Londynie (i oczywiście innych częściach Rzymu) - czy Francuzi i Anglicy też są wyznawcami Nimroda, czy Baala? I co właściwie ma wspólnego egipski obelisk z tymi postaciami?

"Z tym jak ta "czapka" dostała się do Watykanu, na głowę papieża wiąże się ciekawa historia bowiem kiedy katolicyzm przejął w Cesarstwie Rzymskim totalną władzę religijną kapłani zajmujący się kultem Dagona postanowili poprzysiąc posłuszeństwo papieżowi."
To faktycznie bardzo ciekawa historia - tym bardziej, że nakrycie głowy w tym kształcie pojawiło się dopiero w jedenastym wieku.
link

"I kiedy zobaczy się ten strój w poprawnym kontekście widać ukryte znaczenie motta najbardziej maryjnego papieża w historii. "Totus tuus - Maria" W tłumaczeniu cały twój - Isztar/Semiramis i w ten sposób Nimrod oznajmia swoje oddanie swojej matce."
To teraz Nimrod robi za Dagona? Bo prawdę mówiąc już się pogubiłem?

"Oto symbol papiestwa."
To nie jest symbol Papiestwa, tylko Chrystogram - greckie litery 'ch' i 'r', czyli pierwsze litery słowa christos.

"A oto wyprzedzający tysiące lat chrześcijaństwo symbol kultu słońca."
A gdzie można go zobaczyć (oczywiście poza placem św. Piotra)? No bo skoro to taki stary symbol, to zapewne pojawia się w wielu miejscach. Oczywiście w okrąg, czy owal mozna wpisać każdą figurę geometryczną. Jak wpiszemy trójkąt prostokątny, to wg. zastosowanej tu logiki udowodnimy, że Watykan pielęgnuje wiarę Pitagorejczyków.

"Popatrzmy choćby na Egipt, prawie identyczna historia z tym rozszarpywaniem. Ozyrys zostaje rozszarpany, zostaje królem świata podziemnego, Izyda zbiera jego szczątki, poprzez kontakt z członkiem Ozyrysa zapładnia się, rodzi się bóg nieba/słońca Horus, Horus później również zostaje rozszarpany, Izyda zbiera szczątki, zanosi je Ra aby ten dał im nowe życie."
To jakaś całkiem nowa mitologia egipska. Nie ma jakichkolwiek poważnych źródeł, gdzie można byłoby przeczytać podobny nonsens. To już ostro pachnie niejakim Pujolem i bzdurami, którymi karmi swoich naiwnych czytelników. Ozyrys nie został "rozszarpany", tylko zabity (w bardzo zresztą przemyślny sposób) przez swojego brata Seta, który później podzielił jego ciało na części i schował je w różnych miejscach. Izyda nie "zapłodniła się" (zresztą w jaki sposób można "się" zapłodnić? - to nie jest czynność zwrotna) przez kontakt z członkiem Ozyrysa, bo akurat członka nie udało jej się odnaleźć, więc "dorobiła" mu gliniany. Jest zresztą inna wersja mitu o Ozyrysie i Izydzie, wg. której figlowali już w łonie Nut, a Horus był tym sposobem zarówno synem, jak i bratem Ozyrysa. W pismach egipskich nie ma ani śladu twierdzenia, aby Horus został kiedykolwiek pozbawiony zycia, nie mówiąc już o tym, że nie był bogiem "nieba/słońca". Horus był boskim władcą Egiptu i o władzę nad całkiem ziemskim królestwem toczył walkę ze swoim stryjem Setem. Poważnej literatury egiptologicznej jest akurat zatrzęsienie , więc nie ma jakiegokolwiek problemu, aby zajrzeć do niej, zanim wygłosi się kilka bałamutnych stwierdzeń w jednym zdaniu.

Na koniec prawdziwa perełka.
"Zdjęcie, które widzicie nieco wyżej przedstawia posąg Semiramis/Isztar z małym Nimrodem w porównaniu do rzeźby Maryi oraz Jezusa. Jeżeli mam być uczciwy to sam nie wiem kto jest kto."
A kto, jak nie autor ma wiedzieć, co przedstawiają zdjęcia, które prezentuje na potwierdzenie swojej tezy??? No ale spróbujmy rozszywrować tę zagadkę. Jeżeli spojrzymy na zdjęcie po prawej stronie, to łatwo zauważymy krzyż na koronie, a w tle posągu fasadę kościoła. Można więc domniemywać, że jest to posąg "Madonny z dzieciątkiem". Wskazuje to, że posągiem Semiramis jest ten przedstawiony na zdjęciu po lewej stronie. Tyle tylko, że każdy mający choćby rudymentarne pojęcie o sztuce na pierwszy rzut oka rozpozna w tym posągu gotycka lub wczesnorenesansową rzeźbę, hmm ... Madonny z dzieciątkiem.
Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie był to dużego kalibru przekręt.
W jaki sposób przedstawiano boginie w sztuce starożytnej Mezopotamii, można zobaczyć na tych przykładach podobizn Aszery
i Inany (Isztar)
Wydają się jakoś mało podobne - i dziwnym trafem, żadna nie ma dziecka w ramionach.
  • 0

#24

gomp.
  • Postów: 240
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

"Ale mowa jest w nim o Sol Invictus, a nie o Mitrze, co do którego nie ma żadnego źródłowego potwierdzenia faktu obchodzenia jego urodzin 25 grudnia. "

Pierwsza lepsze wiki

Dzień narodzin Mitry, czyli 25 grudnia został w IV wieku przyjęty jako dzień narodzin Chrystusa - obecnie pokrywa się z chrześcijańskim świętem Bożego Narodzenia. Warto nadmienić iż w tradycji chrześcijańskiej pierwszym który pisał o narodzinach Jezusa 25 grudnia był już w II wieku Hipolit Rzymski, natomiast święto narodzin Mitry nie było świętem państwowym, a przyjęcie tej daty za datę narodzin Jezusa może się wiązać z chęcią wyrugowania pogańskiego kultu.

Jeżeli chodzi o Watykan to chodziło mi o KK.

"Dniem narodzin Nimroda był 25 grudnia"
To właśnie jest przykład tego, o czym pisałem wyżej - nieważne są argumenty, ważne, aby grzmotnąć jakimś twierdzeniem ex cathedra, w sposób nie znoszący sprzeciwu. Dlatego nie warto nawet pytać o źródło tej rewelacji, ale nasuwa się inne pytanie: według jakiego kalendarza wyznaczono dzień narodzin mitycznego Nimroda? Skoro mówimy o grudniu, to najwyraźniej według kalendarza rzymskiego, który jak z tego widać musiał być dobrze znany ludziom w trzecim pokoleniu po biblijnym potopie. Jest to zarówno wspaniała, jak i odkrywcza ciekawostka historyczna."

http://www.christian....us/cruci0.html

"Zapewne każdy symbol ma swoje pochodzenie, tyle tylko, że oko Horusa nigdy nie symbolizowało wszechwiedzy, ani opatrzności - dla starożytnych Egipcjan było symbolem uleczenia, bądź odrodzenia i dlatego powszechnie znajdowało się w wyposażeniu grobowym. Nota bene "oko opatrzności" nie jest w ścisłym sensie symbolem, bo symbol oznacza coś, czym sam nie jest. Jest to raczej graficzne przedstawienie obecności bożej - symboliczną częścią tego znaku jest co najwyżej trójkąt (symbolizujący trójcę)." - Z tego co wiem to symbolizował boskość w szczególności. W większości razy Ozyrysa lub Horusa. Problem w tym, że Ozyrys, czy Horus to nie Jahwe.

"To ci spirytyści mają naprawdę długie ręce - istnieją od XIX wieku, a już w IV w. udało im się skłonić Konstantyna do uczynienia niedzieli dniem wolnym od pracy w Cesarstwie Rzymskim. No, ale czas jest przecież względny, więc właściwie nic dziwnego. Ale dlaczego "odprawianie swoich obrządków w niedzielę" kłóci się z dekalogiem, tego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć." - Spirytyści od XIX w. ??? Przecież kult demonów, duchów etc. jest stary jak świat. Zresztą spirytyści z Konstantynem? Nie o to tu chodzi. W przyszłym tygodniu będzie addendum i tam nakreślę dokładnie o co mi chodziło z historycznego punktu widzenia. Podam też wszystkie źródła od razu.

"Aby wyjaśnić sobie skąd się wzięło to święto tak naprawdę zostajemy przy tej samej historii. Nimrod lub też raczej jego ciało zostało rozszarpane, a sam Nimrod wzniósł się na kolejny poziom boskości."
A jakieś źródła tych rewelacji? Bo to jest już radosna twórczość, mająca uzasadnić z góry przyjęta tezę.

Pierwsza lepsza mitologia. Ale wpisz sobie w google Tammuz's death i z pewnością znajdziesz tekst mitu.

http://knol.google.c...kntpffreubl/65#

Z tym Tammuzem to troszeczkę się w tej pierwszej części zamotać można ponieważ Nimrod był czczony po wieloma imionami jako Marduk, Tammuz czy też Baal. Np. ojcem Marduka i Tammuza miał być EA lub Enki ale z kolei Nimrod został ubóstwiony jako Marduk i miał być ojcem Tammuza, w tym wypadku wychodzi, że to ta sama osoba, ale wg. innych wersji mitu inaczej. W wersji poprawionej już będę się trzymał jednej najpopularniejszej wersji mitu.

"To, że obelisk był symbolem solarnym to akurat nie ulega wątpliwości. Skąd dokładnie został sprowadzony ten konkretny obelisk, który stoi dziś na pl. św. Piotra nie wiadomo. Został sprowadzony z Egiptu w czasach Kaliguli i stał na hipodromie, który znajdował się obok wzgórza watykańskiego. " Nie solarny, ale powiązany z kultem bogów solarnych. Konkretniej to był symbolem płodności i odnosił się do Ozyrysa, ale o tym dokładniej za tydzień :P

"To teraz Nimrod robi za Dagona? Bo prawdę mówiąc już się pogubiłem?" - Robi też za kilku innych bogów w kilku innych krajach, Attis, Baal, Ozyrys...

"A gdzie można go zobaczyć (oczywiście poza placem św. Piotra)? No bo skoro to taki stary symbol, to zapewne pojawia się w wielu miejscach. Oczywiście w okrąg, czy owal mozna wpisać każdą figurę geometryczną. Jak wpiszemy trójkąt prostokątny, to wg. zastosowanej tu logiki udowodnimy, że Watykan pielęgnuje wiarę Pitagorejczyków. " - Krzyż solarny gdzie zobaczyć? Przypominam, że chodzi tu też o krzyż zodiakalny, więc chyba akurat ze znalezieniem tego trudno mieć problem.

Jeżeli chodzi o rozszarpanie, to tak wiem o tym. Chodzi tu o poćwiartowanie, masz mnie w tym punkcie. Chodzi tu generalnie o przewijający się motyw, nawet jeżeli chodzi o Horusa to jest wersja, w której Set i Horus ścigają się łódkami i Horus roztrzaskuje się razem z łódką. Wyłapałem ten błąd już jakiś czas temu.

"W jaki sposób przedstawiano boginie w sztuce starożytnej Mezopotamii, można zobaczyć na tych przykładach podobizn" - Samo przedtsawienie Maryi z małym Jezusem ma pochodzić od Izydy, z małym Horusem, problemem jest tu sama Maryja, która stała się kopią Isztar. Praktycznie wszystkie obrządki etc. wzięły się właśnie od jej kultu, to już jest mainstremowa historia.

"Jakimż to realnym przeciwieństwem dla Babilonu, który w czasach swojej świetności był największym miastem ówczesnego świata i stolicą potężnego imperium, mógłby być ten palestyński kurnik, jakim była Jerozolima? "

Wolałbym kurnik z Jahwe niż salony z obcymi bogami, to cały punkt. Zresztą tak samo jak określenie Babilon, niekoniecznie musi się odnosić bezpośrednio do miasta, tak samo i Jeruzalem. Zresztą naprawdę... Z jednej strony masz Babilon i Nimroda, z wierzą Babel, a z drugiej żydów. No jest to jednak przeciwieństwo.

Dzięki, za posta, kilka rzeczy do poprawki już wcześniej widziałem ale parę też mi wskazał.

Aha, zapomniałbym. Ten znak papiestwa ma też swoje pochodzenie u Konstantyna, więc jeżeli coś jest łudząco podobne do symbolu kultu solarnego i w dodatku pochodzi od mitraisty to niekoniecznie musi chodzić o Christos.

Jeszcze 3 dni i trzy noce.

Ewangelia Mateusza 12:40 Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby14, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi.

Więc niemożliwe aby zamrtwychwstał w niedzielę.

Użytkownik gomp edytował ten post 06.07.2009 - 10:18

  • 0



#25

mamma.
  • Postów: 214
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

"Pierwsza lepsze wiki"

No sorry, ale mówimy o poważnych źródłach historycznych, do których wikipedia (szczególnie w polskiej wersji) zapewne nie należy. Zresztą nie "dowolna wiki", tylko polska wiki. W niemieckiej, francuskiej, ani angielskiej wikipedii nie znajdziesz takiej informacji (chociaż np. angielska wikipedia poświęca aż trzy artykuły Mitrze - indyjskiemu, irańskiemu i (grecko-)rzymskiemu.
Polska wikipedia twierdzi dalej: "Święto słońca - dzień Mitry, przypadał na niedzielę." Nie święto słońca tylko "dzień Słońca" i nie "przypadał na niedzielę", tylko 'dies solis' oznaczał ten dzień, który my nazywamy niedzielą (Anglicy nazywają go sunday, Niemcy - sontag, a Rosjanie - woskriesenie).
W artykule o Sol Invictus wikipedia mówi:
"Dekretem z 7 marca 321 Konstantyn Wielki wprowadził niedzielę jako oficjalnie święto Sol Invictus - dies Solis."
Nie wprowadził niedzieli jako oficjalnego święta Sol Invictus, tylko wydał dekret, który ustanawiał w niedzielę dzień wolny od pracy. W pierwotnym kalendarzu rzymskim nie istniały tygodnie, ani dni tygodnia, a dniami wolnymi od pracy były święta państwowe (mające oczywiście charakter religijny - ale powiązany z bóstwami rzymskimi). Siedmiodniowy tydzień pojawił się dopiero w czasach późnego cesarstwa pod wpływem tradycji babilońskiej, w której każdy z dni tygodnia był "pod opieką" jakiejś planety. Konstantyn po raz pierwszy w historii Rzymu usankcjonował ten zwyczaj podziału roku na siedmiodniowe tygodnie, wprowadzając jednocześnie dzień wolny od pracy w dniu Słońca.
I dalej: "Obchodzenie święta Sol Invictus, przypadającego 25 grudnia, pierwszy raz jest źródłowo poświadczone w 354 za panowania cesarza Juliana Apostaty. Kościół pod koniec IV wieku przepisał obchodzenie w tym dniu świąt Bożego Narodzenia."
Jak pisałem w poprzednim poście, obchodzenie święta narodzin Sol Invictus 25.12 poświadczone jest w tym samym dokumencie, co obchodzenie w tym dniu BN. O "sile wiedzy" zawartej w tym fragmencie najlepiej świadczy fakt, że w 354 r. cesarzem był Konstancjusz II - Julian Apostata panował w latach 361-363. Jeżeli będziemy się opierać na takich "źródłach", to możemy od razu dać sobie spokój.

Jeżeli chodzi o Watykan to chodziło mi o KK.
Chodzi jednak o to, że nie było wówczas KK w dzisiejszym sensie - to były kościoły, a nie jeden, scentralizowany kościół. Biskupi byli wybierani przez wiernych, a nie mianowani przez papieża.

"Dniem narodzin Nimroda był 25 grudnia"
Ale strona internetowa jakiegoś kościoła protestanckiego naprawdę nie jest wiarygodnym źródłem wiedzy historycznej - tym bardziej, że nie wskazuje nawet źródła zamieszczonego stwierdzenia.

"Z tego co wiem to symbolizował boskość w szczególności. W większości razy Ozyrysa lub Horusa."
To niestety masz kiepskie źródła - oko Horusa było symbolem uzdrowienia, było popularnym amuletem gwarantującym zdrowie, a w procesie mumifikacji kładziono je na brzuchu, w miejscu, w którym go rozcinano w celu wyjęcia wnętrzności. Wg. Niwińskiego symbolizował też tryumf nad wrogiem albo ofiarę.

"Spirytyści od XIX w. ???"
Twoje ulubione źródło stwierdza: "Spiritism is a philosophical doctrine, established in France in the mid-nineteenth century. Spiritism, or French spiritualism, is based on books written by French educator Hypolite Léon Denizard Rivail under the pseudonym Allan Kardec."

"Przecież kult demonów, duchów etc. jest stary jak świat." Ale nie piszesz o demonach i duchach, tylko o spirytystach: "Wg. byłego spirytysty na wysokim szczeblu Rogera Monroe sprawienie aby ludzie odprawiali swoje obrządki w niedziele było jednym z głównych celów spirytystów" A czy kult demonów jest stary jak świat to śmiem wątpić. Wszystko zależy od punktu widzenia - to, co dla wyznawców innych religii było bóstwem, dla jahwistów było demonem - to jest kwestia sposobu nazywania i "walki ideologicznej".

"Pierwsza lepsza mitologia."
A konkretniej?
"Ale wpisz sobie w google Tammuz's death i z pewnością znajdziesz tekst mitu."
Ale nie dyskutujemy o Tamuzzie, tylko Nimrodzie. Zreszta nawet z Tammuzem byłyby kłopoty - mit sumeryjski i akadyjski mówią, że pół roku spędzał w krainie podziemnej, jako 'zastępca' Inany/Isztar. Nie ma w nich słowa o jakimkolwiek rozszarpywaniu przez cokolwiek, ani wznoszeniu się na poziomy boskości. A podany przez Ciebie link odsyła nas do bajkopisarstwa Hislopa. Zresztą wystarczy popatrzeć na kolejny akapit, aby dojść do wniosku, że wiedza autorów tej strony o bogach babilońskich jest mocno wątpliwa: "Tammuz was a chief Babylonian deity and husband of the goddess Ishtar." Głównym bogiem panteonu babilońskiego był Marduk, Dumuzi (Tammuz) był dość marginalnym bóstwem wegetacji.

"z kolei Nimrod został ubóstwiony jako Marduk i miał być ojcem Tammuza" Powtórzę to jeszcze raz - Nimrod nie jest znany żadnej religii jako bóstwo, a Marduk nie był ojcem Dumuziego.

"Konkretniej to był symbolem płodności i odnosił się do Ozyrysa"
Obelisk nie był symbolem płodności i nie odnosił się do Ozyrysa. Był symbolem łączącym w sobie odniesienie do Ra oraz do pierwszego prapagórka, który wyłonił się z wód praoceanu.

"Robi też za kilku innych bogów w kilku innych krajach, Attis, Baal, Ozyrys..." ... Swarozyc, Thor, Pierzasty Wąż. Można sobie tę listę wydłużać w nieskończoność. Problem polega na tym, że zanim będziesz mógł utożsamić Nimroda z jakimkolwiek bóstwem musisz 1) udowodnic historyczność tej postaci, 2) wskazać wiarygodne źródła potwierdzające takie utożsamienie. W przeciwnym wypadku cała teoria jest tyle samo warta, co stwierdzenie, że niezwykle rozpowszechniony był kult Wielkiego Krasnala, tyle, że odbywał się pod innymi imionami.

"Przypominam, że chodzi tu też o krzyż zodiakalny, więc chyba akurat ze znalezieniem tego trudno mieć problem."
Ale krzyż zodiakalny nie jest obiektem kultu religijnego

"jeżeli chodzi o Horusa to jest wersja, w której Set i Horus ścigają się łódkami i Horus roztrzaskuje się razem z łódką."
Mówiąc ściśle ścigają się kamiennymi łodziami i to nie Horus się roztrzaskuje, tylko Set wraz z łodzią tonie (bo Horus płynie drewnianą łodzią oblepioną gipsem).

"problemem jest tu sama Maryja, która stała się kopią Isztar."
Problemem jest to, aby udowodnić tę tezę, która w przeciwnym wypadku jest gołosłowna.

"Wolałbym kurnik z Jahwe niż salony z obcymi bogami, to cały punkt."
Z obcymi dla kogo? Dla Babilończyków byli to ich, a nie obcy bogowie.

"Ten znak papiestwa ma też swoje pochodzenie u Konstantyna, więc jeżeli coś jest łudząco podobne do symbolu kultu solarnego i w dodatku pochodzi od mitraisty to niekoniecznie musi chodzić o Christos."
To nie jest znak Papiestwa. W kościele zachodnim nie jest zresztą zbyt popularny, podczas gdy ogromną popularnością cieszy się w ("antypapieskich") kościołach wschodnich. Sam chrystogram w tej formie zaczyna się pojawiać na rzymskich monetach u następców Konstantyna. Nie ma żadnych źródeł, które uprawniałyby do stwierdzenia, że Konstantyn był mitraistą (oprócz wikipedii rzecz jasna) i nie ma żadnych źródeł które mówiłyby jaki znak zobaczył w słynnym widzeniu przed bitwą. W każdym razie musiał być to znak jednoznacznie kojarzony z chrześcijaństwem, bo logicznie rzecz biorąc - gdyby zobaczył coś, co byłoby symbolem Mitry i zwyciężył "pod tym znakiem", to nie miałby raczej żadnej przesłanki, aby stać się chrześcijaninem.

Jeszcze 3 dni i trzy noce.
Ewangelia Mateusza 12:40

Dość wybiórczy cytat, skoro ta sama ewangelia w opisie samego wydarzenia mówi: "Po upływie szabatu, w pierwszym dniu tygodnia o świcie, wybrały się Maria Magdalena i druga Maria, by odwiedzić grób ..." (Mt. 28,1-2) I do tego opisu, jednomyślnego we wszystkich ewangeliach odnosi sie doktryna chrześcijańska.

W każdym razie niecierpliwie czekam na zapowiedziane addendum :)
  • 0

#26

shiki.
  • Postów: 54
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

gomp postawiłabym plusika za ten artykuł, bo bardzo ciekawy, ale niestety jeszcze nie mogę. :)
Fajnie by było przeczytać rozwinięcie niektórych kwestii które zdecydowałeś się pominąć. :)
Mam nadzieję, że się doczekam. :D

edit by Q
Dalszą dyskusję prowadzić proszę w temacie:
http://www.paranorma...showtopic=21207

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych